Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pogaduszki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą pogaduszki. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 31 maja 2011

BAJKA O MALESAMIE I KROLEWNIE BURBULCE

Podziele sie z wami bajka, ktora towarzyszy mi od bardzo wczesnego dziecinstwa. Zostala napisana przez kolege mojej cioci kiedy jeszcze nie potrafilam czytac. Mam nadzieje, ze nie bedzie mi mial za zle iz publikuje jego bajke.



Bajka o Malesamie
i Królewnie Burbulce

autor: Cezary Klim


Za górami, za lasami,
Za rzekami, za morzami
Zyl raz sobie pewien krol
I zwal sie ten krol Burbul

Burbul  krol mial siwa brode,
Wiele zamkow, troche trzody,
Troche krow i kraj bogaty
I chcial bardzo zostac tata.

Obojetnie syn czy corka,
Jesli corka to Burbulka,
Jesli syn to tez Burbul,
Mowil codzien zonie krol.
Wiec krolowa zrozpaczona
Wezwala raz czarownice;
Daj mi dziecie– do niej mowi-
Wynagrodze cie sowicie!

Dobrze! Na to czarownica
Smaruj tym mazidlem lica
I o polnocnej godzinie
Czekaj, dziecie cie nie minie.

Gdy to rzekla skarby wziela,
Plaszcz zwinela i zniknela.
A krolowa mazia lica
Smaruje i sie zachwyca.


Podspiewuje
I tancuje;
Bede miala corke,
A moze syneczka,
Chociaz bardziej rada bede,
Gdy bedzie coreczka!
O polnocy w swej komnacie
Czeka i czeka krolowa.
Nagle pod drzwiami cos placze
Stuka i placze od nowa.

Krolowa otwiera trwozona,
Pod drzwiami jest czarownica,
W reku maly kosz trzyma.
Krolowe za reke chwyta.

Chcialas, o pani, potomka,
Dziecie niezwyklej urody
Masz oto i niechaj radosna
Wiesc pomknie z wiatrem  w zawody

 Nazajutrz radosna nowina
Obiegla kraj caly dokola.
Krol bedzie wyprawial chrzciny!
Raduja sie grody i siola.

 A dzien wczesniej w chacie wiesniaka,
Na kraju Burbula kresach,
Wiesniaczka powila syna
I dala mu imie– Malesam.


Minelo lat prawie dwadziescia,
Krolewna cudnej urody
Raduje serca krolewskie,
O serce jej dzis sa zawody.

Rycerze, ksiazeta, krole,
Z calego zjechali sie swiata,
A jeden krolewnie jest mily
Co zwie sie Melanchit Kuriata.

Nikt nie wie, skad rycerz ten przybyl,
Nikt nie wie, gdzie jego sa zamki,
Nikt nie wie, skad tutaj zawital
Samotny Kuriata Melanchit.

  Z lopotem choragwi turnieje
Zawody sie rozpoczely,
Lecz smutna krolewna niestety,
Nadzieje jej w dym sie rozwialy!

Kuriaty dzis nie ma w zawodach,
Kuriaty dzis nie ma na zamku,
Dlaczego o reke krolewny
Ni walczy Kuriata Melanchit?

Krolewna z rozpaczy omdlala,
A mily wciaz jest gdzies daleko.
Dzien mija, zawody skonczone
I wygral je ksiaze Alekko.

     Krolewna u stop krola kleczy
I blaga i czyni zaklecia
Bo nie chce by zona zostala,
Silnego, lecz wstretnego ksiecia.

Krol wielce zmartwiony jej rzecze;
Coruchno, toz wedle twej woli
Sie stalo i ja dalem slowo.
Od tego nie moze nic zwolnic.

Dzien minal, i drugi, i trzeci,
Slub odbyl sie, ksiaze Alekko,
Z Burbulka,, juz teraz swa zona,
Odjechal daleko, daleko.

                           Krol Burbul w niedlugi czas umarl,
I oba krolestwa zlaczono,
A krol nowy, Abbas Alekko
Wspolzyje szczesliwie z zona.

 Minelo lat prawie dwadziescia,
Krolowa Burbula w swym zamku,
Codziennie wspomina rycerza
Co zwal sie Kuriata Melanchit.

Jedyny jej sercu jest miły,
Jedyny...wspomnienie dalekie,
I ciągle żaluje królowa,
Że nie z nim spędza swe życie.

Raz w życia głęborie jesieni,
Ruszyła  na kraju kresy,
U boku  małżonka - króla,
Do włości rycerza Abessy.

