Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Oracle HAED. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Oracle HAED. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 29 września 2024

HAED Oracle-reaktywacja

 Dziękuję Wam kochane za słowa wsparcia od poprzednim postem :) to bardzo mi było potrzebne. Świadomość, że komuś się chciało czekać na moje posty jest niezwykle krzepiąca :) Kocham Was :) 

Zgodnie z powziętym zamiarem wcieliłam w życie postanowienie o powrocie do haftu. Z niemałym zdziwieniem odkryłam, że moje wybory sprzed 10, a nawet 12 lat nadal mi się podobają. To bardzo dobrze, bo nie zawsze tak bywa. Oba rozpoczęte hafty nadal mam ochotę skończyć.

Mimo, że chciałam wrócić do małych form, to na tapet wrzuciłam HAEDa kolosa, a to dlatego, że mimo olbrzymich rozmiarów są tam duże płaszczyzny jednego koloru, co pozwala nieco odpocząć od pikselozy.

Oto on:


Przybył najciemniejszy niebieski:


W całości kropla w morzu:


I rząd wielkości (ławka czteroosobowa) 


Jednym słowem zaczęłam z wysokiego C, ale ponoć, jak kraść to miliony ;) a spadać z wysokiego konia należy, co mnie osobiście mocno zastanawia, bo z punktu widzenia anatomii, to jednak lepiej z mniejszego;) a najlepiej wcale. No, ale nie mnie wdawać się w dysputy z mądrzejszymi tego świata. 

Podczas wyszywania tego przyjemnego fragmentu odczułam dwie potrzeby. Pierwszą jest pójście do okulisty po lepsze okulary do czytania, a drugą pójście po rozum do głowy. Pierwsza jest niezwykle złotówkochlonna, a druga może być niemożliwa ;) Zatem uwidim. Póki co poczekam i popatrzę, jak daleko się szaleństwo rozwinie... 

Ale jest moc i chęć. Czasu nie ma wcale... 

Do następnego! 

środa, 25 lipca 2018

UFOkowy rok II i papierowa wiklina.

Wreszcie! Boże słodki, jak ja tęskniłam...
Zabrałam się za HAED, czyli haft powrócił

Tak ma być:



Tak jest:


Rzeczywiście, muszę Wam przyznać rację- szału nie ma. Niemniej RUSZYŁO, więc nie zapeszajmy.
Stan na dziś już jest nieco większy, ale SZA!

Zapragnęłam nauczyć się papierowej wikliny. Uczyniłam wianek na drzwi - szału również brak, ale jest pewność, że to jednak nie moja bajka.


Inna sprawa się ma z kwiatami z bibuły. Te jeszcze planuję ;)

poniedziałek, 2 stycznia 2017

Hafciarskie plany, czyli walka z (wiatrakami) UFOkami

Ostatnio haftów tu jak na lekarstwo, za to w magicznym pudełku kupka rośnie :)
Na całe szczęście jest Katarzyna i jej akcja. Oczywiście postanowiłam dołączyć. W końcu jakiś pejczyk nad głową zawsze się przyda ;)


Mam trzy rozgrzebane hafty:

1. Morski wianek, czyli tzw haft szpitalny (tfu! Tfu! Na psa urok!)



2. HAED Oracle:
Raczej nie sądzę, żebym go skończyła ale miło by było chociaż zacząć...

Falstart w wyszywaniu jedna nitką muliny

Obecnie rozrysowałam nową kanwę, postanowiłam dziergać dwiema nitkami muliny. Straciłam jednak nieco rozmach i chęci...

3. Halloweenowe dynie: Nie postawiłam jeszcze ani jednego krzyżyka...


Planowe i planowane UFOKi:

1. Dawno, dawno temu zgłosiłam się na SAL... 
Wstyd przyznać ale nawet nie rozrysowałam kanwy a przecież naprawdę bardzo chcę go mieć!

