Okazuje sie, ze nie umiem stac na glowie;) Ale mimo wszytsko ciesze sie, ze choc ze spoznieniem, uda mi sie wziac udzial w Dniu Jablka. Swieto to ma dla mnie znaczenie szczegolne i to z wielu powodow. Bo bylo pierwszym jakie powstalo, bo byla nas tylko garstka, byly to poczatki kiedy wszystko bylo tak emocjonujace. Pamietam, jakie bylysmy szczesliwe, ze Malgosia zalozyla wtedy swojego bloga :) Dokladnie pamietam (i to bez zagladania do archiwow;) co wtedy upieklam, gdzie robilam zdjecia i jak nie wiedzac zupelnie nic o fotografii sie denerowowalam, ze wszystko wyszlo taaaakie brazowe;) Po prostu moc wspanialych wspomnien:)
Danie, ktore dzis Wam pokaze to takze wspomnienia. Omlety wielbie miloscia nieopisana. To chyba pierwsze danie, ktore potrafilam ugotowac sama. Czasem po powrocie ze szkoly robilam zwykly omlet brudzac polowe kuchni i smarujac go tona jagod w cukrze :) Nie bylo to rozwiazanie dobre taktycznie, bo choc kuchnie usprzatnelam zawsze na czas, to zdradzala mnie fioletowa buzia.
Od kilku lat w okresie wakacyjnym jezdze do Merano i to tam wlasnie zapoznalam sie z Kaiserschmarren. Teraz wiem, ze wersja z hotelu Meranerhof nie jest tradycyjna, bo w oryginalnym przepisie nie ma w skladzie jablek. Ale ja wlasnie za te jablka ten omlet uwielbiam. W smaku calosc przypomina lekkie ciasto i robi sie go naprawde szybko. Jesli uzyjecie zwykly mikser i zachowacie kolejnosc czynnosci jak w przepisie, wybrudza sie tylko dwie miski i nie trzeba bedzie w polowe pracy myc mieszadel.
Przepis szef kuchni dal mi za jeden usmiech, na 12 osob i w gramach. Ja przepis podam w wersji jaka przygotowuje w domu. Przedwczoraj zrobilam te ogromna wersje i cala zabawa polegala na tym, ze przelewalam mase z patelni na patelnie brudzac ich przy tym 4 w tym jedna o srednicy 30cm :) Od razu przypomniala mi sie scena Z filmu Poszukiwany, pozukiwana, kiedy Marysia gotuje makaron :D Mielismy wszysycy przy tym gotowaniu wiele zabawy:) omlet wyszedl naprawde brzydki, ale przesmaczny. Nawet nie zdazylam posypac cukrem pudrem, by ukryc jego mankamenty, oraz zdjecia nie moglam spokojnie zrobic, bo jak jest 28 rak (ok, 26, moje byly zajete przez aparat), ktore boja sie ze dla nich nie starczy deseru, bardzo ciezko zlapac ostrosc. Z tak duzej porcji wychodza 3 polmiski jak na zdjeciu z dlonmi Tommiego i Brendana (chyba;).
Kaiserschmarren z hotelu Meranerhof
- 2 jajka
- 3 lyzki cukru
- pol szklanki maki
- pol szklanki mleka
- 1 duze jablko (najlepiej Szara Reneta)
- mala garsc rodzynek
- duza lyzka masla
Rodzynki sparzyc. Jablko obrac i pokroic w drobna kostke. Jajka odzielic i bialka ubic z cukrem na sztywna piane. Zoltka zmiksowac z maka i mlekiem, nastepnie dodac do ubitych bialek caly czas miksujac. Na koniec wrzucic jablko i rodzynki. Na patelni o srednicy ok. 22 cm rozpuscic polowe masla i wlac na nia mase z jablkiem. Gdy spod sie porzadnie zetnie (a dzieje sie to szybko)omlet nalezy przewrocic, dajac na spod reszte masla. Jesli podczas obracania omlet sie 'polamie' nalezy sie tym nie przejmowac, bedzie wtedy najblizszy oryginalowi :) Jesli jest caly nalezy pokroic go na kawalki drewniana szpatulka. Przed podaniem posypac cukrem pudrem (lub nie). Taka porcja starcza na dwie glodne osoby jako caly posilek, lub cztery do szesciu jesli omlet zostanie podany na deser.
