Pokazywanie postów oznaczonych etykietą praca. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą praca. Pokaż wszystkie posty

środa, 2 marca 2011

Wiosna ?

U nas wiosenna pogoda od paru dni; słońce przygrzewa, prymulki i krokusy kwitną, ah jak pięknie na tym świecie! Żyć się chce!

Miniony weekend spędziliśmy na malowaniu pokoju oraz pozbywaniu się starego kompletu (przekazany dalej osobom potrzebującym). Efekt - cel osiągnięty w 100%.  Dalej było tylko czekać na nowe sofy.
Sofy przyjechały w poniedziałek, odmieniły całkowicie pokój. Niesamowite!
Zdjęcia wrzucę jak się ich dorobię...Na razie mam linka na sofy.

Pozdrawiam ze słonecznej Irlandii!  

sobota, 13 listopada 2010

13th November 2010

 Głos wrócił - można krzyczeć po dzieciach ;-)

A tak na poważnie to jeszcze się kuruję, w piątek do pracy nie dotarłam; nie czułam się na siłach...
Już mam gęsią skórkę na myśl, co tam zastanę w poniedziałek.

Eva i Adrian dziś pisały list do Mikołaja - im starsze dzieci, tym droższe te listy. Nie wiem czy Mikołaj się wyrobi w tym roku z tymi "prośbami", bo...

...Za tydzień przejmujemy dom, teraz to będzie nasz  i tylko nasz dom. Cieszę się, choć finansowo będzie troszkę ciężej.

Pozdrawiam wszystkich choruszków, dużo cierpliwości życzę. Mnie już d..a boli od tego leżenia!

czwartek, 11 listopada 2010

11th November 2010

Wróciłam, załatwiłam i mnie rozłożyło ...
Leżę od wczoraj, antybiotyk i herbatka.
Dziś od rana nie mam głosu.
I tak sobie szeptam.
Nie poszłam do pracy bo przecież taka zasmarkana i obolała nie będę im szeptać do telefonu.
Mam nadzieję że do jutra się poprawi, w robocie czeka na mnie dużo spraw.

piątek, 5 marca 2010

5th March 2010

Od dwóch tygodni pogoda wiosenna aczkolwiek jest zimno. Dni stają się dłuższe, jest bardzo słonecznie, chce się żyć. Wczoraj z Evunią siałyśmy kwiatki na lato. Za parę miesięcy będziemy mieć piękną lobelię i bratki na oknie.

W pracy ok, chyba się zaaklimatyzowałam, dziś na przykład robiłam za technika od internetu. Jedno z naszych biur od miesiąca nie ma internetu, więc dzwoniłam do BT by sprawdzili łącze. Gościu doradził mi bym posprawdzała nasz sprzęt bo on nie widzi żadnego problemu z ich strony. Więc zaczęłam dociskać wszystkie kabelki, łącza i takie tam. No i naprawiłam ;-). Internet chodzi i zaoszczędziliśmy 170 funtów na 'engineer'a ' z BT. Jakś bonusik za to co? ;-)

Przydałby się, bo wkrótce ( za jakiś tydzień!) mój mąż może nie mieć pracy. Firma jest na sprzedaż w niezbyt dobrym stanie, raczej nie obejdzie się bez zamknięcia. I znowu będziemy w punkcie w którym byliśmy jakieś 2 miesiące temu. Nie wiem co o tym wszystkim myśleć, pozostaje jedynie ufać...

Aha, muszę wspomnieć o kochanej Spince, psie mojego brata i bratowej. Biedna od nie dawna cierpiała na zaawansowaną cukrzycę, a przez ostatnie 2 tyg była ślepa. Została uśpiona we wtorek, bo bardzo cierpiała. Bratowa bardzo to przeżyła!

piątek, 12 lutego 2010

12th February 2010

Marzy mi się wyjście do kina z mężem i jakiś wypad gdzieś daleko...


W pracy coraz lepiej, zaczynam rozpoznawać dziewczyny po imieniu.

