Pokazywanie postów oznaczonych etykietą recenzje. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą recenzje. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 2 sierpnia 2022

Kadrinazi radzi i odradza – cz. LI

 


W styczniu tego roku recenzowałem na blogu pierwszy tom pracy Michaela Fredholma von Essena Charles X’s Wars. Armies of the Swedish Deluge 1655-1660, z serii Century of the Soldier 1618-1721. Dzisiaj pora na recenzję drugiego tomu, zatytułowanego The Wars in the East, 1655-1657. Książka podzielona jest na 19 rozdziałów, które w opisują w sposób chronologiczny ciąg wydarzeń od wybuchu wojny Rzeczpospolitej z Moskwą w 1654 roku do wkroczenia wojsk cesarskich do Polski w 1657 roku i wyruszenia Karola X Gustawa do Danii. Mamy tu więc najważniejsze starcia z tego okresu, z tymże niektóre opisy są nader obszerne (Warszawa, Wojnicz czy Gołąb) a niektórym poświęcono znacznie mniej miejsca (np. Prostki to zaledwie 14-zdaniowy akapit). Wydaje mi się że dużą rolę w takim a nie innym opisie danego starcia odegrała dostępność materiałów w języku szwedzkim, w tym przetłumaczonych na ten język artykułów polskich autorów jak Jan Wimmer czy Jerzy Teodorczyk. Z tego też powodu nie znajdziemy tu raczej nic o czym w Polsce już nie napisano, aczkolwiek bez wątpienia ciekawa jest spora ilość ODB, przede wszystkim armii moskiewskiej i szwedzkiej. Bitwy są często opisane dosyć ogólnie, np. bez podania strat walczących, co z jednej strony wytłumaczone jest różnicą informacji w źródłach, z drugiej jednak strony do owych źródeł nie mamy żadnego odwołania – znów (przynajmniej jeżeli chodzi o armie polską i litewską) zapewne z powodu ich niedostępności w języku szwedzkim bądź angielskim. Prowadzi to czasami do wpadek, jak wtedy kiedy dowiadujemy się, że wiosną 1656 roku Puck poddał się Szwedom, gdy w rzeczywistości utrzymał się w rękach polskich przez całą wojnę. Osobiście najbardziej przypadły mi do gustu rozdziały 13 i 14, opisujące walki szwedzko-moskiewskie w Ingrii i Kexholm, starcia w Karelii i moskiewskie oblężenie Rygi. Są to tematy słabiej u nas znane więc ciekawe było o nich poczytać, bo też teatr działań odległy i nietypowy.

Tym razem na kolorowych planszach nie znajdziemy wizerunków żołnierzy, mamy za to 10 flag należących do różnych armii, narysowanych przez Tomasza Nowojewskiego. Siergej Szamenkow jest z kolei autorem pięciu czarno-białych rysunków przedstawiających żołnierzy – podobnie jak to miało miejsce w pierwszym tomie. W tekście znajdziemy bardzo dużo ilustracji z epoki, jak ryciny Dahlbergha, mapy bitew, portrety dowódców czy wizerunku żołnierzy; także zdjęcia obecnego stanu niektórych miejsca opisywanych w książce. Na duży plus można zaliczyć aż 14 map (niektóre łatwo rozpoznawalne dla polskiego czytelnika…) przedstawiające główne bitwy i oblężenia z okresu 1654-1657.

Ocena w rankingu blogowym [trzeba mieć – można mieć – lepiej odpuścić – zdecydowanie unikać] to, tak jak w przypadku pierwszego tomu, można mieć. Duża część tego tomu opisuje wydarzenia które polski czytelnik ma dostępne w o wiele obszerniejszych i dokładniejszych opracowaniach rodzimych autorów. Uwagę przyciąga jednak zdecydowanie opis konfliktu szwedzko-moskiewskiego, duża ilość map i dobrze poprowadzona narracja konfliktu, idealna jako wprowadzenia tematu. Na pewno dobrze się to uzupełnia z pierwszym tomem i wraz z zapowiadaną trzecią częścią (czyli działaniami w okresie 1658-1660, włącznie z wojnami duńskimi) będzie stanowiło ciekawą serię, w solidny sposób przybliżający zagadnienia konfliktu polsko-szwedzkiego i związanych z nim wojen. Jako takie jest na pewno bardzo ważną i przydatną lekturą na rynku anglojęzycznym, przybliżając czytelnikom mniej znany konflikt z udziałem Rzplitej.

środa, 27 lipca 2022

Kadrinazi radzi i odradza – cz. L

 



W ramach serii wydawniczej Century of the Soldier 1618-1721 ukazał się właśnie pierwszy tom nowej podserii, zatytułowanej Series Special. Znany ukraiński rysownik, badacz i reenaktor, Siergiej Szamenkow, dobrze znany czytelnikom serii jako rysownik kolorowych plansz i czarno białych ilustracji, tym razem debiutuje jako autor książki. Tom który chciałbym dzisiaj omówić to Charles XII’s Karoliners. Volume 1: The Swedish Infantry and Artillery of the Great Northern War 1700-1721. Co prawda armia szwedzka w okresie Wielkiej Wojny Północnej była już przedstawiana w innych tomach w ramach tej serii, tu jednak mamy do czynienia z bardziej specjalistycznym a i o wiele bardziej cieszącym oko (o czym za chwilę) podejściem. Jak wskazuje tytuł, autor omawia tu zagadnienia związane z piechotą i artylerią Karola XII, jazda będzie opisana w drugim tomie. Praca podzielona jest na siedem rozdziałów:

1.      Formacje i taktyka piechota Karola XII

2.      Broń i wyposażenie piechoty

3.      Mundury regimentów piechoty (krajowych i zaciężnych)

4.      Mundury i wyposażenie oficerów piechoty

5.      Broń oficerów piechoty

6.      Mundury artylerzystów

7.      Płaszcze oficerów artylerii

Niektóre z tych rozdziałów, jako bardzo specjalistyczne, to raptem kilka stron; zdecydowanie najobszerniejszy jest rozdział trzeci (67 stron), a ilość detali w nim jest wręcz powalająca. Omówiony jest każdy szczegół stroju, dosłownie od stóp (buty) do głów (różne rodzaje nakrycia głowy). Opisy oparte są o zachowane egzemplarze muzealne, źródła ikonograficzne, a także źródła i opracowania które ukazały się drukiem. Niezwykle bogata jest warstwa ilustracyjna. Z jednej strony mamy tu aż 41 kolorowych wizerunków oficerów i żołnierzy, autorstwa Siergieja – każdy z opisem identyfikującym typ żołnierza, jednostkę w której służył a także szczegóły jego stroju i wyposażenia. Do tego mnóstwo fragmentów obrazów z epoki (w tym kolorowych zdjęć), doskonałej jakości (w większości kolorowych) zdjęć zachowanych strojów, broni i wyposażenia, a także czarno-białych rysunków Siergieja przedstawiających różne elementy strojów. Co ważne, tak nazwy jednostek jak i elementy strojów czy materiały używane do ich uszycia mają zarówno nazwy w języku angielskim jak i szwedzkim, co może być bardzo przydatne dla zainteresowanych armią szwedzką. Mimo że praca operuje dosyć specjalistycznym językiem, skupiającym się na specyficznych aspektach (jak elementy stroju i wyposażenia), książkę czyta się bardzo płynnie. Jedyna drobna uwaga jaką mam – aż się prosiło, żeby czarno-biały rysunek ze strony 71, przedstawiający szwedzkiego muszkietera w zdobycznym saskim stroju (czerwonym), zrobić w kolorze, na pewno wyglądałby o wiele ciekawiej jako kontrast do (głównie) niebieskich mundurów Szwedów. Poza tym trudno mieć jakiekolwiek zastrzeżenia do zawartości tego tomu, który w bardzo dokładny i przystępny sposób zajmuje się zagadnieniami umundurowania piechoty i artylerii szwedzkiej Karola XII.

Końcowa ocena [według rankingu: trzeba mieć – można mieć – lepiej odpuścić – zdecydowanie unikać] to zdecydowanie trzeba mieć. Dla wszystkich zainteresowanych szwedzką wojskowością czy armiami walczącymi w Wielkiej Wojnie Północnej – czy to historyków badających temat, rekonstruktorów odtwarzających Szwedów czy wargamerów szukających inspiracji dla malowania swoich armii – to wręcz praca niezbędna, pełna niezwykle ciekawych materiałów źródłowych i rekonstrukcji wyglądu, umundurowania i uzbrojenia żołnierzy. Z dużą niecierpliwością czekam na tom drugi z materiałami na temat kawalerii, nie wątpię że będzie na równie wysokim poziomie.


wtorek, 12 lipca 2022

Kadrinazi radzi i odradza – cz. XLIX

 



Dzisiaj w kąciku recenzji znów coś po polsku. Niedawno temu ukazała się praca o bardzo ciekawej tematyce, zatytułowana Formacje zbrojne samorządu szlacheckiego województw poznańskiego i kaliskiego w okresie panowania Jana Kazimierz (1648-1668). Jej autorem jest Bartosz Staręgowski, jest to jego praca doktorska napisana pod opieką profesora Dariusza Kupisza. Jak to zwykle przy recenzjach, najpierw przyjrzymy się strukturze pracy, a potem skupimy się na różnych jej aspektach i szczegółach.

