Pokazywanie postów oznaczonych etykietą meble. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą meble. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 17 października 2021

"Norka" - remont sypialni dobiegł końca

 

Sprowadzając się do nowego domu, sypialnię zagospodarowaliśmy bardzo szybko, bo gdzieś spać trzeba było.Kupiliśmy łóżko z internetu, oczywiście sułtańskie, do niego szafki nocne, potem szafy i komodę w Ikei, potem dostałam w prezencie od Miśka sekretarzyk,kupiliśmy na targu staroci obrazy święte, taki eklektyczny pokój.

Zgrzytało mi, aż w końcu zabraliśmy się do uporządkowania.Całość spiął kolor ścian, głębokość szarości, rozświetlony  białością szaf i wykładziny. Zrobiła się taka  przytulna "Norka". 

Może nie wszystkim odpowiada takie rozwiązanie , ale ja zawsze byłam odważna co do kolorów i eksperymentów w domu, a może zamiłowanie do ciemnych kolorów wypływa z przekory i  chęci przełamania panującej wszędzie na blogach nudnej bieli i jednakowych  wnętrz.Ale to moje indywidualne widzimisię, bez urazy, z myślą "co kto lubi, wolność Tomku w swoim domku"




 

Rolety rzymskie zamówiłam w Dekorii w Świdnicy  i tam też kupiłam materiał obicia na krzesło , lubię tam wpadać przy okazji odwiedzin rodziny.





 

Ściana nad łóżkiem inspirowana dawnymi kilimami na których wisiały Święte obrazy.Taki niby kilim zrobiłam malując tło po tapecie ,a wzór byle jak starym wałkiem zdobytym na targu staroci.


 

Uwielbiam ten mój sekretarzyk, może być biurkiem , a może być toaletką, dlatego powiesiłam nad nim lustro.






 

Stary wieszak na ubrania, myślę że go też przemaluję, a co.



 

Żyrandol znalazłam w garażu , byli właściciele zostawili go, a mnie się spodobały elementy kryształu, sprawdza się w sypialni.

I to by było na tyle, pewnie dodam jeszcze poduszki i inne mniejsze elementy, ale to zadanie na zimowe wieczory.

Pozdrawiam cieplutko Jasmin

 

piątek, 3 lipca 2020

Owalna szafka na jajka


Tak jak obiecałam, pokazuję owalną szafkę, która służy za mieszkanie dla moich jajeczek.

Czasami w niedzielę odwiedzam znany tu we Wrocławiu "Młyn", lubię sobie pospacerować po nim i pobuszować w starociach, jeszcze się nie zdarzyło tak , abym coś z niego nie przytargała. Zazwyczaj to jakiś rupieć, który zamieniam na coś pożytecznego. 

Takim to sposobem znalazłam taką owalną szafeczkę, spodobał mi się jej kształt, na dodatek oszklone drzwiczki były nie uszkodzone, a szkło w nich było wypukłe jak w zegarkach. 
Wynegocjowałam cenę zastraszającą, bo aż 20 zł.
Sama nie wiedziałam do czego służy, miała wąskie  półeczki z okrągłymi dziurami. Długo się zastanawiałam co tam umieścić, aż wpadłam na genialny pomysł, przecież jajka się na pewno zmieszczą na wąskich półkach.
Szafkę wyczyściliśmy , Misiek dorobił całe półeczki, a ja jajeczka. I teraz mam taki ozdobnik na ścianę w kuchni.
 Mnie się podoba , a wam?

Ps.Nie potrafiłam zrobić ładnych zdjęć , niestety wszystko odbijało się na szybie , a i ciemne ściany nie ułatwiały zadania.

Wieszak w ptaszki też znalazłam na Młynie, był potwornie zabrudzony, ale ja widziałam potencjał, po wyczyszczeniu prezentuje się doskonale.Foremka na babkę to ostatnie znalezisko, tym razem na targu w Trzebnicy, pojechałam po kwiaty , a znalazłam foremkę za 10 zł.
Tak wyglądała szafka po zakupie.

Pozdrawiam cieplutko 
Jasmin 

czwartek, 18 czerwca 2020

Tron Miśka


Robótki ręczne kojarzą się z haftowaniem , decoupage, papierownią. U mnie ostatnio określam tym mianem pracę w ogrodzie , malowanie mebli i dodatków do domu. 
Moje robótki ręczne rozpoczęłam od swetrów na  drutach, potem był haft, następnie dekoupage, inne tego typu prace, przeszłam do malowania mebli, a teraz poszerzam horyzonty w ogrodzie.
Zainteresowań mam wiele i nabytych umiejętności, czasami mi żal , że mam za mało czasu, aby rozszerzyć swoje umiejętności. Ciągle mam niedosyt.