Weekend idzie, Walentego, no i Środa Popielcowa za pasem. Patrzcie jak ten rok leci...

niedziela, 31 stycznia 2010

Tomorrow 1st February 2010

Jutro rozpocznie się następny już miesiąc w tym nowym roku, a ja rozpoczynam pracę w Barnardos. Cieszę się, ale również jestem pełna niepokoju; jak to będzie, z kim będę pracować, jakie będę miała koleżanki w pracy, czy będą w porządku czy nie, jaki będzie mój nowy szef czy szefowa, jak poradzę sobie z dojazdami itd. Pełna obaw pojadę tam jutro... Zdam relację na pewno!

A tymczasem na nowo odkrywam ebay uk. Bawiłam się w to jak byłam w ciąży z Adriankiem, kupiłam parę ciuchów ciążowych. Później zapomniałam i tak sobie "żyłam" bez ebaya aż do ostatniego tygodnia, kiedy zaczęłam poszukiwać drobiazgów potrzebnych do szycia. Od tego czasu zakupiłam już parę rzeczy za śmieszne pieniądze. Na dodatek cieszę się jak małe dziecko! :-) Czasami tak mało trzeba by mieć kupę radochy...

Kulinarnie:
Ostatnie dwie soboty obżeraliśmy się (dosłownie!) pizzą domową.
[źródło 'Kuchnia Śląska' nie wiem z którego roku, z biblioteczki u mojej mamy ;-)]

Przepis podaję poniżej :
(chciałam ją uwiecznić, ale zapomniałam zrobić zdjęcie przed podaniem a potem to nie było czego fotografować :-))

PIZZA

2 szklanki mąki
2 dkg drożdży (ja użyłam suche)
3/4 szklanki wody
1 żółtko
szczypta soli + łyżeczka cukru


Drożdże, cukier i troszeczkę wody rozmieszać na rozczyn. Rozczyn i resztę wody dodać do mąki . Dodać również żółtko i sól. Wyrobić ciasto (można mikserem).
Pozostawić w cieple do wyrośnięcia na 20 min. Po wyrośnięciu ciasta można dodać 1 łyżkę oliwy.
Przełożyć ciasto na blachę (użyłam normalnej prostokątnej) i dać ciastu wyrosnąć na blasze przez następne jakieś 30 minut. (wyrosło w piecu na 60 C).
Po wyrośnięciu na górę pizzy nałożyć przesmażoną cebulę oraz kiełbasę, pieczarki, potarty ser. ( Własny topping dozwolony ;-) ) Ja dodałam jeszcze paprykę i mozzarellę.
Piec 20-25 minut na 200 C.

PYCHOTA!

Kupnej pizzy już nie ruszysz. GWARANTOWANE!


Taki oto akcentem kończę tego posta, idę szykować lunch do szkoły dla Evy, bo jutro trza rano wcześnie wstawać do PRACY!!!!!!!!!!

wtorek, 26 stycznia 2010

Torba Nellie

Dawno mnie nie było, nie miałam ochoty na pisanie, ale Wasze blogi odwiedzałam codziennie. U mnie bez zmian, dalej czekam na pracę; może w końcu coś się ruszy, bo w sobotę otrzymałam certyfikat o niekaralności.
A tak poza tym to:

Niedaleko ode mnie odkryłam przepiękny sklepik COTTON SHED, pełen przepięknych materiałów. Pojechałam tam z ciekawości i po inspiracje. Właścicielka była bardzo pomocna w wyborze tkanin oraz zaproponowała mi uszycie torby Nellie. Jako że była to moja pierwsza przygoda z patchworkiem, zabrało mi mnóstwo czasu by ją uszyć. Muszę się jednak przyznać, że jestem zadowolona efektu końcowego. Zresztą sami zobaczcie ;-)



Spód torby jeszcze nie jest doszyty, muszę dokupić odpowiedni kolor muliny :-)

piątek, 8 stycznia 2010

Nowy Lepszy Rok...?