Zaczynamy od krótkiego wstępu, omawiającego ogólnie temat książki, bazę źródłową, aktualny stan badań tego zagadnienia a wreszcie omówienie struktury pracy. Następnie mamy pięć rozdziałów i siedem aneksów. Rozdział pierwszy jest o tyle ciekawy, że wykracza poza ramy czasowe książki, omawia bowiem (i tu wielka gratka dla mnie) wojska samorządowe za panowania Zygmunta III i Władysława IV. Mamy tu więc kwestię podziału administracyjnego obydwu tytułowych województw, a także różne formacje zbrojne wystawianie od okresu bezkrólewia przed objęciem rządów przez Zygmunta III, przez wojny toczone za jego panowania, aż po okres rządów Władysława IV. Widzimy tu więc, jak zresztą i w kolejnych rozdziałach, omówienie pospolitego ruszenia i wojsk powiatowych, w kolejnych częściach pracy znajdujemy też oczywiście wyprawy łanowe. Panowanie Jana II Kazimierza, czyli główne zagadnienie omówione w pracy, to rozdziały drugi, trzeci i czwarty. Pierwszy z nich dotyczy wojsk samorządowych w czasie walk z Kozakami (1648-1650), drugi w okresie „Potopu” (1655-1660), a trzeci okresu 1660-1668, skupiając się głównie na sytuacji w zniszczonych, w następstwie wojny szwedzkiej,  województwach wielkopolskich a także w czasie rokoszu Lubomirskiego. Rozdział piąty to analiza kadry oficerskiej dowodzącej wojskami samorządowymi, gdzie Autor analizuje pochodzenie społeczne, działalność wojskową i polityczną i buduje bardzo interesujący obraz dowódców samorządowych. Jeżeli chodzi o aneksy, to dwa to zestawienie struktur organizacyjnych wojsk powiatowych, dwa kolejne pospolitego ruszenia a jeden dotyczy wypraw łanowych. Niezwykle obszerny jest aneks szósty, w który znajdziemy informacje dotyczące 122 oficerów i urzędników omówionych w rozdziale piątym. Ostatni aneks to lista konstytucji sejmowych z okresu 1587-1668, dotyczących wojsk samorządowych.

Rozdziały 1-4 to istna kopalnia informacji o różnych formacjach i jednostkach wojsk samorządowych. Autor rysuje za każdym razem wyraźne tło wydarzeń prowadzących do powołania pospolitego ruszenia czy wojsk powiatowych – czy to w kontekście walk z Kozakami czy Szwedami. Omówione są zagadnienia finansowania wojska, jego liczebności, kadry i organizacji. W oparciu o znaczną ilość zachowanych dokumentów źródłowych, dostajemy to bardzo szczegółowe wypisy dotyczące każdej zaciągniętej jednostki, często wraz z opisami jej wyposażenia czy nawet sztandarów. Czytelnik znajdzie tu mnóstwo informacji dotyczących problemów z finansowaniem wojska, utrzymywania jego dyscypliny i działań bojowych. Sama lektura przypisów przynosi, dla tych którzy lubią potem sami grzebać w źródłach (to ja, to ja!), mnóstwo niezwykle ciekawych materiałów, do których można potem sięgnąć by dowiedzieć jeszcze więcej ciekawostek. Autor opisuje cały cykl formowania jednostek: od decyzji ich utworzenia, przez wszystkie związane z tym problemy, poprzez popisy, udział w walkach i różnorodne problemy po zakończeniu walk. Bardzo dokładnie opisane jest zagadnienie udziału wojsk wielkopolskich w czasie „Potopu” – od kompromitacji pod Ujściem do nieomal powszechnego powstania w okresie 1656-1657. Lekturę ułatwiają mapy i schematy autorstwa dra Staręgowskiego, które pomagają lepiej zrozumieć strukturę wojsk i opisywane działania wojenne. Te cztery rozdziały w bardzo dokładny sposób ilustrują wkład województw poznańskiego i kaliskiego w wysiłek obronny Rzplitej, jednocześnie znakomicie przedstawiają złożoną strukturę wojsk samorządowych i jej rolę w działaniach na terenie Wielkopolski i poza nią.

Bardzo szczegółowy jest rozdział piąty, dotyczący kadry wojsk samorządowych – tak pospolitego ruszenia jak i formacji zaciężnych. Widzimy tu wzajemną relację (a czasami jej brak) pomiędzy kandydatami na oficerów a ziemiami finansującymi wysiłek wojskowy. Możemy się dużo dowiedzieć na temat jakości i doświadczenia owej kadry, co pozwala lepiej zrozumieć zachowanie ich wojsk w czasie walk. Aneksy omawiające różne formy wojsk samorządowych to znów kopalnia informacji na temat typów wystawianych formacji, ich liczebności i okresu służby.

Książka jest oparta o bardzo rozległą bazę źródłową, gdzie niezwykle ważną rolę odgrywają źródła rękopiśmienne (takie jak komisje grodzkie ze zbiorów Archiwum Państwowego w Poznaniu), nie brak tez oczywiście dużej ilości źródeł drukowanych jak i opracowań. To kolejna ogromna zaleta tej pracy, bo dla dociekliwych stanowi ona świetny punkt wyjściowy dla badań nad tematem. Liczne tabele i wykresy pozwalają w łatwy sposób prześledzić skomplikowaną czasami organizację wojsk wojewódzkich. Bardzo przejrzysta struktura pracy, jasno wyjaśniona przez Autora we wstępie, także ułatwia lekturę, bo ułatwia szybkie ‘przeskakiwanie’ w ramach rozdziałów, jeżeli chcemy poczytać o konkretnym aspekcie czy okresie. Przyznaję że przeczytałem książkę w jeden dzień, lektura – mimo dużej ilości danych (no ale ja akurat uwielbiam tabelki) – sprawiła mi naprawdę dużą frajdę bo też tematyka jest tu niezwykle fascynująca.

Z uwag krytycznych nieco dziwi mnie używanie wszędzie w tekście określenia ‘arkebuzerzy’ a nie ‘arkabuzerzy’. Wiem że niektórzy badacze traktują to wymiennie, z kolei inni (włącznie z takim kanapowym historykiem jak ja) zawsze podkreślają jednak odrębność ‘arkabuzerów’ i stosują właśnie taką, zresztą zgodną ze źródłami, formę. Miałem jednak już okazję sobie na ten temat porozmawiać z Autorem omawianej pracy i trochę Mu o to pozawracać głowę (bardzo dziękuję za dyskusję). Drugą drobną uwagą jest kwestia angielskiego podsumowania pracy, zamieszczona na końcu książki. Niestety można się za głowę złapać, bo tłumaczenie wygląda bardzo słabo i wiele zdań nie ma tu większego sensu. To przykre, bo chociaż polski czytelnik raczej nie zwróci na to uwagi, to jednak warto żeby te kilka stron miało ręce i nogi. Stąd też drobny apel do historyków którzy zamieszczają w swoich książkach czy artykułach angielskie podsumowanie – Drodzy Państwo, naprawdę warto się do tego przyłożyć. Jeżeli tekst dotyczy zagadnień militarnych, proszę dać znać, zawsze chętnie pomogę to ogarnąć (łatwo można znaleźć do mnie kontakt czy to na blogu, FB czy przez Academia.edu). No ale to już taka dygresja, wracajmy do recenzji.

Końcowa ocena [według rankingu: trzeba mieć – można mieć – lepiej odpuścić – zdecydowanie unikać] to zdecydowanie trzeba mieć. Mamy tu bardzo dobrze opracowane zagadnienie wojsk wystawianych przez województwa poznańskie i kaliskie, oparte o bogatą warstwę źródłową i opisujące tak naprawdę dłuższy okres niż w tytule (więc i miłośnicy Zygmunta III i Władysława IV znajdą tu coś dla siebie). To bardzo ciekawa tematyka, do tego dobrze wpisana w kontekst kolejnych działań wojennych przeciwko Kozakom, Szwedom i Brandenburczykom. Zdecydowanie dla każdego kto interesuje się wojskowością polską w XVII wieku jest to bardzo przydatna pozycja. Należy mieć nadzieję, że dr Staręgowski będzie kontynuował badania w tej materii i ukażą się w przyszłości kolejne prace jego autorstwa.

wtorek, 8 marca 2022

Kadrinazi radzi i odradza – cz. XLVIII

 


Tym razem recenzja, którą obiecywałem jakiś czas temu na moim blogowym FB. Chodzi mianowicie o książkę Armia Chanatu Krymskiego. Organizacja i taktyaka (XV-XVIII w.), której autorem jest Amet-chan A. Szejchumierow. Praca składa się z krótkiego wprowadzenia i z trzech rozdziałów. Pierwszy z nich opisuje dotychczasowy stan badań tytułowego zagadnienia i omawia najważniejsza źródła dotyczące wojskowości tematu. Pozostałe dwa rozdziały to omówienie organizacji armii i taktyki tatarskiej.

Rozdział opisujący organizację armii Chanatu jest z kolei podzielony na kilka podrozdziałów (te z kolei na kolejne części). I tam mamy tu zagadnienie struktury wojskowej, w której autor omawia gwardię chańską (tak pieszą jak i konną), artylerię, oddziały szlachty krymskiej, pospolite ruszenie, a także służbę (jak stajenni, pasterze, etc). Druga część tego podrozdziału mówi o organizacji wojsk, mamy tu omówienie takich zagadnień jak kosz, boluk, bayrak i ałaj. Następna część to omówienie cudzoziemców w armiach Chanatu, rekrutowanych spośród tych mieszkających na Krymie jak i poza nim (rozliczne ordy nogajskie). Sporo miejsca poświęcono tu różnego rodzaju Kozakom w armiach Chanatu, a także ludom z Kaukazu. Ostatnia część tego rozdziału to zagadnienie reform wojskowych Szahin Gereja z lat 1775-1783, zmierzających do wykształcenia zawodowej armii.

Rozdział trzeci to analiza taktyki wojsk krymskich. Także i tu znajdziemy podział na kolejne części. Pierwsza z nich to taktyka Tatarów ‘w walkach na polu’, od przygotowania do bitwy, przez harce, po taktyki w samej bitwie (np. taniec tatarski czy próby oskrzydlenia przeciwnika). Autor omawia tu zarówno walkę przy użyciu łuków jak i starcia wręcz; pozorowane ucieczki i ataki z zaskoczenia. Na koniec tej części możemy też poczytać o zmianach w taktyce tatarskiej na przestrzeni wieków. Druga część tego rozdziału to walka przeciw oddziałom używającym broni palnej, a także zagadnienie używania takiej broni przez samych Tatarów. Kolejna część to przykłady walki na wyczerpanie i osaczanie przeciwnika. Następna zaś dotyczy dowodzenia wojskami tatarskimi – ze szczególnym uwzględnieniem znaków bojowych i instrumentów. Piąta część rozdziału omawia walki z taborem i sposoby w jaki Tatarzy starali się go pokonać. Kolejna część to omówienie strat tatarskich w bitwach, gdzie autor analizuje różne przekazy źródłowe, wskazując jak często zawyżane były liczby tak walczących jak i poległych Tatarów. W części siódmej znajdziemy przykłady działań oblężniczych i szturmów. Rozdział kończy część mówiąca o stosunku zwycięstw i porażek tatarskich, gdzie autor często poddaje w wątpliwość to co źródła z epoki mogły podawać jako zwycięstwo nad Tatarami.Czytelnik znajdzie tu też jeden aneks, z liczebnością wojsk z bronią palną za panowania chana Sahiba-Gireja I (1532-1551). W tekście znajdziemy sporo ilustracji przedstawiających Tatarów, głównie z XVIII i XIX wieku.