Dzisiaj mały ukłon w stronę domu, czasami wykonuję małe zmiany tak jak z tym krzesłem.
Misiek przytargał z "Młyna" stare krzesło. Spodobała mi się jego konstrukcja, od razu skojarzyłam go z tronem i już tak zostało. Tym bardziej , że jest to krzesło mego Miśka , służy do zasiadania przy komputerze. Cały punkt dowodzenia znajduje się w kuchni przy wyspie kuchennej , miejsce otwarte na cały dom i salon, stąd ta nazwa. Krzesło musiało dopasować się do koloru mebli w kuchni, troszkę podrasowałam złotą farbką, żeby stało się prawdziwym tronem dla gospodarza tego domu .

"Młyn" to określenie bazaru we Wrocławiu , gdzie można kupić szmelc, mydło i powidło.


Pozdrawiam cieplutko. 

piątek, 16 listopada 2018

Grafitowa jadalnia


To nie jest Wielkanoc, to tylko zdjęcie z tego okresu. Chciałam już wtedy coś napisać na blogu o moim domu , ale zabrakło mi czasu i właśnie sobie uświadomiłam jak szybko on płynie w codziennym znoju.Ostatnio szukam równowagi między pracą a życiem, bo chyba za dużo mam tego pierwszego, a za mało żyję, tak po prostu.

Uchylam więc kotarę i wpuszczam was do mojego domu.

Postawiłam na ciemny grafit na jednej długiej ścianie i jestem zadowolona. Na zdjęciach pokazuję metamorfozę, która postępowała systematycznie od dwóch lat. A jakby mi było za mało przemalowałam stary stół dębowy i krzesła z jadalni na ten sam kolor. Wprawdzie biłam się z myślami, czy aby nie uczynić go jasnym, ale zaryzykowałam i mam ciemne meble. Z tego kroku też jestem zadowolona, tym bardziej, że po tym jak to uczyniłam, okazało się to bardzo modne, tzn.mocne, ciemne kolory na ścianach, a meble wtopione w tło. Nigdy nie podążam za modą, trendami, raczej kieruję się swoją fantazją, to bardziej pociągające, kreatywne i zabawne.

Stary stół dębowy , stare krzesła, stary kredens - kupione za grosze, przemalowane genialną farbą kredową. Dywan jest nowy, ale stylizowany na vintage. Najdroższą rzeczą w jadalnym kącie to tapeta.
Myślę, że to jeszcze nie koniec, może zmienię poduszki na krzesła? 
Kącik zmienia się w zależności od przybrania stołu, od obrusu na nim , dzięki bukietom z kwiatów, oświetlenia, można sobie poszaleć .



Miałam napisać miłego wieczoru, ale to już noc, więc życzę spokojnej nocy. 

niedziela, 25 lutego 2018

Grafit


Wszędzie gdzie nie spojrzeć króluje biel i szarość, a ja zakochałam się w graficie. 
W pierwszej kolejności był kominek, potem ściany obok kominka, następnie tapeta jako przedłużenie ściany kominkowej.
Grafit urywał się w miejscu gdzie zaczynała się kuchnia i to mnie drażniło. Do teraz.
Długo myślałam, bałam się zaryzykować , aż w końcu się odważyłam, namówiłam Miśka i dokończyliśmy długą ścianę grafitem.
 I co , i stało się. Mam grafitową ścianę  w kuchni.
 W dawnym mieszkaniu, w poprzedniej kuchni  miałam ciemny fiolet, to w tej mam grafit.
 Nie bądźcie tak przerażone, to tylko jedna ściana .Pozostałe są jasne(na razie,ha,ha...) i meble są jasne, duża powierzchnia metrażu kuchni i dużo światła, mogłam sobie na to pozwolić.Och, lubię eksperymenty.Przynajmniej nie jest nudno.


Na grafitowej ścianie stoi niebieski kredens, ściana kończy się waniliowymi meblami i co można umieścić między nimi?.......zagwozdka co?.........umieściłam półkę , którą przemalowałam na kolor, no jaki?.....oczywiście na grafit. Cudowny kolor farby kredowej charcoal black wtopił półkę w ścianę. Mogłam na niej poustawiać moją porcelanę w niezapominajki i niebieskie róże. Porcelana rozjaśnia ścianę tworząc subtelną kompozycję .
 Dołożę do półki małe wieszaczki i kolorowe akcenty, ale to kiedyś, a teraz jestem bardzo zadowolona z efektu, który trudno przełożyć na zdjęciach.


Od kuchni