Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ilustracje papierowe. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą ilustracje papierowe. Pokaż wszystkie posty
poniedziałek, 28 czerwca 2021
Gwiazdy patrzą na nas
W czerwcowym numerze Świerszczyka piękna baśń Wojciecha Widłaka ( w przebraniu chochlikowej babci) o gwiazdach i świetlikach
Z kumpelkami ilustratorkami założyłyliśmy sklepik ze swietnej jakości drukami naszych prac.Można kupić też ten >>>gwiezdny motyw. Rozejrzyjcie się może coś przypadnie Wam do serca? >>>W ramki i na ścianę. ............................................................................................................................................................................................................
tematem numeru są owady i skroiłam doń taką okładkę:
tak hartowała się stal i malowały motyle skrzydła
A tak wygląda motyw ze skrzydełka owadziej okładki, na którym lansują się Figiel i Psikus
Widzieliście świetliki? Ja w tym roku ani jedniutkiego, nawet takiego o słabej żaróweczce w chudej dupce. Eh...
środa, 19 maja 2021
Szaro-szara i kolory od serca
Nowa wiosna- nowa sukienka.
Baza kiecki ze sklepu typu Kop-ciuszek. Bardzo przyjemna dla skóry ekologiczna bawełna, ergonomiczne kieszenie, ładny wykrój dekoltu , ale jakby to powiedzieć, całkiem szaro- szara.
Od lat adoruję w necie motywy Orly Kierly, ceny niestety- w sam raz dla nastoletnich dzieci japońskich milionerów. Wzięłami i udziubałam liść akacji sama. Sorry Orrla, naśladownictwo najwyższą formą komplementu.
Listki wycięte z z polaru, łodyżka panie dziejku wyszyta łańcuszkiem. Tak wygląda na krygującym się człowieku:
O, a tu widać że sukienka ma czarną listwę na dole.
A z innych nowości- Nasza Ksiegarnia przysłała właśnie paczkę z egzemplarzami autorskimi "Kolorowych Serc" Beaty Ostrowickiej
W kuluarowych w kadrach :
Żółty
Czarny
Biała inspirowana Dynią Kaczki
Czerwona
Niebieski
Cicho- ciemnawy Fioletowy i Zielony
Uważajcie! Cała ta ferajna z opowieści Beaty Ostrowickiej skrada się żeby skraść Wam serca.
Będą sprawdzać czy mieszczą się Wam w sercu wszystkie kolory świata.>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>i kolejny aproposik nowościowo- kolorowy
nowe druki w RAMKI I NA ŚCIANĘ
wtorek, 1 września 2020
Dzień bobry!
Jadę na tydzień w zielone,trzymajcie proszę kciuki żeby nie było aż tak:
"Chichotnik" zbiór dowcipnych wierszy zebranych przez Barbarę Gawryluk, wydanych przez Wydawnictwo Literackie
środa, 29 stycznia 2020
Salon odrzuconych
Kaczkę jeszcze udało mi się jeszcze do książki przemycić, ale króliczkowi, fujarze nie ostał się nawet sznur...
Tego gościa lubię głównie ze względu na beznamiętny wyraz twarzy godny męczenników na średniowiecznych obrazach.
Tak by mogła chyba wyglądać Katastrofa- nastolatka.
W mojej głowie ten skubaniec się rusza, drobi łapkami, macha ogonem jak metronom z ADHD , przekręca głowę, nadstawia uszu i toczy jednym i drugim okiem. Bardzo entuzjastyczny egzemplarz.
O- tu salon odrzuconych:
I jeszcze taki Żarłacz, lub jak kto woli Bardzo, BARDZO Puszysty Koteczek:
Głowa mi się wydała zbyt mała, no to zmieniłam...
...ale jednak, nie...
...z mniejszą głową draczniejszy.
Czego i Państwu życzę. Żeby pasowało.
Czego i Państwu życzę. Żeby pasowało.
czwartek, 23 stycznia 2020
Czerwona
"Kolorowe serca"książka Beaty Ostrowickiej , a w niej aż ośmiu bohaterów.
| Zielony, Pomarańczowy, Biała, Czarny, Czerwona, Fioletowy, Niebieski. I Żółty- tu poza kadrem. |
Dziś zoom na Czerwoną , ze skłonnością do Bardzo Dziwnych Zwierzątek
Nie wszystkie wersje Czerwonej załapały się do książki (nie ta skala, nie w tę stronę odwrócona, wesoła - kiedy powinna być smutna i takie tam życiowe sprawy), ale ta poniżej z gadem hodowanym na piersi i bydłem na paku i owszem, weszła.