Od Nowego Roku mam jakiegoś lenia. Nie wiem czy to wina braku pracy i motywacji czy też tej przepięknej zimowej aury. Nawet nie chce mi się pisać postów.
Teraz czekam na jakąś informację z nowej pracy, czekam czekam i głucho. Mam nadzieję że do końca miesiąca się odezwią. Byłam też na innej rozmowie kwalifikacyjnej, nie wiem jak poszło ale była to najbardziej sympatyczna rozmowa na jakiejkolwiek byłam. Zresztą wszystko ostatnio jest bardzo sympatyczne. Na przykład mój mąż. Mówiłam Wam, że mam kochanego Męża, który mnie uwielbia?! Ja jego zresztą też! Dzieci też są 'sympatyczne'- jak śpią! Przez tę pogodę są uwięzione w domu i szaleją. Na szczęście od wczoraj zaczęła się szkoła, powrót do normalności wszystkim wyszedł na zdrowie. Adi zaskakuje nas swoją coraz śmielszą paplaniną, a Eva postępami w nauce. Aż trudno mi pomyśleć, że Polsce dopiero od września poszłaby do szkoły, a tu pójdzie do 4 klasy. Kochana dziewczyna!

Pozdrawiam Was serdecznie w tym Nowym Roku życząc spełnienia marzeń!

czwartek, 10 grudnia 2009

10th December 2009

No i stało się... Wczoraj moja szefowa poinformowała mnie, że ze względu na obecną globalną sytuację ekonomiczą oraz sytuację finansową naszej firmy moje stanowisko jest "zagrożone". (czyt. odchodzisz czy tego chcesz czy nie).
Tak więc pracuje do końca miesiąca i finito... 4, 5 lat w jednej firmie, przyszedł czas na zmiany. Ale będzie trudno, samo znalezienie pracy graniczy z cudem. Mam nadzieję że jednak cud mi się zdarzy!

środa, 25 listopada 2009

Setny post

Dziś piszę setnego posta. Piszę od ponad roku. Przeleciał ten czas...


W pracy ogłosili zwolnienia personelu; 25 osób musi odjeść. Do poniedziałku chcą by zgłosili się jacyś ochotnicy, potem rozpocznie się proces selekcji. Na początku chciałam się zgłosić, ale mój osobisty mąż doradził bym przeczekała i jeśli będą mnie chceli zwolnić to i tak mnie zwolnią. Po co im iść na rękę...W sumie ma rację, ale od dziś szukam nowej roboty, bo wiem że wypadnie na mnie. Tym razem mnie to nie minie. Przez ostatnie 2 tygodnie odeszło 19 pracowników fizycznych, niektórzy pracowali u nas po 25 lat. Płakać się chce...

poniedziałek, 19 października 2009

19th October 2009

Po 19 dniach "ciszy" trzaskająca drzwiami kobieta wróciła i jakby nic normalnie ze mną rozmawia. Szok! Z jednej strony mi lżej, bo nie cierpię takich sytuacji, głupiego obrażania się. Zresztą to ja się powinnam obrazić za to jak mnie potraktowała. Jednak z drugiej strony nie wiem, czy znowu nie wyskoczy z czymś innym, totalnie dziecinnym i niestosownym w jej wieku ( 38 lat!). Czyżby kryzys wieku średniego?

Saga malowania przedpokoju ciąg dalszy:
Drzwi i poręcze pomalowane, jeszcze boki schodów i szafka zostały do zrobienia.
Wczoraj byliśmy oglądać wykładzinę na schody, dziś oglądania ciąg dalszy. Zostało jeszcze zakupić zasłonki (za którymi się rozglądam) i wreszcie będzie koniec. Z przedpokojem, bo marzy mi się malowanie jeszcze dziecięcych pokoi. Hmmm nie wiem jak mój mąż zareaguje na te moje marzenia...:-)

Całkiem przypadkiem zakupiłam już prezent świąteczny dla Adrianka, co Evuni kupić nie mam pojęcia. Trzeba będzie ją namówić do napisania listu do św. Mikołaja, zobaczymy o co Go poprosi...

wtorek, 29 września 2009

29th September 2009

Weekend był tak intensywny, że nijak się miał do mego pobożnego życzenia o odpoczynku. W sobotę jak zwykle zakupy, po południu pilnowanie dzieci, a wieczorem impreza do wczesnych godzin rannych. Niedziela to tak śmignęła że nawet nie wiem kiedy. I tak oto przybył poniedziałek i trzeba było wracać do pracy. Na szczęście na razie jest jeszcze do czego wracać.

