Dziś przy święcie przedstawimy Wam naszą perełkę, nie mogę się z nią bawić, Turkuć z resztą też nie, ale możemy na nią patrzeć jak sobie skacze, albo łazi po Ali albo Tomku. Fajna jest i milutka, gorzej jak dziabnie, ale jeszcze nie dziabnęła, więc ją lubimy wszyscy póki co.
Dzisiaj była sesja storczykowa, kwiat jest wielkości dłoni, czyli spory :)
aaaa i byłbym zapomniał- jestem sławny ;)
w związku z pytaniami "o co chodzi w tym blogu i kto go w końcu pisze" odpowiadam:
Jestem czarnym kotem, mam swoją wizję świata i nie zawaham się jej wyrażać :)
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą storczyki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą storczyki. Pokaż wszystkie posty
czwartek, 23 czerwca 2011
wtorek, 10 maja 2011
kocio i wiosennie
zdjęcia z cyklu- jest słońce jest impreza :)
i nasz mały jest ten kawałek trawnika.... czyli stokrotki wykopane z trawnika ciotki
i nasz mały jest ten kawałek trawnika.... czyli stokrotki wykopane z trawnika ciotki
oczywiście na koniec zabawy doniczki wylądowały na ziemi...
poniedziałek, 24 stycznia 2011
czwartek, 6 stycznia 2011
zakwitł!
czekaliśmy na ten moment od 6 kwietnia 2008 roku!
a tyle nerwów i emocji dostarczył nam sabotek (Paphiopedilum). jest to bardzo kapryśny storczyk, i w dodatku kwitnie tylko raz w życiu swojej rozety, bo pęd wyrasta z jej środka, co uniemożliwia ponowne wypuszczenie pędu. generalnie sprowadza się to do tego, że jeżeli stara rozeta (czyli po prostu liście) nie wypuści nowej, to kwiat umiera i to koniec jego historii :) - w ten sposób straciliśmy jednego sabotka...
jeden z naszych wypuścił taka rozetę dwa lata temu i teraz jak już dojrzała to....
a ja go pilnuję, żeby Turkuć nie zrzucił :D
ale to nie koniec dobrych nowin- kiedy został zakupiony tenże przystojniak powyżej, Alicja przytargała ze sklepu jeszcze dwie inne mizernoty sabotkowe-niespodziankowe niewiadomego koloru i one też będą kwitły! tyle szczęścia na raz, że aż trudno uwierzyć ;)
a tyle nerwów i emocji dostarczył nam sabotek (Paphiopedilum). jest to bardzo kapryśny storczyk, i w dodatku kwitnie tylko raz w życiu swojej rozety, bo pęd wyrasta z jej środka, co uniemożliwia ponowne wypuszczenie pędu. generalnie sprowadza się to do tego, że jeżeli stara rozeta (czyli po prostu liście) nie wypuści nowej, to kwiat umiera i to koniec jego historii :) - w ten sposób straciliśmy jednego sabotka...
jeden z naszych wypuścił taka rozetę dwa lata temu i teraz jak już dojrzała to....
a ja go pilnuję, żeby Turkuć nie zrzucił :D
ale to nie koniec dobrych nowin- kiedy został zakupiony tenże przystojniak powyżej, Alicja przytargała ze sklepu jeszcze dwie inne mizernoty sabotkowe-niespodziankowe niewiadomego koloru i one też będą kwitły! tyle szczęścia na raz, że aż trudno uwierzyć ;)
wtorek, 2 listopada 2010
tak na prawdę jestem bardzo pożyteczny- pomagam w przesadzaniu kwiatków
Tak na prawdę mimo, że moja Pani- Alicja mówi, że jestem pasożytem jakich mało, to wcale tak nie jest. Przecież to dzięki mnie poznała swoją pierwsza wielka pasję- storczyki, a w sumie to ich przesadzanie... hehe.. bo gdybym namiętnie nie dawał jej do zrozumienia, że sa źle posadzone i nie strącał ich na ziemię, to by nie wiedziała jak bardzo to lubi (no, że przesadzać storczyki właśnie). A zawsze potem mi dziękowała- "o, Miałczyk jak dobrze, że go zrzuciłeś, bo już przerasta doniczkę i gdyby nie to, to nie wiedziałabym, że trzeba go przesadzić". Naprawdę, tak powiedziała, a potem zawsze jak Tomek- mój Pan wyjeżdżał na ryby, to ona przesadzała te storczyki i przesadzała, aż w końcu stało się to jej pasją ogromną.....co ja się z nimi mam, wszystko trzeba pokazać ogonem własnołapkowo,bo inaczej to nie zauważą....
a tu właśnie skończyliśmy przesadzać jej skarb, nie wolno go dotykać, bo to WAŻNY storczyk, a tak, gadanie, a jak zapomni przesadzić to niech pretensji do mnie nie ma!
a tu właśnie skończyliśmy przesadzać jej skarb, nie wolno go dotykać, bo to WAŻNY storczyk, a tak, gadanie, a jak zapomni przesadzić to niech pretensji do mnie nie ma!
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)