Na końcu książki znajdziemy niezwykle obszerną bibliografię, składającą się z 850 pozycji (z tego 317 źródłowych). Jest ona ponumerowana, autor stosuje bowiem bardzo przeze mnie nielubiany sposób przypisów. Wszystkie odnośniki bibliograficzne zapisane są w tekście, np. w formie ‘poniesiono duże straty (12, s.68)’, więc chcąc się dowiedzieć skąd autor zaczerpnął daną informację, trzeba przewertować do końca książki i znaleźć odpowiednią pozycję. Jest to o tyle irytujące, że czasami taki cytat z przypisem podany jest bez kontekstu (np. daty rocznej), co jeszcze bardziej konfuduje w czasie lektury. A że jest ich naprawdę sporo (bo czasami mamy kilka takich odnośników w jednym akapicie) to bardzo szybko lektura staje się męcząca. Znalazłem też jeden błąd w bibliografii (być może przy składaniu wersji polskiej?), gdzie Żywot Tomasza Zamojskiego autorstwa Żurkowskiego został zaliczony do opracowań, podczas gdy powinien znaleźć się wśród źródeł. Odkładając jednak na bok zagadnienie irytujących przypisów, wypada skomentować treść książki. To bardzo interesujące opracowanie, niezwykle dokładnie analizujące różne zagadnienia dotyczące wojskowości tatarskiej: od liczebności do taktyki. Autor porusza tu wiele niezwykle ciekawych zagadnień, dodając wiele do dyskusji dotyczącej chociażby liczebności wypraw tatarskich i możliwości mobilizacyjnych Chanatu1. Bardzo duża ilość materiałów źródłowych dotyczących wojskowości tatarskiej sprawa, że praca ta bez wątpienia stanie się niezbędną dla każdego historyka badającego konflikty z udziałem Chanatu. Nieco słabiej wypadają fragmenty gdzie autor podaje – jako porównanie – fragmenty dotyczące innych konfliktów. A to cytuje nieaktualne już badania (rozstrzelanie husarii pod Gniewem w 1626 roku), wyciąga dziwne wnioski dotyczące taktykę wojsk polskich w czasie wojny 1626-1629, czy wreszcie podaje anegdotyczne wręcz wydarzenie jakim miało być przejść brandenburskiego regimentu kirasjerów na stronę Tatarów w czasie Potopu2. Nie wiedzieć też skąd, husaria według tej książki miała na uzbrojeniu ‘długie piki’ – nie wiem tylko czy to błąd autora czy tłumacza.

Podsumowując, mimo że wciąż będę narzekał na fatalny sposób zapisu przypisów bibliograficznych, jest to bardzo dobre opracowanie, omawiające w nader wyczerpujący sposób różne aspekty tatarskiej wojskowości. Ogromną ilość drobnych cytatów i odnośników do bibliografii może być nieco męcząca na czytelnika, ale jednocześnie pozwala na dogłębne zarysowanie tytułowych zagadnień. Końcowa ocena [według rankingu: trzeba mieć – można mieć – lepiej odpuścić – zdecydowanie unikać] to w tym przypadku trzeba mieć, zwłaszcza jeżeli ktoś jest zainteresowany tatarską wojskowością lub konfliktami z Chanatem.

1 A to zawsze drażliwy temat, o którym można się było nawet ostatnio przekonać w komentarzach na moim blogowym FB. Cóż, historia to zawsze rzecz otwarta na interpretacje…

2 Po pierwsze armia brandenburska nie miała jednostek kirasjerów, po drugiej oficer nazwiskiem Kahlkopf nie figuruje w żadnym znanym spisie dowódców brandenburskich regimentów jazdy.

poniedziałek, 7 marca 2022

Kadrinazi radzi i odradza – cz. XLVII

 


W tym tygodniu spróbuję nieco nadrobić zaległe recenzje na blogu. Na dobry początek zupełna nowość, przyszła pocztą dzisiaj rano. Ktoś może zapytać, i co, już przeczytana? Ano tak, praca nie jest może zbyt długa (113 stron), ale jest o tak interesującej tematyce i napisana w tak przystępny sposób, że wręcz ją ‘pochłonąłem’ (urok wolnych poniedziałków). Chodzi mianowicie o pracę rumuńskiego badacza Florina Nicolae Ardeleana, zatytułowaną On the borderlands of great empires. Transylvanian Armies 1541-1613, która właśnie się ukazała w ramach serii From Retinue to Regiment 1453-1618. Temat niezwykle ciekawy, nic więc dziwnego że od razu zabrałem się za lekturę. Jak zwykle zaczniemy od ogólnego opisu pracy, a potem nieco komentarzy ode mnie.

Praca podzielona jest na cztery rozdziały. Pierwszy z nich omawia historię Siedmiogrodu pomiędzy 1541 i 1613 rokiem. Możemy tu więc prześledzić próby utworzenia osobnego księstwa i rozliczne zawirowania polityczne pomiędzy zwolennikami niezależności a relacji z Habsburgami bądź Turcją. To nieomal kalejdoskop zmieniających się mniej lub bardziej wojowniczych władców, wśród których znajdziemy naszego dobrego znajomego Stefana Batorego. Czytelnik znajdzie tu także wiele informacji na temat organizacji administracyjnej Siedmiogrodu, sejmu i rady książęcej, a także specyficznego podziału społecznego kraju. Rozdział drugi omawia siedmiogrodzką wojskowość, z podziałem na poszczególne najważniejsze formacje. I tak mamy tutaj: szlachtę, wiejską milicję (pospolite ruszenie), Szeklerów, Sasów, gwardię książęcą, hajduków, a także pomniejsze grupy jak bojarzy czy strzelcy. Przy każdej formacji autor podaje dużo źródłowych informacji dotyczących wyposażenia, organizacji i działań bojowych w różnych konfliktach z udziałem Siedmiogrodu.W trzecim rozdziale autor opisał najważniejsze twierdze siedmiogrodzkie, ich system obronny, wyposażenie i garnizony. Znajdziemy tu zarówno fortece nadgraniczne jak i ufortyfikowane miasta. Ostatni rozdział to przegląd działań bojowych w latach 1551-1613. Mamy tu więc konflikty zewnętrzne, interwencje tureckie i habsburskie, a także kampanie Michała Walecznego. Opisane są tu też najważniejsze bitwy z udziałem wojsk siedmiogrodzkich.

W tekście znajdziemy nieco czarno-białych ilustracji z epoki: portrety władców i dowódców, przedstawienia bitew, oblężeń i fortec. Do tego dwie mapy z podziałem administracyjnym i trzy diagramy bitewne. Bardzo miłe dla oka są plansze kolorowe, autorstwa rumuńskiego rysownika Catalina Draghici. Pozwolę sobie wymienić spis wizerunków, bo na pewno może to zainteresować polskiego czytelnika. Wszystkie mają krótkie opisy na końcu książki. Łącznie z rysunkiem z okładki mamy tu 11 żołnierzy i jedno działko:

- konny gwardzista i pieszy hajduk (z okładki)

- konny szlachcic i uzbrojony wieśniak

- konny Szekler

- piechur saski z Sibiu + działko polowe

- drabant z granicy zachodniej

- niemiecki lancknecht z armii generała Castaldo

- hiszpański pieszy arkebuzer z armii generała Castaldo

- wołoski kurtan z armii Michała Walecznego

- śląski kirasjer z armii Basty

Jak widać interesująca mieszanka, bo mamy tu zarówno żołnierzy lokalnych jak i ‘gości’ z armii habsburskiej.

Szczerze mówiąc nie mam praktycznie żadnych krytycznych uwag, acz w jednym czy dwóch miejscach Stefan Batory jest opisany jako ‘king of Polish-Lithuanian Commonwealth’, co oczywiście nie jest do końca prawdą – z drugiej zaś strony w innym miejscu autor określa go właściwie jako ‘króla Polski’ więc to zapewne tylko drobne niedopatrzenie. Inna uwaga, acz ‘z zupełnie innej beczki’ , dotyczy tego, że książka jest relatywnie krótka, bo człowiek chciałby po prostu poczytać o tym więcej. Z czego jednak wiem, jest szansa na to, że autor wyda kolejną pracę (prace?) w tej serii, więc zdecydowanie trzymam za to kciuki. Książka ma naprawdę sporą bibliografię, włącznie ze źródłami archiwalnymi, w tekście widać że autor często po nie sięga, podając mnóstwo ciekawych szczegółów – czy to wyposażenia wojska czy też działań bojowych. A że ma naprawdę lekkie pióro, czyta się to bardzo przyjemnie.

