Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kuba. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kuba. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 7 marca 2016

Kubańskie ciekawostki

Witajcie w poniedziałek.
Dzisiaj post podsumowujący nasza wyprawę na Kubę.
Takie cudawianki dostępne tylko na tej wyspie:-)

Transport
Transport publiczny znany europejczykowi
 na Kubie właściwie nie istnieje.
Autobusy tylko dla turystów i państwowa linia dalekobieżna.
Transport lokalny dzieje się na czym się da.
Istnieje nawet zawód łapacz stopa.
Mają żółte uniformy, 
zatrzymują auta i upychają ludzi w ciężarówkach.
Generalnie jak Kubańczyk jedzie autem to nie pustym.
Przy drogach stoją tłumy, szczególnie na krzyżówkach dróg
i łapią stopa.
Naszych poczciwych maluszków też spotkaliśmy sporo.
Dobra maszyna sprawdza się też w tropikach. 
Autostrada i drogi
Generalnie drogi są w fatalnym stanie.
Ale nie to jest największym zagrożeniem 
tylko użytkownicy.
Na porządku dziennym jest zawracanie na autostradzie,
jazda pod prąd, bez świateł, 
ludzie wszędzie bez żadnego oświetlenia.
Mistrzostwo świata to dwa motory jadące obok siebie , 
trzymali się za ręce bo tylko jeden miał światła.
Na autostradzie, w nocy natknęliśmy się na bryczkę konną, 
 której jedynym oświetleniem była ciągnąca się po ziemi zapalona linia.
Brawa dla naszego kierowcy za czujność!!

Sklepy

Sklepy dla mieszkańców Kuby są generalnie puste.
Jak za dawnych czasów u nas.
Nadal obowiązują kartki na podstawowe artykuły.
Normalnym widokiem są kolejki.
A jak już coś rzucą to trzeba mieć garnek, 
butelkę cokolwiek aby towar zabrać do domu.

Dla turysty to też jest wyzwanie,
 szczególnie w mniej uczęszczanych miejscach. 
Od niedawna dozwolona jest prywatna inicjatywa 
jeśli chodzi o gastronomię.
Sześć lat temu na przestrzeni 600 km znaleźliśmy jedną przydrożną knajpkę. 
Teraz jest zdecydowanie więcej.
Zawsze było smacznie.
Gdy wyglądało średnio po prostu szukaliśmy dalej.


Murale - jest ich bardzo dużo.
Nie zawsze propogandowe.




Za to propagandy,wciąż wiele.
Szczególnie na prowincji.
 Hasła rweolucyjne
i czujne oko patrzy wciąż.

 Domostwa

Jak wszędzie wszystko zależy od ludzi. 
Bieda nie usprawiedliwia brudu.
Można spotkać wymalowane, posprzątane domostwa
a także wielki bałagan i brud.
Większość mieszka w domkach z jednego projektu.
Szaleństwo kolorów :-)
różowe domki na porządku dziennym
W domach nie ma szyb w oknach,
są tylko drewniane żaluzje.
Oczywiście żadnego ogrzewania.
Mieszkaliśmy w takim domku w Vinales 
i było czysto i przestronnie. 
Blokowiska to rzadkość,
jak już są to często wyglądają bardzo posępnie. 
Tu zdjęcie jednego z ładniejszych:-)
Często ludzie mieszkają w warunkach złych 
Dawny hotel Perła Kuby jest zamieszkany.... 
Ludzie radzą sobie jak mogą.

Podsumowując życie Kubańczyka nie jest łatwe.
Moje osobiste spostrzeżenie jest takie,
że bez tego klimatu ten ustrój w życiu by się tyle nie utrzymał.
Mimo to ludzie są pogodni.
Wszystkie dzieci w mundurkach biegną do szkoły, nie ma bezdomnych
ani głodnych na ulicach.
Jest bezpiecznie przy zachowaniu podstawowych zasad zdrowego rozsądku.

Zwierzaki
To co bardzo mi się podobało 
to brak jakichkolwiek jadowitych zwierząt na wyspie.
Nawet nie miałam lęków 
jak szliśmy leśną ścieżką, czy w trzcinę cukrową za potrzebą :-)
Psy, które maja właścicieli nie maja obroży,
czy numerka identyfikacyjnego :-)
a koszulkę na sobie.
Od razu widać że to czyjś psiak


Kuba to cudna wyspa ze wspaniałą przyrodą,
uśmiechniętymi ludźmi ,
przyjaznym klimatem 
i wieloma problemami gospodarczymi.

Spędziliśmy tu cudowny czas:-)
świadomi tego gdzie jesteśmy.

