Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kreta. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Kreta. Pokaż wszystkie posty

9/22/2014

Kreta

Kreta

Kreta


Witajcie!


Rok temu, o tej porze, wygrzewaliśmy się na Krecie podczas naszej podróży poślubnej. Znajomi, którzy właśnie planują wyjazd w to samo miejsce byli inspiracją do stworzenia tego posta i zachętą do odświeżenia wspomnień.


Wyjazd organizowaliśmy sami, polecam każdemu :) Znaleźliśmy tani lot (w sieci ofert jest mnóstwo), nocleg przez booking.com, spakowaliśmy walizki i polecieliśmy do Chani.

Port w Chani
Port w Chani.



Chania latarnia


Olbrzymie stragany rozstawiają się codziennie na innej ulicy.

Miasto jest niesamowicie urocze. Pełne wąskich uliczek, tajemniczych zakątków, sympatycznych ludzi i... kotów :)


Nie siedzieliśmy na miejscu, chociaż faktycznie najwięcej czasu spędziliśmy przemierzając Chanię wzdłuż i wszerz. Wybraliśmy się też do Samarii - najdłuższego wąwozu Europy. Pieszą wędrówkę zaczęliśmy w Omalos, do którego dojechaliśmy autokarem podziwiając takie widoki:

droga do Omalos
  
Kto nie miał siły na przejście 16 km mógł wsiąść na osiołka.




Po kilku godzinach dotarliśmy do Agia Roumeli - wioski, do której dojście prowadzi wąwozem przez góry lub drogą morską, nie ma drogi dla samochodów :) Miejscowość funkcjonuje jednak fantastycznie, zjedliśmy pyszny obiad, wypiliśmy po piwku, podjedliśmy ser i czekaliśmy na prom, którym dotarliśmy do Chora Sfakion. Wykończeni wsiedliśmy do autokaru i w ciszy kontemplowaliśmy trasę. Piękna, prawda?



Chora Sfakion

Wyjazd z Chora Sfakion
Odwiedziliśmy też Falasarnę. Tutaj spotkał nas mały zawód - przewodnik opisywał starożytne miasto, my zastaliśmy kilka kamieni na krzyż za płotem. Za to woda była przepiękna, pogoda słoneczna, a piasek miejscami różowy!





Z czym jeszcze będzie kojarzyć się nam Chania? Z przepysznym, regionalnym piwem Charma - nie jestem fanką tego złotego napoju, zdecydowanie preferuję wino. Tym razem zrobiłam odstępstwo - piwo było tak pyszne, że wina prawie nie posmakowałam. Niestety nie mogliśmy zabrać zapasu do domu, jest sprzedawane jedynie do knajp, w 25-litrowych beczkach. Czerwono- zółty szyld poniżej to właśnie nasze ulubione greckie piwo.


Co jeszcze? Kapliczki! Ich ilość jest niesamowita. Na początku zwracałam uwagę na każdą, po czasie zaczęły wtapiać się w krajobraz :)

kapliczki Kreta

Jako pamiątkę przywieźliśmy między innymi mnóstwo ziół - suszonych, świeżych, zerwanych przez nas oraz mieszanek kupionych na targu. Pokochaliśmy kuchnię kreteńską i odtwarzamy ją teraz w naszej kuchni.

zioła Kreta

A teraz uciekam, muszę się pakować. Jutro zaczynamy urlop, ale kiedy to czytacie jesteśmy już w połowie naszej samochodowej wycieczki :)

Pozdrawiam,
Agafia.

12/31/2013

Podsumowanie 2013.

Podsumowanie 2013.
Kiedy kończy się rok kalendarzowy media zasypują nas podsumowaniami - najlepsze, najgorsze, najbardziej skandaliczne, najładniejsze, najwspanialsze.... Ogółem NAJ.

Od kilku dni w myślach podsumowywałam rok 2013, aż w końcu postanowiłam to zrobić na blogu. To chyba pierwszy tak prywatny post, ale nie po to piszę bloga i udostępniam posty na facebook'u żeby teraz kryć się przed światem i udawać anonima :)

Rok 2013 był dziwny... To rok, o którym będę pamiętała zawsze, bo był zarówno bardzo radosny jak i niesamowicie smutny. Wylałam w nim mnóstwo łez - szczęścia i żalu. Chodziłam z najszerszym (i najszczerszym) uśmiechem na świecie i z najbardziej zwieszoną głową. To rok, w którym moje życie przewróciło się do góry nogami w pozytywnym tego określenia znaczeniu...

Rok 2013 nie dzielił się u mnie na miesiące.
Był czas przed majem i upłynął on przede wszystkim na remoncie naszego pierwszego wspólnego mieszkania oraz na przygotowaniach do ślubu. W tak zwanym międzyczasie popełniłam kilka (dosłownie) kartek.


Potem był maj... Dopinanie wszystkiego na ostatni guzik i wreszcie ślub. Zawsze śmiałam się z osób, które były w swoim okresie ślubnym monotematyczne. Teraz już to rozumiem - byłam taka sama ;)


A potem był czas "po maju". Wakacje, które spędziliśmy na wykańczaniu mieszkania, kupowaniu mebli. Nie wyjechaliśmy od razu na urlop ze względu na zakończenie projektu, nad którym pracowałam przez rok. I tak oto na początku września, na rynku kosmetycznym pojawiła się dziewiątka moich "dzieci". 

W drugiej połowie września rozpoczęliśmy naszą podróż poślubną i wygrzaliśmy się na gorącej Krecie. Było idealnie, ale czy na wakacjach może być inaczej? Zwiedziliśmy pół wyspy - przeszliśmy wąwóz Samaria, poznaliśmy wszystkie zakątki Chani, wykąpaliśmy się w paskudnie słonym morzu, zasmakowaliśmy kuchni greckiej i pokochaliśmy ją, dlatego przywieźliśmy mnóstwo przypraw - część kupionych, a część własnoręcznie zebranych. 



Październik, listopad i grudzień upłynęły pod znakiem spotkań - rodzinnych i z przyjaciółmi, a poza tym bardzo craftowo i kulinarnie. Odkryłam w sobie pasję do pieczenia ciast! Niestety M. ciast raczej nie jada, więc musiałabym zjadać wszystko sama. Ale mieliśmy w tych trzech miesiącach trochę okazji urodzinowych, dlatego spełniałam się :) 



To był rok, w którym pożegnałam bardzo bliską memu sercu osobę. Pozostaje mi cieszyć się, że była obecna w najważniejszym dla mnie dniu.
To również rok, w którym dowiedziałam się, że cztery, bliskie memu sercu osoby zostaną Mamami (głupio brzmi i dziwnie wygląda, ale jest poprawne i nie brzmi tak zimno jak Matkami) - trzy już powitały swoje dzieci, jedna musi jeszcze trochę poczekać :) 

Mam nadzieję, że 2014 będzie tak kreatywny jak końcówka 2013 (lub bardziej) i że będę konsekwentna w prowadzeniu bloga :) Bardzo bym chciała....

Wam życzę, aby rok 2014 przyniósł dużo radości, czasu na spełnienie marzeń i realizację wszystkich twórczych projektów. Poza tym dużo zdrowia, bo jeśli jest zdrowie to i na resztę przyjdzie pora :) 

buziaki i do przeczytania w 2014! 

A.


Copyright © 2016 Agafia J , Blogger