Pokazywanie postów oznaczonych etykietą arkabuzeria. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą arkabuzeria. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 22 kwietnia 2024

Mój artykuł w tomie 'Cavalry Warfare. From Ancient Times to Today'

 


Praca zbiorowa 'Cavalry Warfare. From Ancient Times to Today', pod redakcją prof. Jeremy'ego Blacka, jest już dostępna do darmowego ściągnięcia ze strony Italian Society of Military History (SISM). Wśród 20 artykułów znalazł się także i mój, 'Organisation, tactics and the role of the cavalry in the Polish-Lithuanian Commonwealth's warfare in 17th century'. Pracę tę, a także pozostałe tomy serii, można znaleźć na stronie SISM.

 

wtorek, 19 stycznia 2021

Arkabuzerzy pana markiza

 



Przeglądałem sobie dzisiaj od rana pięknie zdigitalizowaną Metrykę Koronną (którą możecie poczytać tutaj) i znalazłem bardzo interesujący fragment który chciałbym zamieścić na blogu. To list przypowiedni na chorągiew 80 arkabuzerów, wystawiony w marcu 1668 roku dla markiza d’Arquien (czy tez Derkien, jak chce dokument). To bardzo ciekawy dokument, w którym zalecono markizowi sformować oddział z ludzi doświadczonych, co oczywiście było typową formułką dla tego typu dokumentów. Chorągiew miała mieć (przynajmniej na papierze) zaciąg towarzyski, list mówi bowiem o towarzyszach i pacholikach (pocztowych), którzy mieli mieć konia dobrego ze wszytkim woiennym porządkiem, tak iako porządny Arkabuzer do potrzeby zwykł wsiadać. Z innych dokumentów wiemy, że arkabuzerzy mieli mieć zbroje, z parą pistoletów i bandoletem każdy. Mimo że szlachta dopominała się, by arkabuzeria była formowana na sposób narodowy, tak naprawdę do początku XVIII wieku pod tą nazwą utrzymywała się rajtaria. Zresztą nawet w źródłach z epoki widzimy , że ówcześnie nie mieli większych wątpliwości co do tego kim faktycznie byli owi arkabuzerzy, sam Jan III w swoich listach nazywa ich wszak rajtarami.

[Wiem, jako ilustrację widzimy zapewne husarza z obrazu Brandta, ale jakoś zawsze mi się widok tych jego jeźdźców z bandoletami kojarzy z tym, jak ‘na papierze’ winna wyglądać arkabuzeria]





sobota, 23 maja 2020

Popisy wojska kwarcianego z 1589 roku



W ramach poszukiwań interesujących (i czytelnych) materiałów źródłowych dostępnych online trafiamy tym razem do zbiorów Archiwum Skarbu Koronnego. Polecam tu lekturę bardzo ciekawego zestawu popisów wojsk kwarcianych z lata i jesieni 1589 roku, które miały miejsce pod Glinianami, Brzeżanami i Trembowlą. Znajdziemy tu chorągwie husarskie, kozackie, arkabuzerów i strzelców konnych. Zauważymy też bardzo duży ‘rozrzut’ wielkości pocztów – w jednej chorągwi mamy 30-konny poczet rotmistrza, wsparty dodatkowo przez 20 strzelców. To też specyfika okresu, w wielu chorągwiach określanych jako husarskie mamy też poczty strzelców. Jest więc w czym wybierać, zachęcam do lektury.

EDIT: poprawiłem link, bo coś się wykrzaczyło. Na wszelki wypadek wrzucam jeszcze poniżej:
https://www.szukajwarchiwach.gov.pl/en/jednostka/-/jednostka/17712399