Końcowa ocena [według rankingu: trzeba mieć – można mieć – lepiej odpuścić – zdecydowanie unikać] to zdecydowane trzeba mieć. Tematyka bardzo ciekawa, o której generalnie mało mamy przystępnych informacji w języku polskim i angielskim, stąd tez bardzo się chwali, że praca Ardeleana ukazała się w ramach From Retinue to Regiment 1453-1618. Napisana bardzo ciekawym językiem, oparta o wiele materiałów źródłowych, mimo niewielkiej objętości zawiera bardzo dużo pożytecznych informacji i przedstawia zarówno wycinek historii jak i wojskowości siedmiogrodzkiej.



sobota, 22 stycznia 2022

Kadrinazi radzi i odradza – cz. XLVI



Dwa lata temu zachwalałem na blogu pierwszą część korespondencji wojskowej hetmana Janusza Radziwiłła. Ostatnio w końcu trafił do mnie, wydany w 2020 roku, drugi tom tej korespondencji, zatytułowany „Listy”, pora więc na kolejną porcję zachwytów. Tym razem grupa znakomitych historyków (Konrad Bobiatyński, Przemysław Gawron, Krzysztof Kossarzecki, Piotr Kroll, Andrzej Adam Majewski, Dariusz Milewski i Mirosław Nagielski) przygotowała dla czytelników zestaw listów pisanych przez i do hetmana Janusza Radziwiłła. Na blisko 300 stronach znajdziemy tu aż 220 listów, z okresu 1646-1655 (1646-1654 kiedy książę Janusz był hetmanem polny, a 1654-1655 kiedy był hetmanem wielkim). Gros z nich to po raz pierwszy wydane źródła archiwalne, acz znalazły się tu i te wydane wcześniej w XIX i XX wieku, ale w tym tomie opracowano je bez wcześniejszych błędów. Otrzymujemy tu kolejny niesamowicie interesujący zbiór źródłowy, dotyczący osoby hetmana, wojskowości litewskiej, konfliktów z Kozakami, Moskwą i Szwedami. Oczywiście nie jest to lektura najłatwiejsza: warto wiedzieć kto, do kogo i w jakich okolicznościach pisał; listy w języku polskim są gęsto przetykane łaciną, oprócz tego mamy tu też wiele listów pisanych w całości po łacinie (jak korespondencja z księciem Jakubem Kettlerem) a nawet kopie listów które zachowały się tylko w tłumaczeniu na język ruski (tak to nazwano we wstępie, jako że niestety bukw nie jestem w stanie łatwo odcyfrować, wierzę redaktorom na słowo). Z tego też powodu nie będzie to raczej ‘lektura do poduszki’, a przydatny materiał referencyjny i zbiór źródłowy do którego bez wątpienia będą chcieli zajrzeć miłośnicy epoki. Indeksy -  osobowy i geograficzny – także pomagają w używaniu tego tomu jako bazy źródłowej. „Listy”  to świetne uzupełnienie części pierwszej, przybliżając osobę i postawę hetmana Radziwiłła w omawianym okresie.

Końcowa ocena [według rankingu – trzeba mieć – można mieć – lepiej odpuścić – zdecydowanie unikać] to, jak przy pierwszej części, trzeba mieć. Uwielbiam tak dobrze przygotowane edycje źródłowe, nawet to że często muszę głowić się nad tłumaczeniem zwrotów łacińskich jest ledwie drobną niedogodnością. Jeżeli jesteście zainteresowani armią litewską czy hetmanem Radziwiłłem, to bez wątpienia powinniście dodać ją do swojej biblioteczki. 

poniedziałek, 17 stycznia 2022

Kadrinazi radzi i odradza – cz. XLV

 


Wypadałoby w końcu wrzucić coś na blog, a nie tylko koncentrować się na FB. Co może być tu lepszego, niż kolejna recenzja? Dziś przyjrzymy się najnowszej pracy autorstwa Michaela Fredholma von Essena, czyli ‘Charles X’s Wars. Volume I – Armies of the Swedish Deluge, 1655-1660’. Jest to początek nowej mini-serii w ramach ‘Century of the Soldier 1618-1721’, jako że tematyka Potopu obejmie trzy tomy autorstwa tego autora.

Jak zwykle najpierw przyjrzymy się ogólnej organizacji pracy, a potem dodam nieco więcej szczegółowych komentarzy. Po krótkim wstępie w którym autor opisuje podział na tomy a także ogólne wstępne informacje edytorskie, czytelnik znajdzie tu bardzo długie i szczegółowe kalendarium wydarzeń od stycznia 1654 roku do lipca 1657 roku, obejmujący początek konfliktu Rzplitej z Moskwą, agresję Szwecji a także wejście Siedmiogrodu do wojny. Kolejny ‘rozdział’ to ‘dramatis personae’, jedno-dwuzdaniowe opisy najważniejszych dowódców z wszystkich walczących armii. Kolejna część to biogramy ośmiu monarchów państw biorących udział w konflikcie do 1657 roku (poza Danią i Norwegią, jako że ta będzie opisana w tomie trzecim). Pierwszy ‘właściwy’ rozdział opisuje przyczyny wybuchu wojny, zarówno na linii Rzplita-Moskwa jak i Rzplita-Szwecja. Kolejne rozdziały zajmują się, zgodnie z tytułem pracy, armiami biorącymi udział w konflikcie. Są to po kolei (w nawiasie ilość stron poświęconych każdej armii): Szwecja (52), Rzplita (44), Brandenburgia-Prusy (14), Moskwa (35), Kozacy (11), Siedmiogród (7), Święte Cesarstwo Rzymskie (5) i Tatarzy (19). Autor starał się opisać każda armię w podobny sposób: od organizacji, rekrutacji, liczebności, po wyposażenie i taktykę. Jak widać po ilości stron niektóre armie są jednak opisane znacznie pobieżniej od innych. Zdecydowanie najlepszą częścią są opisy armii szwedzkiej, oparte o liczne dokładne opracowania autorstwa szwedzkich historyków. Nie brak tu organizacji jednostek do poziomu kompanii włącznie, informacji o umundurowaniu czy broni. Rzplitej poświęcono sporo miejsca, opisy są głównie oparte o prace Jana Wimmera, Roberta Frosta i Richarda Brzezińskiego. Bardzo obszerny jest rozdział o armii moskiewskiej, która zdaje się bardzo interesować autora. Dziwne wydaje się aż tak obszerne opisanie armii tatarskiej, biorąc pod uwagę relatywnie mały wpływ Chanatu na działania wojenne. Książka kończy się sugerowaną pozostałą literaturą z różnych krajów, a także obszerną bibliografią w której rzuca się jednak w oczy (co zdaje się być typowe dla tego autora) brak źródeł archiwalnych – są tylko drukowane, a i tak w tekście książki znajdujemy relatywnie mało odniesień do nich.

Książka jest bogato ilustrowana, znajdziemy tu dużą ilość czarno-białych ilustracji – tak obrazów z epoki jak i zdjęć zachowanych egzemplarzy broni i ekwipunku, a także zdjęć i rysunków sztandarów. Siergiej Szamenkow, znany dobrze czytelnikom serii, jest autorem kolorowych plansz. Mamy tu ciekawą mieszanką 16 żołnierzy z różnych armii (trzech Szwedów, jeden Siedmiogrodzianin, trzech Polaków, jeden Litwin, czterech Moskwicinów, jeden Brandenburczyk, dwóch Kozaków i jeden Tatar). Oprócz tego Siergiej narysował kilka bardzo ładnych czarno-białych szkiców z wizerunkami żołnierzy. Czytelnik znajdzie tu też trzy bardzo ogólne mapy, ukazujące głównie działania w latach 1654, 1655, 1656.

Książka bez wątpienia ‘daje radę’ jako wprowadzenia dla tematu dla czytelników anglojęzycznych, nie znających materiałów w języku szwedzkim, polskim czy rosyjskim. Bardzo dobrą częścią jest szczegółowe kalendarium, chociaż autor czasami stosuje bardzo dziwny zapis nazw miejscowości, np. Ujście występuje tu pod niemiecką nazwą Usch. Szczerze mówiąc nie bardzo widzę sens w podrozdziale ‘dramatis personae’, bo długa lista nazwisk niewiele to wnosi do lepszego zrozumienia konfliktu. Rozdziały o wojskowości są o bardzo zróżnicowanej jakości – Szwecja, co zrozumiałe, opisane jest najdokładniej i zawiera dużo ciekawych informacji. Niestety o wiele gorzej jest w przypadku Rzplitej czy Kozaków: po części wynika to zapewne z braku możliwości dotarcia do odpowiednich materiałów, a po części z właściwego zrozumienia mechanizmów wojskowości tych ‘frakcji’. Autor wychodzi z błędnego założenia że w czasie Potopu polscy dowódcy uczyli się ‘zachodniej’ wojskowości od Szwedów i pod ich wpływem zmieniali strukturę i organizację armii – wniosek który jest daleki od prawy bo oparty o błędne założenia i brak znajomości źródeł. Autor myli też polską królewską gwardię nadworną z komputową, pisząc że całość była finansowana z królewskiej szkatuły. W armii litewskiej widzi czerkieskich petyhorców, dragonów ‘prawdopodobnie’ wyposaża we włócznie obok muszkietów, twierdzi też że rajtaria w Rzplitej nie różniła się praktycznie niczym od szwedzkiej (chociaż mamy dowody źródłowe na to, że przynajmniej część polskich rajtarów służyła w systemie towarzyskim). Przy opisie Kozaków (których nie wiedzieć czemu autor uporczywie zapisuje jako ‘cossacks’ a nie ‘Cossacks’) mamy np. wzmiankę o wzorowaniu się na stroju moskiewskim, używaniu bufiastych spodni czy nawet w niektórych przypadkach o walce ‘na gołą klatę’ w czasie lata. Ktoś powie że to wszystko drobne rzeczy – pewnie dla niektórych tak, ale z drugiej strony po co za wszelką cenę opisywać z takimi błędami armie o których najwyraźniej ma się słabe pojęcie? Czasami nader kuriozalny jest dobór ilustracji, na czele z XVIII-wieczny szyszakiem z metalowymi skrzydłami (z epoki saskiej) jako przykładem typowego szyszaka husarskiego w czasie Potopu – chociaż na szczęście znaczna część ilustracji jest o wiele lepiej dopasowana.