Sunday, September 27, 2009
Kaiserschmarren na Dzien Jablka
Sunday, May 17, 2009
Strawberry fields forever...
Hmmm, bede was zanudzac... U mnie dalej prym wioda truskawki. I to nie tylko na podniebieniu, bo w myslach, na ipodzie i nawet w samochodzie mam caly czas moja najukochansza piosenke Beatelsow. I choc zawsze gdy ja slysze robie sie bardzo melancholijna to gdy zaczne jej sluchac chce wiecej i wiecej... tak samo jak z jedzeniem truskawek ;)
No ale wrocmy do konkretow;) Jak juz wszystkie osoby ktore do mnie czasem zagladaja pewnie wiedza, mam ogromna slabosc do lodow. Czesto zdarza mi sie jesc je zamiast posilku i jedyna rzecza, ktora z nimi wygrywa sa sezonowe owoce. W tym okresie oczywscie truskawki :) A gdyby tak zrobic truskawkowe lody? Takie baaaardzo truskawkowe? Prosze bardzo:) Nie przyznam sie, ile takich lodow zjadlam ostatnio, bo sie po prostu wstydze ;) Pocieszam sie, ze bardziej zdrowych chyba nie ma na swiecie, a o banalnosci wykonania nawet nie bede wspominac:)
Lody truskawkowe, najlatwiejsze i najzdrowsze na swiecie ;)
- 300g truskawek obranych i umytych
- sok z jednej cytryny
- 1-2 lyzki cukru lub fruktozy (mozna uzyc 1 lyzke syropu z cukru trzcinowego)
- 2 lyzki wody
Z cukru i wody ugotowac gesty syrop. Truskawki wrzucic do blendera. Dodac sok z cytryny, syrop cukrowy i zmiksowac. Dla lubiacych sie zmeczyc: mozna przetrzec mus przez sitko, zeby pozbyc sie pestek ;) Gotowy mus przelac do plastikowych kubeczkow, albo szklanek albo do foremek do lodow. Wstawic do zamrazalnika. Po godzinie wcisnac patyczki do lodow lub plastikowe lyzeczki. Mrozic przez nastepne dwie godziny. Polecam zrobic od razu potrojna porcje (choc i to czesto za malo) ;)
Thursday, April 30, 2009
Spaghetti z sosem pomidorowym
Sos pomidorowy we Wloszech to rzecz swieta. Przyznam, ze choc uwielbiam robie go bardzo rzadko. Po pierwsze dlatego, ze z niewiadomojakiego powodu gdy chcemy czegos prostego machinalnie wrecz przygotowuje sos alla carretiera, czyli pikantny sos pomidorowy z natka. Po drugie to chyba rodzaj mojego buntu przeciwko wszedobylstwu tego dania. Ja rozumiem, ze to bardzo zdrowy i prosty posilek, ale mysl o jedzeniu go codziennie czy nawet czesciej przyprawia mnie o ciarki... ;)
Za to od czasu do czasu talerz spaghetti al pomodoro to prawdziwa delicja. Esencja mojej 'wloskiej przygody', a chyba przede wszystkim danie, ktore najlepiej obrazuje historie mojego gotowania. Pamietam bowiem doskonale baaaaardzo dawne czasy (tak dawne, ze az wstyd;), gdy czujac potrzebe poznania nowych smakow, gotowam sos z torebki bardzo znanej firmy. Zaczelo sie od 'wg przepisu z opakowania', poprzez dodawanie roznych przypraw, pierwsze pomidory w puszce (paskudnej jakosci). Do tego niezmiennie rozgotowany makaron (takze paskudnej jakosci ;), a na to ser dumnie nazywajacy sie gouda, a nie majacy z nia wiele wspolnego. To chyba jedyne danie, ktore jest w stanie pokazac jak dluga droge przeszlam ja i moje kubki smakowe :)
Szybki makaron z sosem pomidorowy po naszemu ;)
- 1-2 lyzki oliwy
- 2 zabki czosnku
- 2 male papryczki peperoncino
- 1 szklanka passaty pomidorowej (gdy zabraknie po prostu lekko miksuje pomidory z puszki)
- 1 lyzka octu balsamicznego
- sol i pieprz do smaku
- swieza bazylia wg uznania, ja zazwyczaj dodaje cala garsc
- parmezan
W glebokiej patelni rozgrzac oliwe i lekko podsmazyc na niej obrany czosnek i peperoncino, ale tak by sie niezrumienily. Nastepnie dodac passate pomidorowa, ocet, sol, pieprz i polowe bazylii i gotowac na srednim ogniu przez ok.6 minut, albo na bardzo malym ogniu poki makaron nie bedzie gotowy (jesli sos zrobi sie za gesty to nalezy dodac wode z gotowania makaronu).