Król zebrał zbrojną drużynę,
Bo jak donosił Abessa,
Na drogach jego włości
Grasuje zbój Malesam.

W kasztele Abessy przybyli
Bez przygód i bez przykrości,
Trzy dni się ciągle bawili,
Trzy dni spędzili w radości.

                            Czwartego  - wódz króla drużyny

Szlachetny rycerz Daresam,
Radosną przyniósł nowinę:
Złapany został Malesam!

Abessa królewską parę
O wyrok na zbója poprosił,
Król wydal wyrok surowy:
Śmiertelną niech karę ponosi!

Gdy rankiem królowa widziała,
Jak zbójcę wywożą z zamku,
Płakała, bowiem poznała,
Że to jest Kuriata Melanchit.
  


Mi scuso con gli amici italiani ma questa favola una volta tradotta perderebbe tutto il suo magico fascino. Mi è stata regalata tanti anni fa, quando non sapevo ancora leggere , dal amico di mia zia Cezary Klim.




niedziela, 13 lutego 2011

Mocne postanowienie poprawy

Powiedziec ze troche zaniedbalam pisanie bloga to eufemizm. Przyznaje sie do winy ostatnio tak naprawde z zaagazowaniem pisalam chyba rok temu. Wstyd! Na usprawiedliwienie moge jedynie powiedziec ostatnie miesiace byly dla mnie dosc ruchliwe. Tym, ktorzy wiedzieli ze spodziewalam sie dziecka powiem ze lobuziak ostatnie miesiace ciazy strasznie mnie skopal i zablokowal mi kregoslup. Potemm zdecydowal urodzic sie o caly miesiac wczesniej zeby nie przegapic Bozego Narodzenia. Pomieszal mi malec nieco plany ale najwazniejsze, ze jest cudowny i zdrowy.

Nie musze chyba dodawac, ze w domu obecnie mam istny cyrk: maly przyklejony do mnie jak pijawka, co dwie godziny do karmienia (chociaz gdyby to od niego zalezalo skrocilby przerwe do 15 minut), duzy-to znaczy wiekszy bo ma tylko 3 latka bryka jak tygrysek od wschodu slonca az do wieczora. Cudownie jest byc mama dwoch lobuziakow, ale dopiero teraz dochodze do jako-takiej organizacji dnia i powoli wracam do dawno zaniechanych czynnosci typu: pisanie bloga, poranna gimnastyka, robotki reczne. Jedynie do czytania nie jestem w stnie powrocic barziej z powodu tzw problemow technicznyc niz z braku czasu (po uspieniu jednego i miedzy posilkami drugiego zapalki nie wytrzymuja ciezaru moich powiek i najczesciej zasypiam czytajac bajki na glos).

wtorek, 7 grudnia 2010

Pierwsze koty za ploty

Pierwsza robocza niedziela na swiatecznych targach juz za mna. Bylo strasznie zimno ale poszlo niezle.Jesli macie ochote zobaczyc co jeszcze stworzylam wpadnijcie na etsy : http://www.etsy.com/people/Friendsfromattic
narazie sa tam moje miski i inne stwory ale juz wkrotce bedzie mozna znalezc dziergane buciki i skarpetusie dla maluszkow. A propos etsy znajdziecie tam rowniez dagny http://www.etsy.com/shop/DagnyKnit i fanaberie http://www.etsy.com/shop/Fanaberia

piątek, 7 maja 2010

Kochaj meza swego mozesz miec gorszego.


Dzisiaj minely 4 lata od mojego zamazpojscia wiec bedzie, krotko bo mi w glowie swietowanie . Powiem wam tylko ze w pracy mam pewna up......rzejma kolezanke, ktora warczy jak wsciekly pies ale ze wychodze z zalozenia ze byle kto nie moze mnie zdenerwowac przyznalam jej racje, malo tego powiedzialam jej nawet ze ona wykonuje ciezsza prace niz ja i to pewnie dlatego biedaczka taka znerwicowana-niewiedziec czemy to ja jeszcze bardziej rozwscieczylo.


Wiecie co w takich dniach jak dzisiejszy jeszcze przyjemniej jest wrocic do domu do kochajacego meza i cudownego dzieciaczka, czlowiek jeszcze bardziej docenia to co ma.

