Od miesiąca robię zakupy online w Tesco. I dobrze mi z tym.
Mam "wolne" soboty - nie muszę się śpieszyć, wstawać wcześnie by zdążyć przed tłumami, by później slalomem jeździć wzdłuż półek i wrzucać żywność do koszyka.
Moja sobota to powolna pobudka, rodzinne śniadanko, ogarnięcie domu i spędzenie czasu z dziećmi. Żadnej nerwówki, użerania się z wypełnionymi torbami i sobotnimi kierowcami.
Teraz moje zakupy do mnie przyjeżdżają o wyznaczonym przeze mnie dniu i porze. Pan przynosi pod samą lodówkę, (szkoda że jeszcze do niej nie wkłada ;-)) ja podpisuje rachunek i moje zakupy skończone.
Zawsze myślałam, że takie zakupy to trochę przesada, że dobrze jest sobie pochodzić po sklepie, pooglądać nowości itd, ale od kiedy zamówiłam pierwszy raz to zmieniłam na ten temat zdanie. Wcale nie tęsknię za łażeniem po hipermarkecie, właściwie od pewnego czasu bardzo tego nie lubiłam. A u Was jak to wygląda?
Update - środa wieczór
Właśnie czekam na dostawę jedzenia. W lodówce tylko światło...