James Schuyler
Nimbus rozciąga się
przeł. Piotr Sommer (O krok od nich. Przekłady z poetów
amerykańskich, 2018)
James Schuyler
Nimbus rozciąga się
przeł. Piotr Sommer (O krok od nich. Przekłady z poetów
amerykańskich, 2018)
Czesław Miłosz
Tadeusz Kubiak
(Wzajemność, 1974)
Jean François Millet, Dmuchawce
Zuzanna Bartoszek
Lecę, nisko, tuż nad głową
Wracam
(Klucz wisi na Słońcu, 2021)
Anna Świrszczyńska
Zdradziłam cię.
Jakie szczęście, jaka ulga.
Cieszmy się oboje,
bo teraz
będę już mogła kochać cię jak dawniej.
Cieszmy się oboje,
że musiałam cię zdradzić,
jak tonący
musi chwycić za brzytwę.
Nienawidzę cię,
ponieważ cię zdradziłam.
Cieszmy się oboje,
że cię nienawidzę.
Marta Podgórnik
idzie luty, kuj buty
pada deszcz pada deszcz na łeb
padasz ty padam ja śnieg spadnie
(Erwin i Fatum, 2023)
Czesław Miłosz
Barwy ze
słońca są. Bo ono nie ma
Żadnej osobnej barwy, bo ma wszystkie.
I cała ziemia jest niby poemat,
A słońce nad nią przedstawia artystę.
Kto chce malować świat w barwnej postaci,
Niechaj nie patrzy nigdy prosto w słońce.
Bo pamięć rzeczy, które widział, straci,
Łzy tylko w oczach zostaną piekące.
Niechaj przyklęknie, twarz ku trawie schyli
I patrzy w promień od ziemi odbity.
Tam znajdzie wszystko, cośmy porzucili
Gwiazdy i róże, i zmierzchy, i świty.
Wisława Szymborska
Tak wygląda mój wielki maturalny sen:
siedzą w oknie dwie małpy przykute łańcuchem,
za oknem fruwa niebo
i kąpie się morze.
Zdaję z historii ludzi.
Jąkam się i brnę.
Małpa wpatrzona we mnie, ironicznie słucha,
druga niby to drzemie -
a kiedy po pytaniu nastaje milczenie,
podpowiada mi
cichym brząkaniem łańcucha.
(Wołanie yeti, 1957)
Julia Hartwig
Wiersze wybrane (2010)
Anna Świrszczyńska
Chwytam się różnych rzeczy,
śniegu, drzew, niepotrzebnych telefonów,
czułości dziecka, wyjazdów,
wierszy Różewicza,
snu, jabłek, porannej gimnastyki,
rozmów o błogich własnościach witamin,
wystaw awangardowej sztuki,
spacerów na kopiec Kościuszki, polityki,
muzyki Pandereckiego,
żywiołowych katastrof w obcych krajach,
rozkoszy moralności i rozkoszy niemoralności,
plotek, zimnego tuszu, zagranicznych żurnali,
nauki włoskiego języka,
sympatii dla psów, kalendarza.
Chwytam się wszystkiego,
żeby się nie zapaść
w przepaść.
(Jestem gotowa, 2022)
Ewa Lipska
Krzysztof Siwczyk
Serwisant
plażowy lata jak pobity, widział inferno na końcu
lądu, przy cyplu zakotwiczyły syreny, kasują relaks, wprowadzają
embargo. Ponadto chciał wręczyć poświadczenie odbioru,
reszta czasu na własną odpowiedzialność. Bierzemy się za ręce i wchodzimy w
topiel. Krok po kroku, długą płycizną, gdzie
widzisz stworzenia układające mozaiki codziennych przeistoczeń.
Tak, to reszta mątwy w koralowym kuskusie. Zanurz się powoli,
znuż się lodowym prądem. Ramiona ciężkie jak kotwice boj
zatrzymają cię w sezonie entuzjazmów. Zachowaj na dnie
uśmiech i dawaj kosi łapki! Znowu na zewnątrz, mówisz, a było
tak głucho. Przecierasz oczy z niedowierzania. Sól żre zajad
i po bólu. Wszystko odbędzie się wewnątrz miarowo, daj wiarę.
Ciało jest końcem wyobraźni, leży na piasku odebrane wodom,
które odeszły. Zaśnij w fabryce słońca, faktor nie da cię piec.
(Kwartalnik Więź, 2020)
Anna Kamieńska
Niedługo będę rówieśniczką mojej matki
może nawet dorosnę do niej w cierpieniu
wtedy będziemy mogły wreszcie porozmawiać sobie
jak równy z równym i nie będę
jej zadawala głupich pytań
nie dlatego że wiem za wiele
ale że nie ma odpowiedzi
i nie będziemy już się kłócić
ani o Boga ani o Polskę
prawdziwe porozumienie
zawsze jest milczeniem
(Dwie ciemności i wiersze ostatnie, 1989)
Jacek Dehnel
Ach, szukanie odpowiedzi na to pytanie
Berlin, 13 X 2021
(Bruma, 2022)
Bolesław Leśmian
Taka cisza w ogrodzie, że się jej nie oprze
Żaden szelest, co chętnie taje w niej i ginie.
Czerwieniata wiewiórka skacze po sośninie,
Żółty motyl się chwieje na złotawym koprze.
Z własnej woli, ze śpiewnym u celu łoskotem
Z jabłoni na murawę spada jabłko białe,
Łamiąc w drodze kolejno gałęzie spróchniałe,
Co w ślad za niem — spóźnione — opadają potem.
Chwytasz owoc, zanurzasz w nim zęby na zwiady
I podajesz mym ustom z miłosnym pośpiechem,
A ja gryzę i chłonę twoich zębów ślady,
Zębów, które niezwłocznie odsłaniasz ze śmiechem.
(Łąka, 1920)
Józef Czechowicz „Upał”
Grzegorz Uzdański
smartfon w słońcu się skroplił
łatwiej niż z gruszki przejrzałej wycisnę z niego sok
i lublin jak blaszany na dachu kogucik
dziś po ulicy chodzi tylko ten kto musi
bo każdy musi pokonać trzydzieści sześć stopni
nim zrobi jeden krok
kelner do wody wrzuca lód i jasną cytrynę
schował się z tacą za kuchnią szef sali będzie go szukał
tam przy stoliku czekają on śni że w tę wodę się zmienia
kochana nie przejdę przez rynek
widziałem parował z chodnika pot mego własnego cienia
myślałem zrobię mu zdjęcie nie dałem rady przez upał
Miron Białoszewski
Uspokój się,
Białoszewski,
byłeś dziś pierwszy szczęśliwy
(humor jak rumor
spadł! o
spokój
niepokój),
nie jesteś pierwszy nieszczęśliwy,
przed tobą, w czasie, po tobie
miliony
małpiliony
takich
przeróż sobie
na inne, wyjdź z małpilionów
w małopiliony
albo jak dużo
pilonych
to czymś dużym,
bo chcesz być duży,
więc przeróż.
(Było i było, 1965)