Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Słowenia. Pokaż wszystkie posty

NA NIEPOGODĘ, NA CHANDRĘ - WSPOMINAM...


Dzisiaj miało być zupełnie o czymś innym. 
 Ale niestety. W domu panuje półmrok. Za oknem wiatr i siąpiący deszcz. Moja twarz już zapomniała czym są ciepłe promienie słońca. Zatem dopadła i mnie. 
Styczniowa chandra. 
Jeszcze kilka dni temu oddawaliśmy się cudownym spacerom, śnieg przyjemnie trzeszczał pod stopami a słońce delikatnie muskało zmarznięte nosy. 
Wystarczyły 3 dni pogodowego paskudztwa, a ja chodzę zła na cały świat, nieszczęśliwa, no dobrze może to za duże słowo, ale przynajmniej niezadowolona, znudzona codziennością, a do tego niewyspana... 
Obrywa się wszystkim, którzy akurat pod ręka...

Dlatego marzę...
O gorącym piasku, ciepłej morskiej wodzie, bezchmurnym niebie. 
Marzę o wyprawie tam, gdzie nas jeszcze nie było...

Tylko że mamy styczeń. Jak tu przetrwać jeszcze 5 miesięcy?

Dlatego dzisiaj wspominam. 
Wspominam uroki wiedeńskich muzeów i moment, gdy spełniło się jedno z moich marzeń, by zobaczyć obrazy Klimta, ale także to, jak bardzo zawiódł nas Wiedeń,  
mycie włosów w zlewie na stacji paliw ;),
wspominam dokuczliwe słoweńskie mrówki i komary, które uwzięły się na mnie i żyć nie dawały, pozostawiając jednocześnie mego męża w spokoju,  
 ciszę, która panowała o 8 rano na wąskich uliczkach starego miasta w Isoli, 
wspominam żar lejący się z nieba i przemoczone od potu ubrania w Chorwacji,
wspominam poranne błądzenie pomiędzy weneckimi kanałami, gdy spotkać można było tylko mieszkańców zmierzających do pracy, 
lasagnę z mrożonki popijaną obficie winem w naszym wynajętym mieszkanku pod Padwą, 
wspominam rześkość, która panowała o 7 rano we Francuskich Alpach,
tamtejszy wschód słońca....
noce spędzone w samochodzie, bo było taniej, bo nie chciało się szukać nic innego,
nie pozwalający zasnąć dźwięk cykad na, delikatnie mówiąc, pozostawiającym wiele do życzenia polu namiotowym na południu Francji, 
rozpaczliwe poszukiwania pól lawendy w Prowansji (hello?, przecież miało być ich tak wiele...)...

a to tylko skrawek wspomnień...
:)





























A na zakończenie, dziękuję wszystkim za liczne rady i ciepłe słowa pod ostatnim postem. 
Tego mi było trzeba!
Dziękuję, że jesteście :)