Pozazdrościłam poprzedniej wersji Box'a Paese, dziewczynom które je zamówiły - tyle wspaniałości tam było... Naoglądałam się i żałowałam, że nie kupiłam. Ale, ale ... co się odwlecze to nie uciecze - jak to mawia staropolskie przysłowie, czy też cierpliwi zostaną wynagrodzeni. Poczekałam i się doczekałam wersji świątecznej Pudła. Tym razem nie zwlekałam - zamówiłam swoje własne PaeseBox. Bardzo szybko dotarło do mnie, w piątek wieczorem zrobiłam przelew, a we wtorek po południu dostałam paczuszkę pod sam nos. Nie nastawiałam się jakoś mocno co bym chciała w pudełku znaleźć, ponieważ kosmetyków Paese nie znam zbyt dobrze i jak na razie w mojej kosmetyczce dzięki prezentowi z wrześniowego spotkania blogerek mam Wiosenną Mgłę Pudrową. A poza nią asortyment jest mi obcy, znam co nie co ze strony internetowej Paese. Ale co innego widzieć a co innego macnąć się, dotknąć, odnieść jakieś wrażenia choćby z przetestowania na ręce ... Zrobiłam mały "risercz" co dziewczyny miały w swoich pudełkach - zawartość okazała się całkiem przyzwoita. Zaufałam ślepemu losowi i zamówiłam...wiecej KLIKNIJ TUTAJ