Pokazywanie postów oznaczonych etykietą granatowy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą granatowy. Pokaż wszystkie posty

piątek, 28 listopada 2014

Broszka

Broszka z pastylką nocy kairu stworzona specjalnie na wyzwanie w Kreatywnym Kufrze "Foto Inspiracja".


Zdjęcia, które było inspiracją kolorystyczną przy powstawaniu broszki. Autorką zdjęcia jest MrÓ.


poniedziałek, 1 września 2014

W prostocie siła

W prostocie siła, nic dodać, nic ująć. Kolejna dawka prostych bransoletek - szydełkowych i chenille stitch. Uwielbiam je i uwielbiają je też inne kobiety. Dlaczego? Bo do klasycznej, lekkiej formy można dopasować dowolne, ulubione kolory.



poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Naszyjnik z rozmachem

To było prawdziwe wyzwanie! Najbardziej kolorowa, najbardziej bogata i najbardziej pracochłonna biżuteria z sutaszu jaką kiedykolwiek stworzyłam. Chyba najprościej będzie opisać ją w liczbach:
- ponad 23 metry sutaszowego sznurka w dwudziestu dwóch kolorach,
- 10 kryształów Rivoli Swarovskiego w dziesięciu kolorach i w pięciu rozmiarach (od 14 mm do 6 mm),
- 10 kryształów Pear-Shaped Swarowskiego w sześciu kolorach,
- 24 kolory kryształków Fire Polish (ilość tak wielka, że nie da się zliczyć),
- 13 kolorów koralików Toho,
- około 60 godzin pracy, w tym obejrzanych 50 odcinków "Rancza".

Więcej nie piszę, bo mam już dość tego naszyjnika:-) Poza tym, wszystko widać na zdjęciach.

 
 
 
 
 
 
 

Naszyjnik zgłaszam na wyzwanie Kreatywnego Kufra pt."Film: Charlie i fabryka czekolady". Inspiracją była scena z filmu przedstawiająca pierwszy, mały sklepik ze słodyczami Willy`egoWonki na ul. Wiśniowej, a w szczególności ogromne i kolorowe cukrowe tafle, które oglądał Wonka na zapleczu owego sklepiku.

http://kreatywnykufer.blogspot.com/2014/08/wyzwanie-tematyczne-film-charlie-i.html

poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Tile - podejście pierwsze

Przyszła pora żeby pokazać moje pierwsze zmagania z koralikami Tile. Nie ma szału, ale nie ma też porażki. Zresztą, oceńcie sami. Więcej nie piszę, bo przez te upały nie da się myśleć, jeszcze jakiś błąd zrobię i będzie "kicha".





niedziela, 15 czerwca 2014

Kolejne węże

Pierwszy wąż powstał z Empikowej mieszanki koralików w kolorze srebra, złota i miedzi. Mimo takiego połączenia bransoletka nie wyszła zbyt nachalna - koraliki są w ciekawym satynowym wykończeniu. Szkoda, że Toho takich nie produkuje.


Kolejna, jeśli dobrze pamiętam, jest przerabiana na 10 koralików w rzędzie. Troszkę się zapadała, więc wypełniłam ją okrągłym bawełnianym sznurkiem. W bransoletce zutylizowałam 20 g "krzywulcowych" koralików, które nie znając się jeszcze kupiłam na początku mojej koralikowej przygody. Szkoda mi było żeby się zmarnowały, bo mają piękny, połyskujący benzynkowy kolor. Według mnie efekt końcowy jest całkiem ciekawy.


środa, 30 kwietnia 2014

Przyczyna mojego wstrętu do koloru granatowego

Już jakiś czas temu doznałam "uszczerbku kolorystycznego", tj. znienawidziłam granatowy i wszelkie jego pochodne. Przyczyną tego stanu jest zapewne pewien niezwykły sutaszowy naszyjnik. To po kolei...

Odezwała się do mnie Asia z propozycją indywidualnej wymiany, a że od dawna pałam miłością do koralików, które wyrabia ani chwili nie zwlekałam z pozytywną odpowiedzią. Zadanie dostałam trudne, a nawet śmiało mogę powiedzieć, że było to wyzwanie. Asia zażyczyła sobie sutaszowy naszyjnik (i do kompletu małe kolczyki), w którego centrum miał znajdować się szklany, ręcznie robiony przez nią kaboszon. Narysowałam więc wstępny projekt, po czym ustaliłyśmy ilość i wielkość potrzebnych kaboszonów, bo oczywiście na jednym się nie skończyło. 

Po kilku dniach otrzymałam przesyłkę, a w niej szklane cuda! Piękne były te kaboszony, aż bałam się je zepsuć biorąc się do pracy. Było trochę schodów, jak choćby brak sutaszu w odpowiednio turkusowym kolorze, problemy z zamocowaniem kaboszonów w naszyjniku (nie dało się z nimi postępować jak ze standardowymi kaboszonami z kamieni naturalnych) i zapalenie zatok, które mnie dopadło pod koniec szycia, ale ostatecznie naszyjnik dotarł na czas - a właściwie na styk z czasem;-)

Prezentował się tak:




I już macie pokazane czarno na białym, dlaczego ostatnio mam dość granatowego. W komplecie znalazły się też proste kolczyki:

 


A tak wygląda na szyi (wedle życzenia sutaszowy element zawiesiłam na cienkim skręconym sznurku):


Tak patrzę na te zdjęcia i jednak muszę stwierdzić, że sutasz całkiem nieźle się mnie posłuchał, choć wcześniej sądziłam, że szycie z 38-stopniową gorączką nie może skończyć się dobrze...

Ok, to teraz pochwalę się co dostałam od Asi. Zażyczyłam sobie bransoletę oraz małe kolczyki i zobaczcie co dostałam (po raz kolejny cuda!):



Na zdjęciach tego nie widać, ale w koralikach w bransolecie zatopione są "maleńkie iskierki", które cudownie połyskują w świetle. Nie miałam zielonego pojęcia co to są za drobinki, dopóki Asia nie uświadomiła mnie, że to czyste srebro! Dosłownie zbierałam szczękę z podłogi - nie miałam zielonego pojęcia, że da się tak połączyć szkło i srebro. A na drugim zdjęciu widać gratisowy koralik. Jeszcze nie mam sprecyzowanego pomysłu co z niego zrobić, ale na pewno kiedyś przyjdzie wena.

Na koniec zachęcam do zajrzenia na bloga Asi. W tym poście możecie m. in. zobaczyć jak wyglądały kaboszony przed obszyciem sutaszem.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...