Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wakacje. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wakacje. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 25 lipca 2013

3 tony lista lista!

Martwią się tłumy, że cisza nastała na blogu. Nie martwcie się, jestem po prostu zajęta :) Albo w sumie możecie się martwić, bo dopingujecie mnie, żebym się spięła i pojawiła się chociaż z jakimś tycim skrawkiem codzienności. Więc dziś nocną porą, zamiast przewracać się na drugi bok, prezentuję jedyną w swoim rodzaju mini listę moich aktualnych przebojów.

Miejsce pierwsze, niezmienne od wielu tygodni - REMONT. Na dniach na dobre zmieniam status zamieszkania na wiejski.

Miejsce drugie i znaczna część mojego czasu należy do - LAWENDY. Sezon w pełni.

Miejsce trzecie - KUCHNIA. Jestem zakochana w dworzyskowej kuchni. Remontowy pył traktuję jako dodatek do dań. 

Trzymajcie kciuki za ostatnie dni remontu i przeprowadzki. Wrócę jak się rozpakuję.
u. >I<

czwartek, 13 grudnia 2012

15 RZECZY endyszyn 1 i pół

Wspominałam Wam jakiś czas temu, że pomiędzy dwoma oficjalnymi edycjami 15 RZECZY odbyła się edycja spontaniczna i mniej oficjalna u Lejdi. Spotkałyśmy się we cztery: ja, Lejdi i Kasie: Antilight oraz Worqshop i postanowiłyśmy razem poscrapować. Lejdi rzuciła, że może 15 rzeczy i zaczęło się szaleństwo wybierania. Wykazałyśmy się nie lada umiejętnościami w łączeniu rzeczy. Ubaw miałyśmy po pachy już na etapie kompletowania zestawów. Taki trafił do mnie.
Ochoczo zabrałyśmy się do pracy, ale... czy Wy wiecie jaki to stres scrapować we cztery?! Na stole mało miejsca, trzeba rozpychać się łokciami i walczyć o każdy kawałek wolnej przestrzeni. Trzy baby patrzą Ci się na ręce, a Ty musisz się wznieść na wyżyny swojego papierowego talentu, żeby lipy nie narobić ;)
I wtedy stało się! Zjadł mnie stres i wycisnęłam z siebie kaszalota jak ta lala. Okazało się, że nie tylko na mnie tak wpływa scrapowanie w grupie ;). Śmiechu było co nie miara i zabawa przednia, ale nadszedł ten dzień kiedy postanowiłam się ujawnić ze swoim scrapem na blogu. W związku z tym praca przeszła całkowity lifting. Nie będę Wam ściemniać, oderwałam wszystko i przykleiłam od nowa. Teraz tylko żałuję, że nie zrobiłam zdjęcia pierwszej wersji :). Była na tyle kaszalotowata, że choć w roli głównej występuje Lejdi z swym lubym, wcześniej wymieniona wzgardziła posiadaniem mojego dzieła! No jak mogła!
papier bazowy: Studio Calico, Classic
dodatki: IlS, Prima, Loopy Lou i zestaw 15 rzeczy
Znawcy cytatów skojarzą za pewne, że tytuł to fragment wakacyjnego hitu lat 80tych "Boys, boys, boys" uroczej Sabriny. Niestety nagość i wyuzdane sceny w teledysku nie pozwalają mi na umieszczenie go na blogu, ale załączam link do tej pieśni, które wzbudza we mnie tęsknotę za estetyką tamtych czasów --->klik.
Niech moc będzie z Wami!
u.>I<

wtorek, 11 grudnia 2012

Re-scrap vol. 2

Druga odsłona RE-SCRAP. Do wykorzystania była folia bąbelkowa. U mnie kawałek pod zdjęciem i znaczenie większy kawałek użyty jako maska. Miałam mega radochę używając tej folii.
materiały: ILS, SODAlicious, Prima, Dekoracyjna Taśma, dziurkacz gwiazdka , biały karton, folia bąbelkowa, farby akrylowe, nitka, cienkopis
Ten scrap to wspomnienie z wakacji. Spontaniczny wyjazd do Malborka, zakończyliśmy spacerem nad morzem. Zjedliśmy drogie gofry i wróciliśmy do domu. Dla mnie nawet godzina spędzona nad morzem to doładowanie akumulatorów :)
Ciepłego wieczoru,
u. >I<