Od wczoraj w domu zaczęło się malowanie górnego holu, mam nadzieję że do końca tygodnia się skończy. Odwiedził nas też znajomy, którego nie widzieliśmy od paru lat. Oczekują z żoną dziecka. Super!
A ja zrobiłam pierwsze podejście w przygotowaniu gołąbków, tylko tych "oszukańczych". Narobiłam ich tyle, że musiałam część zamrozić na później. A obiad był pierwsza klasa. Mniam...

czwartek, 17 września 2009

17th September 2009

Siedzę w pracy, nudy na pudy, stolarze na bezpłatnym urlopie nie wiadomo na jak długo, nie ma zamówień, nie ma pracy. Taka rzeczywistość. Jak długo pociągniemy nie wiem. :-(

Mój kochany Adrianek w niedzielę skończył 3-latka, po pracy wrzucę parę zdjęć z jego urodzinek. Adi od wtorku chodzi do grupy 'przedszkolnej' na 2 godziny. Bardzo mu się tam podoba. A do tego w grupie są sami chłopcy, dwanaście 3- latków. Już współczuję opiekunkom!
Evunia zaś ma nową panią nauczycielkę w P3, mają coraz więcej zadania domowego i chodzą na basen całą klasą uczyć się pływać.
Dni lecą, dzieci rosną a my się nie starzejemy (pobożne życzenie). Byle do Halloween.


czwartek, 11 czerwca 2009

At present...

Punkt 1

Dzisiaj zebraliśmy pierwsze truskawki w tym roku-całe 5 sztuk! Pychota!



Punkt 2

Przygotowałam dziś cannelloni ze szpinakiem i fetą. Mój Mąż ocenił obiad na 10 punktów w skali do 10. Muszę przyznać, że było naprawdę smaczne. Polecam.
Punkt 3

W pracy okropnie, prawdopodobnie będą dalsze zwolnienia, dalszych zamówień brak.

Punkt 4

Lucy jest coraz słodsza, powoli się do nas przyzwyczaja ( my do niej też!)

czwartek, 28 maja 2009

28th May '09

Ślimaki na razie odpuściły, teraz cholerne koty zaczęły s...ć w ogródku. Śmierdzi okropnie ;-(
Wyczytałam na necie że koty nie lubią octu, trzeba więc będzie wyróbować dziś wieczorem i spyskać ogródek.
W pracy cicho, za cicho... nie ma zamówień, nie ma pracy. A to oznacza tylko jedno. Boję się następnych 12 miesięcy.
Natomiast weekend zapowiadada się słonecznie, nareszcie!!! Maj był bardzo deszczowy, przyda się parę suchych i ciepłych dni. Wybieramy się w sobotę na komunijny lunch do siostrzenicy Michaela, a w niedzielę chciałabym się gdzieś wybrać z całą rodziną. Taki niedzielny wypad, może połączony z piknikiem. Wam też miłego weekendu życzę.

czwartek, 5 marca 2009

Czarny tydzień...

W pracy okropnie, wszyscy zastanawiają się kto poleci tym razem. Prawdopodobnie dowiemy się w przyszłym tygodniu, kiedy ustalone zostaną kryteria na podstawie których będziemy ocenieni, a następnie porównani z innymi. Najlepsi zostają. Takie życie ;-(
Zaczęłam przygotowywać sobie CV, może się przydać. Trzeba przygotować się na najgorszy scenariusz. Szkoda tylko, bo bardzo lubię tam pracować.

Ale na szczęście wiosna idzie, żonkile kwitną, w doniczkach zasiałam letnie kwiaty i pachnący groszek, w ogródku zasadziłam nowe krzewy czerwonej porzeczki. Czekam z niecierpliwością na świeżą zieleń, kwiaty, słońce...Kocham wiosnę!

poniedziałek, 2 marca 2009

Miał być...