poniedziałek, 3 września 2018

Elearzy ze strzelbą długą



18 września 1693 roku hetman wielki koronny Stanisław Jabłonowski  podpisał ordynans do poruczników[1] chorągwi jazdy koronnej – husarii, pancernych i lekkich – nakazujących wybranie ze swoich oddziałów żołnierzy desygnowanych do garnizonu Okopów Świętej Trójcy. Mieli oni utworzyć formację „elearów okopowych”, która w kolejnych latach zasłynęła w walkach z Tatarami. Z każdej chorągwi miano wysłać dwóch towarzyszy (z ich pocztami)[2]. Bardzo interesujący jest wymóg uzbrojenia dla tak utworzonych oddziałów, wskazujący że będą one przeznaczone do „małej wojny”[3]:
- wyposażenie husarii to w lamparcie, w zbrojej z karwaszami, ze strzelbą długą, munsztukiem i ostrogami na koniech dobrych, po parze pistoletów, tak towarzysz, jako i pachołek, mający
- uzbrojenie pancernych to pancerz, z tąsz długą strzelbą, z pistoletami, tak towarzysz, jak i poczet
- jazda lekka także miała być wyposażona w długą strzelbę i pistolety, nie posiadała jednak wymogu uzbrojenia ochronnego.
Oprócz husarzy, pancernych i lekkiej jazdy, w Okopach nie zabrakło i rajtarii[4], utworzono bowiem kompanię wybraną z wszystkich jednostek koronnych. Każda z nich miała wysłać 33 żołnierzy, z munderunkiem i porządkiem rajtarskim.  Oznacza to zapewne, tak jak i w przypadku pozostałej jazdy, posiadanie trojga strzelby, nie wiem jednak jak przedstawiała się kwestia uzbrojenia ochronnego.


[1] Będących de facto dowódcami chorągwi.
[2] W kolejnych latach ulegało to zmianie, wysyłano np. 4 towarzyszy.
[3] Za niezwykle ciekawym artykułem Marka Wagnera Kawaleria koronna w dobie panowania Jana III Sobieskiego. Lata 1683-1696 [w:] Do szarzy marsz, marsz… Studia z dziejów kawalerii, tom III, Toruń 2012.
[4] Czy raczej, używającej ówczesnej terminologii, arkabuzerii,

piątek, 18 grudnia 2015

Szabla, koncerz i rusznica


Bardzo krótka notka, ale informacja interesująca więc warto ją wrzucić. W bardzo ciekawym artykule Macieja Adama Pieńkowskiego Koronne zjazdy i sejmiki szlacheckie wobec wojny o tron polski w latach 1578-1588[1] znalazłem zapis z 5 listopada 1587 roku dotyczący powołania przez generalny sejmik mazowiecki chorągwi jazdy do wsparcia króla-elekta. Tak oto w laudum określono wyposażenie planowanego oddziału:
Na koniu dobrym, rosłym, pachołek dobry, zbroja dobra, szabla, koncerz, krótka rusznica a w łęku kopia, a któryby kopii nie mieli tedy na to miejsce pustki ku krótkim  rusznicom mieć mają.
Jak widzimy docelowo chorągiew miała staną po husarsku, jednak w przypadku nieposiadania kopii żołnierze mieli stanąć – jak to się później określało – po rajtarsku. Biorąc pod uwagę sposób zaciągu byłby to więc mieszany oddział złożony z husarii i arkabuzerów. Uwielbiam takie smaczki źródłowe.



[1] W: Studia nad staropolską sztuką wojenną, tom III, Oświęcim 2014. 

czwartek, 19 listopada 2015

Disce puer latine... - cz. I


Pouczmy się dzisiaj łaciny, przydatnej przy lekturze XVII-wiecznych źródeł. Z rachunków skarbowych dotyczących oblężenia Smoleńska w okresie 1609-1611 i rachunku Skarbu Koronnego z 1629 roku wypisałem wszystkie znane mi określenia formacji armii Rzplitej. Może kogoś to zainteresuje:

Equitibus hastatis gravioris armaturae – husaria (czyli kopijnicy w pancerzach)
Equitibus hastatis – husaria
Equitibus ussariis (Ussaris) – husaria
Equitibus Germanis Sclopetariis - rajtaria
Equitibus Germanis – rajtaria
Equitibus harkabuseris – arkabuzeria
Arcabuseros - arkabuzeria
Equitibus leioris  armaturae – jazda kozacka
Equitibus cosacis – jazda kozacka
Peditibus Germanis – piechota niemiecka
Peditibus Germanis vulgo Dragonis – dragonia (dosł. Piechota niemiecka znana jako dragoni)
Dragonis – dragonia
Peditibus Polonis ad normam Germanorum exercitatis – piechota polska moderowana na sposób niemiecki[1]
Peditibus Ungaris – piechota węgierska
Peditibus Polonis – piechota polska
Peditibus ordinariis – piechota wybraniecka
Peditibus electis – piechota wybraniecka
Cosacis Zaporoscensibus – Kozacy Zaporoscy

Polecam też krótki wpis z 2011 roku, w którym – dzięki uprzejmości Michała Chlipały (pozdrawiam!) – też mogliśmy się zapoznać z bardzo ciekawym zapisem po łacinie.
W kolejnej odsłonie przyjrzymy się rangom piechoty i ich określeniom po łacinie.