Ocena w rankingu blogowym [trzeba mieć – można mieć – lepiej odpuścić – zdecydowanie unikać] to można mieć. To generalnie wprowadzenie do tematu, gdzie najlepszą częścią jest kalendarium i opisy niektórych armii (zwłaszcza szwedzkiej),  na pewno będzie dobrze przyjęte na rynku anglojęzyczny gdzie brakuje dokładniejszych opisów tego konfliktu. Co prawda tom nie zawiera opisów żadnych bitew, wydaje mi się jednak że to znajdziemy w części drugiej, więc nie zaniżałbym z tego powodu oceny niniejszego tomu.

poniedziałek, 15 listopada 2021

Kadrinazi radzi i odradza – cz. XLIV

 


Bitwa pod Nordlingen, stoczona w 1634 roku, jest jedną z najważniejszych bitew Wojny Trzydziestoletniej, a jednocześnie największą szwedzką klęską w toku tego konfliktu. Do tej pory starcie to nie miało – o ile mi wiadomo – żadnej większej monografii iw języku angielskim. Klasyką i niedoścignionym wzorem wciąż pozostaje wydana w 2009 roku książka w języku niemieckim, Nordlingen 1634. Die Schlacht bein Nordlingen- Wendepunkt de Dreisigjahrigen Krieges, autorstwa Petera Engerissera i Pavla Hrncirika. Z dużym zainteresowaniem przyjąłem więc wieść, że w ramach serii Century of the Soldier 1618-1721 ukaże się praca hiszpańskiego badacza Alberto Raula Estebana Ribas, zatytułowana The battle of Nordlingen 1634. The bloody fight between Tercios and Brigades. Książka w końcu do mnie dotarła, przeczytana w jedno przedpołudnie, pora więc na recenzję. Jak zwykle najpierw omówię plan pracy a potem skupię się na komentowaniu treści.

Praca jest podzielona na 10 rozdziałów, dodatkowo ma także dwa aneksy. W rozdziale pierwszym autor przedstawia charakterystykę walczących armii: szwedzkiej, niemieckich sojuszników Szwecji, cesarskiej, Ligi Katolickiej i hiszpańskiej (ta ostatnie opisana jest w najobszerniejszy sposób). Rozdział drugi omawia dowódców spod Nordlingen. Kolejny rozdział to opis dotychczasowego przebiegu Wojny Trzydziestoletniej, od jej początku do samej tytułowej bitwy. Także i tutaj największy nacisk położony jest na hiszpański udział w konflikcie. Rozdział czwarty to kampania 1634 roku, prowadząca pod Nordlingen, a piąty skupia się na marszu armii hiszpańskiej i jej połączeniu z wojskami katolickimi. Rozdział szósty omawia manewry obydwu armii przed samą bitwą. Kolejny rozdział to sama bitwa, nic więc dziwnego że jest najobszerniejszy, jako że starcie opisano na ponad 50 stronach. Dwa kolejne rozdziały to opis efektów bitwy, podczas gdy w ostatnim rozdziale autor zastanawia się nad rolą bitwy i przedstawia swoje przemyślenia na temat starcia hiszpańskiej i szwedzkiej myśli wojskowej. Ocenia też walczących w bitwie dowódców i wskazuje jak ich decyzje wpłynęły na przebieg i wynik starcia.

Bez wątpienia najlepsze i najciekawsze są fragmenty dotyczące armii hiszpańskiej. Widać, że tu autor czuje się pewnie, korzystając zarówno ze źródeł jak i opracowań dostępnych w języku hiszpańskim. O wiele gorzej jest w przypadku innych armii. Przykładowo 10 stron opisu armii szwedzkiej ma aż 29 przypisów do Ospreyów o armii szwedzkiej autorstwa Richarda Brzezinskiego, a dziewięć stron o armii cesarskiej aż 25 przypisów do fatalnych Ospreyów o armii cesarskiej autorstwa Vladimira Brnardica. Jest sporo dokładniejszych i lepiej opracowanych książek na te tematy, być może jednak w grę wchodzi bariera językowa. Autor w dużej mierze opiera się tez na hiszpańskim przekładzie pracy Williama P. Guthrie – tak w opisach armii jak i, przede wszystkim, przy opisie samego starcia. Niestety praca Guthriego to opracowanie posiadające wiele wad, głównie z powodu błędnego użycia źródeł/nie używania ważnych źródeł/opierania się o stare opracowania, stąd też należy podchodzić do niego z dużą ostrożnością. Autor czasami odnosi się do wspomnianej już pracy Engerissera i Hrncirika, dziwne jednak że bardzo rzadko robi to przy samym opisie bitwy. Znów w grę może wchodzić bariera językowa. Na szczęście w dużej części opis oparty jest o źródła i opracowania hiszpańskie i te fragmenty są zdecydowanie najciekawsze i stanowią najlepszą część pracy. Widać to chociażby przy ODB walczących armii, gdzie Hiszpanie są opisani najdokładniej – chociaż przydałoby się nieco lepsze zaznaczenia (może w formie tabel) organizacji i sił przeciwników, jako że informacje te są mocno rozsiane w tekście. Generalnie jednak książka napisana jest bardzo przejrzyście, autor umiejętnie prowadzi czytelnika przez kolejne fazy bitwy, podkreślając odwagę i upór obydwu walczących stron. W jasny sposób znajdziemy tu cele i założenia planów bitewnych, próbę ich realizacji, a także przyczyny i skutki szwedzkiej porażki/hiszpańsko-cesarskiego zwycięstwa.

Autor zwraca uwagę ze wciąż pokutujące mity na temat Tercio, jako wielkich i nieruchawych bloków piechoty. Podkreśla że w XVII wieku było to już dalekie od prawdy i że Hiszpanie potrafili działać z dużą elastycznością, reagując na zmieniające się pole walki. Sporo miejsca zajmują jego rozważania na temat elitarności armii hiszpańskiej, jej specyficznego esprit de corps, a także starcia taktyki hiszpańskiej i szwedzkiej. Tu niestety wpada we własną pułapkę, bo przyznaje, że Szwedzi i ich niemieccy sojusznicy nie walczyli w szyku tytułowej brygady (która generalnie nie była już używana po śmierci Gustawa Ii Adolfa, o czym autor zdaje się zapominać), a jako samodzielnie walczące bataliony/skwadrony. Jako takie dobór podtytułu pracy wydaje się nieco chybiony. Chodziło mu jednak zapewne o próbę walki z mitem ‘nowoczesnych’ Szwedów i ‘anachronicznych’ Hiszpanów, stąd tez można zrozumieć taki zabieg w tytule.

Jak to zwykle w przypadku tej serii wydawniczej, książka ma wiele ilustracji. Czarno-białe to mieszanka różnych obrazów i rysunków z epoki, w tym wielu ciekawych malowideł z kolekcji Prado. Wśród nich znajdziemy także zdjęcia ocalałych sztandarów i egzemplarzy broni. Niestety kilka ilustracji zostało wydrukowanych w fatalnej rozdzielczości, mocno odstającej od reszty. Bardzo przydatna jest seria współczesnych zdjęć pola bitwy, wraz z dokładnymi opisami w aneksie – ich autorem jest szwedzki badacz Daniel Staberg. Jak zwykle na wysokim poziomie są za to kolorowe plansze z wizerunkami 13 żołnierzy walczących armii, przygotował je stały rysownik serii, Siergiej Szamenkow.  Na równie wysokim poziomie są też mapy poszczególnych faz starcia, które dodatkowo mają rozbudowany opis zamieszczony w drugim aneksie książki.

Ocena w rankingu blogowym [trzeba mieć – można mieć – lepiej odpuścić – zdecydowanie unikać] to podwójny wynik: trzeba mieć albo można mieć. Czemu w ten sposób? Jeżeli macie dostęp do wspomnianej już pracy Engerissera i Hrnicirika, nie dowiecie się z książki Ribasa nic nowego, może Was też nieco poirytować zbyt dużo odniesień do Ospreya czy zdecydowania pro-hiszpańska pozycja autora, stąd też można mieć. Jeżeli nie znacie języka niemieckiego/nie macie dostępu do tej pracy, szukacie czegoś w języku angielskim (a dostanie pracy Guthriego to zdecydowanie droga impreza) czy jesteście zainteresowaniu armią hiszpańską czy generalnie Wojną Trzydziestoletnią  – wtedy to trzeba mieć.

czwartek, 26 sierpnia 2021

Kadrinazi radzi i odradza – cz. XLIII

 


Muszę przyznać, że nawet nie słyszałem o wojnie etiopsko-adalskiej z lat 1529-1543, więc byłem bardzo ciekawy nowego tomu z serii ‘From Retinue to Regiment 1453-1618’. Jeffrey M. Shaw w pracy ‘The Ethiopian-Adal War 1529-1543. The Conquest of Abyssinia’ podjął się dość nietypowego wyzwania, gdyż jest to pierwsza książka w języku angielskim poświęcona temu konfliktowi. W początkowej części książki wspomniał o względnym braku źródeł, gdyż te, które przetrwały do ​​naszych czasów, skupiają się na późnej fazie konfliktu, po przystąpieniu Portugalczyków do wojny po stronie etiopskiej. Dlatego musiał je uzupełnić urywkami informacji znalezionymi w innych, późniejszych źródłach i opracowaniach Zważywszy, że konflikt ten jest stosunkowo mało znany, ważne było umieszczenie go w odpowiednim kontekście, aby zarówno Królestwo Etiopii, jak i Sułtanat Adal przedstawić we właściwym kontekście historycznym i politycznym. Dlatego też pierwsze dwa rozdziały skupiają się na historii regionu od czasów starożytnych do początku XVI wieku, wraz z powstaniem Królestwa Etiopii, nawróceniem kraju na chrześcijaństwo i rolą, jaką odegrał rozwój islamu  w regionie. Widzimy tu także zamorską ekspansję Portugalii, jej początkowe konflikty z Osmanami, a  wreszcie wyłonienie się wśród państw graniczących z Etiopią tak zwanego  się Sułtanatu Adal i jego narastający konflikt z Etiopią. Mamy tu również podstawowe informacje o systemie militarnym Etiopii, który przetrwał bez większych zmian przez kilka stuleci. W tym rozdziale możemy przeczytać więcej o armii Sułtanatu i początkach antyetiopskich dżihadów pod wodzą Ahmada ibn Ibrihima al-Ghazi (Imama Gureya). Ten charyzmatyczny i energiczny sułtan rozpoczął konflikt, walcząc z jednym z najgorszych władców w historii Etiopii, królem Lybne Dyngalem. W kolejnych bitwach armie etiopskie są miażdżone, tracąc tysiące żołnierzy i coraz większe połacie terytorium. Postępuje też islamizacja kraju, a Lybne Dyngal nie potrafi zorganizować swoich sił. Do 1540 roku większość Etiopii znajduje się pod kontrolą sułtana, chociaż widzimy, że stopniowe wyczerpywanie się i erozja pierwotnej armii Adalu prowadzi do zmian w jej szeregach, ponieważ Imam Gurey musiał teraz polegać na wojskach złożonych głównie ze zislamizowanych Etiopczyków. Kolejny rozdział przybliża nam konflikt portugalsko-osmański w regionie, skoncentrowany na obszarach przybrzeżnych. Prowadzi ona do kolejnego rozdziału, kiedy mała 400-osobowa ekspedycja portugalska, pod dowództwem Cristovao de Gamy (czwartego syna Vasco da Gamy), przybywa do Etiopii, by wesprzeć nowego króla Kladiusza/Gelawdewosa (Lybne Dyngel zmarł we wrześniu 1540). Potem opowiadana historia zmienia się w niesamowity wręcz wysiłek militarny Portugalczyków, którzy w 1542 roku w bitwie na równinie Antalo, stawiając czoła 60-krotnie większej armii Adal, odnoszą niesamowite zwycięstwo. Widzimy, jak kluczową rolę odgrywa broń palna w rękach wyszkolonych żołnierzy, chociaż autor nader luźno używa tu określenia muszkiet i arkebuz dla tej samej broni. W ostatnim rozdziale dalej towarzyszymy Portugalczykom w ich walce z Adalami,  da Gama został ranny i schwytany po bitwie pod Woflą, a następnie stracony na rozkaz Imama Gureya. Resztki ekspedycji portugalskiej łączą się z królem Gelawdewosem i jego armią, a w 1543 roku w bitwie pod Wayna Dega  połączone wojska pokonują armię Sułtanatu i zabijają Imama Gureya. Jest to zwycięstwo, które  uratowało Królestwo Etiopii i raz na zawsze zniszczyło potęgę militarną Sułtanatu Adal. Autor następnie pisze o wpływie wojny na Etiopię (do czasów nam współczesnych), ale także o roli Portugalii i Turków w Rogu Afryki.