Moze to ja jakas dziwna jestem ale nie moge zrozumiec dlaczego sporo ludzi ( w tym moja up....rzejma kolezanka) pojawia sie w pracy warczac na wszystko i wszystkich, przeciez o wiele lepiej zyje sie wsrod ludzi z usmiechem na twarzy tym bardziej ze pracujemy w restauracji wlasnie wsrod ludzi. Nie to zebym byla jakas szczesciara wolna od wszelakich problemow,ale tak sobie mysle ci biedni, zmeczeni murarze, te zagonione urzedniczki itp itd,( ktorzy maja daleko do domu i tylko godzine przerwy na obiad a potem musza wrocic do pracy) obarczeni kazdy swoimi problemami, czy oni naprawde maja ochote widziec warczaca kelnerke-wierzcie mi przeszlaby mi ochota na jedzenie. Chyba duzo przyjemniej jest spotkac osobe mila, i usmiechnieta?



niedziela, 27 grudnia 2009

Swieta, swieta i juz po...




Mieszkam we Wloszech od jedenastu lat ale tyle sniegu jeszcze tutaj nie widzialam. Tydzien temu w sobote obudzilismy sie w bielusienkim puchu, sami powiedzcie czy moglam nie ulec pokusie i nie ulepic balwanka. Swietnie sie bawilam ku radosci mojego malucha, mezowi wprawdzie bylo mniej do smiechu bo przypadlo mu w udziale odsniezanie ale i tak zaluje ze snieg nie dotrwal do Bozego Narodzenia.


wtorek, 28 lipca 2009

Wakacyjno-kulinarnie

W Polsce powodzie a tu goraco jak w piekle.Zastanawiam sie kiedy ludzie wbija sobie do glowy ze sami sobie jestesmy winni zanieczyszczjac biedna matke ziemie i zwiekszajac efekt cieplarniany!? Ale nie bede tu sie wywodzic na ekologiczne tematy bo zrobiloby sie ponuro, agresywnie i nie robotkowo.

W niedziele w zwiazku z panujacymi upalami ucieklismy w gory na caly dzien, bylo przyjemnie, chlodniutko maly sie wyszalal, wyspal pod sosnami i na dodatek zupelnie niespodziewanie znalezlismy sporo poziomek, jagod i malin. Po lewej stronie efekt naszych zbiorow w polaczeniu z kruchym ciastem i kremem waniliowym-palce lizac.

Co do robotek to nie myslcie sobie ze ostatnio zajmuje sie tylko gotowaniem i jedzeniem, robotkowo sie dzieje i to nawet wiele najchetniej w plenerze. Dziergalam nawet przez tydzien nad morzem ale ostatnio mam wstret do urzadzen elektronicznych i nie chce mi sie popracowac nad zdjeciami. Mam nadzieje ze zacznie padac przez kilka dni to wtedy nadrobie komputerowe zaleglosci.

poniedziałek, 11 maja 2009

Majowki mi nie sluza?

Mam straszne zaleglosci ze wszystkim. Z robieniem na drutach, z pisaniem, z szyciem,z porzadkowaniem zdjec w komputerze ale za to wyprasowalam cala gore ciuchow i zmienilam rzeczy w szafach z zimowych na letnie. A to wszystko dlatego ze wypad nad jezioro pierwszego maja chyba nam zaszkodzil i dopadlismy jakiegos potwornego wirusa. Oszczedze wam szczegolow ale faktem jest ze najpierw maly lezal przez trzy dni z goraczka i zuzyl wagon pampersow a po trzech dniach ja bylam czestym uczestnikiem lazienki, jakim cudem uchronil sie od tego moj maz nie wiem ale jakos mu sie udalo. W trakcie tego bardzo atrakcyjnego tygodnia nie mialam zdrowia (ha,ha,ha) do niczego wiec zalegle zdjecia pokaze jak tylko sie za nie zabiore.

poniedziałek, 16 marca 2009

Dom jak po wojnie

Uroczyscie oglaszam ze przyjecie urodzinowe mojego malszka sie udalo. Wprawdzie mieszkanie wyglada jak po przejsciu tromby powietrznej ale za to malenstwa mialy ucieche. Wyobrazcie sobie dzieciaki w wieku od 5 lat do 7 miesiecy (6 pelzakow skaczacych i wspinajacych sie wszedzie) pomimo ze kazdy dzieciak mial ze soba swoja mame imeczyl ja na swoj sposob jestem wykonczona. Zastanawiam sie jak sobie radza matki blizniakow czy tojaczkow a co tu mowic o piecioraczkach bo i takie sie trafiaja, przeciez moj maluch drepta od trzech tygodni a juz daje mi w kosc nie wyobrazam sobie jak mozna wylapac piecioro kiedy zaczynaja stawiac pierwsze kroki.Na moim synku jego pierwsze urodziny mialy efekt piorunujacy tak szalal ze po kapieli zjadl kolacje bez kaprysow i spi juz od godziny, a mama teraz wezmie prysznic i zasiadzie do utesknionych drutkow,bo w tym tygodniu miedzy szyciem,sprzataniem,czyszczeniem okien ,prasowaniem i szykowaniem przyjecia o koszyku z welna moglam tylko marzyc. No dobra koniec gadania zabieram sie do roboty bo w koszyku czekaja na mnie slawne niedzwiedzie lapy.