[1] Po raz pierwszy zastosowana w 1629 roku – regiment Reinholda von Rosena. Podobny zapis stosowano także dla piechoty w czasie wojny smoleńskiej 1632-1634. Później zapis wyszedł z użycia. 

piątek, 27 lutego 2015

Mają ci tu rajtarowie imię dobre


Zawsze jest mi miło trafić w źródłach z epoki na pochwałę mojej ukochanej rajtarii: czy to koronnej czy to litewskiej. Dzisiaj zapisek dotyczący kampanii pskowskiej Stefana Batorego z 1581 roku. Co prawda roty rajtarskie są tam określane – przez Henryka Kotarskiego – jako arkabuzeria, niemniej jednak w tym przypadku wydaje się, że przynajmniej część tych chorągwi bliżej było jednak do rajtarii (albo po prostu zastosowano nazwę wymiennie). Z 6 chorągwi określanych jako ‘arkabuzeria’ w opracowania autorstwa Kotarskiego, 3 składały się z zaciężnych Niemców (Gostyńskiego, Sobockiego i Farensbacha), 1 z Kurlandczyków (Butlera) i 1 ze szlachty inflanckiej (Korffa). Nie zdziwiłbym się, gdyby i ostatnia rota – Bielawskiego – także składała się z żołnierzy niemieckich. Cytowałem zresztą już kiedyś opis roty Sobockiego z tej kampanii, gdzie opisana była ona jako koczwarterzy.
Właśnie o tej chorągwi chciałbym dzisiaj napisać. Tak oto sekretarz królewski, Jan Piotrowski, miał opisać działania tego oddziału. Ciekawostka – Piotrowski nazywa żołnierzy Sobockiego rajtarami, tak samo zresztą jak i w przypadku innych roty arkabuzerii:
[28 sierpnia 1581 roku] Tymczasem, czekając na ruszenie, Sobocki nasz 4 Moskwicinów strzelców przywiódł do P. Hetmana[1], których dopieruczko pod miastem jego rajtarowie porwali. Gdy szły węgierskie wozy[2] naprzód ku miejscu obozowi, wypadli z miasta, chcąc uderzyć na nie: rajtarowie, co przy Węgrach zawsze stoją, wypadli na nie, dwu albo trzech zabili, drugich poranili, a tych porwali; jest też kilka rannych rajtarów niebezpiecznie. Królowi miła ta Sobockiego posłużka i mają ci tu rajtarowie imię dobre.
Co ciekawe, przy chorągwi walczył także ochotnik ze Śląska, Hans von Reder, który przybył do wojska z kilkukonnym pocztem rajtarskim. Przyjachał Królowi służyć i przypatrować się. Pieniędzy ani niczego nie bierze. Stawał w tej potyczce na tyle dobrze, że został zaproszony na obiad do Zamoyskiego. Wraz z nim zaproszono porucznika chorągwi Sobockiego i – tu ciekawostka – kilku pacholików jegoż[3], tych co w tejże onej potrzebie byli. By okazać im wdzięczność Batorego, Zamoyski nagrodził śląskiego szlachcica łańcuchem wartym 200 czerwonych złotych. Trafiło się i rajtarom Sobockiego: porucznik otrzymał w papierze 100 abo złotych abo talerów, onym też pachołkom dwiema po kilkadziesiąt złotych także w papierze.
Wypadałoby się kiedyś zająć dokładniej działaniami rajtarii i arkabuzerii za czasów Batorego, oj wypadałoby: źródła są, materiału sporo, tylko czasu nie ma…




[1] Jana Zamoyskiego.
[2] Tabor chorągwi hajduków węgierskich.
[3] Z chorągwi Sobockiego. 

