Jak
to miło udać się z samego rana do urzędu (z całą rodziną oczywiście)
i... wyjść z niego mile zaskoczonym. Bo nie stało się godziny w
kolejce. Bo Pani "w okienku" nawet miła była, bo szybko, sprawnie...
Czyli jednak można?
Zatem wniosek o
wydanie paszportu dla najmłodszego członka naszej rodziny złożony. Teraz
tylko cierpliwie czekać na czerwiec. Jak to dobrze, że to już tylko
nieco ponad miesiąc :)
Pozostając w tym wakacyjnym klimacie, chciałabym dzisiaj dać Wam kilka wskazówek, jak zaplanować samodzielnie wyjazd.
Nie,
żebym była jakimś ekspertem. Choć na swoim koncie już kilka takich
wyjazdów mamy. I co najważniejsze - wszystkie się udały. Żadnych strat,
szkód, zagubionych plecaków, karaluchów w pokojach hotelowych i innych
tego typu historii nie było, więc chyba kilka zdań na ten temat mogę
napisać.
Zacznę od tego, że
tegoroczny cel wakacji nie jest podróżniczym spełnieniem naszych marzeń.
Bo marzyła nam się Dominikana. Niestety, wraz z poszybowaniem wysoko,
wysoko kursu dolara, nasze marzenia sobie odleciały... a raczej to my
spadliśmy z hukiem na ziemię ;). Trzeba było poszukać jakiegoś miejsca
osadzonego bardziej w naszych budżetowych realiach. Główne kryteria:
musi być ciepło i musi być ciepła woda w morzu :). No i się zaczęło...
Im dłużej się zastanawialiśmy, tym bardziej dochodziliśmy do wniosku, że...
nam to się już chyba w dupach poprzewracało ;)
Pierwsza, oczywista
nasza myśl - a może Francja? A potem - znowu? Trzeci raz? Ta, tak moi
drodzy. Jesteśmy wielkimi wielbicielami tego kraju i jeśli ktoś z Was
tam jeszcze nie był, a nie ma pomysłu na wakacje - to polecam
gorąco.
No ale przejdźmy do sedna.
Francji ostatecznie nie wybraliśmy. Nasz cel - Chorwacja. Czyli biorąc
pod uwagę to, iż to jeden z ulubionych kierunków Polaków, będzie jak w
domu. No, może tylko z lepszą pogodą ;). A że i byliśmy już tam (cały
jeden dzień), to wiemy, czego się po tym kraju spodziewać -
słońca, miłych ludzi i możliwości zakupu wina u lokalnych gospodarzy (w
butelkach po coca coli ;)).
Ale, ale, o czym to ja miałam pisać? Aha, o tym, jak samodzielnie zaplanować wyjazd.
Zatem, jeśli ktoś przetrwał mój przydługi wstęp, a ma jeszcze ochotę na jeszcze dłuższe rozwinięcie tematu, to zapraszam.
A więc:
1. PLANOWANIE
Przede
wszystkim zaplanuj wszystko SAMA. Początkowo chcieliśmy skorzystać z
usług biura podróży. Pomyśleliśmy, że w sumie fajnie byłoby wygodnie, bez wysiłku, po
prostu wykupić wycieczkę, spakować się i cieszyć się urokami all
inclusive. Taaa, jasne. Po dokładnym sprawdzeniu ile taka wycieczka
OSTATECZNIE (czyli z wszystkimi ubezpieczeniami, gwarancją niezmienności ceny itd), by kosztowała, stwierdziłam, że gdzieś mam te wszystkie
biura i zaplanuję (znowu) wszystko sama. I tak ostateczna cena
wycieczki - 2 tys. zł mniej :)
2. NOCLEG
Co
do noclegów, od lat korzystamy z booking.com. i nigdy się nie
zawiedliśmy. Wybór jest tak duży, że każdy znajdzie coś, w
odpowiadającym mu przedziale cenowym. My wybraliśmy pokój z aneksem
kuchennym, bez wyżywienia. Dla nas to bardzo ważne, bo w końcu jedzie z
nami nasz najmłodszy domownik i trzeba będzie mu podgrzać mleko,
przygotować kaszkę itp. a i my chętnie zjemy śniadania o odpowiadającej
nam porze (czyli pewnie ok. 6.30...). Obiady będziemy jeść na mieście
lub przygotowywać sobie coś samemu. Wolimy takie rozwiązanie, bo w ten
sposób nie jesteśmy w żaden sposób ograniczeni, nie musimy stawić się na
konkretną godzinę, aby potem nie głodować do wieczora.
3. TRANSPORT
W
zeszłym roku, podobnie jak 3 lata temu, podróżowaliśmy samochodem. W
tym roku jednak, już sobie tego nie wyobrażamy. Po pierwsze: nie chce nam
się. Po drugie: żal nam 4 dni urlopu na dojazd. A po trzecie: nasz syn
na tym etapie, dałby nam pewnie nieźle popalić. Dlatego wybraliśmy
samolot. I tu oczywiście warto szukać promocji. My mieliśmy szczęście,
bo akurat w dzień zakupu biletów, czyli 8 marca, LOT oferował 20 %
zniżki. No i oczywiście warto podróżować z małymi dziećmi, bo do
ukończenia 2 roku życia,latają niemal za darmo.
4. WYPOŻYCZENIE SAMOCHODU
Biorąc
pod uwagę to, jak wyglądały nasze wcześniejsze wyprawy, (o których
możecie poczytać klikając na zakładkę "podróże"), nie wyobrażamy sobie,
abyśmy mogli 2 tygodnie spędzić na miejscu, leżąc na plaży i nic nie
robiąc. Zatem dla nas wypożyczenie samochodu jest koniecznością. Dzięki
temu mamy zamiar zwiedzić pobliskie tereny, odwiedzić najpiękniejsze
miasta itd. I tu znowu zalecę wynajem samochodu za pośrednictwem
booking.com, ponieważ ceny są zdecydowanie niższe, niż w przypadku
wynajmowania samochodu w tej samej firmie, ale bez pośrednictwa.
To by było na tyle z moich porad. Może komuś coś z tego się przyda.
Ciekawa jestem Waszych wakacynych planów. Piszcie koniecznie. Może dacie mi jakąś inspirację na kolejne lata!