Makaron gotowac w osolonej wodzie o 3 minuty mniej niz podane w instrukcji na opakowaniu. Odcedzic go i dodac do sosu na patelni razem z chochelka wody z jego gotowania. Zwiekszyc ogien pod patelnia i intensywnie mieszajac gotowac makaron, az bedzie al dente. Pod koniec dodac bazylie. Serwowac natychmiast z odrobina startego parmezanu.
Friday, April 24, 2009
Szparagi z jajkiem w koszulce
Kiedy zaczyna sie szparagowy sezon, ilosc kupowanych przez nas jajek drastycznie rosnie. Bo czy jest cos pyszniejszego niz te zielone warzywa w zlotym niemalze zoltku? Dlatego bylam bardzo rozczarowana, kiedy na wielkanocny obiad, zamiast takiej wersji podano mi biale szparagi z Mambrotty z jajkiem ugotowanym na twardo. Zjadlam z ochota, ale gdy tylko mialam dostep do kuchni przez 3 dni gotowalam tylko jajka w koszulce i podsmazalam kilogramy szparagow, by nasycic glod ktory kumulowal sie od zeszlej wiosny;). Polaczenie idealne!!
Szparagi z jajkiem w koszulce
- 200g mlodych szparagow
- 2 jajka
- 1l wody
- 2 lyzki octu z bialego wina
- 2 lyzki oliwy
- sol i pieprz
- tymianek
Szparagi obrac, umyc, skropic oliwa i krotko posmazyc na patelni grillowej. Doprawic sola i pieprzem. Wode z octem zagotowac. Jajka pojedynczo wybic na talerz i delikatnie zsunac do wrzatku. Po chwili cedzakowa lyzka narzucic ugotowane bialko na zoltko (czynnosc, ktora mi NIGDY nie wychodzi ;) ), gotowac przez 2 minuty, a nastepnie przelozyc jajko na moment do miski z zimna woda. Szparagi ulozyc na talerzu, nastepnie na nich jajko w koszulce. Doprawic sola i pieprzem i udekorowac swiezym tymiankiem.
Saturday, April 18, 2009
Kanapka z brie i szparagami
Sezon na szparagi uwazam za oficjalnie rozpoczety. Wprawdzie na pierwszy ogien poszly kanapki, ale w glowie, az roi sie od roznosci z wykorzystaniem tych pysznych warzyw. Bo i lasagne i makaron, no i ulubiony sulfet szparagowy. Zeby tylko czasu starczylo, bo nie wiem jak w Polsce, ale tu przyroda zupelnie zwariowala. Bzy i kasztanowce juz przekwitaja, roze otowrzyly juz pierwsze kwiaty, a wrzesniowa odmiana fig dumnie prezentuje owoce wielkosci pilki pingpongowej. Wiec w nadzieji, ze szparagowy sezon nie przejdzie mi obok nosa zapraszam na kanapke :)
Kanapka z brie i szparagami
- ulubiona bulka lub dwie kromki chleba (mozna podgrzac)
- brie
- opcjonalnie kilka plastrow suszonej szynki (ja uzywam San Daniele)
- szparagi
- 2 lyzki oliwy
- kwiat soli i pieprz do smaku
Szparagi obrac z lykowatych czesc. Jesli sa grube to dodatkowo polecam obranie skorki z dolnej czesci. Skropic oliwa i wrzucic na rozgrzana patelnie grillowa. Smazyc kilka chwil, obracajac od czasu do czasu, na koniec doprawic sola i pieprzem. Bulke przekroic na pol. Na dolnej czesci ulozyc szynke, nastepnie pokrojony w grube plastry brie, a na wierzch wylozyc gorace szparagi. Przykryc druga czescia bulki i poczekac chwile, az brie lekko sie rozpusci. Gotowe! :)
Saturday, March 28, 2009
Lasagne bardzo warzywne
Juz zaraz swieta. Dla mnie w tym roku beda zupelnie niz inne. Nie bedzie ani rodziny, ani przyjaciol. Jedyne co nas pociesza, ze swiateczny obiad zjemy w naszej ulubionej restauracji, o ktorej zartujemy, ze jest nasza trzecia rodzina :) Ale gdybym zostala we Florencji, na nasz zwyczajowy juz wielkanocny piknik przygotowalabym cos naprawde specjalnego...