... urlop dziś. Ale nie ma :-(
Jakieś 2 tygodnie temu zarezerwowałam sobie dziś dzień wolny, ponieważ opiekunka Adrianka wzięła sobie urlop i nie miałam nikogo kto mógłby się nim zająć. W piątek wieczorem otrzymałam telefon od szefowej, że MUSZĘ być w poniedziałek w pracy, bo potrzebują tłumacza w firmie. Według mnie oznacza to tylko jedno - dalsze zwolnienia niestety. Chociaż nie wiem na 100 % ale przez skórę to czuję. Dokładnie tak samo zarząd się zachwywał jak zwalnialiśmy pracowników listopadzie. Michael zajmie się Adriankiem te parę godzin, mam nadzieję że nie potrwa to za długo.

Kurs First Aid Appointed Person zakończony, teraz tylko mieć nadzieję, że nigdy mi nie będzie potrzebny.


Update: 2:00 pm
Będą zwolnienia i nie tylko facetów na hali ale i nas personelu biurowego. W sumie około 19 osób u nas w Coalisland i dodatkowe 19 w Lisburn. Ciekawe czy za 2 tygodnie będę jeszcze pracować?

czwartek, 5 lutego 2009

...decyzja podjęta...

Wczoraj moja kochana Sylwuś obchodziła 30 -tkę. Happy Birthday Darling! To normalnie nie do pomyślenia, że w tym roku nasz rocznik kończy 30 lat. Ale ten czas leci; niedawno obchodziłyśmy 18-tki!!! Jak wtedy było fajnie!Chociaż dalej jest fajnie ale jesteśmy daleko...

Podjęłam dziś decyzję, że na razie na kurs nie idę. Olśnienia dostałam dziś w samochodzie czekając na Evę. Za dużo bym na siebie wzięła idąc na kurs, robiąc praktyki + dom, praca i rodzina. I tak może przez 5 miesięcy, dzień w dzień. Za mocno uderzyło by to w dom, w dzieci...Choć bardzo chcę, muszę się na razie wstrzymać. Może we wrześniu spróbuję?
Zapisałam się jednak na 2 kursy dodatkowe, mogą się przydać w pracy; niestety u nas w firmie nieciekawie, dziś było spotkanie na szczycie (czyt. dyrektorstwo miało zebranie od rana), co nic dobrego nie wróży...W takich sytuacjach chciałabym mieć szklaną kulę by wiedzieć co sie będzie działo w najbliższych miesiącach. Czy ktoś ma taką na zbyciu?

czwartek, 29 stycznia 2009

...mętlik w głowie...

Recesja oficjalnie potwierdzona przez rząd. Kto jeszcze płynie, to tylko unosi się na powierzchni. Byle nie zrobić nurka pod wodę. Tutaj jest strasznie. To co działo się rok temu w Ameryce jest u nas. Zaczynam się bać o swoją pracę. Rozmawiałam wczoraj ze swoją szefową, powiedziała że nie mamy się co martwić. Jeszcze... Muszę mieć coś w zanadrzu w razie utraty pracy. Myślę o przekwalifikowaniu się, będzie ciężko to pogodzić z domem i pracą, ale mam cichą nadzieję że z JEGO pomocą może się uda. Od tygodnia mam mętlik w głowie, zaczynam panikować...Muszę to wszystko jeszcze raz dokładnie przemyśleć.


Dziś czwarta rocznica śmierci mojej teściowej. Brakuje mi jej, mimo że tak krótko ją znałam.
Rest In Peace Kathleen.

czwartek, 13 listopada 2008

Ciężki tydzień

Od poniedziałku jeżdżę do Lisburn-proces redukcji etatów ciągle trwa. Jest to praca strasznie męcząca psychicznie oraz fizycznie (te cholerne dojazdy). Tylu fajnych chłopów straciło robotę, a to jeszcze nie koniec. Kiedy ten kryzys się skończy? Czy to musi tak długo trwać? Wszyscy dookoła , włącznie ze mną, boją się o robotę. Nie cierpię takiej niepewności. Jedynie co mogę zrobić to cieszyć się każdym dniem w pracy. I mieć nadzieję, że za parę miesięcy się polepszy. Oby...