Już wkrótce -Pomarańczowy , zwany też Człowiekiem Marchewką
piątek, 10 stycznia 2020
Cięcie
Spędzałam czas proszę ja Was wśród tej oto ferajny i szczęku nożyczek, a folijki od taśmy dwustronnej wirowały wokół mnie jak confetti.
Dzień za dniem, tydzień za tygodniem cięłam, cięłam oraz cięłam, siedziałam niczym królewna w szklanej kuli wśród wirujących ścinków, papierów- leżących wokół mnie, tworzących labirynty i kolorowe hałdy -i było fajnie. Aż któregoś dnia wstałam i nad poranną kawą poczułam się nie jak
nożycoręka demiurżka,
ale jak skapcaniała pańcia w średnim wieku, którą boli kręgosłup i dusza.
Nie było czasu na zastanawianie się- zwykła chandra i przepracowanie, nagły atak realizmu, czy może początki wypalenia. Wsiadłam w PKS i pojechałam w góry wytarzać się w śniegu i i słońcu. Pomogło.
Więc pamiętajcie, jakby co- róbcie sobie okłady z Przyrody.
piątek, 20 grudnia 2019
Siła wyższa. I cięższa.
No niby tak jojczę, sarkam, skuczę z cicha, że nie mogę runąć w te przedświąteczne przygotowania, ale jak widzicie, TO jest dużo silniejsze ode mnie. Muszę się bawiuńkać i już.
Kilka innych, wyciętych hołubców można zobaczyć na Instagramie
niedziela, 8 grudnia 2019
Cała prawda o życiu twórców książek dla dzieci
Chcę z całą mocą potwierdzić przypuszczenia Ludności Cywilnej.
Życie artysty w tej branży to n i e u s t a j ą c e pasmo szczęścia.
To Autorka i ja przy pracy nad nową książką.
Pląsa człowiek wśród kwiecia z iście dziecięcą radością w sercu, od czasu do czasu, w przelocie, niechcący, coś tam napisze, czy wytnie figlarnego hołubca, a krasnale mu sprzątają, elfy gotują, trytony dbają o zaopatrzenie, a trolle załatwiają sprawy urzędowe. Z finansami też jakby jakieś czary.
i tu następuje pętla, gdyż ciekawe wypowiedzi innych twórców w tym temacie znajdziecie na >>> facebooku, gdzie zamieściłam link do bloga
niedziela, 27 sierpnia 2017
skacząc pośród chaszczy
poniedziałek, 22 maja 2017
Co ja widzę?!
Co robi człowiek mieszkający na wsi, który raz na 500lat jedzie do Stolicy, od tygodni ciesząc się klęską kulturalnego urodzaju? Człowiek ten otrzepawszy się z kurzu i pajęczyn, wyjmuje z szafy imieninową sukienkę, oskrobuje ( przynajmniej w widocznych częściach organizmu) mech , kręci loki, zabiera piórnik, majty na zmianę a w głowie wiruje mu niczym w starej pralce Frani jeden wielki rozkoszny DYLEMAT. Czy na ów cały wolny od zadań bojowych piątek jechać do Wilanowa zobaczyć wielką a piękną wystawę plakatów Mieczysława Wasilewskiego, wpaść na Hożą, gdzie pokazuje swoje obrazy arcyklawy malarz i grafik z Krakowa Jacek Sroka, czy może jak zwykle pójść do Zachęty, albo o- O! 0! do Muzeum Etnograficznego, gdzie trwa akurat bliska sercu wystawa?
Człowiek ów duma, duma, lewa półkula jego z przeproszeniem MÓZGU dyskutuje żarliwie z prawą, neurony jak liany plączą się w makramy, i człowiek w końcu idzie do Ogrodu Saskiego i przez parę godzin zahipnotyzowany, przeszczęśliwy gapi się w zieleń.
| ilustracja z książki Agnieszki Frączek "Za płotem z ostów" którą właśnie wydał Debit |
W sobotę, na Targach Książki, od przemiłej warszawianki Agnieszki Frączek
dowiedziałam się, że wszystkie wiersze z nowej książki powstały w jej wiejskim, letnim ogrodzie. Jak najdosłowniej- za płotem z ostów. Tak, więc wiecie- aplikujemy Wam po prostu okład z zielonego na oczy.
A! gwoli wyjaśnienia- to nie jest format naszej książki, tylko atrapa, reklama, którą chytrze wyrwałyśmy na potrzeby pamiątkowego zdjęcia jakiemuś dzielnemu, bardzo spoconemu człowiekowi przebranemu za Żółwia Franklina...
Prawdziwa książka ma czterdzieści kilka stron, format +/-25x20 i wyszła kurdebele w druku bardzo po mojej myśli. Jestem szczęśliwą, dumną matką, serotonina, z endorfiną biorą mię pod boczki , a dopamina łaskocze czule me płaty czołowe. Pięknie jest.
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)