środa, 12 września 2012

letnie wspomnienia

Mam Wam dziś do pokazania dwie prace, które przenoszą moje myśli prosto na wakacje. Ogarnia mnie chwila błogości, kiedy nic nie trzeba, za to wszystko można... tylko po co? Wystarczy leżenie nad wodą i jest idealnie! Scrapy zrobiłam do specjalnego wakacyjnego wydania magazynu 30x30. Obie są wykonane z kolekcji SUMMER DREAMER, którą już pewnie dobrze znacie, ostatnio często gościła na moim blogu. Dodatki od sponsorów numeru: 7 Dots Studio, Scrapiniec, Dekoracyjna Taśma.
Żeby na dłużej zostać w wakacyjnym nastroju obejrzyjcie cały magazyn na stronie ILS --->klik.
u. >I<

czwartek, 6 września 2012

mini album

Zakochałam się w mini albumach. Robi się je łatwo, szybko i przyjemnie. Jest to super forma do przechowywania zdjęć z krótkiego wyjazdu czy imprezy. U mnie tym razem w roli głównej wystąpił domek na Mazurach. Bazą jest ILSowy papier z kolekcji SUMMER DREAMER, którą już bardzo dobrze znacie. Dodatki 7 Dots Studio, pieczątki SODAlicious.
Lawendowe pozdrowienia,
u. >I<

niedziela, 2 września 2012

pomidoLOVE

Witajcie w ostatni dzień wakacji. Na początku dziękuję Wam za wszystkie uskrzydlające słowa wsparcia pod poprzednim postem. Żeby nie było, wahania są w celu szukania rozwiązań, absolutnie nie rezygnacji :). Znalazłam swoje miejsce pomiędzy krzakami lawendy i póki co nigdzie się stamtąd nie wybieram. 
Wakacje się kończą, zbliża się jesień, którą uwielbiam! Tak, jestem w tym niewielkim gronie, które czeka na jesienne spacery. Ale to jeszcze przed nami, a póki co cieszmy się latem, bo przecież kalendarzowe trwa jeszcze we wrześniu. Jedną z letnich rzeczy, za którymi już wkrótce będę tęsknić są pomidory. Te świeżo zerwane z krzaczka są moim nałogiem.

Jestem pomidorowym maniakiem. Dodaje je do większości posiłków, zajadam się nimi w każdej postaci. Żebym musiała do końca życia jeść jedno warzywo czy owoc (pomidor to podobno owoc) wybór byłby oczywisty. Bardzo trafnie nazywają go mieszkańcy Czarnogóry - paradajz. Przecież to "niebo w gębie". W tym roku moje pomidorowe szaleństwo przełożyło się na cztery gatunki na grządkach.
papier: ILS Marine
alfabety: Prima, Loopy Lou
dodatki: ILS, SODAlicious, farba akrylowa, akwarele, cienkopis
Jeżeli brakuje Wam pomysłów na wykorzystanie pomidorów w kuchni polecam przepisy z Lawendowego Domu --->klik.
Wspaniałego, jeszcze wakacyjnego popołudnia,
u. >I<

poniedziałek, 6 sierpnia 2012

nad ziemią

Od rana unoszę się nad ziemią. A to wszystko za sprawą drzwi do sypialni. Piękne stare drzewo pojawiło się po zdarciu olejnej farby, a po wstawieniu framugi nad drzwiami powstało idealne miejsce na mój wymarzony witraż. Ogromnie się cieszę i czuję nieopisaną satysfakcję patrząc jak coś nad czym pracujemy już prawie 5 miesięcy zaczyna nabierać realnych kształtów i wymiarów.
Poza tym jestem zaopatrzona w nowe pokłady energii po weekendzie pełnym gości i muzyki. Odwiedzającym niedzielnie przesyłam ogromny wirtualny buziol za kwiatki i rabarbar :*** A pozostałym dziękuję za pierwszy od prawie 10 lat wieczór z gitarą. Sama nie mogę uwierzyć, że minęło już tyle czasu. Teraz wsiąkłam na dobre i gram codziennie, bo trzeba ćwiczyć przed kolejnym ogniskiem :).
Miłego poniedziałku,
u. >I<
 
 

niedziela, 22 lipca 2012

scrapy dwa

Od kilku lat wakacje to taki czas kiedy do Polski w odwiedziny przyjeżdżają różne bliskie mi dusze rozsiane po świecie. To czas spotkań, wycieczek, rozmów. Dwa poniższe scrapy powstały w czerwcu właśnie przy okazji takich odwiedzin.
papier: ILS
dodatki: ILS, SODAlicious, Echopark, spray akrylowy, akwarele, cienkopis, dziurkacz ważka

papier: ILS
alfabet: Loopy Lou
dodatki: ILS, SODAlicious, Dekoracyjna Taśma, ATD, nitka, cienkopis, spray akrylowy, akwarele

Słonecznego popołudnia,
u. >I<

sobota, 21 lipca 2012

CooL. PooL. DAY.