Dziękuję że zatrzymaliście się na chwilę na przedmieściach
Dorota



poniedziałek, 29 lutego 2016

Ostatnie podrygi

Witam wytrwałych,
którzy jeszcze zaglądają na przedmieścia :-)
Ostatnio u nas gorąco i kolorowo.
Dziś ostatnie punkty naszej Kubańskiej przygody.
Santa Clara i mauzoleum Che Guevara.
Miejsce które warto odwiedzić.
Czuć szacunek jaki Kubańczycy żywią do Argentyńczyka.
Wystylizowana Agata :-)
Ja i On
I cały plac rewolucji dla nas :-)
Kolejne miasto polecane w każdym przewodniku to Trinidad.
Miasto pełne kontrastów.
Zachowane w niezmienionej formie 
ale nie dlatego że ktoś tak wymyślił lecz przez biedę. 
Miasto,  które najbardziej zmieniło sie od naszej ostatniej wizyty.
Ale czy na plus?
Nie jestem przekonana. 
Jedna rzecz, która jest kluczowa w Trinidadzie 
to nocleg.
Warto skorzystać z oferty Casa Particulares.
My spaliśmy u przesympatycznego gospodarza.
Za charakterystycznymi okratowanymi oknami 
kryją się klimatyczne domy.
Wnętrze jak z muzeum.
No ale jak zmieniać jak nie ma pieniędzy 
a ponadto nie ma co kupić!
Charakterystyczne są patia w środku zabudowań 
i liczne klatki z ptaszkami,
gdyż mają przynosić szczęście i dostatek.

 Właściwie bez zasmakowania noclegu
nie poczulibyśmy Trinidadu
Wspomniałam że miasto się zmieniła
Najlepiej widać to na zdjęciu słynnych schodów .
Rok 2010
Rok 2016.
Prywatna inicjatywa kwitnie.
Casa de la Musica wciąż jest:-)
I muzyka gra wszędzie :-)
Kończę nadawanie z Trinidadu
Powoli zaczynam myśleć o kolejnych kierunkach :-)


Czasem jest to tak blisko :-))))))))
.... taki żarcik :-)

Dziękuję że zatrzymaliście się na chwilę na przedmieściach
Dorota


piątek, 26 lutego 2016

Vinales - piękno natury

Witajcie w piąteczek :-)
Dzisiaj krótka relacja z pobytu w pięknym miejscu - Vinales na Kubie.
Wiem,  wiem zamęczę Was 
ale no tak pięknie że muszę się z Wami podzielić:-)
Vinales znajduje sie w rejonie słynnym z uprawy tytoniu.
Podobno właśnie z tych liści skręcane są najlepsze cygara.
Pozostaje mi wierzyć 
bo nie spróbowałam :-)
Ręcznie zbierane,
ręcznie suszone.
Cudne widoki
Vinales leży w dolinie i jest otoczone górami
zwanymi tu mogotes. 
Do tego tytoń, palmy i przemili ludzie.
Warto wspomnieć,  że miejsce to wpisane jest na listę UNESCO.
Słusznie bo widoki zapierają dech w piersiach.
Bardzo dobrym pomysłem było zwiedzanie okolicy konno:-)
Dzięki temu mogliśmy zobaczyć więcej
a i radochy było dużo:-) 
Chłopaki wyglądali jak prawdziwi kowboje :-)
Tak dotarliśmy na plantację kawy:-)
Oczywiście uraczyliśmy się hodowaną tu kawą.
Dodatkowo spróbowaliśmy 
świeżo wyciskanego soku z trzciny cukrowej. 
Nawet Agata skusiła sie na drinka :-)
I tak cały prawie dzień w siodle.
Mnóstwo widoków,
pocztówkowych wręcz krajobrazów.
Serdecznie polecamy:-)
A potem to już tylko w stronę słońca
 I tak skończył sie piękny dzień 
 Teraz z praktycznych spraw - nasza casa
Spaliśmy u Jezusa i Marii:-)
Było cudnie, przemiło ,
bardzo smacznie (śniadania i wypasione kolacje).
Do tego jest to casa lekko na uboczu ale za to na granicy Parku.

Z ogromnym dachem/tarasem skąd widoki są cudne.
Ja się zasadziłąm o świcie i była akcja będę robić zdjęcia:-)
Towarzyszyły mi koguty, które piały calusieńką noc,
do pierwszego promyka słońca.
W Polsce już takich pieśni się nie usłyszy :-)
Pamiętam z dzieciństwa u babci na wsi 

Słońce wstało i oświetliło tą cudną dolinę.
 To była bardzo dobra decyzja aby do Vinales pojechać .
Serdecznie polecam 

A my dalej w drogę 
Trinidad czeka!!!

P.S. Informuję że planuję jeszcze dwa kubańskie posty i wracam :-)
Już dłużej nie będę zanudzać

Dziękuję że zatrzymaliście się na chwilę na przedmieściach
Dorota