w końcu nadszedł dzień, w którym mogłam po pracy wyjść na dłużej do ogrodu, bez obaw
o gardło i zatoki. Pogapiłam się na kwiatki, robaczki, podroczyłam z pająkiem i wygłaskałam naszą kotkę. :) Moje myśli odpłynęły w siną dal... Dawno nie odczuwałam takiego przyjemnego wrażenia "pustej" głowy - liczyła się tylko chwila bieżąca. :)
A Wy jak spędziliście, pierwsze od dawna, bezwietrzne i bezdeszczowe popołudnie? :)
Tak w ogóle, dziękuję za sugestie co do smakowitych papierów, na pewno z jakiegoś pomysłu skorzystam. Przy okazji, też coś przyszło mi do głowy. :)
Pozdrawiam serdecznie,
Karolina