Teraz pogodowo tak trochę wrzesień nastał, ale pamiętacie pewnie, że całkiem niedawno było lato. Ten mini album powstał właśnie w tych upalnych dniach, kiedy żar lał się z nieba, wszyscy szukali cienia i orzeźwienia :). W nadziei, że letnie upały do nas powrócą zapraszam Was na wakacyjny temat miesiąca na blogu ILS - CooL! --->klik.
papiery: ILS
dodatki: ILS, SODAlicious, ATD, Heyda, Studio Calico, Echo Park, Dekoracyjna Taśma

Siedzę po łokcie w remoncie i lawendzie. Myślę o świecie wirtualnym w przerwach między wybieraniem okien i płytek. Już lada moment będę miała podłogę pod biurko :) Nie mogę się doczekać kiedy napiszę pierwszego posta z poddasza.
u. >I<

niedziela, 25 września 2011

w 3 scrapach

Dwie moje przyjaciółki jakiś czas temu rozjechały się po świecie, każda w innym kierunku. W tym roku pierwszy raz od kilku lat byłyśmy trzy w tej samej strefie czasowej, ba nawet w tym samym mieście. Kierunek myślenia żadnej z nas przez czas rozłąki się nie zmienił, przynajmniej w tematach błahych, jak wybór obuwia. Wczesną wiosną robiłam zakupy butowe i jak tylko zobaczyłam te konkretne powiedziałm do swojego męża: mam przeczucie, że dziewczyny przyjadą na wakacje w tych butach. Mąż kochany i wyrozumiały, ale popukał się w czoło z politowaniem. I co? I co? ...na pierwsze piwo przyszłyśmy wszystkie w takich samych butach, bez wcześniejszych rozmów i konsultacji :)

W trakcie wakacji jedna z wcześniej wspomnianych BFF wróciła do Polandii. Mieszkamy teraz na dwóch różnych końcach, ale jednego kraju :). W nowym pokoju ma turkusową ścianę, która posłużyła nam za tło do sesji, pewnie nie jedno zdjęcie z tego wieczoru jeszcze oscrapuje.
Weekend dobiega końca, u mnie jutro pracowity dzień z nowym bardzo interesującym wyzwaniem. Dużo ważnych rzeczy wydarzy się w nadchodzącym tygodniu, trzymajcie kciuki.
Dobrej nocy i udanego poniedziałku Wam życzę,
u. >I<

niedziela, 6 lutego 2011

wiatr, słońce i miejsca magiczne

Są takie miejsca na świecie, gdzie "moc unosi się w powietrzu". Miejsca o niesamowitym klimacie, energii, miejsca magiczne. Takie, do których powrót nawet w myślach, powoduje dreszcz emocji. Atmosfera, którą tworzą przyroda, ludzie, sytuacja jest tam niepowtarzalna. Jedne są bardzo daleko, inne tuż tuż. Pokażę Wam dzisiaj dwa swoje wyjątkowe miejsca. Wracam do nich idąc na spacer, oglądając zdjęcia, słuchając muzyki. W środę rano usłyszałam w "trójce" Marka Knopflera. Piosenka z płyty "Get Lucky" (polacam z całego serca!) przywróciła wspomnienia z tegorocznej wyprawy do Estonii.

Wiele utworów kojarzy mi się z miejscami, sytuacjami, osobami. Regułą już stało się, że płyta kojarzy mi się z konkretnym wyjazdem.Cały dzień chodziłam myślami po Hiiummie. Przez głowę przeleciało, żeby może oscrapować co nie co z wakacji... album leży i czeka. Nie było czasu. W sobotę zbudził mnie wiatr, od razu skojarzył mi się z tym z Kalany, który nie dawał nam spać. Przywiał wenę i przy "Get Lucky" powstał LO.
Lubię takie pomysły, które kilka dni dojrzewają w głowie. Czerpię satysfakcję z ich realizacji.
 
