piątek, 5 czerwca 2015

Niebieskaja stolicznaja

W sobotę, 25 kwietnia, wybraliśmy się z Osobistym do Warszawy. Postanowiliśmy nieco podnieść poziom kultury w naszym życiu codziennym ;)


Polecam całym sercem! Zabawa przednia! Tylko jedna mała uwaga- nie kupujcie loży, a jeśli już to te na wprost. My mieliśmy z boku i było niezbyt dobrze widać. Niemniej trafiliśmy na najlepszą (moim zdaniem) obsadę: główną rolę grała Anna Sroka-Hryń (co za głos!), Barbara Garstka, Janusz Kruciński (genialny!), Jan Bzdawka (boski!), Robert Rozmus, Barbara Melzer (genialna Tanya!), Monika Rowińska, Małgorzata Regent ( klon naszej Aploch!)
Mówcie sobie co chcecie, ale jednak co stolica to stolica. Bywam często w teatrze i bardzo to lubię, bywam także na spektaklach "ze świata", które przyjeżdżają do nas na tzw gościnne występy. Nie powiem - fajnie, ale to jednak nie ich teatr, nie ich sprzęt i czasem to widać. Tam grali na swojej scenie, ze swoimi akustykami i naprawdę było widać prawdziwy profesjonalizm. Wszystko dopracowane w najmniejszym szczególe. Polecam.

No ale ja nie o tym właściwie chciałam :)

Ponieważ Warszawę dzieli ode mnie 6 godzin jazdy to miałam 12 godzin na dzierganie :)
Zatem w drodze "do" i "z" powstało takie coś:



Kolor znowu nie ten- jest to bardzo ciemny jeans wpadający w kobalt- naprawdę ładny.
Ponieważ włóczka była z odzysku więc się musiałam nagimnastykować, żeby wystarczyło. Dziergałam i prułam- prułam i dziergałam. W efekcie końcowym został metr włóczki ;)

Nasz wyjazd połączony był ze spełnieniem kolejnego marzenia. Zawsze chciałam zwiedzić Zamek Królewski w Warszawie. Mieliśmy niebywałe szczęście - trafiliśmy na przewodniczkę- pasjonatkę, która oprowadzała nas prawie 3 godziny! A my słuchaliśmy i słuchaliśmy... To był naprawdę bardzo fajny dzień!


A po drodze do Warszawy zatrzymaliśmy się w dość interesującym zajeździe... Przed nim znajdowały się różnego rodzaju świątki:


A nieco bliżej zajazdu... pomniki smoleńskie...i papieskie i...spiżowy pomnik właściciela zajazdu (podpisano: zasłużony działacz).


Hmm... Cóż... W sumie po śmierci nie ma pewności czy postawią więc trzeba się zabezpieczyć :)

Nic to - dzierga się majowa kawka :)

15 komentarzy:

  1. Kolejna ślicznotka chabrowa :) i mówisz, że powstała w trasie? - Podziwiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) W trasie powstał korpus i jeden rękaw. Drugi wydziergałam tuż przed zrobieniem tego zdjęcia w ubiegłą niedzielę ;)

      Usuń
  2. Fajna bluzeczka:) A koniec posta bardzo mnie rozbawił - czego to ludzie nie wymyślą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? Nawet sobie nie wyobrażasz jak okrągłe miałam oczy jak patrzyłam na te pomniki ;) Jeden przy drugim same pomniki i świątki... Może i ten działacz faktycznie zasłużony, ale chory na pomnikomanię ;) No chyba, ze to okoliczni mieszkańcy ale wątpię. Zajazd miedzy Kielcami a Radomiem (o ile dobrze pamiętam).
      Dzięki za pochwałę bluzeczki!

      Usuń
  3. Śliczna bluzeczka. Bardzo mi się podoba jej kolorek i wzór.
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Śliczna bluzeczka, mój ulubiony kolor. Jakiś czas temu też odbyłam taką samą wycieczkę do Warszawy na ten sam musical, potwierdzam wrażenie niesamowite.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Mimo, że spektakl dość wiernie odtwarza film i tak dałam się porwać emocjom :)

      Usuń
  5. Cudowna podróż - robótka, zwiedzanie i spektakl! Super!

    OdpowiedzUsuń
  6. hhihih - rozbawiłaś mnie porównaniem :D Już dawno szczupła nie jestem :D
    Ale, ale! My się minęłyśmy! Ja byłam z moim A. 12 maja na tymże Mamma Mia. Ubawiliśmy się, pobujaliśmy, pośpiewałam pod nosem i całkiem głośniej :D

    Ostatnio pod prysznicem śpiewałam haney, haney ;) o 7 rano na cały głos ;)
    U mnie w obsadzie była Alicja Piotrowska i czasami miałam dejavu że mi faktycznie Meryl Streep biega po scenie. Dariusz Kordek grał Sama - pasował idealnie. W ogóle jako żywo przed oczami miałam film, który ze względu na muzykę i M. Streep kocham. No bo fabuła - cóż tu rzec - miałka. Ale muzyka sama zrywa do tańca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam, oj tam! ;) Jesteś szczupejsza ode mnie :)
      Popatrz! Nawet i to robimy tak samo, Siostro ma od serca ;)
      Przedstawienie w całości jest klonem filmu, ale i tak po pierwszych 10 minutach człowieka porywa i trzyma. Warto iść bo zabawa przednia, ja w każdym razie jestem bardzo zadowolona.

      Usuń

Miło jest czytać Wasze komentarze