 Ze względu na niewielką ilość źródeł bardzo trudno było rozpisać się szczegółowo o przebiegu bitew. Shaw często wspomina w tekście, że nawet lokalizacja poszczególnych starć nie jest do końca pewna. Mimo to książka była dla mnie bardzo interesująca, ponieważ obejmuje regionalny konflikt, o których praktycznie nic nie wiedziałem, dodatkowo umieszczając to w kontekście o wiele szerszego konfliktu interesów między światem chrześcijańskim i muzułmańskim w XVI wieku. W tekście jest wiele map, które pomagają śledzić wydarzenia, choć te przedstawiające bitwy są dość uproszczone i nie są tak potrzebne. Jedna z map (na str. 92, ukazująca Europę) ma zresztą nader śmieszną pomyłkę, bo Ryga została przeteleportowana z Inflant gdzieś do Wielkopolski. Książka zawiera liczne czarno-białe zdjęcia przedstawiające stan obecny różnych opisanych miejsca – zamków i znanych pól bitew. Brak jednak nawet prób rekonstrukcji wyglądu żołnierzy z walczących armii.

Ocena w rankingu blogowym [trzeba mieć – można mieć – lepiej odpuścić – zdecydowanie unikać] to zależnie od Waszych zainteresowań trzeba mieć lub można mieć. Ten pierwszy przypadek to dla miłośników historii Afryki, Królestwa Etiopii czy portugalskich podbojów w XVI wieku. Druga ocena to dla miłośników XVI-wiecznej wojskowości, mamy tu bowiem interesujący i egzotyczny konflikt, jednak z braku źródeł aspekt militarny jest często zepchnięty nieco na drugi plan. Generalnie jednak uważam książkę za godną polecenia, właśnie ze względu na niecodzienną tematykę.

wtorek, 3 sierpnia 2021

Kadrinazi radzi i odradza – cz. XLII

 


Nowa książka z serii „From Retinue to Regiment 1453-1618” to początek nowej ą mini-serii, zatytułowanej „The Tudor Arte of Warre”. W pierwszym tomie Jonathan Davies, opierając się o swoje wieloletnie teoretyczne i praktyczne badania, opisuje działania wojenne w okresie 1485-1558, a więc od panowania króla Henryka VII do królowej Marii I.

Tom podzielony jest na trzy odrębne części. Pierwsza, złożona z pięciu rozdziałów, obejmuje tło polityczne (zarówno wewnętrzne, jak i zewnętrzne) epoki, z różnicami wyznaniowymi, konfliktami wewnętrznymi w Anglii, wojnami z Francją i Szkocją. Mamy tu okazję poznać głównych graczy politycznych, monarchów i dowódców armii. Davies zaczyna za panowania Henryka VII, po powrocie do Anglii w 1485 roku, z jego licznymi kampaniami we Francji i Szkocji. Potem mamy krótki okres panowania Edwarda VI, a kończymy objęciem tronu przez Maryję. Co do działań militarnych, mamy tu jeden rozdział poświęcony wyłącznie bitwie pod Bosworth, oparty zarówno na materiałach źródłowych jak i opracowaniach. Kolejny rozdział dotyczy licznych rebelii i buntów w Anglii, takich jak Bunt Ketta i Powstanie Wyatta. Wśród konfliktów z Francją mamy  inwazję z 1513 roku, kampanię Suffolka z 1523 roku, oblężenie Boulogne w 1544 i utratę Calais w 1558. Konflikty szkockie obejmują bitwy pod Flodden, Solway Moss, Ancrum Moor, Pinkie i próby angielskiej okupacji swego rodzaju „strefy buforowej” w Szkocji. Ta część książki jest bardzo ciekawym studium wydarzeń, z dobrym wprowadzeniem w militarną stronę każdego konfliktu i szczegółowym opisem każdej bitwy.

Druga część książki składa się z czterech rozdziałów i obejmuje różne aspekty organizacji, przygotowania i taktyki armii Tudorów. Widzimy ewolucję angielskiej wojskowości, wraz ze zmianami wprowadzonymi w sposobie rozmieszczenia i przygotowania piechoty, kawalerii i artylerii. Opisano również różne formacje armii, od jednostek zawodowych po zagranicznych najemników. Jeden rozdział obejmuje zmiany w rekrutacji i dyscyplinie od średniowiecza do XVI wieku. Znajdziemy tu także próby reform wojskowych, opisy werbunki żołnierzy i tworzenia lokalnej milicji. Bardzo interesujący jest rozdział opisujący zaopatrzenie i przygotowanie armii wraz z kosztami żywności, ekwipunku, transportu i obozów. Duża część tego rozdziału poświęcona jest medycynie wojskowej epoki.

Część trzecia, złożona z sześciu rozdziałów, opisuje broń i wyposażenie armii Tudorów. Mamy tu broń drzewcową piechoty, broń białą jak i różne rodzaje uzbrojenia ochronnego. Słynny angielski łuk ma swój własny rozdział, pełen odniesień do źródeł z epoki, gdzie jednocześnie jest porównywany z bronią palną wprowadzaną z coraz większą częstotliwością na europejskie pola bitewne. Kawaleria, jej wyposażenie, uzbrojenie i różnego rodzaju jednostki również mają swój osobny rozdział. Kolejna dotyczy spraw artylerii, używanej zarówno na polu walki, jak i podczas działań oblężniczych. Fortyfikacje, jako bardzo ważny aspekt działań wojennych Tudorów, zostały omówione w następnym rozdziale. Znajdziemy tu informacje o różnych typach fortyfikacji stosowanych w Anglii i Szkocji oraz o wpływach kontynentalnych na ten aspekt obrony pozycji.

Książka ma także sześć aneksów, obejmujących różne aspekty opisane w książce, od spisu wyposażenia po najważniejsze domy królewskie w Europie. Szczególnie interesująca jest ta pokrywająca szczegółowo (zarówno w tekście, jak i na ilustracjach) słynne ryciny z Cowdray House z kampanii francuskiej Henryka VIII z 1544 roku.

Książce towarzyszą liczne mapy kampanii i bitew, ułatwiające śledzenie wydarzeń w tekście. Znajdziemy tu również wiele czarno-białych ilustracji, niektóre to zdjęcia ocalałej broni i zbroi, a inne to obrazy i rysunki z epoki przedstawiające monarchów, dowódców, żołnierzy i bitwy. Sekcja kolorowa zawierała 19 zdjęć współczesnych angielskich rekonstruktorów wojskowości Tudorów i ich wyposażenia, z bardzo obszernymi komentarzami. Dodatkowo Mats Elzinga narysował sześć  kolorowych flag z epoki.

Jest to bardzo dobrze opracowania książka,  obejmująca wiele aspektów od końca XV do końca XVI wieku. Dobrze pokazuje jak wojskowość angielska i szkocka zmieniała się pod wpływem kontynentalnej wojny, jednocześnie zachowując specyficzne, regionalne ‘smaczki’. Bardzo przypadł mi do gustu styl autora, pełen szczegółów źródłowych, ale jednocześnie często przetykany odniesieniami czy żartami opartymi na jego osobistych doświadczeniach z rekonstrukcji historycznej. Na dzień dzisiejszy to  jedna z najlepszych książek historycznych, jakie miałem okazję przeczytać w 2021 roku, tym bardziej interesująca, że przybliżyła mnie mniej znany okres i region działań wojennych.

