Parę lat temu, jeszcze na Bloxie, dokładnie taką chmurkę zobaczyłam na niebie! Łabądek!
Jakoś tak od godziny 16-tej po niebie nadjeziornym fruwają samoloty! W przeróżne strony! A po nich zostają smugi kondensacyjne, które z czasem się rozpływają!
A wieczorny spacer, to nie tylko rower, ale i autonogi, które sobie powolutku, pomalutku przemieszczają się tam, gdzie nas oczy niosą!
Moja lawenda, niestety zmarniała, to szybciuteńko nabyłam drogą kupna dwie doniczki szałwii, którą mi bardzo zachwalała Pani z F1. Bo to nie tylko zapach, ale i szybki wzrost, nie mówiąc już o tym, że to roślina wieloletnia! To ją wsadziłam w dużą donicę! Będę sprawdzać, co się będzie działo! Ale w jednym Pani miała rację. Pszczoły co rusz siadają i spijają nektar!
Ostatnie dni gorące wręcz, ale to nie przeszkadza w robieniu zapasów na zimę! Będąc u Córki-Wiewiórki na rodzinnym grillowaniu, zażyczyłam sobie papierówek, które resztkami na drzewie jeszcze dojrzewały w ostatnich promieniach słońca! Synek-Muminek pozbierał odpowiednim przyrządem, a ja już we własnych pieleszach je pociachałam, a następnego dnia suszyłam. Jedną porcję w piekarniku, przez dwie godziny, a resztę na sicie ( powyżej) na przygrzewającym okrutnie słońcu! Na dodatek, te jabłuszka jak znalazł były! Dołożyłam je do wielkiego słoja, w którym produkuję zimową herbatkę, a tak po prawdzie, to wszelkie dobra z lasu, łąk, pól, drzew, i krzewów przeróżnych
Córce także podebrałam z działki trochę kwiatków przeróżnych, które to w zapałem pielęgnuje, rozsadza i czynności różne czyni jej Teściowa! Tu akurat dwa rodzaje hortensji w jednym wazoniku, a w drugim ogrodowe goździki, nagietki, lawenda i coś, czego nie znam, ale się dowiem!
Ubiegły tydzień zakończyliśmy imieninami Synowej, dla której Synek-Muminek zleciła mi wykonanie tortu bezowego. A ponieważ na stanie jaj nie miałam, to dostarczył mi bezowe blaty, do których dorobiłam krem mascarponowo - śmietanowy, i udekorowałam plastrami brzoskwiń, połówkami czerwonych winogron, a na wierzch rzuciłam połówki winogron zielonych!
Imprez odbywała się na ich działce,tak jak kilka dni przedtem, na Córki! A ja sobie wspominałam czasy, gdy na naszej działce, którą sprzedaliśmy, by mieć forsę na zakup gruntu pod dzisiejszy MBD, nie mogliśmy się doprosić pomocy od naszej Progenitury!
Cóż, nie po raz pierwszy, do wszystkiego należy dojrzeć!