niedziela, 31 stycznia 2010

Tomorrow 1st February 2010

Jutro rozpocznie się następny już miesiąc w tym nowym roku, a ja rozpoczynam pracę w Barnardos. Cieszę się, ale również jestem pełna niepokoju; jak to będzie, z kim będę pracować, jakie będę miała koleżanki w pracy, czy będą w porządku czy nie, jaki będzie mój nowy szef czy szefowa, jak poradzę sobie z dojazdami itd. Pełna obaw pojadę tam jutro... Zdam relację na pewno!

A tymczasem na nowo odkrywam ebay uk. Bawiłam się w to jak byłam w ciąży z Adriankiem, kupiłam parę ciuchów ciążowych. Później zapomniałam i tak sobie "żyłam" bez ebaya aż do ostatniego tygodnia, kiedy zaczęłam poszukiwać drobiazgów potrzebnych do szycia. Od tego czasu zakupiłam już parę rzeczy za śmieszne pieniądze. Na dodatek cieszę się jak małe dziecko! :-) Czasami tak mało trzeba by mieć kupę radochy...

Kulinarnie:
Ostatnie dwie soboty obżeraliśmy się (dosłownie!) pizzą domową.
[źródło 'Kuchnia Śląska' nie wiem z którego roku, z biblioteczki u mojej mamy ;-)]

Przepis podaję poniżej :
(chciałam ją uwiecznić, ale zapomniałam zrobić zdjęcie przed podaniem a potem to nie było czego fotografować :-))

PIZZA

2 szklanki mąki
2 dkg drożdży (ja użyłam suche)
3/4 szklanki wody
1 żółtko
szczypta soli + łyżeczka cukru


Drożdże, cukier i troszeczkę wody rozmieszać na rozczyn. Rozczyn i resztę wody dodać do mąki . Dodać również żółtko i sól. Wyrobić ciasto (można mikserem).
Pozostawić w cieple do wyrośnięcia na 20 min. Po wyrośnięciu ciasta można dodać 1 łyżkę oliwy.
Przełożyć ciasto na blachę (użyłam normalnej prostokątnej) i dać ciastu wyrosnąć na blasze przez następne jakieś 30 minut. (wyrosło w piecu na 60 C).
Po wyrośnięciu na górę pizzy nałożyć przesmażoną cebulę oraz kiełbasę, pieczarki, potarty ser. ( Własny topping dozwolony ;-) ) Ja dodałam jeszcze paprykę i mozzarellę.
Piec 20-25 minut na 200 C.

PYCHOTA!

Kupnej pizzy już nie ruszysz. GWARANTOWANE!


Taki oto akcentem kończę tego posta, idę szykować lunch do szkoły dla Evy, bo jutro trza rano wcześnie wstawać do PRACY!!!!!!!!!!

wtorek, 26 stycznia 2010

Torba Nellie

Dawno mnie nie było, nie miałam ochoty na pisanie, ale Wasze blogi odwiedzałam codziennie. U mnie bez zmian, dalej czekam na pracę; może w końcu coś się ruszy, bo w sobotę otrzymałam certyfikat o niekaralności.
A tak poza tym to:

Niedaleko ode mnie odkryłam przepiękny sklepik COTTON SHED, pełen przepięknych materiałów. Pojechałam tam z ciekawości i po inspiracje. Właścicielka była bardzo pomocna w wyborze tkanin oraz zaproponowała mi uszycie torby Nellie. Jako że była to moja pierwsza przygoda z patchworkiem, zabrało mi mnóstwo czasu by ją uszyć. Muszę się jednak przyznać, że jestem zadowolona efektu końcowego. Zresztą sami zobaczcie ;-)



Spód torby jeszcze nie jest doszyty, muszę dokupić odpowiedni kolor muliny :-)

piątek, 8 stycznia 2010

Nowy Lepszy Rok...?

Od Nowego Roku mam jakiegoś lenia. Nie wiem czy to wina braku pracy i motywacji czy też tej przepięknej zimowej aury. Nawet nie chce mi się pisać postów.
Teraz czekam na jakąś informację z nowej pracy, czekam czekam i głucho. Mam nadzieję że do końca miesiąca się odezwią. Byłam też na innej rozmowie kwalifikacyjnej, nie wiem jak poszło ale była to najbardziej sympatyczna rozmowa na jakiejkolwiek byłam. Zresztą wszystko ostatnio jest bardzo sympatyczne. Na przykład mój mąż. Mówiłam Wam, że mam kochanego Męża, który mnie uwielbia?! Ja jego zresztą też! Dzieci też są 'sympatyczne'- jak śpią! Przez tę pogodę są uwięzione w domu i szaleją. Na szczęście od wczoraj zaczęła się szkoła, powrót do normalności wszystkim wyszedł na zdrowie. Adi zaskakuje nas swoją coraz śmielszą paplaniną, a Eva postępami w nauce. Aż trudno mi pomyśleć, że Polsce dopiero od września poszłaby do szkoły, a tu pójdzie do 4 klasy. Kochana dziewczyna!

Pozdrawiam Was serdecznie w tym Nowym Roku życząc spełnienia marzeń!