Pokazywanie postów oznaczonych etykietą broszka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą broszka. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 10 października 2021

Siła i nadzieja,

Siła i nadzieja,

tak opisują kolor szary i żółty Dziewczyny z Art-Piaskownicy, które właśnie ten zestaw wskazały w zadaniu KolorTON#36. Tak wiem, bardzo dawno nie brałam udziału w blogowych zabawach, ale to nie znaczy, że nic nie robię i nie podglądam dalej moich ulubionych blogów. Tak było i tym razem, gdzie w zasadzie od samego początku mnie ciągnęło i ta moja Wena mówiła: zrób, zmobilizuj się itd. No i cóż ja biedna? musiałam ulec :-) A że ostatnio wciągnęłam się w piękny wzór od Arachne LINK, to powstał medalion lub broszka w kolorach jesiennych, bo szary to przypruszone szronem poranki, a żółty to jeszcze całkiem ciepło przyświecające w południe słońce :-) 

To chyba czas na prezentację, najpierw na delikatnie zmrożonych, porannych liściach:


czy innych powierzchniach:

a potem w promieniach budzącego się słońca :-)


Mam nadzieję, że i Wam podoba się taki typ frywolitki. Jest tutaj zdecydowany dodatek koralików, a ten rodzaj połączenia nazywamy techniką Ankars, ale nadal jest to moja ukochana frywolitka. Zobaczcie jeszcze jak wygląda sama koronka solo:


 też ładnie, ale koraliki dodają jej przestrzeni i wypełniają :-)

Tak więc, słowo się rzekło i wysyłam medalion do ArtPiaskownicy na kolorowe wyzwanie LINK:

To na koniec jeszcze ostatnia fota:

Proszę trzymajcie kciuki za wyniki Wyzwania, a teraz zmykam delektować się 18stym Konkursem Chopinowskim. Jestem jego wielkim fanem i słucham kiedy tylko mogę :-) 

Pozdrawiam bardzo serdecznie wszystkich zaglądających, zostawiających dobre słowo, a teraz mówię już do zobaczenia

Justynka


piątek, 7 lutego 2020

Karnawał :-)

Karnawał :-)
Mamy karnawał, czas się bawić, może trochę odetchnąć i zapomnieć o codziennych troskach. Zapewne każdy ma jakieś, ale dzisiaj o nich nie myślimy. Aby sobie zabawę uprzyjemnić dobrze jest mieć jakiś fajny strój, albo chociaż ciekawy gadżet. A najfajniej jest jak można go sobie samemu zrobić :-) Na pewno Was zaskoczyłam, tym "zrobić samemu" :-) tak się mnie dzisiaj trochę żarty trzymają.
Znalazłam piękną maskę karnawałową wg wzoru Olgi Antropovej LINK i wyszyłam. Miała być początkowo broszką, ale ponieważ wyszła dość duża, to została zawieszką, ozdobą do torebki i tym oto sposobem mam bal codziennie :-)
Haftowana ma plastikowej kanwie :-)



ze złotymi dodatkami, czyli w wersji "na bogato" :-)


Ostatecznie haft wycięty i podszyty prezentuje się następująco :-)



Trochę byłam zła na siebie, że zaoszczędziłam i zamówiłam muliny Ariadny, bo te DMC byłyby bardziej pomarańczowe, niż brązowe, ale na razie nie planuję poprawek :-)


a jak Karnawał, to i trochę zimy by się przydało, więc takie mam śniegowe, śnieżynki :-)


innych nie ma :-( Znaczy się raz były, ale baaaardzo krótko, bo kilka godzin i koniec :-)
Haft dość duży, jak wspomniałam, poniżej dla skali moja dłoń


Tak w zasadzie zrobiłam go dla przyjemności zrobienia, ale jestem z niego zadowolona. Zdjęcia jakby trochę bledsze niż w naturze, ale w świetle jupiterów maska będzie błyszczeć na pewno.

