Pokazywanie postów oznaczonych etykietą jesień. Pokaż wszystkie posty

DŁUUUGA PRZERWA




Nie planowałam tak długiej przerwy na blogu. Tak jakoś wyszło... Początkowe braki czasu, które spowodowane były szaloną decyzją o kupnie działki, zmieniły się w zastój umysłowy i brak chęci do pisania. Ale już chyba wracam. Już mi czegoś brakuje... 

Zatem mam nadzieję, że jeszcze wszyscy moi czytelnicy nie pouciekali, że ostała się jakaś zbłąkana owieczka ;) 
A na razie kilka kadrów z "naszego miejsca" :)











MIJA CZAS...

 
Mam wrażenie, że jeszcze wczoraj spacerowaliśmy po lesie. Niby we dwoje, choć ja, już z coraz większym "bagażem" ;) Wtedy był jeszcze dla nas wielką niewiadomą, olbrzymim znakiem zapytania. 
 
 
Dziś, patrząc na Niego, widzę, jak szybko mija czas. Mam wrażenie, że nawet pędzi. Dlatego staram się cieszyć każdym, nawet zwykłym , pochmurnym czy deszczowym dniem i czerpać z  niego, jak najwięcej...

Jednak jesień powoli ucieka. Bałwanki machają już do nas w telewizorze,  a ze sklepowych półek  uśmiechają się czekoladowe mikołaje. Również na blogach czuć już powoli świąteczny klimat.
 Mi jednak w tym roku jakoś tak dobrze z jesienią. Polubiłam te nasze mgliste poranki i szarość za oknem.
Już niedługo jednak grudzień, trzeba się zatem zabrać za obmyślanie świątecznych dekoracji :) (o których pewnie tutaj już wkrótce).

Dziś jednak pozostanę jeszcze w jesiennym klimacie. A dla mnie jesień to jabłka (a najlepiej w połączeniu z cynamonem ;)

Dlatego poniżej żytnie placuszki z jabłkami. Takie zwyczajne. Po prostu.

 









KOLEKCJONOWANIE WSPOMNIEŃ...



Jedni "kolekcjonują" kubeczki, drudzy torebki, jeszcze inni samochody...
 Długo można by wymieniać. 
Ja, a raczej My, kolekcjonujemy WSPOMNIENIA. 

Ostatnio razem z mężem doszliśmy do wniosku, jak podobne do siebie były nasze soboty, gdy jeszcze byliśmy dziećmi. Często były one bardzo samotne. Ojcowie - zajęci swoimi sprawami - bo w domu z ogrodem zawsze jest coś do zrobienia. Mamy - w wirze pracy od rana do wieczora: poranne zakupy, sprzątanie, gotowanie, prasowanie... 
A my? Ja pewnie zajęta zabawą "w dom" lub "szkołę", On - bieganiem po podwórku i łapaniem motyli, tudzież biedronek ;)
W naszych domach mieszkali ludzie z całą pewnością się kochający, jednak, niestety chyba bardzo samotni... Nieczęsto robiliśmy coś wszyscy wspólnie. Tak rzadko, byliśmy NAPRAWDĘ razem.


W naszym domu, ciągle coś jest do zrobienia. I tak to trwa... 
Samochód, od wakacji nie umyty, Drzwi po remoncie, nie doczekały się jeszcze malowania, kwiaty na balkonie... no cóż - przybrały jakże jesienną, brązowo - żółtą barwę...

Bo my w weekendy jesteśmy zajęci. Zajęci kolekcjonowaniem chwil. 
I jak już będziemy starzy i pomarszczeni, usiądziemy sobie w fotelach, okryci kocykiem, odziani w ciepłe, wełniane skarpety i (o ile nas wujek Alzheimer nie dopadnie) będziemy wspominać.
 A może i opowiadać o nich wnukom... kto wie?
















JESIENNIE


Do tej pory jakoś nie przepadałam za jesienią. 
Zawsze kojarzyła mi się głównie z deszczem i zimnem. W tym roku jednak to się zmieniło. Bardzo ją polubiłam i nauczyłam dostrzegać jej pozytywne aspekty... piękne kolory, spokojne spacery, jesienne smakołyki, jabłka, długie wieczory przy świecach z kocykiem, książką i kubkiem ciepłego mleka :)
 Po prostu chyba do tej pory nie miałam czasu na delektowanie się tym wszystkim.


Migawki z wczorajszego spaceru są idealnym dowodem na to, jak piękna w tym roku jest jesień :)







W ten jesienny klimat idealnie wpisuje się również nowa dekoracja Smigolkowego pokoju (tak, "robocze" imię naszego syna to Smigol ;) ) - rudy lisek. Być może część z Was widziała na innych blogach podobną grafikę. Tak mi się ona spodobała, że postanowiłam zrobić taką sama :)




 (Widzę, że nawet ja załapałam się na zdjęcie ;))


Miłego początku tygodnia Wam życzę :)