Ocena w rankingu blogowym [trzeba mieć – można mieć – lepiej odpuścić – zdecydowanie unikać] to zdecydowanie trzeba mieć. Wydaje mi się że ‘The Tudor Arte of Warre’ może się spodobać zarówno komuś kto szuka wprowadzenia do historii wojskowości Tudorów, jak i dla tych którzy już ‘siedzą’ w temacie, a chcieliby poszerzyć swoją wiedzę.

niedziela, 18 lipca 2021

Kadrinazi radzi i odradza – cz. XLI

 



Dzisiejsza recenzja będzie mocno nietypowa, dotyczyć bowiem będzie aż czterech książek. Chodzi o mini-serię The armies and wars of the Sun King 1643-1715, autorstwa kanadyjskiego badacza Rene Chartranda. Tomy to (w nawiasie numer z serii ‘Century of the Soldier 1618-1721’):

- Tom I: Gwardia (nr. 41), ukazał się w 2019 roku

- Tom II: Piechota (nr. 50), ukazał się w 2020 roku

- Tom III: Kawaleria (nr. 58), ukazał się w 2020 roku

- Tom IV: Wojna o sukcesję hiszpańską, artyleria, inżynierowie i milicje (nr. 70), ukazał się w 2021 roku

Wydaje mi się logiczne, by zrecenzować wszystkie tomy w jednym wpisie, bo są one ze sobą połączone i w całości budują bardzo ciekawą i spójną historię wojskowości francuskiej w okresie 1643-1715. Każdy tom ma podobną strukturę. Około 1/3 zawartości danej książki to opisy wojen i kampanii za panowania Ludwika XIV opisanych chronologicznie, więc np. w drugim tomie autor kontynuuje tam gdzie zakończył w pierwszym. Potem następuje opis tytułowej formacji, zwieńczony kilkoma aneksami. Jeden lub dwa aneksy w każdym tomie to skrótowy opis armii walczącej przeciw Francji lub wojsk sojuszniczych.

Przyjrzymy się najpierw strukturze każdego tomu, by zobaczyć jakie konflikty są opisane w poszczególnej książce i ile miejsca poświęcono tytułowym zagadnieniom. 

Tom I:



-  rozdziały 1-4 omawiają młodość Ludwika XIV, objęcie przez niego tronu i pierwsze konflikty jego panowania, kończąc na wojnie dewolucyjnej (1667-1668). Kolejne trzy rozdziały zajmują się strukturą wyższego dowództwa w armii francuskiej. Znajdziemy tu informacje o tym jak wyznaczano wyższych dowódców, kwestie finansowania, a nawet strojów i jednostek przybocznych generałów. Bardzo obszerny jest tu rozdział 6, w którym autor zamieścił biogramy wszystkich ważniejszych francuskich marszałków i generałów doby Ludwika XIV. W rozdziale 8 możemy przeczytać o rozmaitych orderach, przyznawanych przez króla oficerom i żołnierzom za udział w kampaniach. W kolejnych czterech rozdziałach przechodzimy wreszcie do omawiania tytułowej gwardii:

- rozdział 9 to jednostki przyboczne króla, służące ‘w ramach pałacu’ (au dedans du Louvre) jak Garde du Corps czy Szwajcarzy

- rozdział 10 to jednostki służące ‘poza pałacem’ (au dehors du Louvre), czyli żandarmi, szwoleżerowie, muszkieterzy i konni grenadierzy gwardii

- rozdział 11 to piechota gwardii, czyli regimenty Gwardii Francuskiej i Gwardii Szwajcarskiej

- rozdział 12 to pozostałe jednostki gwardyjskie, takie jak Gwardia Szkocka i gwardie członków rodziny królewskiej.

Każda jednostka jest opisana bardzo szczegółowo, z historią jej utworzenia, kampaniami w których służyła, organizacją, umundurowaniem i wyposażeniem. Dodatkowo w dwóch aneksach znajdujemy jeszcze więcej informacji o umundurowaniu jednostek gwardii z 1692, 1698 i 1702 roku. W ostatnim aneksie mamy pokrótce opisaną armię hiszpańską, jednego z głównych przeciwników Francji w okresie omawianym w tym tomie.

Bardzo charakterystycznym i mocno rzucającym się w oczy elementem książki (jak i pozostałych tomów) jest ogromna ilość ilustracji. Mamy tu mnóstwo czarno-białych rysunków i obrazów ukazujących starcia, generałów i (przede wszystkim) żołnierzy z omawianych formacji. Do tego aż 32 plansze z kolorowymi ilustracjami. Pięć z nich (każda z trzema żołnierzami) to wizerunki narysowane specjalne do książki przez Eda Doveya, pozostałe to kolorowe ilustracje z epoki, a także XIX-wieczne ilustracje lub kopie rysunków z epoki. Wśród nich pojawiają się także i te przedstawiające sztandary różnych formacji. Jak już wspomniałem, w każdym tomie mamy podobną obfitość ikonografii, a także taką samą ilość kolorowych plansz (tak jak w pierwszym tomie, tak i w pozostałych trzech to 32 plansze, w tym 5 autorstwa Eda Doveya), stąd też dalej będę opisywał już tylko zawartość rozdziałów każdego tomu.

Tom II:



- pierwsze pięć rozdziałów to wojna francusko-niderlandzka w okresie 1672-1678, z jej rozlicznymi kampaniami. Z kolei w rozdziale 6 możemy zapoznać się z francuską polityką zagraniczną ukierunkowaną na Turcję i rolą jaką stosunki tych dwóch krajów odgrywały w czasie konfliktów Ludwika XIV

- rozdział 7 omawia zagadnienia finansowania wojny, ze szczególnym naciskiem na sposoby uzyskiwania pieniędzy przez Francją, a także kwestii żołdu dla piechoty

- obszerny rozdział 8 zajmuje się tytułową piechotą w armii Ludwika XIV. Mamy tu więc organizację i liczebność regimentów, opis poszczególnych rang, a także formacji pikinierów i muszkieterów

- rozdział 9 to najemne oddziały cudzoziemskie: szwajcarskie, niemieckie i szkockie

- w rozdziale 10 autor opisał uzbrojenie piechoty: broń ręczną, muszkiety, bagnety, a także taktykę piechoty francuskiej

- rozdział 11 to kwestie umundurowania piechoty, sztandarów a także muzyki wojskowej

- rozdział 12 to zagadnienia związane z obozami wojskowymi i zaopatrzeniem w ramach kampanii

Pierwszy aneks omawia francuską walutę i miary długości we Francji. Aneks drugi to lista 728 (sic!) regimentów piechoty istniejących w czasie panowania Ludwika XIV. Kolejny aneks omawia zagadnienia umundurowania piechoty, podając przykłady wielu regimentów. W ostatnim aneksie mamy pokrótce opisaną armię Zjednoczonych Prowincji.

Wszystko to z ogromną dawką ilustracji, zwraca uwagę bardzo dużo rysunków sztandarów z epoki.

Tom III:



- zagadnienia polityczno-wojenne zajmują tu aż osiem rozdziałów. Dowiadujemy się o odwołaniu edyktu nantejskiego, wygnaniu hugenotów, wojnie w Irlandii w latach 1689-1691. Głównym konfliktem opisanym w kilku rozdziałach jest wojna dziewięcioletnia (1688-1697) znana także jako wojna z Ligą Augsburską

- rozdział 9 to kolejne rozważania na temat finansowania wojny, tym razem ukazujące problemy z jakimi borykały się państwa biorące udział w wojnie 1688-1697

- rozdział 10 to opis żandarmerii (ciężkiej jazdy) i karabinierów w armii francuskiej. Mamy tu znów historię jednostek, ich umundurowanie, wyposażenie i kampanie w których brały one udział

- rozdziały 11-13  to kawaleria liniowa, stanowiące rdzeń francuskiej jazdy. Przeczytamy tu o instytucji generała kawalerii, znajdziemy podrozdziały o umundurowaniu, uzbrojeniu, koniach czy siodłach

- rozdział 14 to dragoni, także z opisem struktury jednostek, wyposażenia, etc.

- w rozdziale 15 zapoznamy się z początkami służby huzarów w armii francuskiej, tak jak przy poprzednich formacjach są tu informacje o organizacji, wyposażeniu i taktyce w walce

- rozdział 16 to ‘Dzikie Gęsi’, czyli irlandzkie oddziały jakobitów, służące przy armii francuskiej w latach 1691-1698, a później włączone bezpośrednio w skład wojsk Ludwika XIV

Pierwszy aneks jest podobny do drugiego z tomu drugiego, jest to bowiem ogromna lista 734 regimentów jazdy, służących w latach 1643-1715. Aneks drugi i trzeci to notatki o umundurowaniu kawalerii i dragonii w latach 1683-1714. Kolejny aneks dotyczy oddziałów irlandzkich jakobitów, z kolei aneks piąty to jednostki hugenotów w armii brytyjskiej. Aneks szósty omawia armię cesarską, a siódmy brandenbursko-pruską.

Tom IV:



 - rozdziały 1-11 to wojna o sukcesję hiszpańską (1701-1714), z jej rozlicznymi teatrami działań: Niemcy, Flandria, Włochy, Hiszpania. Część historyczno-wojenna kończy się na śmierci króla Ludwika XIV 1 września 1715 roku

- rozdział 12 to po raz kolejny rozważania ekonomiczne, skupione na Francji i Wielkiej Brytanii

- w rozdziale 13 zapoznamy się z zagadnieniem artylerii w armii francuskiej. Mamy tu więc typ dział, kwestie kanonierów, ich wyposażenia i umundurowania

- rozdział 14 to inżynierowie i fortyfikacje. Oczywiście nie mogło tu zabraknąć Vaubana i jego pomysłów, autor zamieścił też bardzo przydatny słownik terminologii związanej z fortyfikacjami

- w rozdziale 15 mamy informacje o lokalnej strukturze dowodzenia w ramach francuskich prowincji, korpusie kadetów i nieco nietypowych jednostkach lekkiej piechoty

- rozdział 16 omawia  rozbudowaną strukturę lokalnej policji (constabulary) tak w prowincjach jak i w miastach, a także zajmuje się zagadnieniem dyscypliny wojskowej

- rozdział 17 to kolejna ciekawostka, czyli drobne jednostki rezerwowe, opłacana ze skarbca królewskiego lub bezpośrednio przez miasta, służące jako symbol władzy królewskiej w wielu fortach i miastach

- w rozdziale 18 mamy nieco informacji o kapelanch wojskowych i służbie medycznej

- rozdział 19 to rodziny żołnierzy towarzyszące armii

- rozdział 20 omawia kwestie zaciągu wojsk najemnych i  poboru krajowego

- w rozdziale 21 znajdujemy obszerną listę milicji lokalnych i miejskich, ich organizacji, liczebności i przywilejów. Mamy tu także informacje o formacjach obrony wybrzeża

W aneksie pierwszym autor omawia armię hiszpańską Filipa V, w drugim ODB armii francuskiej i hiszpańskiej w 1706 roku. Z kolei w trzecim mamy informacje o armii portugalskiej.