czwartek, 19 lutego 2015

Po usarsku i po arkabuzersku


W czasie Powstania Chmielnickiego szlachta wielkopolska miała wystawić kilkanaście chorągwi arkabuzerów, które wzięły udział w kampanii piławieckiej. Okazuje się jednak, że nie był to pierwszy raz kiedy region ten miał powoływać pod broń ową nietypową formację. W uchwale sejmiku przedsejmowego województw poznańskiego i kaliskiego w Środzie, datowanej na 31 sierpnia 1627 roku, możemy znaleźć bardzo ciekawą wzmiankę. W obliczu panoszących się na terenach przygranicznych oddziałach z armii duńskiej[1], szlachta z owych województw miała być w gotowości do obrony swoich ziem:
My, obywatele ich[2], wszyscy w gotowości wojennej powinni będziemy być, kto po usarsku, aby miał konia, zbroję, kopiją, pałasz, rusznicę, szablę, [a kto] po arkabuzorsku dwa pistulety, muszkiet albo karabin, pałasz, szablę.
Opis o tyle ciekawy, że arkabuzer nie ma tu na liście ekwipunku zbroi – z drugiej jednak strony konia też nie, więc to akurat żaden argument. Ciekawe jest jednak wyraźne rozróżnienie szabli i pałasza jako odrębnej broni białej, wszak nie zawsze znajdujemy w źródłach taki opis. Zastanawiające jest, że – w odróżnieniu od innych regionów Korony – szlachta nie staje ‘po kozacku’. Zamiast tego mamy właśnie owe ‘po arkabuzersku’, może szlachta wielkopolska uważała się za lepszą od reszty kraju i nie chciała stawać do służby w jakieś podrzędnej formacji? Arkabuzeria bowiem była traktowana jako formacja ‘narodowa’, w komputach stawiano ją obok husarii. Przeszukam jeszcze inne uchwały sejmikowe z początku XVII-wieku, może znajdę kolejne ciekawostki na temat arkabuzerów.



[1] Zaciągi dowodzone przez słynnego kondotiera Ernesta von Mansfelda.
[2] Województw poznańskiego i kaliskiego. 

poniedziałek, 26 stycznia 2015

Money makes the world go around... - cz.I.


Parafrazując Marka Twaina: pogłoski o mojej internetowej śmierci były mocno przesadzone. Niestety blog padł ofiarą kilku innych projektów a także moich kłopotów zdrowotnych i stąd długa i nieplanowana cisza w eterze. Pora jednak odkurzyć internetowe kąty i coś wrzucić.  Dziś garść matematyki i mój ulubiony XVII-wieczny konflikt, czyli militarne przepychanki ze Szwedami w okresie 1621-1629. Zebrałem sobie nieco informacji o wysokości żołdu jaki (przynajmniej w teorii…) wypłacano polskim i litewskim żołnierzom w tym czasie. Dane w oparciu o komputy i rozliczenia skarbowe z wojskami Rzplitej z okresu.

Husaria litewska w 1622 roku - 31 złotych/ćwierć
Litewska jazda kozacka w 1622 roku - 21 złotych/ćwierć
Litewska rajtaria w 1622 roku podzielona była na trzy grupy obrachunkowe, roty otrzymywały 31, 41 bądź 51 złotych za ćwierć (kwartał). Najwyższy otrzymały chorągwie nowo zaciągnięte  w 1622 roku.
Piechota cudzoziemska i dragonia w armii litewskiej w 1622 roku – 32 złotych/ćwierć
Piechota litewska w 1622 roku -14 lub 15 złotych/ćwierć
Husaria koronna w okresie grudzień 1626 – wrzesień 1629 roku: 51 złotych/ćwierć
Rajtaria koronna starego zaciągu w okresie grudzień 1626 – czerwiec 1627 roku: 15 złotych/ćwierć
Rajtaria koronna nowego zaciągu w okresie grudzień 1626 – czerwiec 1627 roku: 45 złotych/ćwierć + 15 zł anritgeldu[1]
Arkabuzeria koronna i chorągiew rajtarii z wojska kwarcianego w okresie grudzień 1626 – czerwiec 1627 roku: 51 złotych/ćwierć (czyli tak jak husaria)
Piechota polska w okresie grudzień 1626 - czerwiec 1627 roku – zależnie od roty: początkowo 5-7 złotych/miesiąc, potem 14-15 złotych/ćwierć
Piechota cudzoziemska armii koronnej w okresie grudzień 1626 - czerwiec 1627 rok: 10 złotych/miesiąc
Piechota cudzoziemska armii koronnej od czerwca 1627 roku: 11 złotych/miesiąc
Arkabuzeria koronna w 1629 roku – 45 złotych/ćwierć
Koronna jazda kozacka w okresie grudzień 1626 – wrzesień 1628 roku: 41 złotych/ćwierć (razem z kuchennym)
Dragonia koronna w okresie grudzień 1626 – czerwiec 1627 roku: 12[2] i 11[3] złotych/miesiąc
Nowe zaciągi dragonii koronnej wiosną 1629 roku – 36 złotych/ćwierć czyli 12 złotych/miesiąc + 10 złotych laufgeltu[4]
Piechota polska w armii koronnej w okresie marzec 1629-wrzesień 1629 roku – 6 złotych/miesiąc
Husaria litewska w 1628 roku – 41 złotych/ćwierć
Rajtaria litewska w 1628 roku – 57 złotych/ćwierć






