Dziękuję Wam kochane za słowa wsparcia od poprzednim postem :) to bardzo mi było potrzebne. Świadomość, że komuś się chciało czekać na moje posty jest niezwykle krzepiąca :) Kocham Was :)
Zgodnie z powziętym zamiarem wcieliłam w życie postanowienie o powrocie do haftu. Z niemałym zdziwieniem odkryłam, że moje wybory sprzed 10, a nawet 12 lat nadal mi się podobają. To bardzo dobrze, bo nie zawsze tak bywa. Oba rozpoczęte hafty nadal mam ochotę skończyć.
Mimo, że chciałam wrócić do małych form, to na tapet wrzuciłam HAEDa kolosa, a to dlatego, że mimo olbrzymich rozmiarów są tam duże płaszczyzny jednego koloru, co pozwala nieco odpocząć od pikselozy.
Oto on:
Podczas wyszywania tego przyjemnego fragmentu odczułam dwie potrzeby. Pierwszą jest pójście do okulisty po lepsze okulary do czytania, a drugą pójście po rozum do głowy. Pierwsza jest niezwykle złotówkochlonna, a druga może być niemożliwa ;) Zatem uwidim. Póki co poczekam i popatrzę, jak daleko się szaleństwo rozwinie...
Ale jest moc i chęć. Czasu nie ma wcale...
Do następnego!