Zrobiłam kolejny estoński szal, tym razem dla szwagierki. Dobra z niej dziewczyna, trochę fartu, który ponoć takie szale przynoszą przyda się jej bez dwóch zdań. Cielsko szala dało się wykonać bez żadnych przeszkód, wzór łatwy, niezbyt nudny, wyraźny. Z koronką brzegową nie było łatwo. Coś się strasznie w niej myliłam. robiłam, prułam, robiłam, prułam, właściwie nie wiadomo dlaczego. Ciągle się ilość narzutów nie zgadzała. Nie wiadomo czemu po krótszych stronach ząbków nie jest tyle samo, wzrok nie ten co dawniej. Wkłuwanie się w nabrane oczka to żadna frajda, następny zrobię z prowizorycznym początkiem, mniej kłopotu z wykończeniem i napinaniem. Ciągle najbardziej lubię moment napinania. Z mizernej dziurawej, wiotkiej szmatki robi się koronka jak trzeba.
Dziś jedziemy go przekazać. Obdarowana z tej okazji zaprosiła nas na obiad!
Zwykle mam na drutach jedną rzecz, robię aż zrobię i dopiero później zabieram się za druga robotę. Tym razem miałam symultanicznie trzy robótki. Na karbonzach robiły się kolejne sześciokąty dla koleżanki, a na drucie z żyłką powstały samochodowe skarpetki dla Pana Męża. Już gdy dawno temu zobaczył czerwoną jak strażacki samochód wełnę to mu oczy zabłysły, a ponieważ w samochodzie nie mogę czytać a mogę dziergać, to wełna pojechała z nami na majówkę. Jedna skarpetka i kawałek drugiej powstały w czasie jazdy. Wzór jest dwustronny i bardzo łatwy do zapamiętania: dwa rzędy ściągaczem 2x2, rządek prawych, rządek lewych. I wychodzi taka kratka:
Teraz zobaczyłam, że na tych zdjęciach są moje stopy, niech tak zostanie.
A co słychać u dwupsa? A znakomicie. Muszka chyba się ostatnio posunęła nieco, ale jak chodzi o szczęśliwość to jest szczęśliwa. Teraz ona jest starszakiem i dowodzi. Nikt na nią nie warczy, nie straszy i nie trampkuje. Młoda ma słuchać i już. Muszka nawet już żarcie z ręki weźmie! Trochę mniejszą ma ochotę na spacery, czasem trzeba ją wlec na smyczy, ale z radości kąpieli w smródce nigdy nie rezygnuje. Pilnuje własnej kości i nawet ją ogryza. gdziekolwiek się ruszę po domu, panienki są ze mną. Ze mną piszą tego posta, ze mną ścielą łóżka, odkurzają, robią na drutach , gotują, czytają. Są obecne zawsze, a przy tum zupełnie nieupierdliwe i nienachalne.
Jakimś cudem wcale nam nie przeszkadzają.