A ponieważ Karnawał, jest mocno związany z Bożym Narodzeniem, bo przecież zaczyna się tuż, tuż po Świętach, to maskę chciałąbym zgłosić do zabawy u Kasi LINK. Mam nadzieję, że Kasia przyjmie, bo przecież i na choince maskę też mogę zawiesić :-)


Na pewno nie uda mi się w tym miesiącu zrobić kolejnej Babuszki, więc liczę na wyrozumiałość Kasi :-)

Na tym kończę, pozdrawiam wszystkich zaglądających baaaaardzo serdecznie. Bardzo dziękuję za wszystkie miłe komentarze i mówię do zobaczenia

Justyna

sobota, 11 maja 2019

Peonia :-)

Peonia :-)
Witam :-)
Piwonia, albo peonia to kwiat, który nieodmiennie kojarzy mi się z pięknym miesiącem majem. Pamiętam jak kwitły u mojej Babci, jak zbierałyśmy płatki, aby sypać je podczas uroczystości religijnych. Babcia miała kilka pięknych krzewów, od ciemno czerwonych, poprzez różowe do białych. Bardzo je zawsze lubiłam :-) Tamtych piwonii już nie ma, a próby sadzenia ich w moim ogrodzie, jak na razie nie skończyły się sukcesem. Nie poddaję się i dwa lata temu posadziłam kolejny krzew i być może w tym roku będą kwiaty. Jak na razie są całkiem spore pąki, więc mam nadzieję.
Zainspirowałam się więc właśnie tym pięknym kwiatem i … zrobiłam frywolitkową broszkę. Potrzebowałam ozdoby zwykłej granatowej marynarki, więc sobie zrobiłam. Ja to mam dobrze, potrzeba-pomysł-wykonanie :-) Skorzystałam ze wzoru na broszkę od Alicji Salazar, którą już robiłam w zieleniach TUTAJ. Wzór zmodyfikowałam, tak aby w środku umieścić kamień. W tamtej kamień dokładałam już po zrobieniu, robiąc wielkie kombinacje, a tutaj łatwo i przyjemnie, ot doświadczenie :-)
To chyba czas, aby pokazać moją peonię :-)



i w scenerii ogrodowej:



Muszę Wam powiedzieć, że robi się taką broszkę bardzo przyjemnie i wcale nie jest to skomplikowany wzór, a efekt … oceńcie sami.

I oczywiście nie może zabraknąć zdjęcia z inspiracją:
Na tym kończę, muszę trochę wyciągnąć zmęczone kości, bo piękna pogoda wygoniła mnie dzisiaj do ogrodu, a tam jak zawsze jest co robić i do tego obowiązkowe podlewanie. Prognozy pokazują deszcze w przyszłym tygodniu, mam nadzieję, że się sprawdzą, bo jest bardzo sucho.

Muszę jeszcze także napisać, że bardzo dziękuję Wam, za tak szeroką odpowiedź na moją czapkowo-pigmejską akcję. Jesteście wielkie, a Wasze serca jeszcze większe :-) Bardzo, bardzo dziękuję :-)

a teraz już mówię do zobaczenia, pozdrawiam serdecznie

Justyna

sobota, 13 kwietnia 2019

Kwiecień plecień :-)

Kwiecień plecień :-)
Witajcie :-)
Jeszcze tydzień temu było tak pięknie, a teraz zimno, czyli właśnie jak w znanym chyba wszystkim powiedzeniu. U mnie dzisiaj będzie ta wersja letnia, bo ….
A zresztą co tam będę dużo pisać, najpierw pokażę chociaż jedno ujęcie:


Mak, to niewątpliwie letni kwiat, więc mam nadzieję, że trochę uda mi się ocieplić atmosferę :-)
Zainspirowana inspiracjami, które pokazałam w poście o frywolnych kwiatach LINK, zakupiłam piękny wzór od Emelie Zakh LINK i zrobiłam. Na początek sięgnęłam po moje ulubione błękity i granaty i powstały kolczyki. Znaczy się para granatowych i pojedynczy niebieski (coś muszę tutaj postanowić, albo dorobić drugi, albo przerobić). Wzór piękny, dający wiele możliwości, a praca wychodzi taka "na bogato" i raczej nadaje się na wieczorne wyjście, niż do noszenia na codzień.
To może jednak pokażę? Na początek granatowa para :-)



i na Czarnej Damie :-)


i pierwszy solista :-)


