Czyli Wielka Wyprawa Pod Parasolem.
Tak. Jesteśmy Wybrańcami Bogów. Padało nam w Chorwacji ;) Ale tylko 3 dni a reszta była możebna. Tam 18-24 stopnie a w Polsce 35 w cieniu ;) To się nazywa fart!
Cóż, uważam, że jak na objazdówkę pogoda wręcz wymarzona. Na wypoczynek... niezbyt. Na szczęście my ją obchodziliśmy, objeżdżaliśmy i opływaliśmy więc ok.
Mimo takiej a nie innej aury... zakochałam się! KOCHAM! I wrócę TAM na 100% już za rok. Już nawet wiem gdzie i jak. Tak. I za dwa lata też. I też wiem gdzie. I powiem, że powtórzy sie tylko Dubrownik ;)
Tak Kochami. Totalnie mi odbiło. Macie rację. Nie wypieram się ;)
Ale po kolei.
W Czechach spotkalismy myszy... dużo myszy. Cała łąka migotała szarymi ciałkami. Kocham myszy!
EDYCJA! Makro stwierdził, że to NORNICE. Jeśli on tak mówi znaczy, że tak jest. Dzięki! :)
Powyzsze zdania powinny brzmieć: W Czechach spotkaliśmy nornice... dużo nornic. Cała łąka migotała szarymi ciałkami. Kocham nornice! (czy tylko mnie wydaje się, że myszy brzmiały bardziej ludzko?) ;) ;) ;)
I tak z norki do norki!
W Lublanie podziwialiśmy przepiekne kamienice
I mosty. Jako wodnik oczywiście fotografowałam Most Wodników (Dla Anek73 i Marcina był jeszcze Most Smoków) ;)
I obraz, który nam z Osobistym wysoce przypadł do gustu. Galeria niestety była zamknieta. Cóż nie dość, ze była 6 rano to jeszcze niedziela. Można wybaczyć ;)
A potem już tylko chyc! i bylismy w Raju
Dubrownik - po lądzie
Po wodzie
"Pod wpływem" lokalnego środka rozweselającego czyli rakiji ;) (nie kawa, nie nie ;))
Pieszo w słońcu...
Pieszo w deszczu...
Kupiliśmy 2 a nosiliśmy 3 ;)
Zadawaliśmy szyku na Riwie w Splicie ;)
Wysłuchaliśmy Orędzia Cesarza Dioklecjana
A także boskiego śpiewu
Odwiedzilismy miasto, które powstało w 3 w. p.n.e. i do dziś jest zamieszkałe. To Trogir i najstarsza uliczka:
Zachwycaliśmy się ciekawym oświetleniem w hotelu
Zbieraliśmy nasionka sami nie wiemy czego, co po przywiezieniu i posadzeniu wyrosło... ku zmartwieniu ogólnemu. To tak głupio nie wiedzieć co sie ma. Ktoś ma jakieś pomysły? Tak wyglądaja owoce:
Liście do złudzenia przypominają laurowe.
Kąpaliśmy się pod wodospadem na rzece Krce
I podziwialiśmy przepiękne tarasowe turkusowe Jeziora Plitwickie...
I jeszcze wiele wiele innych rajskich widoczków widzieliśmy...
Ale... widzielismy też pozostalosci wojny. Strasznej wojny bo bratobójczej... Mijalismy zbombardowane domy, kościół, hotele...
Wcale nie tak dawno temu i wcale nie za górami za lasami, a w sasiedztwie obok siebie mieszkali Chorwaci, Serbowie, Czarnogórcy i Bosniacy. Sąsiadowali ze soba pomagali sobie wzajemnie, czasem sie pokłocili, jak to w zyciu... Jeden raz bardziej...
Po tej strasznej wojnie każdy uciekał do "swojego" państwa i zajmował na terenie Bośni domy Chorwatów, Serbow, na terenie Chorwacji bosniackie i serbskie domy, w Serbi i Czarnogórze analogicznie. Dlaczego ciągle widać pozostałości wojenne? Ano zostały domy i hotele, których właściciele bądź to zginęli bądź nie chcą wracać do zniszczonych domów, a są one na tyle zniszczone, że nikt nie chce ich zasiedlić.
Temat wojny jugosłowiańskiej to temat tabu na tamtych terenach. W złym tonie jest pytać. To rana, która cały czas krwawi...
Wstapił do piekieł po drodze mu było... ku przestrodze...
*****
A dziergaczo?
Haedowo.
Przejechał się hafcior najpierw do stolicy ( i nie podziergał), następnie do Słowenii, Chorwacji i Bośni i Hercegowiny i podziergał tyle co kot napłakał. "Szkoda mi było czasu" ( najczęściej zadawane mi pytanie "a nie szkoda ci czasu?" wreszcie znalazło zastosowanie)
Niemniej kilka elementow haftnięto ;)
( A igłę miałam! Nawet 4 zapasowe...)