Kusiło mnie to już od dłuższego czasu. W końcu stwierdziłam - a co tam, maluję!
I nie żałuję.
Choć muszę przyznać, że nie było tak łatwo, jak z lodówką. Drzwi okazały się nieco trudniejszym przeciwnikiem. Do tego w przedpokoju zrobiło się nieco ciemniej. Ale już się przyzwyczaiłam.
Teraz mamy dodatkową przestrzeń na nasze zapiski. A gdy Filip podrośnie będzie miał miejsce do rysownia (ja, będąc dzieckiem zawsze marzyłam o tablicy w domu)
Witam wszystkich w ten jakże miły dla mnie dzień :) Mam nadzieję, że i u Was słońce za oknem :)
Dzisiaj pokazuję to, co udało mi się zrobić w zeszłym tygodniu. Już od dłuższego czasu nosiłam się z zamiarem pomalowania lodówki czarną farbą tablicową, ale jakoś ciągle nie składało się, by pomysł ten zrealizować. Brakowało nam miejsca,w którym moglibyśmy zapisywać krótkie notatki czy rzeczy, które trzeba zrobić. Teraz funkcję tą pełni lodówka. Przyznam, że nigdy nie malowałam nic tego typu farbą i troche się tego bałam, ale okazało się, że to banalnie proste. Farba pokrywa idealnie i do tego schnie bardzo szybko.
Jak oceniacie? Bo nam podoba się bardzo :)
A tu jeszcze kilka innych migawek kuchennych:
A tu w trakcie gotowania - kofta indyjska (pychotka ;))
Uściski !!!