Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kwiaty. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą kwiaty. Pokaż wszystkie posty

piątek, 16 czerwca 2017

Burza róż


Prawdziwa burza róż wokół nas!
Chyba nigdy wcześniej nie otaczało mnie w domu i wokół niego tyle róż, nawet po ślubie ;)
Chyba tylko miastowi, którzy wyrwą się na wieś rozumieją, jaką radość dają wyhodowane przez siebie kwiaty, przynoszone z ogródka (ze względu na gabaryty muszę tak zdrabniać ;)
Ach! Choć przez chwilę poczuć się jak XIX-wieczna dama, która przechadzając się po ogrodzie zbiera do koszyka kwiaty na bukiet do salonu :)
Zapraszam na mały podwieczorek...



W domu albo na zewnątrz. Niedawno była okazja, żeby świętować w miłych okolicznościach przyrody. Kubki w kwiaty dopełniły krajobraz.



Piękny bukiet kremowych róż od bliskich


A ta mała szklanka, zaadaptowana na świecznik to pamiątka, którą przywiozłam z Huty Szkła Julia, którą miałam okazję ostatnio zwiedzić. Stali czytelnicy bloga na pewno zauważyli moją słabość do kryształów. Teraz moja skłonność zdecydowanie się pogłębiła. Podziwiam kunszt, z jaką wykonuje się kryształowe cacka i naprawdę ciężką pracę ludzi, którzy je tworzą.
Kupiłam kilka kolorowych szklanek, ale wierzcie mi, podobało mi o wiele więcej...


Dom jest po większym malowaniu. W pokoju dziennym pojawił się nowy, ciemniejszy kolor.
Ja zwolenniczka jasnych wnętrz bardzo dobrze poczułam się otoczona beżem z lekką domieszką szarości.


Mój ulubiony kolor róż...



I kolejne piękności: róże z ogródka i następne kryształowe szklanki w odcieniach niebieskości.
Tym razem w roli wazonów. 
Chciałabym mieć je we wszystkich kolorach tęczy...


 Róża..necznik :)
Są u nas w czterech kolorach. Kwitną jeden po drugim. 


Od sąsiada dostałam piękne kwiaty, prosto z Holandii :)
Długo stoją w wazonie i ładnie się rozwinęły.


Uwielbiam kwiaty i cieszę się, kiedy mogę udekorować nimi dom.
A letni czas jest idealny by cieszyć się różnymi odmianami.
Pozdrawiam wszyskich ciepło!
Pięknej pogody i miłego weekendu...




środa, 22 marca 2017

Wiosna, ach to ty!



Witam ciepło!

Dzisiaj naprawdę poczułam wiosnę :)

Z każdej wyprawy po zakupy przywożę kwiaty.
Stokrotki, hiacynty, żonkile i oczywiście tulipany :)
Dopóki ogród nie zapełni się kwiatami trzeba sobie radzić :)


Bez kwiatów jest w domu pusto i trochę bezbarwnie. 
Podzielacie moje zdanie?
Uważam, że nawet najskromniejsze wnętrze zyskuje,
gdy pojawi się bukiet świeżych kwiatów.
Kolory dobieram adekwatnie do aktualnej kolorystyki wnętrza.
Teraz najczęściej różowe, ze względu na dodatki w tym kolorze.
Choć przyznam, że mocno mnie korci, żeby wprowadzić już świąteczny klimat.



Na targu staroci znalazłam ten obrazek. 
Utrzymany w ciemnych barwach z kamieniczkami.
Przypominają mi się wszystkie powieści i filmy, których fabuła dzieje się w XIX wieku, 
a które uwielbiam.
Jak myślicie, jakie to może być miasto?


Ale chyba najbardziej z wiosny cieszy się mój Maluszek,
który aż się pali by wyjść na zewnątrz. Nie, nie po to by podziwiać budzącą się przyrodę.
Interesują go tylko auta :)



Wiosenne, ciepłe pozdrowienia

marta







sobota, 11 lutego 2017

Flowers lover



Witam ciepło i na rozgrzanie zmarzniętych serduch zachęcam do obejrzenia kwiatów,
 które regularnie pojawiają się w naszym domu.
Na dworze księżycowy krajobraz, w naszym regionie śniegu niewiele,
więc chociaż w domu niech już będzie wiosna!