[1] Jednorazowy bonus mający pomóc przy wyekwipowaniu oddziału rajtarii.
[2] Tylko rota Judyckiego.
[3] Pozostałe jednostki dragonii.
[4] Patrz anritgeld przy rajtarii. 

piątek, 6 czerwca 2014

Waloni, Prusacy, Inflantczycy, Pomorczycy - raz jeszcze

Trzeba będzie chyba od nowa zająć się kwestią rajtarii polskiej i litewskiej walczącej w czasie Smuty, bo też niezły mamy mętlik w źródłach. Kilka lat temu popełniłem o tym krótki wpis, ale dotarłem w między czasie do źródeł, które stoją nieco w sprzeczności z poprzednimi zapisami. W opisanych po łacinie spisach żołdu, rajtarzy biorący udział w oblężeniu Smoleńska określeni są jako Equibitus Germanis.
Wspominałem o rocie von Rosena, liczącej prawdopodobnie 100 koni. Z list zapłaty żołdu wynika j, że chorągiew ta (przynajmniej na papierze) była jednak większa. Przy dacie 6 lipca 1609 roku znajdujemy bowiem wzmiankę, że chorągiew rotmistrza Henryka (Henric) von Rosen liczyć miała 200 koni. W drugiej ćwierci służby (rozpoczynającej się od 6 października 1609 roku) stan chorągwi to 169 koni. Do stanu 200 koni powraca w trzeciej ćwierci służby (6 stycznia-6 kwietnia 1610 roku). Znajdujemy także kilka nazwisk rajtarów, służących w tej jednostce. Co ważne, są oni określenie jako towarzysze – commilitonibus. Nazwiska są o tyle interesujące, że jest tam całkiem sporo polsko-brzmiących rajtarów. Lista to: Sikutowicz, Vaxman, Henric Ianson, Cornelius Frencensem, Paul Bartholomaeum, Szczigielski, Paskiewicz, Andrzej Piatkowski, Felic Rauscherdlin, Balthasar Kosmider, Thomas Gilczyn, Jan (Ioanni) Gerber, Michael Slee, trzech (braci?) Suchodolskich (Gaspar, Jan/Ioanii i Krzysztof/Christopher), Swichowski.
Druga rota znajdująca się na stanie wojska oblegającego Smoleńsk miała być dowodzona przez rotmistrza Eberharda Gegha/Geyghe’a/Geghi/Seighe. Nazwisko oficera jest za każdym razem pisane w inny sposób, być może chodzi o Seja? W lipcu 1609 roku miała stan etatowy 100 koni. Identyczna liczebność chorągwi wykazywana jest także za drugą i trzecią ćwierć służby.  Tutaj odnalazłem jednak tylko jedno nazwisko towarzysza –Eberhard Wilkeman.
Jest i wzmianka o oddziale dowodzonym przez kawalera Nowodworskiego, z tymże chorągiew określana jest jako arkabuzeria – Equibitus harkabusiers. Rota ma rozpisane 8 ćwierci służby, od 6 lipca 1609 roku do 6 lipca 1611 roku. Jej liczebność w kolejnych ćwierciach to: 90, 93, 93, 90, 90, 86,79 i 76 koni. Tu muszę odcyfrować jeszcze nieco dłuższy zapis łaciński, więc do tematu powrócę.

