Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Podlasie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Podlasie. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 7 października 2021

TROCHĘ PRZERWY ( NA ŻYCIE )!

 


No i tak!!! Właśnie tak wyglądała reprezentacyjna część trawnika, gdy wróciłam w swoje pielesze! Pierwszy szok był o wiele mniejszy, bo po powrocie z Augustowa ( w sobotę ), miałam tylko półtora dnia na pranie, suszenie, prasowanie i spakowanie na wycieczkę na Podlasie! Na robienie porządków czasu nie było! No i kopczyków podeptanych przeze mnie było mniej.

Ale po kolejnych pięciu dniach, to już zupełnie wesoło mi nie było! Kopczyków było co najmniej o połowę więcej. I zupełnie na te małe zwierzątka podziemne nie działało piszczenie odstraszacza! Chyba się przyzwyczaiły! A następna ciekawostka taka, że i dwa lata temu, i w ubiegłym roku, siedziały sobie te kreciki na sąsiedniej działce, a u mnie było pusto. Czyżby przegonił je hałas wszystkich maszyn drogowych, które miały naszą ulicę przystosować do współczesności! Bo fakt jest faktem, chyba na wsiach się już takich warunków drogowych nie spotyka - czyli błocko, zapadanie gruntu, albo kurzawka! Wspominałam przecież, że gmina miała zamiar naszą ulicę dostosować do prawie miejskich standardów. Ale się nie udało. Co zaczęli robotę, to kłopot, czyli wybijanie wody ponad przeciętny stan. Walczono długo i namiętnie, w tym czasie ja balowałam na Wschodzie, a gdy wróciłam, to zastałam nie tylko obniżenie poziomu drogi, przez co mam kłopot z wyjeżdżaniem nie tylko rowerem, ale i autkiem. I wszystkie krety z ulicy wystraszono! A gdzie miały najbliżej! Do mnie! Póki co, nie mam na to wszystko pomysłu! Przezimuję! A potem się zobaczy, co z tym fantem zrobić!

W każdym bądź razie, porządki trzeba zrobić, a do tego to ja akuratnie za bardzo wyrywna nie jestem! Niestety! Jakoś ogarnęłam MBD, ale okna? Masakra! Na całe szczęście dostałam namiar na pewną Ukrainkę, która mieszka w tej wsi co ja, zasuwa za niewielkie grosze w prywatnym hotelu, ale chętnie dorabia sprzątaniem i myciem okien! No cóż! Ryzyk-fizyk pomyślałam sobie, i ....... ło matko pojedyncza! Tak wypucowanych okien z futrynami i kasetonami na żaluzje zewnętrzne, chyba nigdy nie miałam! Moje nóżęta podskakują z radości, bo nie muszą z bólami nacierać na drabinki!  Koszt? Jak dla mnie do przyjęcia! No i jak piękny jest świat przez te przeczyste szyby!!!

A teraz zabieram się za sortowanie zdjęć z wycieczki na Podlasie! Mam nadzieję, że  o tym rejonie opowiem Wam już w najbliższy poniedziałek! A jutro jadę nad Strugę siedmiu Jezior, sprawdzić czy są grzyby, bo dwa dni nareszcie u nas padało! Pojutrze zaś Urodziny Zięcia - będziemy się gościć!

Dobrego weekendu!