Bardzo mi się ten wzór spodobał i tak jak na niego spojrzałam, to zapragnęłam zrobić coś weselszego, radośniejszego i pomyślałam, że całkiem niezły z niego mógłby być mak. Wprawdzie na trzy płatki, ale to taka odmiana:



dołożyłam nawet trzeci rząd, aby były i listki. Jak dla mnie broszka wyszła bardzo realistyczna i jestem z niej bardzo zadowolona :-) A w młodych listkach maków ogrodowych pięknie prezentuje :-)


Mam oczywiście pomysły na dalsze wykorzystanie wzoru Emelie, więc spodziewajcie się, spodziewajcie :-) Myślę, o użyciu cieńszej nitki, mniejszych koralików, może innej liczby płatków, ale nie ma co wyprzedzać. No i oczywiście trzeba zrobić bransoletkę :-)
Mam nadzieję, że spodobały się Wam moje prace. Może mało w nich frywolitki, a więcej koralików, ale ja jestem z nich bardzo zadowolona, bardzo, bardzo :-)

Na tym dzisiaj kończę, bo muszę trochę dom odgruzować po kilku dniach nieobecności i rządach moich synów :-) ale pewnie wrócę do Was niedługo :-) Bardzo dziękuję, że do mnie zaglądacie, dziękuję za każde pozostawione słowo :-)

a teraz pozdrawiam bardzo serdecznie, do zobaczenia

Justyna


poniedziałek, 5 marca 2018

Rozdeptana meduza :-)

Rozdeptana meduza :-)
Witajcie :-)
Jak było mało postów, tak teraz jestem w zasadzie codziennie. Przechodzę więc od razu do tematu. O co chodzi z tą tytułową "meduzą" i to jeszcze rozdeptaną. Już tłumaczę i nikogo nie zdziwi zapewne fakt, że znowu będzie o frywolitce :-) Otóż, od dłuższego czasu podziwiałam piękne ankarsowe prace naszych koleżanek Rosjanek, a szczególnie Angeli Gambki. Wydawało mi się jednak, że są poza moim zasięgiem, bo zupełnie nie miałam pomysłu jak to rozgryźć. Zakupiłam nawet jeden wzór na Etsy, ale jakoś to nie było to, chociaż pewnie do niego wrócę. W internecie znalazłam na szczęście instrukcję LINK, chociaż to za duże słowo, bo jest tam zaledwie kilka zdjęć poszczególnych elementów, ale to mi wystarczyło, żeby pokombinować i zrobić moją własną meduzę-broszkę. Pierwsza, nie jest za bardzo udana, ale kolejne, bo w sumie powstało cztery już są "spoko", więc chętnie je Wam pokażę :-) Dumna jestem z nich niesłychanie :-))))


Mam nadzieję, że widać, że przypominają kształtem meduzy, no może brakuje im tych pływających odnóży, ale od czego jest wyobraźnia :-) Na potwierdzenie pokażę więc zdjęcia tych jamochłonów, z pięknego akwarium w Toronto (już kiedyś o tym pisałam w poście o konikach morskich - TUTAJ):



Czyż nie są podobne, jak dla mnie są :-)
W tym miejscu muszę dodać, że zachętą do zmierzenia się ze wzorem, było także wyzwanie w Art-Piaskownicy, gdzie tym razem w Podróżach Małych i Dużych zawędrowaliśmy do Australii (tutaj tak po cichutku dodam, że termin do jutra :-)
Te kolorowe broszki, jak najbardziej kojarzą mi się z bajeczną wielką rafą, a mogą być właśnie meduzami, czy koralowcami, a nawet ukwiałami, tudzież innymi częściami kolorowej rafy :-)



Prawda, że całkiem zgrabna rafa wyszła? To teraz jeszcze spróbuję pokazać kilka szczegółów.
Na początek powstała rozdeptana granatowa. Pierwsza, zdecydowanie poglądowa i dzięki niej jest reszta:


Po niej powstała fioletowa i ta jest już bardziej kształtna:



Teraz już wiem, że koralik wkładany do środka, ten co go mało widać musi być troszkę większy, bo to on wypycha i układa całość oraz że ten dolny element (tutaj, te lila łuczki na dole) muszą być widoczne, a w tej granatowej w ogóle ich nie widać i jest taka "zdechła kanapka" Może na tym zdjęciu to będzie widać?