Gdy niedawno swietowalismy urodziny naszego przyjaciela, jednym z podanych dan byly lasagne prawie wegan. Prawie, bo makaron byl jajeczny. Ale reszta skladnikow to same warzywa i oliwa. Przyznam, ze danie bylo bardzo malo atrakcyjne ze wzgledu na brazowy kolor sosu. Jednak zapach sklonil mnie do degustacji i doznalam prawdziwego smakowego olsnienia. Nigdy bym nie pomyslala, ze lasagne wcale nie potrzebuja beszamelu czy sosu pomidorowego. Z ciekawoscia zapytalam Laure, autorke przepisu o skladniki, na wiecej nie bylo niestety czasu. Nastepnego dnia wracajac do domu przechodzilam obok 'mojego' straganu, zobaczylam, ze sa wszystkie potrzebne do tego dania skladniki i postanowilam zaryzykowac. Przyznaje sie: i wizulanie i smakowo moja lasagne roznila sie bardzo od oryginalu, tak naprawde to nieprzypominaly sie w ogole. Ale nie zmienia to faktu, ze to co wyjelam z piekarnika, bylo rownie niebianskie w smaku.
Gdyby tak przygotowac je w aluminiowej foremce, zabrac ze soba papierowe talerzyki i drewniane sztuce, w towarzystwie kubka Chardonnay brut, bylyby idealne do zjedzenia na plazy :) A w przypadku deszczu w domu, przekrzykujac sie nawzajem podczas gry w nowa wersje Taboo - XXL, w ktora tak namietnie ostatnio gramy ;)
W zeszlym roku padalo wiec pikinik zorganizowalismy w domu i grajac w Trivial Pursuit zajadalismy Lebneh- przepyszne kulki jogurtowe:)
Do tego dania uzylam gotowego swiezego makaronu Sfogliavelo firmy Rana, ktorego nie trzeba gotowac, co pozwala przygotowac calosc w niewiecej niz 20 minut. Gdy ostatnio bylam w Polsce widzialam, ze mozna znalezc coraz wiecej produktow tej firmy. Jesli macie zamiar uzyc suchy, mysle, ze byloby lepiej go chwilke podgotowac.
Karczochy smialo mozna zastapic zielonym groszkiem, lub nawet obgotowanym bobem.
Lasagne baaaaaaaardzo warzywne
- 5-6 platow swiezego makaronu
- 2 pory
- 1 zabek czosnku
- 4 cukinie (ja uzylam 8 mlodziutkich, jeszcze b.malych)
- 3 lyzki oliwy
- ok. 4 duze marchewki (uzylam duzy peczek mlodych)
- 3 karczochy
- ewentualnie troche bulki tartej, by uzyskac chrupiacy wierzch
- sol i pieprz do smaku
Na patelni rozgrzac oliwe wrzucic posiekane pory, czosnek i cukinie, i dusic do miekkosci (mozna dodac odrobine wody). Gdy beda gotowe doprawic, przelozyc do blendera i zmiksowac na krem. Marchewki obrac i obieraczka wyciac cienkie plastry*. Podgotowac na parze lub na patelni w odrobinie wody. Karczochy obrac, pokroic na cwiartki i podsmazyc na odrobinie oliwy. Na dno foremki wylozyc odpowiednia ilosc sosu, na to wylozyc makaron, ponownie sos a na to marchew i karczochy. Przykryc platem makaronu, znowu sos, na to warzywa i znow makaron. Kontynuowac az do ukonczenia skladnikow, przy czym ostatnia wartwa to sam makaron i sos. (Ja wierzch dodatkowo ozdobilam mlodymi marchewkami i posypalam odrobina bulki tartej). Wsatwic do piekarnika nagrzanego do 180 stopni na okolo 30 minut. Pyszne takze na zimno.