Muszę dotrzeć jeszcze do kilku źródeł dotyczących oblężenia Smoleńska, może uda się w nich znaleźć nieco więcej szczegółów. Postaram się wtedy zebrać obydwa wpisy do kupy w formie jakiegoś bardziej zorganizowanego artykułu.

czwartek, 13 czerwca 2013

[Tablica informacyjna] Nowe plany książkowe

Pierwsze egzemplarze książki wysłane do czytelników, egzemplarze autorskie wędrują do Szkocji, pora więc brać się za coś innego - stąd i drobne ogłoszenie. Oczywiście najważniejszym wydarzeniem dla mnie będzie w tym roku pojawienie się Kadrinazi Juniora (przełom sierpnia i września), jednak plany pisarskie są i to dosyć rozbudowane:

I. Przede wszystkim nowy dodatek do "Ogniem i Mieczem", zatytułowany "Potop". Trzy nowe armie, nowe podjazdy i scenariusze, sporo informacji historycznych. Mam przyjemność pisać sporą część materiału do tego podręcznika. Wydany zostanie dzięki nowej kampanii na Kickstarterze (zarówno polski jak i angielski podręcznik), która zapewne ujrzy światło dzienne w przyszłym roku.Oprócz tego sporo nowych dywizji, podjazdów a i nowa armia ukażą się jeszcze w tym roku, dzięki niedawno zakończonej kampanii Kickstarterowej angielskiej wersji podręcznika. Tu także sporo pracy, ale znaczna część już napisana.

II. Nowym projektem autorskim będzie druga książka, nad którą powoli zaczynam pracować. Zastanawiałem się nad kilkoma pomysłami, ostatecznie zdecydowałem się na zagadnienie związane z moją ukochaną jazdą. Będzie to jednak ujęcie bardziej popularno-naukowe, aczkolwiek oparte o liczne źródła z epoki. Poniżej wstępny plan pracy:

Zapomniana jazda Rzeczpospolitej
Rajtaria i arkabuzeria w armiach koronnej i litewskiej 1579-1717
Wstęp
Część Pierwsza. Zagadnienia organizacyjne.
I. Sclopetarii, rajtarzy, kiryśnicy, arkabuzerzy… Kwestie terminologii.
II. Regimenty i kompanie. Organizacja i wielkość jednostek.
III. Zbrojno i gęsto dając ognia. Wyposażenie i taktyka.
IV. Kto, gdzie i za ile. Zagadnienia zaciągu i żołdu.
Część Druga. Działania bojowe.
V. Skromne początki. Kampanie Stefana Batorego.
VI. Inflanty, Moskwa, Mołdawia, Prusy. Panowanie Zygmunta III.
VII. Nie ustąpili rajtarowie! Wojny i plany Władysława IV.
VIII. Wojna, wojna nigdy się nie zmienia. Panowanie Jana II Kazimierza.
IX. Niechciana formacja. Rządy Michała Korybuta Wiśniowieckiego i Jana III Sobieskiego.
X. Zwinięte chorągwie. Koniec służby za panowania Augusta II Mocnego i Stanisława Leszczyńskiego.
Podsumowanie
Bibliografia


Książka ta jednak nie ujrzy światła dziennego wcześniej niż w drugiej połowie przyszłego roku, może nawet później. Trzymajcie kciuki ;)


środa, 25 lipca 2012

Jan Brzechwa - bynajmniej nie dzieciom...