Zbieżność kolorów czysto przypadkowa ;)
Na pierwszy ogień jaskier.
Piękny, ale naprawdę nietrwały i zdarza mi się kupić oporny egzemplarz...


Hiacynty lubię w pąkach. 
Kiedy rozkwitają odcinam łodygi i wstawiam do wazonu,
 pięknie wyglądają jako kwiaty cięte.


Wspominałam kiedyś, że mieszkam niedaleko plantacji tulipanów.
Na szczęście już od stycznia można się nimi cieszyć.


Na anturium zawsze można liczyć. Wytrwały około miesiąca :)
No i ten kolor...


A Wy jakie kwiaty lubicie najbardziej?

Pozdrawiam

marta





środa, 26 października 2016

Sposób na jesień


Jak przeżyć jesień?
To pytanie nasuwa mi się za każdym razem kiedy słyszę o pogarszających się nastrojach znajomych, uzależnionych często od aury za oknem.
Pokazując kilka "przytulnych" zdjęć opowiem Wam o moich sposobach na ten czas.




Po pierwsze staram się w ogóle nie zwracać uwagi na pogodę. 
Nie uzależniać od niej mojego nastroju.
Tak już jest, wieje, pada, nic na to nie poradzę, pędzę do przodu...

Po drugie, światło. Rozświetlam domowe kąty i robi się przytulnie, ciepło, nastrojowo.
Świece, lampiony będą nam towarzyszyć aż do wiosny. 
Zdradzę Wam też, że wczoraj kupiłam lampion z choinką. 
Wiem, aż wstyd, przecież dopiero październik!


Koc, to o tej porze mój niezbędnik. Dodam jeszcze gorącą herbatę.
Teraz jest czas na uroczyste jej parzenie, ocieplacze na dzbanki.
Chętniej też wstępuję do sklepów z kawą i herbatą, próbuję nowych smaków i odmian.


Niewątpliwie, czymś co trzyma mnie po jasnej stronie to myśl o Świętach.
Myśli już pędzą w tamtą stronę,
a Misiolek codziennie słucha piosenki "Pada śnieg..."w wykonaniu mamy.


Zamykam się w domu, a raczej cieszę się przebywaniem w nim.
Po intensywnym towarzysko lecie nadszedł czas na mały kokoning.
Zamiast odgłosu rozmów słychać cichutko sączącą się przez radio muzykę.


Odwiedzam blogi i patrzę jak inni tworzą sobie domowy klimat.
To zawsze sprawia mi dużą przyjemność.

To dopiero początek i energii mi nie brakuje. 
Mam nadzieję, że nie poddam się narzekaniom i chandrze.
A Wy jak umilacie sobie ten czas?

pozdrawiam!








wtorek, 10 maja 2016

Stuletnia szafa i pokój, którego nie było.


Witam i uchylam drzwi pokoju, którego jeszcze nie pokazywałam na blogu.
Stoi tu prawdziwa weteranka, prawie stuletnia szafa. Jest już ze mną parę ładnych lat.
Pradziadkowie: Józefa i Franciszek zamówili ją po ślubie, w latach dwudziestych ubiegłego wieku.
Prosta, zrobiona bez użycia gwoździ, ale na tyle cenna, żeby przewieźć ją po wojnie ze Wschodu, kiedy rodzina opuszczała ziemie oderwane od Polski przenosząc się wgłąb kraju. 


Po kilkudziesięciu latach trafiła w moje ręce.
Szafa była ciemnobrązowa, trzeba było zeszlifować starą warstwę, co było żmudnym zajęciem. 
G., który miał za zadanie ją odnowić, sprawdził się :)
Uwielbiam odnawiać wiekowe meble i podziwiać je w nowej odsłonie.
Stanowi sentymentalną pamiątkę i jest zrobiona z dębiny, drewna które najbardziej lubię :)


Stołek też vintage, stali czytelnicy bloga być może go pamiętają.
Tulipany często goszczą w domu o tej porze. Za każdym razem w innym odcieniu.


Drewniane lustro SIA kupiłam już dawno temu. Ma zabawne cyferki
 i pewnie wkrótce trafi do pokoju Synka. Tymczasem dobrze pasuje do odcienia szafy.


Duży, stary fotel, który stał w sypialni (po drugich dziadkach) przeniesiony został na parter. Fioletowe obicie stanowi dobre tło dla lawendowego odcienia kwiatów. 