*marchewki mozna takze zetrzec na tarce i dodac do sosu cukiniowo-porowego.
Grazie Laura!!!:)
Wednesday, March 25, 2009
Salatka z zielonym groszkiem, cytryna i feta
Procz ciecierzycy, ktora jem naprawde czesto jest jeszcze jedno warzywo, bez ktorego nie potrafie sie obyc. Jest to zielony groszek. Ten mlody to prawdziwa delicja i ciesze sie jak dziecko za kazdym razem jak jest na niego sezon. Niestety nie trwa on zbyt dlugo. Na szczescie kilka lat temu odkrylam, ze ten mrozony zupelnie mu nie ustepuje. Od tamtej pory w zamrazarce mam zawsze duze zapasy i tak jak ciecierzyce wrzucam tam gdzie sie da. Ostatnio namietnie jem salatke (jesli w ogole mozna to nazwac salatka) gdzie jedynym skladnikiem jest groszek doprawiony cytryna i ser. Wiem, ze to banalne ale smak jest nie do opisania. A ze obiecalam Ali, ze jak tylko bedzie mlody gorszek wstawie tutaj zdjecie i przepis to slowa dotrzymuje :)
Polecam rowniez pyszna salatke, gdzie zamiast groszku skladnikiem sa grillowane warzywa.
Salatka z zielonym groszkiem, cytryna i feta
- ok. 400g zielonego groszku (moze byc mrozony)
- 2-3 lyzki oliwy
- zabek czosnku
- sok z jednej cytryny
- ok. 100g fety lub owczej ricotty
- sol i pieprz do smaku
- ewentualnie liscie mlodego szpinaku lub miety
Na patelnie wrzucic zabek czosnku i podsmazyc na oliwie. Gdy zacznie sie rumienic dodac groszek (jesli mrozony to mozna go rozmrozic, by przyspieszyc gotowanie). Podsmazyc kilka chwil. Nastepnie dodac sok z z cytryny, przyprawy i pokruszyc ser. Wymieszac wszystko energicznie i serwowac same lub na listkach mlodego szpianku czy miety.
Monday, March 23, 2009
Hummus z papryka
Na pewno kazdy z Was ma ‘awaryjne’ danie lub male conieco. Gdy pusto w lodowce i nikomu nie chce sie isc na zakupy. Gdy po powrocie do domu marzysz tylko o lozku, ale rozsadek mowi, ze trzeba cos zjesc. Gdy nie chce sie gotowac, bo jest goraco. Gdy w planowany samotny wieczor dzwoni dzwonek, a za drzwiami przyjaciele, ktorzy oznajmuja, ze bedzie wieczor z Trivial Pursuit lub Taboo. Gdy rozmowa o gotowaniu na Skypie jest tak wciagajaca, ze wiesz, ze tego dnia juz nic nie ugotujesz;). Przyznam, ze u mnie kroluje ‘awaryjne’ jedzenie. Zazwyczaj sa to rozne sosy. Szybkie, smaczne i zdrowe. Wystarcza pokrojone warzywa i podpieczony na bruschette chleb i po wszystkim. Moim asem w rekawie od zawsze jest hummus. Kiedys namietnie robilam wylacznie ten prawdziwy. Ale pewnego dnia na cinie Bajaderka podala przepis na hummus z pieczona papryka i to zmienilo wszystko. O tego czasu w hummus wmiksowalam juz chyba wszystko. Ale moja ukochana wersja to ta z dodatkiem swiezej czerwonej papryki. Wprawdzie bardzo sfalszowana (chocby przez fakt, ze pomijam zupelnie paste sezamowa), ale pozwala uzyskac sos lekko slodki, a przede wszystkim bardzo swiezy. Poza tym nie bez znaczenia jest fakt, ze dzieki duzej zawartosci wody w papryce, sos nabiera odpowiedniej konsystencji przy minimalnej ilosci oliwy. Samo zdrowie!
