W związku z tą zmianą zaczęłam się głębiej zastanawiać nad ideą art journalingu i doszłam do wniosku, że ja rozumiem ją całkiem inaczej niż większość. Dla mnie to bynajmniej nie prowadzenie pamiętnika pochlapanego farbami, roztrząsanie problemów, ważnych tematów, przystrojone kolorami, a bardziej wizualne przedstawienie jakiejś jednej myśli za pomocą słów (pojedynczych, albo w formie cytatów, tekstów piosenek), obrazów, zróżnicowanych mediów i technik. Ba, jak dla mnie jednej myśli może nawet w ogóle nie być, może to być wyrwane z kontekstu słowo lub zdanie, kolaż wyrwanych z gazety wycinków. Jakoś bardziej działa na mnie zamysł ART journalingu, niż art JOURNALINGU chyba :) Ale być może bierze się to z tego, że podglądam takich a nie innych artystów art journalowych i to właśnie mi się podoba.
A Wy jak rozumiecie art journaling?