W siedemnastowiecznych armiach sztandar był ważnym elementem praktycznie każdego oddziału wojskowego. Niezależnie od armii którą byśmy się zajmowali, znajdujemy sztandary (czy znaczki) na poziomie podstawowej jednostki organizacyjnej – kompanii (chorągwi/roty/kornetu). Pozwalały żołnierzom identyfikować się z własnym oddziałem, stanowiły centralny punkt wokół którego można było zebrać oddział w przypadku rozproszenia w toku walki (czy to w trakcie pościgu za nieprzyjacielem czy też ucieczki przed nim), pomagały identyfikować  przynależność jednostki w momencie gdy obydwie walczące strony nosiły podobne stroje. Jako że utrata sztandaru przez oddział była poczytana za zniewagę czy złą wróżbę, nierzadko dochodziło do bardzo zaciętych walk w obronie chorągwi. Wiele musiało tu zależeć od osoby chorążego – musiał to być człowiek odważny i dobrze władający bronią. Znalazłem właśnie ciekawy opis takiego dzielnego chorążego,  idealny to więc temat na wpis. 
8 sierpnia 1581 roku armia Stefana Batorego uderzyła na Psków. Szturm prowadził oddział spieszonych ochotników z kawalerii koronnej. Na jego czele maszerowali towarzysze z chorągwi husarskiej rotmistrz Prokopa Pieniążka. Chorążym tej roty był Jan Brzechwa (sic!), który w szeregach oddziału miał poczet na dwanaście koni arkabuzerów (jak widzimy chorągiew Pieniążka była jednostką mieszaną). Niósł on biały sztandar z błękitnym krzyżem, gdyż rotmistrz był rycerzem zakonu jerozolimskiego (czyli innymi słowy joannitą czy też rycerzem maltańskim) i miał prawo do takiej chorągwi k’woli królowi panu swemu i sławie nieśmiertelnej. Pan Jan jako pierwszy miał dostać się na mury, gdzie wielkie szwanki podejmował od nieprzyjacielskich pocisków. Długo jednak nie ustąpił ze stanowiska, a jego powiewający sztandar musiał być bardzo irytującym widokiem dla obrońców Pskowa. W końcu jednak barzo potłuczonego chorążego przemocą ściągnęli z murów sami towarzysze, bojąc się o jego zdrowie. Kilku żołnierzy którzy zastąpili go na stanowisku miało jednak mniej szczęścia, zginęli bowiem od ciężkiego ostrzału. Wydawało się, że sztandar wpadnie w ręce załogi, jako że już Moskwa sięgała jej osękami ze spodku, jednak pachołek królewski Saporowoski dostawszy jej, chwilę ją niemałą trzymał, aż zatem noc zaszła. Relacja o tym nie wspomina, ciekawe jednak czy ów Saporowski otrzymał od rotmistrza Pieniążka jakąś nagrodę (w postaci pieniążka?) za uratowanie sztandaru?

poniedziałek, 18 lipca 2011

Arkabuzerów i Raytaryej

Problem różnicy pomiędzy koronną arkabuzerią i rajtarią coraz częściej będzie się pojawiał na blogu, nie tylko w kontekście końca XVI ale i całości XVII wieku. To że nasi przodkowie rozróżnienie owych formacji stosowali (jeżeli akurat przyszła im na to ochota…) znajdujemy w wielu zapiskach źródłowych. Poniżej Komput wojska pod Żwańcem (bez miejsca i daty) który ukazuje jakie to siły miały się zebrać w obozie żwanieckim w 1653 roku. Rzecz ciekawa o tyle, że wyodrębniono obydwie interesujące mnie formacje:
Usarza – 853
Arkabuzerów – 190
Kozackich – 12 488
Rajtaryej – 3035
Draganiej – 2933
Piechoty cudzoziemskiej – 8584
Węgierskiej  - 2113
Prócz Łanowych [wypraw], Węgrów, Multanów i Wołoszy w obozie zostawającej.
Oczywiście są to stany etatowe, faktyczna liczebność armii była o wiele niższa. Tu jednak najbardziej interesuje mnie kwestia osobnego potraktowania arkabuzerii i rajtarii. O jakie jednostki chodzi i na czym polegać miały owe różnice – w jednym z kolejnych wpisów…

czwartek, 9 czerwca 2011

Harcabusseri

Przepiękny kamień do ogródka w kwestii rajtarii i arkabuzerii w armiach RON. Podesłał mi go Michał Chlipała (serdecznie pozdrawiam!), który, mam nadzieję, nie obrazi się, że wrzucę to na bloga. Po prostu cytat jest zbyt interesujący, by go tu zabrakło. Szymon Starowolski w Polsce albo opisaniu Królestwa Polskiego miał napisać (tłum. A. Piskadło, Kraków 1976).
A jest jazda sama jakby czworakiego rodzaju, piechota zaś dwojakiego. Z  jeźdźców jedni są cięższego uzbrojenia, drudzy lżejszego; z tych, których nazywamy ciężkozbrojnymi, jedni są kopijnicy i pospolicie zwą się husarzami, a inni w arkebuzy także zbrojni i nazywani są arkebuzerami; i jedni, i drudzy zaś w żelazne pancerze oraz szyszaki są okryci.
 Żołnierze z arkebuzami pasowali idealnie na arkabuzerów, zastanawiałem się więc, czy może tłumacz czegoś nie nadintepretował? Michał był tu jednak niezawodny, podsyłając wersję łacińską, wskazującą na arkabuzerów właśnie:
 Ex equitibus, alii sunt graviori armaturae, & alii levioris & qui gravioris armaturae dicuntur, alii sunt hastati, & vulgo Hussari vocantur;  & alii sclopetis tantum armati, & vocantur Harcabusseri; utrique autem isti,ferreis toracibus atque galeis sunt vestiti.