Falszywy hummus z papryka
- 1 puszka ciecierzycy (odsaczonej)
- sok z polowy cytryny
- 2 lyzki oliwy
- zabek czosnku
- garsc natki
- ok.1/4 papryki czerwonej swiezej, lub 2-3 platy papryki grillowanej
- sol i pieprz do smaku
Wszystkie skladniki zmiksowac na gladka mase. Podawac z warzywami lub smarowac na chlebie.
Wednesday, March 11, 2009
Spaghetti z pieczonymi pomidorkami i czosnkiem oraz rucola
Nie moge doczekac sie swiezych, pachnacych sloncem pomidorow. Niestety slonca jest duzo, ale jest dosyc zimno wiec wszystkie warzywa (procz bobu) sie opozniaja. Pomidory pewnie tez. Krecilam sie wokol nich ostatnio i choc rozsadek mowil mi, ze nie ma mowy, by byly smaczne ale jak to zwykle bywa nie wytrzymalam i wyladowaly w moim koszyku. Oczywiscie okazaly sie bez smaku. Myslalam, zeby zrobic z nich sos do makaronu, ale na szczescie sie opamietalam i w ostatniej chwili postanowilam je upiec tak jak juz kiedys to pokazalam tutaj. Pobyt w piekarniku z dobrymi przyprawami i oliwa zupelnie je odmienil. Do tego upieklam tez czosnek, a by dodac potrawie swiezosci dodalam kilka garsci rukoli. Parmezan za nic tu nie pasuje wiec zastapilam go twarda owcza ricotta. I choc za oknem chlod ja poczulam sie jak w pelni lata:)
A jesli niewiecie jak w inny sposob uzyc takie pomidorki polecam Wam wizyte u Anoushki :)
Spaghetti z pieczonymi pomidorkami i czosnkiem oraz rucola
- 400g spahetti
- ok. 250g pomidorkow confit
- glowka pieczonego czosnku
- 4 duze garscie rucoli
Ugotowane al dente spaghetti wymieszac na patelni z pomidorkami (dodac takze oliwe z balszki) i rozdrobnionym widelcem czosnkiem. Do tego dolozyc rucole (jesli listki sa duze to nalezy je podrzec) i dodac kilka lyzek wody z gotowania makaronu. Podsmazyc wszystko chwilke na patelni caly czas mieszajac. Smacznego!
Friday, February 27, 2009
Pikantne kotleciki ziemniaczane (lub ziemniaczano-rybne)
Czesto jestem zla na siebie jak ugotuje czegos za duzo, jednak w przypadku ziemniakow i ryb robie to z premedytacja. Bo to swietna okazja, zeby zrobic te pyszne kolteciki. Wprawdzie robie je za kazdym razem inaczej, wrzucajac co mi wpadnie pod reke, ale by moc wpisac przepis poodmierzalam wszystkie skladniki. Wcale nie trzeba sie tego trzymac. Na pewno wyjdzie cos wyjatkowego :)
Kotleciki ( naprawde malutkie, takie na dwa kesy) sa bardzo smaczne we wszystkich wersjach. Gdy glownym skladnikiem sa same ziemniaki dodaje bardzo duzo przypraw, by byly bardzo pikantne. W wersji z dodatkiem ryby staram sie nie przesadzac z dodatkami, bo calkowicie zostanie przykryty jej smak ( polecane dla ‘rybich niejadkow’;) ). Danie na zdjeciu przygotowane zostalo z miesem krabowym. To zdecydowanie moja ulubiona wersja.
Pikantne kotleciki ziemniaczane lub ziemniaczano-rybne
- 4 duze ugotowane ziemniaki przecisniete przez praske (lub dwa ziemniaki i ok. 170g miesa krabowego lub bialej ryby wczesniej ugotowanej)
- 3 lyzki siekanego szczypiorku
- 3 lyzki siekanej natki
- 1 cm startego imbiru
- skorka starta z polowy cytryny
- duza szczypta kurkumy
- duza szczypta chili lub dwie male swieze papryczki drobno pokrojone
- sol i pieprz do smaku
- 1 lyzka maki
- 1 jajko
- 3 lyzki oleju do smazenia
Wszystkie skladniki wrzucic do miski i dokladnie wymieszac. Uformowac kotleciki, ulozyc je na talerzu, przykryc i zostawic na godzine w lodowce. Po tym czasie rozgrzac olej na patelni i smazyc, az kotlety beda zlote. Serwowac z jogurtem naturalnym.
