Pogoda pod psem, od paru dni leje, zimno i wcale nie majowo...W sobotę był piękny dzień, mieliśmy rożno, wieczorem wychodzę z domu do pubu, a tu leje na całego. I do dziś nie przestaje. Poszliśmy grupą polską do knajpy, fajnie się tak spotkać i pobalować. Ludziska już planują nową imprezkę na przyszłą sobotę. Nasz Bachleda ma urodzinki, więc chcą mu zrobić niespodziankę i zorganizować małe party. Jestem za, choć raczej pić nie będę bo jakoś nie mam ochoty po ostatnich rewelacjach żołądkowych.
Paczka wysłana do mamy w zeszłą środę doszła po tygodniu, na szczęście. Teraz mogę reklamować firmę Kapral Trans do przewozu paczek pomiędzy Irlandią a Polską. Jeśli ktoś jest zainteresowany proszę kliknąć tutaj na ich stronę internetową.
Mama właśnie wróciła z dzisiejszego pogrzebu Kosmy w Lesznie. Żal mi że nie mogłam tam być z nimi. Zawsze się tak czuję jak coś się dzieje w domu w Polsce i mnie tam nie ma na miejscu. Ale kurde się nie rozerwię, no... Dalej tkwię jedną nogą w Polsce a drugą w Irlandii. I nie umiem zdecydować się na żaden ruch. Nie jestem pewna czy chcę mieszkać tu całe życie, choć z drugiej strony wiem że spędzę tu większość mojego życia. I bądź tu mądry ...
W takich dniach zawsze słucham Grzegorza Turnau'a.
Kiedy podnieść się nie możesz i ogarnia cię zwątpienie,
wtedy nie płacz, ptaku, nie płacz.
Podnieś głowę w stronę nieba,
uwierz skrzydłom,
własnym skrzydłom,
one kiedyś ci pomogą unieść się nad ziemię,
wstać.
Lot twój będzie tak wysoki,
lot twój będzie tak daleki,
ile wiary i nadziei własnym skrzydłom możesz dać.
A jak będziesz w pierwszym locie,
bliżej nieba, dalej ziemi,
nie zapomnij tam, w przestrzeni
nie zapomnij tam, w błękicie
o tym małym skrawku ziemi,
gdzie powstało twoje życie.