piątek, 13 maja 2011

Koczwarterzy w deliach i kołpaczkach

Blogspor zjadł mi wczorajszego posta, ale nic to, jak mówił mały rycerz. Jeżeli nie oddadzą go do wieczora to wrzucę od nowa…

Póki co, w niekończących się poszukiwaniach informacji dotyczących wyposażenia i wyglądu rajtarii i arkabuzerii w armiach RON, krótka notka z roku 1581. Oto jak według naocznego świadka miała wyglądać rota rajtarów niemieckich (czy raczej sclopetarii germani) wystawiona na wyprawę na Psków przez rotmistrza Stanisława Sobockiego:
Pan Sobocki nasz teraz królowi 150 koczwarterów okazał w deliach czerwonych a w białych kołpaczkach, po moskiewsku; chocia się rusznicami obtykali, wątpię przecię, aby co przed naszym mieli.
Muszę przyznać, że opis mocno konfudujący. Zupełnie nie kojarzę określenia ‘koczwarterzy’ – od czego może się wywodzić? Rajtarzy mają długą broń palną, ale ani słowa o uzbrojeniu ochronnym, za to mamy delie i kołpaki – czyżby w obliczu spodziewanych operacji oblężniczych zrezygnowano z szyszaków i kirysów? Dziwna to wzmianka…

niedziela, 8 maja 2011

Po fedwerasku z parą rusznic krótkich i jedną długą

Kilka lat temu na forum GIS’u Gladky napisał dwie krótkie, acz bardzo interesujące notki o feldweraszach i brunszwikach w jeździe RON w XVI wieku:
Właśnie sobie przeglądałem ‘Historię jazdy polskiej’ Konstantego Górskiego, szukając czegoś zupełnie innego gdy natknąłem się na bardzo interesujący zapis, w którym feldwerasze występują. Jest to, datowany na 1580 rok, popis roty konnej Krzysztofa Rozrażewskiego, starosty łęczyckiego.  Zaczęło mi coś świtać, że ktoś już o tym wspominał – i faktycznie, Ramond na forum historycy.org wrzucił kiedyś część tego opisu:
Pozwolę sobie jednak, za Górskim, podać jego opis tego oddziału, bo też to niezwykle ciekawa lektura. Rajtar na ilustracji także XVI-wieczny, z kolekcji Daniela Staberga.
Rotha IMPana Graphowa p. Krzysztofa Rozrażewskiego, p. starosty łęczyckiego. – Arabski, gniady, na którym JM. sam p. rotmistrz siedział.
- Neapolitański, pleśniawy, powodny, na którym pacholę siedziało, z długą rusznicą, z puklerzem.
- Turski siwy, powodny, na którym pacholę siedziało w zbroi złocistej.
- Turski, cisawy, pod trębaczem.
Dalej idą same konie różnej maści w liczbie 28, przy czterech z nich powiedziano: sługa z rusznicą.
Na 29-tym koniu czarnocisawym – chorąży z chorągwią.
Na stronie napisano: „Wszyscy w zbrojach, z drzewy, z koncerzem w zarękawiach, ze szablą, z rusznicami, po fedwerasku”.
Towarzysz Paweł Gradowski koni 3.
Towarzysz Jan Niewiadowski koni 3.
Strzelcy cudzoziemscy po fedwerasku z parą rusznic krótkich i jedną długą.- Szpakowaty, na nim sługa po fedwerasku Peter Favel z parą rusznic krótkich, jedną długą.
- Dropiaty, na nim sługa po fedwerasku Hans Stark, Hans Gras 5 koni, Adam Tabor 12 koni.
Ci wszyscy rajtarowie w zbrojach, z parą rusznic krótkich i jedna długą.
Towarzysze którzy po husarsku służą.- Jan Pasznikowski 4 konie, Woyciech Zarnowski 6 koni, służą na nich ze wszystkim rynsztunkiem, Maciej Kwiatkowski, 4 konie , służy we wszystkim rynsztunkiem, Adam Woyciechowski 4 konie. Woyciech Pomorski 2 konie.
Co prawda roty mieszane, gdzie husarze występowali wraz z arkebuzerami czy kozakami, były wtedy spotykane w armii koronnej, ta jednak jest o tyle ciekawa, że owych enigmatycznych fedweraszy mamy tutaj zarówno z kopią jak i trojgiem strzelby.