Wednesday, February 18, 2009
Salatka ze szpinakiem, feta i grillowanymi warzywami
Szarobure dni poszly w niepamiec. Dni sa coraz dluzsze i zachodzace slonce znow smieje sie prosto w okna mojej kuchni. Jedyny zapach jaki czuje to jasmin, to wlasnie nim pachnie Florencja wiosna i choc krzewy nie maja jeszcze nawet pakow moja podswiadomosc jest silniejsza :)Wprawdzie codziennie rano przerazliwe zimno mnie otrzezwia i na przerwach pije goraca czekolade, ale kiedy wracam do domu i wchodze do kuchni znow sie gubie i gotuje same lekkie potrawy :) Mysle tylko o tym, ze juz za miesiac bedzie mlody groszek, bob i truskawki. Juz sie nie moge doczekac. A poki co ciesze sie tym co juz moge znalezc na straganie lub w nowoodkrytym supermarkecie Bio (w koncu!!!).
Dostalam kilka maili w sprawie baklazanow perelek, o ktorych pisalam w zeszlym tygodniu i pomyslalam, ze dobrze napisac takze tutaj to co napisalam juz w komentarzach: Baklazany te pochodza z Sycylii i wlasnie dostaly znaczek Chronione Oznaczenie Geograficzne (wl. IGP) pod nazwa Minimelanzana Perlina di Comiso czyli Minibaklazan Perelka z miasta Comiso :) i wlasnie jest na nie sezon ( z czego niezmiernie sie ciesze :) ) Niestety nie wiem, czy sa gdzies dostepne w Polsce :(
Salatka ze szpinakiem, feta i grillowanymi warzywami
- 100g fety
- 100g mlodego szpinaku
- baklazan (ja uzylam 200g minibaklazanow)
- 1 cukinia
- 1 papryka
- sok z limonki lub cytryny
- oliwa z oliwek
- sol i pieprz
Cukinie, baklazana i papryke pokroic na cienkie plasterki i zgrillowac (na grillu elektrycznym lub patelni grillowej). Szpinak umyc i osuszyc. Fete pokruszyc. Tak przygotowane skladniki wymieszac w duzej, salatkowej misce, doprawic sola, pieprzem sokiem z limonki i oliwa z oliwek. Dla dwoch osob.
Saturday, February 7, 2009
Makaron z baklazanem, suszonymi pomidorami i rukola
W koncu udalo mi sie kupic baklazany ‘perelki’ (melanzane perline) o ktorych tak wiele slyszalam. Szczerze mowiac wyobrazalam je sobie inaczej, bo po nazwie perelki myslalam, ze beda to malutkie kuleczki.:) A tak naprawde sa cienkie i dlugie, maja piekny intensywny fioletowy kolor. Pewnie z powodu ich malego rozmiaru, maja bardziej zdecydowany smak, a co podoba mi sie najbardziej, nie chlona tak oliwy. Po prostu sie zakochalam :)
Przepis na tem makaron pochodzi z ksiazki Jamiego Olivera ‘Jamie’s Italy’. To moj ukochany przepis ma makaron z krewetkami, pobawilam sie jedynie ilosca skladnikow. Gdy mam wegetarianskich gosci, przygotowuje go wlasnie z baklazanem, a odkad uzylam tych malych ‘perelek’ wiem, ze nadaja sie swietnie, bo zostaja jedrne, a i smak lepiej wspolgra z reszta skladnikow. Czy w wersji wege czy z krewetkami namawiam do sprobowania, naprawde warto.