Kalana to miejscowość portowa. Dzisiaj znajduje się tam jeden dom i pole kampingowe. Stary port i ciągle wiejący wiatr tworzą niesamowity klimat. W nocy jest jasno i głośno. Przez kilka godzin, kiedy próbowaliśmy usnąć zastanawialiśmy się,  jak da się w takim miejscu żyć. Następnego dnia właścicielka powiedziała nam, że ją budzi cisza. Jest tak przyzwyczajona, do wiatru, że "ciche" dni wzbudzają niepokój. Ja mam odwrotnie, chociaż to miejsce zauroczyło mnie całkowicie.
Kamienista plaża, stary kuter rybacki, sauna na plaży, piwo wyspiarskie obok którego w lodówce znalazło się karpackie :) To dopiero, na końcu świata, gdzie nie można kupić nic innego oprócz wody, trzech rodzajów piwa i ciasta pieczonego przez właścicielkę... tak, tak w tym bogatym asortymencie było nasze karpackie :)
Jest tam raj dla serferów co widać na stronie. Link TU, moim zdaniem strona zupełnie nie oddaje klimatu tego miejsca, ale może kiedyś wybierzecie się na estońskie wyspy, a nie ma tam za dużo możliwości noclegu. Taka biała była noc.

Po wietrznej sobocie przyszła słoneczna niedziela. Nareszcie pojechaliśmy do Dworzyska. Po drodze w lesie mijamy bobrowisko. To drugie miejsce, które Wam dzisiaj pokażę. Pamiętam jakie wrażenie zrobiło na mnie, kiedy zobaczyłam je po raz pierwszy. Była wiosna, duże kwitnące rozlewiska. Kawałek dalej rezerwat pełen zawilców. Byłam przekonana, że Dworzysk okaże się pięknym miejscem. Zapraszam Was na zimowe bobrowisko.
Czy Wy macie swoje magiczne miejsca?
Kolorowych snów.
u. >I<

wtorek, 31 sierpnia 2010

pożegnanie wakacji i dzika róża

Ostatni dzień wakacji. Smutno jakoś... może temu, że cały dzień pada. Taki scrap sobie zrobiłam z kitu wakacyjnego ILS na podsumowanie wakacji. Na duchu podnosi mnie, że już niedługo przyjeżdża moja Marysia! :)
Na ostatni dzień sierpnia wymyśliłam, że pokażę Wam dziką różę. Leżała dawno zapomniana, pierwsze próby zaistnienia na blogu miała w czerwcu, wtedy internet nie chciał ze mną współpracować. Na początku wakacji Asia z Green Canoe urzekła mnie swoimi przetworami różanymi. Po drodze do Dworzyska są piękne krzaki róż, więc nie długo myśląc, obskubałam je zupełnie z płatków i zabrałam się do dzieła! Moich wytworów (oczywiście wszystkie według przepisów Asi) nie jest tak dużo, ale wyszły pysznie!
NALEWKA Z PŁATKÓW DZIKIEJ RÓŻY
2 garście płatków ugnieść w dużym słoiku, zasypać 1 cm warstwą cukru, dalej dwie garście płatków - i znowu 1 cm cukru -tak do 3/4 wysokości słoika. Bogatsza wersja zamiast cukru przewiduje miód. Kiedy warstwy sa już ułożone zalać wódką (wersja delikatniejsza) lub spirytusem (wersja mocniejsza). Słój zamknąć, odstawić w ciemne miejsce na 6 tygodni - potem przez gazę zlewamy do karafki.
Miałam obawy, ze nalewka będzie "perfumowana". Wyszła przepyszna i do tego w pięknym rubinowym kolorze! Według mnie idealna do sączenia na zimowe wieczory  i babskie pogaduchy.
CUKIER RÓŻANY
W moździeżu zetrzyj na malutkie kawałeczki 3 garście płatków róż. Przełóż do wysokiego naczynia i dodaj dwie szklanki cukru, wymieszaj i odstaw. Cukier po godzinie powinien nasiąknąć wywarem roztartych płatków i powinien być lekko różowy. Rozsyp wszystko na dużym płaskim talerzu i pozostaw do wyparowania. Po dwóch dniach powinien być już w miarę sypki, a kawałeczki różane wysuszone.
Może w przyszłym roku pokuszę sie o trochę więcej. Sami popatrzcie ile ciekawych przepisów, aż ślinka cieknie!
Na koniec WSPOMNIENIE LATA. O herbatce było --->TU
Dobranoc.
u. >I<