Pokazywanie postów oznaczonych etykietą lista. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą lista. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 14 października 2014

Siłaczka, Pimko i inni

    Wyjścia z panem Andrewsem nie przypominały wycieczek geograficznych ani wizyt w muzeum nauk przyrodniczych, gdzie pan Boyle rozdawał nam długie kwestionariusze do wypełnienia, a potem sprawdzał każdą odpowiedź, żeby się przekonać, czy nie opuściliśmy żadnych eksponatów. Podczas wyjść z panem Andrewsem słyszeliśmy:
    Jeśli się znudzicie, idźcie do baru na colę.
    Albo wysyłał nas do galerii z poleceniem, by wybrać tylko jeden obraz – taki, który w ogóle nam się nie podoba – i stać przed nim dopóty, dopóki nie spisze się wszystkich rzeczy, które nam w nim przeszkadzają. I kiedy wykonało się jego polecenie, czasem okazywało się, że obraz zaczyna trochę bardziej nam się podobać.
    Po takiej wyprawie rozdawał nam notatki i cytaty związane z obejrzaną właśnie wystawą. Mówił:
    Przeczytajcie te rzeczy zastanówcie się nad nimi i omówicie je; a następnym razem, kiedy będziecie coś malować, całkowicie wyrzućcie je z głowy.
Martyn Bedford „Repetycje”, Rebis, Poznań 2002, s. 188

Zawsze lubiłam powieści o nauczycielach, a pan Andrews wydał mi się jednym z oryginalniejszych przedstawicieli tej profesji. W literaturze to dość częsty wątek, a przypadające dzisiaj Święto Edukacji Narodowej skłania do przypomnienia sobie co ciekawszych książkowych belfrów.

Maggie Smith jako panna Brodie w ekranizacji Ronalda Neame'a

W czasach szkolnych najbardziej zapadła mi w pamięć naturalnie Stanisława Bozowska vel Siłaczka Żeromskiego oraz gombrowiczowski profesor Pimko, jakiś czas później nauczycielka z „Konopielki” Redlińskiego i Marian Grzyb z „Awansu” tego samego autora. O dziwo, nauczyciel zagościł także w poezji pod postacią „Pana od przyrody” Herberta. Jest jeszcze fantastyczny Pan Kleks i niewiele więcej: polonista-kobieciarz ze „Spisu cudzołożnic” Pilcha, tytułowa „Madame” Libery, a ostatnio Srebroń w „Sto dni bez słońca” Szostaka.

Co innego literatura światowa, zwłaszcza anglosaska. Tu nauczyciele są od lat znacznie lepiej widoczni. Pierwsze skojarzenia to bohaterki i bohaterowie następujących książek (wszystkie sfilmowano):

Nancy H. Kleinbaum „Stowarzyszenie Umarłych Poetów”
Elfriede Jelinek „Pianistka”
Zoe Heller „Notatki o skandalu”
Evelyn Waugh „Zmierzch i upadek”

Liczniejszą reprezentację stanowią wykładowcy akademiccy, często przedstawiani mniej lub bardziej ironicznie:

Kingsley Amis “Jim Szczęściarz”, „Gruby Anglik”, „Dziewczyna taka jak ty”
Malcolm Bradbury „Homo Historicus” i „Kursy wymiany”
David Lodge “Zamiana”, “Mały światek” i „Fajna robota”
Vladimir Nabokov „Pnin”
Michael Chabon „Cudowni chłopcy”
Richard Russo „Prawy człowiek”
Javier Marias „Wszystkie dusze”

Akademików sportretowanych w poważnym, a nawet dramatycznym tonie, znajdziemy tu:

John Williams „Pan Stoner”
Carol Joyce Oates „Zbłocona”
Philip Roth “Ludzka skaza”, “Konające zwierzę”
John Coetzee “Hańba”

Profesja nauczyciela pomniejszą rolę odgrywa również w powieściach:

John Updike “Centaur”
Saul Bellow “Herzog”
Jose Saramago “Podwojenie”
Stephen King “Dallas'63"
Magda Szabo “Świniobicie”
Alison Lurie “Sprawy zagraniczne”

I nie zapominajmy o pedagogach starej daty, także o guwernantkach:

Emily Bronte “Dziwne losy Jane Eyre”,
Anne Bronte “Agnes Grey”
Charlotte Bronte “Vilette”, “Professor”
Willa Cather “Dom pana profesora”

Gdyby ktoś chciał dodać swoje nauczycielskie typy (z literatury dla dorosłych), będę wdzięczna za podpowiedzi.

 
A wszystkim nauczycielom, wykładowcom i pedagogom składam serdeczne życzenia w dniu ich święta – oby kaganek oświaty nie była dla Was zbyt uciążliwy.;)