Makaron z baklazanem, suszonymi pomidorami i rucola
- 1 sredniej wiekosci baklazan lub 350g baklazanow ‘perelek’
- peperoncino swieze lub suszone wg smaku
- 3 zabki czosnku
- sok i starta skorka z jednej cytryny
- 5 suszonych pomidorow, najlepiej zmiksowanych
- pol szkalnki bialego wina lub wermutu (mozna pominac i dodac taka ilosc wody z gotujacego sie makaronu)
- 2 garsci rucoli
- 200g spaghetti lub innego wybranego makaronu
- oliwa z oliwek
Nastawic makaron, a w czasie jego gotowania baklazan umyc i pokroic w mala kostke (‘perelki’ pokroic na plasterki wysokie na ok 1,5 cm). Czosnek i peperoncino poszatkowac i podsmazyc na oliwie, gdy czosnek zacznie sie zlocic dodac baklazana i podsmazyc. Dodac wode z gotowania makaronu lub wino i dusic, az warzywo zmieknie. Nastepnie wycisnac sok z cytryny, dodac skorke i zmiksoane na pesto suszone pomidory. Gdy skladniki sosu sie polacza dodac ugotowany makaron i rucole, zwiekszyc ogien i wszystko energicznie mieszac. Serwowac posypane rukola.
Tuesday, January 20, 2009
Zupa z orkiszem, jeczmieniem i groszkiem
Wrocilam! :) Robilam same fajne rzeczy (no prawie), ale jakos brakowalo mi naszego blogowego swiatka. Obiecywalam sobie na wszelkie mozliwe sposoby, ze nie powtorzy sie taka przerwa jak w lecie lecz wyglada na to, ze tylko w zaciszu wlasnej kuchni potrafie sie zmobilizowac. Przyznam tez, ze czasem dochodze do wniosku, ze takie przerwy robia mi bardzo dobrze: wracam zawsze chetna do pracy i z glowa pelna przeroznych inspiracji.
Wprawdzie jeszcze nie mialam chwili, by spokojnie usiasc i nadrobic zaleglosci, ale zdazylam zauwazyc, ze dzis konczy sie Festiwal Zupy w ktorym z wielka ochota biore udzial.
To moja ulubiona zimowa zupa. Takie polaczenie smakow bardzo mi odpowiada, a do tego daje duzo energii. Wprawdzie sie na tym zbyt dobrze nieznam, ale wydaje mi sie tez calkiem zdrowa(tak, tak niech bedzie, ze cukier to biala smierc, ale zawsze mozna go pominac) ;) ). Radze tylko uregulowac wg wlasnego smaku ilosc soli, ja uzywam jej bardzo malo i dla wiekszosci osob jakie znam taka ilosc jest niewystarczajaca. Takze ilosc plynow lepiej dopasowac do wlasnych upodoban, ja lubie te bardzo geste. Uprzedzam, ze zupa jest bardzo syta wiec lepiej nie szykowac drugiego dania. :)
Czuje sie jak nowicjusz, jestem podekscytowana dlatego przepraszam za tak chaotyczne pisanie (choc raz mam dobra wymowke hihihi...)
Slodko pikantna zupa z orkiszem, jeczmieniem i groszkiem
- 1 duza cebula czerwona lub 2 duze pory
- 2 zabki czosnku
- 2 srednie marchewki
- 2 laski selera
- 4 lyzki oliwy
- 160g ziaren jeczmienia
- 160g ziaren orkiszu
- 2,5-3l wrzacej wody
- ziarenka pieprzu i ziela angielskiego
- 2 liscie laurowe
- 200g zielonego groszku, moze byc mrozony (wazne zeby byl zamrozony mlody, bo wtedy jest najslodszy)
- 2 lyzeczki cukru
- 1 lyzka soli
- do dekoracji ( i smaku oczywscie ;) ) swieza ostra papryka
Cebule (lub por), marchew i seler obrac i drobno posiekac, czosnek zetrzec na tarce. Wszystko podsmazyc na oliwie. Gdy beda gotowe wrzucic ziarna i je podprazyc, az zaczna sie przyczepiac do scianek garnka. Wtedy wlac wrzaca wode. Dodac przyprawy (bez cukru i soli) i gotowac 10 minut od zagotowania sie zupy. Po tym czasie dodac groszek, cukier i sol, zmniejszyc ogien do minium i gotowac przez okolo 25 minut. Przed podaniem dodac poszatkowana ostra papryke.