środa, 29 lipca 2009

29th July 2009

Evunia wraca jutro do domu!!! Hura! Przylatują z moją mamą do Belfastu około godz. 16:00. Już nie mogę się doczekać, kiedy ją uściskam. Biegam po domu, piorę, sprzątam, zakładam świeżo wypraną pościel... Nareszcie będziemy w komplecie!

A jutro Stula ma urodziny, okrągłą rocznicę! Posyłam życzenia!

niedziela, 26 lipca 2009

Upiekłam ciasto według przepisu Elisse, przepyszne polecam!

Przepis cytuję :

CIASTO Z BEZĄ PORZECZKOWĄ

3 jajka

150g cukru

1 łyżka cukru waniliowego

250g mąki

2 łyżeczki proszku do pieczenia

50g masła

5 łyżek mleka

szczypta soli

1 kg czerwonych porzeczek

200g cukru do białek

Oddzielić żółtka od białek. Żółtka utrzeć na puszystą masę z trzema łyżkami gorącej wody dosypując powoli 150g cukru i cukier waniliowy.Mąkę wymieszać z proszkiem do pieczenia, roztopić masło, ostudzić i dodać razem z mlekiem i mąką do żółtek. Piekarnik rozgrzać do 200'C. Blachę lub tortownice wysmarować masłem, rozsmarować ciasto i piec 15 minut. W tym czasie zerwać i umyć porzeczki. Białka ubić z solą dodając pod koniec cukier. Do piany dodać porzeczki. Piekarnik przestawić na 150'C, rozsmarować pianę na cieście i piec jeszcze 15-20 minut.
W moim cieście zamiast porzeczek są świeże maliny z truskawkami.

Przepis podpatrzony ale zdjęcia już moje :-)


niedziela, 19 lipca 2009

Back to NI

Wróciliśmy...

Jesteśmy w domu po dwóch tygodniach dość aktywnego wypoczynku w Polsce. Na początku zwiedzaliśmy Karpacz, a w nim świątynię Wang, Muzeum Zabawek, dalej Western City (dla dzieci), Park Miniatur Zabytków Dolnego Śląska, Pragę i w końcu wdrapaliśmy się z mężem na Śnieżkę. Wjechaliśmy najpierw wyciągiem na Kopę, skąd później udaliśmy się na szczyt Śnieżki. Ludzi tyle, że w niektórych momentach był problem z minięciem się na szlaku. Szok! Widoki zaś cudne! Po zejściu ze Śnieżki, poszliśmy niebieskim szlakiem do Strzechy Akademickiej oraz przepięknie położonej Samotni. Nigdy nie myślałam że idąc tym szlakiem jeszcze jako nastolatka, pójdę nim kiedyś z moim irlandzkim mężem ;-).

Po przyjeździe z Karpacza rozpoczęła się druga część naszego pobytu zwana "odwiedzinami" połączona z obchodami moich okrągłych urodzin. Ach działo się, działo... Urodziny obchodzone w Leśnej Ostoi można by porównać do imprezy weselnej, jedynie czego brakowało to zespołu muzycznego i tańców. ;-) Dalej były odwiedziny u brata i moich bratanic oraz najbliższej rodziny. Później przyszedł czas na znajomych. Odwiedziłam Sylwię i Wiktorię, Dorotę i maleńką Zuzię, Magdę i jej prześliczne trojaczki, u Violi spotkaliśmy się z Kasią i małą kobietką Lenką. W Rybniku zaliczyliśmy żużel. Odbyło się też spotkanie w knajpie z ludźmi z klasy licealnej. Fajnie...szkoda tylko, że już się wszystko skończyło.

Szybko nadszedł czas wyjazdu, trzeba było się spakować i wyjechać. Evunia została z moimi rodzicami jeszcze na 2 tygodnie, do domu wróci 30 lipca. A ja od 3 dni piorę, prasuję i sprzątam, ale znalazłam wczoraj czas na "klachy" z Bogusią i Grzesiem. Dobrze, że tu też mam fajowych znajomych.


Rodzinka :-)

Świątynia Wang



Nasza Indianka




Park Miniatur Zabytków Dolnego Śląska


Praga




Pod Śnieżką



Po czeskiej stronie Śnieżki

Samotnia



Rodzeństwo i kuzynostwo


Solenizantka z mężem



ROW, ROW, ROW!!!

Z tego miejsca chciałam podziękować wszystkim osobom, a szczególnie moim Rodzicom dzięki którym te wakacje były magiczne i mogłam je spędzić w taki sposób jaki to sobie wymarzyłam.

Do przyszłego roku! (mam nadzieję)...

środa, 1 lipca 2009

TIME OFF

Adrian ma anginę- typowe- krótko przed wyjazdem...Noc nieprzespana i totalne zmęczenie.

Jutro wyjeżdzamy ;-). Wiem, że będą to bardzo aktywne wakacje w Polsce: Karpacz, Rodzina, Przyjaciele. Ale mam nadzieję, że znajdziemy chwilę czasu na relax, totalną labę i naładowanie akumulatorów na cały następny rok.
Odezwę się jak wrócę.