niedziela, 19 kwietnia 2015

SAL Kawowy (11)

Kwietniowa kawka:



Tej kawki nigdy nie wezmę do ust. Tak już mam, że jakikolwiek ciepły napój z dodatkiem alkoholu powoduje ożywioną dyskusję z dyrekcją kanalizacji miejskiej ;) Zatem i herbatka po góralsku odpada. I nawet wino grzane też niestety. Taka uroda ;)

Kochani! Muszę się na czas jakiś oddelegować do innych obowiązków. Mam nadzieję, że wrócę z dwiema ostatnimi kawkami w odpowiednich terminach, ale niestety na nic innego czasu mieć nie będę. Zajmie mi to jakieś dwa miesiące. Czeka mnie tez podróż do Stolicy więc pewnie podróż wykorzystam twórczo ;)
Do przeczytania zatem!

14 komentarzy:

  1. Chętnie bym spróbowała takiej kawki, ale tylko łyk, albo dwa ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wygląda rzeczywiście bardzo apetycznie aż zazdroszczę ludziom, którzy mogą...

      Usuń
  2. No to ja Ci opowiem moją przygodę z kawą po irlandzku, która przecież się tak jednoznacznie kojarzy, prawda? Jednak widocznie nie wszystkim. Wpadłam kiedyś bardzo zmarznięta do pewnej restauracji, by sie ogrzać i pobudzić do zycia. Zamawiam więc kawę po irlandzku. Kelner przyniósł mi ją w bardzo eleganckiej filiżance, w której była kawa, owszem i... surowe jajko!!!! Patrzę na to chwile i nie wiem,c zy sie śmiać i płakac, a że czasami udaję 'światową kobietę', co to wszystko wie i wszystko widziała, jakoś mi tak głupio zawołać kelnera i zapytać, co robi jajko w mojej kawie... Rozglądam się niepewnie po współtowarzyszach, po czym wkładam łyżeczkę do mojej kawy z jajkiem i bełtam... Zrobiła mi się jajecznica w kawie. Wierz mi, ze gdybym to wypiła, skończyło by się tak jak u Ciebie: czyli te dyskusje z dyrekcją kanalizacji miejskiej (bardzo mi się to określenie podoba)... Zatem nigdy więcej Irish Coffee, bo nigdy nie wiadomo, jakie będą następstwa po spożyciu :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O mamuńciu!!! Obawiam się, że ożywiona dyskusja rozpoczęłaby się już z dyrekcja fabryki produkującej podłogi do restauracji ;) (określenie z czasów studiów ;) inne określenie na "te" sytuacje to tzw "efekt Danone'a - oddaje tobie co kryje w sobie;) ) Ale tak całkiem serio- podziwiam i wielki szacun, ze pomieszałaś i NIC Ci się nie stało ;). Pamiętam jak w w pizzerii w Gdyni koleżanka zamówiła pizzę po wiejsku (myśląc, że zamawia pizzę z jajkiem kiełbasą) Jakież było zdziwienie wszystkich jak dostała gorąca pizze z rozbitym na niej SUROWYM jajkiem! Po dość długiej chwili konsternacji postanowiła udać kobietę światową i ta pizzę ZJADŁA. Do dziś jak zaczynamy o tym mówić krzyczy" weź nie mów bo jeszcze mnie ciągnie" ;) A było to 20 lat temu!

      Usuń
  3. Kawa kawą ale "dyskusje z dyrekcją kanalizacji miejskiej" porywam do dalszego rozpowszechniania :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Możesz. I efekt Danone'a też bo wiem, ze pamiętasz te reklamy ;) Prawda, że fajne? Takimi rzeczami się zajmowaliśmy na studiach... ehhh to były czasy! Tzn nie rozmowami z ale wymyślaniem "poetyckich" określeń na ;)

      Usuń
  4. Mmmm, moja ulubiona, pod warunkiem, że prawidłowo zaparzona :)Kawę z jajkiem też mi się zdarzyło wypić, to tzw. "kaisermelange" - austriacki specjał, czyli kawa z koglem - moglem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie rozumem intencji człowieka, który wymyślił kawę z surowym jajkiem... Pierwsze słyszę o takim czymś i powiem szczerze odrobinę mnie to przeraża ;) Chyba nigdy nie będę kobietą światową...

      Usuń
  5. Kochane! Bardzo wam dziękuję za komentarze! Nie zaglądałam tu długo...

    OdpowiedzUsuń

Miło jest czytać Wasze komentarze