czwartek, 12 marca 2009

Wzielo mnie na szycie


Rok temu a dokladnie w sobote 15 marca w dziewiatym miesiacu ciazy,po dziesieciu dniach macierzynskiego wybralam sie na zakupy bo w lodowce bylo pusto. Kasjerka w supermarkecie spojzala z przerazeniem na moj wozek i zapytala czy ja sie nie boje z takim brzuchem sama na zakupy jezdzic, a ja na to z dziarska minka ze przeciez jeszcze nie rodze, brakuje mi ponad dwa tygodnie a nawet jesli to jak juz jestem na miescie to i do szpitala jakos dojade. Zaladowawszy zakupy do auta wpadlam na pomysl wybrania sie na sklepy (dwa dni wczesniej wyczyscilam wszystkie okna bo sie Wielkanoc zblizala i chcialam uszyc nowe firanki do pokoiku dziecka). No wiec sie wybralam i wrocilam do domu ze wszystkimi moimi zdobyczami przekonana ze w poniedzialek jak tylko sie obudze zabiore sie za tworzenie. Wieczorem poszlismy z mezem na kolacje do mojej mamy pojadlam jak gornik po dniowce ale jakos nie umialam znalezc sobie miejsca na kanapie bo mnie strasznie bolal kregoslup. Nazajutrz rano budze sie o 6:00 i komunikuje mojemu mezowi ze mi sie spac nie chce a on na to "a mnie tak,po co mam wstawac skoro to tobie sie nie chce spac?!", biedak ma racje jedynie w niedziele moze sobie pospac ale niestety juz go obudzilam. Pobolewal mnie nieco brzuch pomyslalam sobie to pewnie te pierwsze skurcze dzieciak sie przygotowuje bo za dwa tygodnie ma sie urodzic. Przekonana ze po poludniu pojdziemy sobie na lody do mojej siostry (przez cala ciaze nie mialam zachcianek a tu nagle mnie naszlo na lody), wyslalam meza na rower uspokajajac go ze jeszcze nie rodze. Po nie zjedzonym obiedzie u tesciowej (pietro nizej na szczescie) dalam sie w koncu namowic na zawiezienie do szpitala bo bole stawaly sie coraz silniejsze i czestrze byla wtedy godzina 16 a 6 godzin pozniej urodzil sie moj maly smyk. Potem zaczeli sie zchodzic wszyscy ale do dzis dnia zastanawiam sie czemu nikt mi nie przyniosl lodow. Takim oto sposobem po roku czasu material , ktory wtedy kupilam doczekal sie dnia kiedy zaczelam wreszcie szycie firanek. Jeszcze nie wiem ile dni mi zejdzie na tej produkcji ale mam zamiar skonczyc przed poniedzialkiem bo musze jeszcze zrobic tort na roczek tego malego, kochanego lotra.

niedziela, 8 marca 2009

Dzien kobiet


Dzisiaj bedzie krotko, chcialam wam zlozyc tylko zyczenia z okazji naszego swieta.Za oknem wreszcie troche slonca jakby specjalnie dla mnie.Maz zabral malego na spacer a ja mam dla siebie troche czasu - wiec co robie? Zgadnijcie. Czyszcze okna! Wcale nie zwariowalam i dobrze wiem ze dzisiaj powinnam swietowac ale co zrobic kiedy moj ukochany ma tylko wolna niedziele, wiec jak sie juz uwolnilam od malego i za oknem swieci slonko trzeba to wykorzystac.Jeszcze tylko maly kwiatuszek dla wszystkich kobietek i juz wracam do roboty.Przesylam wam mimoze tradycyjny podarunek na swieto kobiet. Zolte i puszyste kwiatuszki o slicznym slodkim zapachu, zapewniam was ze sa duzo przyjemniejsze niz obowiazkowy czerwony gozdzik.