Kolejna to zielono-różowa, niby kolory mało moje, ale też mi się podoba:



a na koniec mamy trochę turkusu i piaskowego beżu:



i znowu porównanie z "rozklapcańcem":


Miałam pociąć tę granatową, ale jakoś nie mogę, mam do niej sentyment i niech zostaje ze mną :-)

To teraz czas podrzucić moją rafę na wyzwanie w Art-Piaskownicy:


Muszę się przyznać, że wciągnął mnie ten ankars, chociaż frywolitka jest tutaj zupełnie inna. Znaczy się taka sama, ale inna. Zresztą, chyba już wystarczy gadania na dzisiaj.

Teraz więc kończę, pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie i do zobaczenia wkrótce

Justyna

sobota, 28 października 2017

Mierzenie pikotków :-)

Mierzenie pikotków :-)
Witajcie :-)
Dzisiaj chciałam pokazać, że temat "Pikotków"w naszej kolejnej lekcji z cyklu "Kocham Frywolitkę"  zmobilizował mnie do bardziej profesjonalnego podejścia do tego tematu. Otóż, od dłuższego czasu uważam, że moje pikotki nie są idealne, a to dlatego że zawsze (no, prawie zawsze) robię je na tzw "oko" Niby przy pewnej wprawie są w miarę równe, ale ja widzę, że nie. Jest możliwość zakupienia mierników pikotek, ale albo są trudno dostępne, albo dość drogie. Zdarzało mi się już korzystać z różnych kawałków tekturek, aby pikotki były wystarczające długie, żeby zmieściły się na nich koraliki, ale te tekturki wiecznie się gdzieś zapodziewały, a potem już nie wiedziałam która do czego i taki, znaczy się mały, był z nich pożytek. Zmobilizowałam się i wycięłam z grubego kartonu swoje własne mierniki, od 4 mm do 5 cm. Karton dla przedłużenia jego żywotności polakierowałam dwukrotnie. Nabiłam w tych karteczkach dziurki takim "ustrojstwem" zakupionym kiedyś w markecie o nazwie "zestaw kaletniczy" a następnie zawiesiłam na takich otwieranych kółkach i mam. Mam swój autorski zestaw mierników do pikotek.



Pewnie można by jeszcze te karteczki ozdobić, ale na razie są takie mocno "eko"
Z zestawu jestem zadowolona, jak mam potrzebę, to wypinam odpowiedni miernik i lecimy z supełkami i pikotkami.
Jako pierwsza próba powstał kwiatek z książki Agnieszki Bojrakowskiej-Przenieosło, w którym pikotków jest całe mnóstwo. Aga wykorzystała swoje kwiatki do wianka komunijnego, mój jest bardziej kolorowy, więc został broszką:




Od dłuższego czasu zasadzałam się na ten wzór, ale jakoś nie do końca mi leżał, albo po prostu musiałam do niego dojrzeć. Mój kwiatek jest wysupłany z pięknie cieniowanego kordonka Lizbeth 20.



Korzystając z tego samego wzoru można na pikotkach zawiesić koraliki i taki wariant także przećwiczyłam:


Na zdjęciu chyba tego nie widać, ale aby koraliki równo się układały pikotki muszą być idealnie równe. Tutaj nie da się robić z miarką, więc wszystko ma być równe na oko. Kwiatuszek, jeszcze nie zagospodarowany. A tak wygląda od tyłu:


Wiem, że może trochę mała praca w temacie pikotkowym, ale tak na prawdę w tym miesiącu pikotki trenowałam jeszcze np w masce karnawałowej TUTAJ, bo inne frywolne prace są wyjątkowo w nie ubogie - mają tylko pikotki techniczne. Mam jednak nadzieję, że Renia mi zaliczy :-)



To jeszcze baner naszej zabawy, w podtemacie - pikotki.

 link

Na dzisiaj kończę, bo muszę jeszcze mój kuchenny decoupage zrobić. Wiem, wiem, na ostatnią chwilę, ale plan jest żeby zdążyć :-)
Dziękuję Wam bardzo serdecznie za wszystkie miłe słowa o czapce-kocie LINK.
Teraz już mówię do zobaczenia i pozdrawiam bardzo serdecznie

Justyna