Pokoiku ciąg dalszy jeszcze będzie, a i coś starego też się pojawi. Już teraz zapraszam!

marta


wtorek, 23 czerwca 2015



Halo, halo! Czy ktoś narzekał na upały?
No i co teraz?
Pogoda jesienna, a ja mam już czarne wizje, że nie wyjdę z domu przez kilka miesięcy.
Jeśli nie będzie lata.... to chyba w przyszłym roku! ;)
No cóż, zdecydowanie, jak rośliny, żyję dzięki słońcu...
Narzekać jednak nie można. W ogródku pięknie kwitną kwiaty i krzewy,
a i w domu zakwitły łąki.



Z czeluści powyciągałam kwietne świeczniki, obrusy i poduszki z motywem kwiatów.
W wazonach też stoją bukiety.
Czy można przedobrzyć w tym względzie?



Nawet świece mają radosne kolory.
W słoiczkach smakowicie pachnące WoodWick, 
które kupiłam w ubiegłym roku. 
I jak to zwykle bywa, szkoda mi je zużyć!
Zapachy: tradewinds i citrus melon.


I chociaż solennie sobie obiecuję, że już nigdy nie kupię nowego świecznika,
szczególnie takiego małego, to i tak skusiłam się na granatowego kwiatka.
Eh....


Kwitnąco również na parapecie.
Yyy... to już chyba jakaś obsesja....




Zniosłam też ze strychu lampę ananasa,
którą znalazłam na pchlim targu i przemalowałam na biało.
Zdecydowanie pasuje do letnich klimatów





Przebieram nogami, żeby w końcu wybrać się na targ staroci.
Do tej pory... sami wiecie.
Potrzebuję świeżej krwi. Wiem, wiem... to takie niezgodne
 z minimalistycznym duchem czasów.
Ale w tajemnicy zdradzę, że poczyniłam ostatnio udane zakupy.
O tym już następnym razem.


Zapraszam. Pa!

piątek, 27 marca 2015


Witam!

Wpadam na chwilkę, żeby życzyć Wam miłego weekendu :)
Przy okazji kilka obrazków "martwej natury" :)


Wprawiam się w świąteczny nastrój popijając herbatę
o wymownej nazwie
mazurek wielkanocny :)


Do Świąt już tylko tydzień, planuję wypieki, zakupy...
Weekend będzie dla mnie pracowity,
więc wszystko zostaje na następny tydzień...


Z ostatniej wizyty w Ikei przywiozłam koszyk do zawieszenia.
Przydaje się na kuchenne drobiazgi.


A jak Wasze plany na weekend?
Odpoczywacie czy wręcz przeciwnie?

Pozdrawiam

marta

środa, 25 marca 2015

Na zająca


Witam serdecznie!

Zastanawiam się czy jest u Was zwyczaj dawania czegoś "na zająca"?
Oczywiście przy okazji Wielkanocy.
A może szukacie ukrytych w domu, ogrodzie jajek, prezentów?

W naszych stronach ograniczamy się do słodkich podarunków.
Czekoladowe kurczaki, zające, jajka ;)


Rozświetliłam monotonię wystroju żonkilami.
To jest dopiero energetyczny kolor!
Cieszę się, że coraz więcej sklepów ma w ofercie codziennie świeże, 
niedrogie kwiaty.
Dzięki temu z zakupów wracam z bukietem
Te są od G. :)


Zajączek od Ani, nie na zająca :)

W dodatku z mojego ulubionego sklepu Zara Home...


A tu niespodzianka dla mnie.
Chciałam mieć tą książkę, ale nie przypuszczałam, że tak szybko do mnie trafi!
Cukiernia Lidla.

Wiecie, jak bardzo lubię piec ciasta. Pięknie wydana, przystępne przepisy.
Sprawia, że od razu chcę się zabrać do roboty.
Idę więc zrobić gofry.
Pomyślcie tylko: kakaowe z kremem czekoladowym i bananami



Na Wielkanoc wypróbuję kolejne przepisy...




Pozdrawiam serdecznie i życzę ładnej pogody!

marta

Z nowym rokiem

                                                              Dzień dobry!     Stęskniłam się... za dłuższą myślą wyrażaną w tekstach ... do...