Tym razem prezentuje pracę mojej Mamy. Obie chorujemy na ten sam syndrom - jak gdzieś ktoś określił - syndrom niespokojnych rąk. Jakoś nie potrafimy po prostu siedzieć i oglądać filmów w telewizji. Nasze oglądanie filmów wygląda w ten sposób, że każda z nas jest pochylona nad swoja robótką i tylko wsłuchujemy się w dialogi. Ewentualnie jeśli coś ciekawego usłyszymy to podnosimy wzrok. Gdybym tak po prostu siedziała bezczynnie miałabym dziwne poczucie, że marnuję czas. Już nie pamiętam kiedy oglądałam film z oczami skierowanymi na ekran ... może w kinie ??
Też tak macie ?
Sweterek jest zrobiony na szydełku z włóczki kupionej wieki temu na ebay'u. Jeśli wierzyć w słowo pisane na banderoli, to w skład wchodzi wełna i kaszmir. W dotyku włóczka jest mięciutka z lekkimi skłonnościami do gryzienia. Tunika będzie pasować do getrów, świetnie ukrywa boczki i oponki. Wzór pochodzi z japońskiej gazetki znalezionej gdzieś na stronach Picasy.