Trochę się rozpisałem, ale wydaje mi się, że warto wiedzieć co można znaleźć w poszczególnych tomach. Autor oparł swoje badania zarówno o materiały źródłowe jak i opracowania, co ciekawe w bibliografii (na końcu tomu IV) krótko skomentował każdą książkę, której użył w czasie pisania swojej pracy. Muszę przyznać, że bardzo odpowiada mi sposób narracji Chartranda, jest czytelny i autor zachowuje balans pomiędzy własnymi rozważeniami i cytatami ze źródeł. W tych czterech tomach otrzymujemy bardzo dokładną historię francuskiej wojskowości dobry Ludwika XIV, gdzie każdy może znaleźć coś ciekawego: od opisu kampanii, poprzez zagadnienia organizacji armii po kwestie mundurów czy sztandarów. Podział na cztery tematyczne tomy wydaje się logiczny i pozwala na skupienie się na wybranych formacjach, jednocześnie poświęcając sporo miejsca kolejnym konfliktom, zapewniając ciągłość narracji. Wielu czytelnikom przypadnie do gustu bardzo bogata warstwa ikonograficzna, z ogromną ilością ilustracji w każdym kolejnym tomie. Należy jednocześnie pamiętać, że znaczna część z nich powstała w XIX wieku, stąd też mogą tam występować pewne nieścisłości. Nie zmienia to jednak faktu, że wszystkie cztery tomy stoją na bardzo wysokim poziomie merytorycznym.

Ocena w rankingu blogowym [trzeba mieć – można mieć – lepiej odpuścić – zdecydowanie unikać] to oczywiście trzeba mieć. Jeżeli ktoś jest zainteresowany armią francuską czy wojnami z okresu Ludwika XIV, to prawdopodobnie nie znajdzie w języku angielskim lepszego opracowania tematu. Każda formacja jest tu dokładnie opisana, nie brak szczegółów dotyczących organizacji czy umundurowania nawet mniej znanych oddziałów. Blisko 1000 stron bardzo przydatnej lektury.

 

 

 

 

 

wtorek, 15 czerwca 2021

Kadrinazi radzi i odradza – cz. XL

 

Kilka lat temu recenzowałem na blogu pracę Laurence’a Springa The Bavarian Army during the Thirty Years War 1618-1648. The backbone of the Catholic League. Była to wtedy 15 książka z serii ‘Century of the Soldier 1618-1721’. Minęło kilka lat i jako książka numer 69 w tejże serii (jak ten czas leci) ukazało się drugie i poprawione wydanie tej pracy. Wypadałoby więc zrecenzować i nową wersję. Moją pierwszą recenzję znajdziecie tutaj, bo będę się do niej odnosił pisząc o nowym wydaniu. Tym razem więc pokrótce co i jak się zmieniło.

Tym razem mamy do czynienia z miękką okładką, typowo dla większości tomów serii. Nieco zwiększył się także format wydania, nowa wersja ma 30 stron więcej. Jako że w pierwszej recenzji opisałem konstrukcję pracy, nie będę już tego powtarzał, zaznaczę tylko zmiany widoczne w nowym wydaniu:

- nowe źródła i opracowania, dotyczące bezpośrednio armii bawarskiej, dzięki czemu mamy nieco więcej ciekawych informacji w tekście

- nowy rozdział i nowy aneks, omawiające organizację i liczebność milicji bawarskiej w omawianym okresie

- zmiana struktury niektórych rozdziałów: niektóre akapity zostały przesunięte, rozszerzone lub skrócone, inne zupełnie usunięte. Część tabelek występuje teraz w postaci opisów w tekście

- sześć kolorowych plansz (każda z jednym żołnierzem) autorstwa Siergieja Szamenkowa

- 10 kolorowych plansz ze sztandarami (zarówno zdjęcia jak i rysunki), także więcej źródłowych opisów sztandarów, a także krótki aneks dotyczących zbiorów flag w szwedzkim Muzeum Armii, autorstwa kurator muzeum, pani Karin Tetteris

- dużo więcej ilustracji z epoki, przedstawiających żołnierzy i scenki rodzajowe z wojny

Także jak widać zmian całkiem sporo i to zdecydowanie na lepsze, bo autor dodał konkretne informacje dotyczące Bawarów, czego nieco brakowało w pierwszym wydaniu. Przy okazji poprzedniej recenzji komentowałem, że struktura niektórych rozdziałów wydawała się nieco chaotyczna – także i tu zmiany na plus, bo rozdziały wyglądają na nieco bardziej ‘zorganizowane’.

Niestety w tej beczce miodu nie może zabraknąć i łyżki dziegciu. Błędy które zaznaczałem przy okazji pierwszego wydania, takie jak śmierć Bucquoya w wyniku utonięcia czy von Sporck walczący po Wojnie Trzydziestoletniej przeciw Polakom  wciąż mają się dobrze i można je znaleźć w tekście książki. Trochę to frustrujące, bo była doskonała okazja żeby je poprawić przy okazji nowego wydania.

Zwyczajowo więc oceniam według rankingu [trzeba mieć – można mieć – lepiej odpuścić – zdecydowanie unikać] na mocne (mocniejsze niż pierwszym razem) można mieć. Nowe wydanie ma więcej informacji o tytułowej problematyce, mamy też dużo wizualnych dodatków uatrakcyjniających lekturę, jest to też bardziej uporządkowana praca niż za pierwszym wydaniem.

 


niedziela, 21 marca 2021

Kadrinazi radzi i odradza – cz. XXXIX

 



[Blogowy tydzień z poselstwami – wpis 5/7]

Było o posłach i poselstwach, teraz nieco szerzej o dyplomacji, do tego jeszcze coś do kącika recenzji. Profesora Dariusza Kołodziejczaka nie trzeba chyba przedstawiać nikomu kto interesuje się relacjami Rzplitej z Turcją i Chanatem, jest znanym i cenionym specjalistą, publikującym tak w języku polskim jak i angielskim. Właśnie w tym drugim języku została, w 2011 roku, wydana praca o której dzisiaj chciałem napisać kilka słów. Chodzi o The Crimean Khanate and Poland-Lithuania. International diplomacy on the European periphery (15th-18th century): a study of peace treaties followed by annotated documents. Książka ta ukazała się nakładem wydawnictwa Brill – można ją znaleźć i nabyć (w wersji drukowanej jak i e-booku) tutaj. Jest to 47 tom w serii The Ottoman Empire and its heritage. Jak zwykle w przypadku recenzji blogowych najpierw nieco o konstrukcji pracy, a potem przejdziemy do zachwytów…

Praca składa się z trzech głównych części. Pierwsza z nich to, podzielone na trzy rozdziały, obszerne wprowadzenie historyczne. W rozdziale pierwszym autor omawia kształtowanie się Europy Wschodniej w latach 1240-1523, na tle zmian geopolitycznych w regionie. W rozdziale drugim omawia relacje Rzplitej i Chanatu w latach 1523-1671, podczas gdy rozdział trzeci omawia politykę i relacje obydwu krajów w cieniu Stambułu i Moskwy, czyli w okresie 1671-1783.

Część druga to podzielone na sześć rozdziałów studium dyplomacji i jej narzędzi w relacjach Rzplitej i Chanatu. Autor omawia tu między innymi język w jakim prowadzona  była  korespondencja (np. bardzo ciekawe opis kancelarii chańskiej pod tym właśnie kątem), sposób formułowania zapisu dokumentów, procedury zawierania pokojów i traktatów, najczęstsze motywy pojawiające się w wymianie dyplomatycznej między tymi krajami. Znajdziemy tu też dokładny opis skąd pochodzą zachowane do naszych czasów dokumenty, które pojawiają się w trzeciej części pracy. Nie braknie też tu i analizy inwokacji od których zaczynały się listy, pieczęci na dokumentach czy też monogramów władców – tak ze strony tatarskiej jak i polskiej i litewskiej.

Jak niejaki wstęp do części trzeciej – czyli materiałów źródłowych – znajdziemy listę władców Chanatu, królów Polski i wielkich książąt litewskich w latach 1386-1795. Następnie wspaniały zbiór źródłowy, czyli aż 71 dokumentów z epoki – listów i dokumentów dotyczących traktatów, umów i tym podobnych, w okresie 1461-1742. Mamy je zawsze przedstawione w zapisie oryginalnym, ewentualnie zachowanym tłumaczeniu na język odbiorcy. Oprócz tego wszystkie materiały źródłowe w językach innych niż łacina są dodatkowo przetłumaczone na język angielski. Wszystkie dokumenty opatrzone są informacją bibliograficzną, mówiącą o wszystkich zachowanych kopiach; autor opracował je bardzo dokładnie, stąd też nie brak tu przypisów wyjaśniających różne aspekty przedstawione w dokumentach.

Do tego na końcu pracy mamy jeszcze zbiór fotografii oryginalnych dokumentów, wybraną bibliografię, a także dwie mapy. Mamy tu do czynienia z ogromnym tomem (ponad 1000 stron), wspaniale opracowanym i będącym niesamowitą skarbnicą informacji na tytułowy temat. Nie jest to oczywiście praca ‘do poduszki’, zdecydowanie jest to tom do którego można wielokrotnie wracać, znajdować w nich nowe interesujące materiały czy zapisy źródłowe. Dla kogoś kto interesuje się dyplomacją i polityką międzynarodową w regionie w omawianym okresie to wręcz Święty Graal. Czy ma jakiś mankament? Niestety, biorąc pod uwagę wielkość tomu i wydawcę, cena tej pracy jest dla wielu zainteresowanych mocno zaporowa, niemniej jednak jeżeli ktoś ‘siedzi’ w temacie, to warto sobie nieco na nią zaoszczędzić i dodać do kolekcji.

Końcowa ocena [według rankingu – trzeba mieć – można mieć – lepiej odpuścić – zdecydowanie unikać] to oczywiście trzeba mieć. Książka jest naprawdę niezwykle ciekawa, temat wspaniale opracowany przez wybitnego specjalistę, który bardzo dogłębnie zbadał tematykę.