2. Róża, którą wszyscy mają (oprócz mnie):
Mam już skompletowane nici, ale nie mam jeszcze rozrysowanej kanwy.



3. HAED Anioł stróż 
Chodzi za mną krok w krok :) Póki co w sferze marzeń...



Nie wiem od którego zacznę, ba! nawet nie wiem czy któryś skończę. Wydaje mi się, że serce rwie do róży i do dyni, ale co będzie czas pokaże. W każdym razie zamierzam powalczyć :)

wtorek, 9 sierpnia 2016

Unfinished - finished ;) i HAEDowe dylematy

Skończyłam haft i mimo, że świąteczny oraz wymiętolony to postanowiłam go Wam pokazać. Nie dlatego, że jest się czym chwalić, ale ten blog jest takim robótkowym pamiętnikiem i z kronikarskiego obowiązku zamieszczam. A poza tym Bór jeden wie kiedy znajdę czas aby go wyprać i oprawić. Tak po prawdzie nie mam na niego jeszcze koncepcji więc ląduje w szufladzie.


Tak dawno chciałam go mieć, że kiedy go już mam to... nie wiem co z nim zrobić... Ot, życie ;)

No i mam dylematy (im jestem starsza tym ich więcej ;) )

Otóż :
Zaczęłam HAEDa na kanwie 18 jedną nitką. Wiele z Was tak robi, stwierdziłam, że może i... taniej, lżej...
No i nie wiem, ale chyba jednak mnie te prześwity zabiją.
Zaczęłam od jasnych kolorów i to był błąd, bo efekt mi się spodobał


Potem było już tylko gorzej


Chyba to nie na moje nerwy.


Albo kupię drobniejszą kanwę, albo jednak wyszyję dwiema nitkami.
Problem w tym, że tam tych ciemnych kolorów jest sporo:



Czy Wam też tak  "świta?"

piątek, 14 listopada 2014

Dynie - finał

Doczekały się backstichy.


Ale na efekt aŁaŁ trzeba bedzie jeszcze poczekać. Do oprawcy najwcześniej dotrę w przerwie świątecznej.


Nie mogłam się zdecydować, które zdjęcie jest lepsze ;) przepraszam...

Dobra, ale tak szczerze to dyńki dyńkami, kawki kawkami, piekno pięknem. Nie o to tak właściwie tu szło.
Otóż.
Rozrysowałam sobie HAEDA, (tak tak NASTĘPNEGO choć jeszcze jeden nie jest skończony!, na tej kanwie, na której owe dicta powstawały.
I nie wiem.
Postanowiłam dziergać jedną nitką...
No i już drugi obrazek się zastanawiam - przeszkadzają mi te prześwity czy nie?
I raz mi przeszkadzają a raz nie ;) ;) ;)
I dalej jestem w kropce.
Jeśli się dzierga jedną nitką jasny obrazek to nie jest to aż tak widoczne. Jeśli jednak pojawiają sie nitki ciemniejsze to już robi się problem. Na tej kanwie (18) dwoma nitkami bedzie dziergać się źle i efekt nie będzie dobry. Jedna nitka to jednak ciut za mało. Małe jasne formy- OK, ale HAED...?

Co robić Droga Redakcjo?

Żeby nie byc gołym słowem oto przedmiot mych zgryzot i braku snu ;) ;) ;)

poniedziałek, 29 lipca 2013

Haft długodystansowy ;)

Każdy haftujący wcześniej czy później musi podjąc tę decyzję ;)
Nie można, najzwyczajniej niedasię przechodzić obojętnie obok wzorów Heaven And Earth Designs czy też Golden Kite.

Co jest w nich takiego niezwykłego?
Na początku - wielkość (wzór tego poniżej ma 57 stron!),
W środku?- czarno biały wzór w "robaczki" nie na każde oczy niestety...
A na końcu?... Efekt WOW ;) ;) ;)

Mój wybór padł na:


HAED-RS9124 projekt Ruth Sanderson 400x532, wymiary 57x76 cm

W podjęciu decyzji pomogła mi agusia79 z forum Igłą i Nitką Malowane.
BARDZO CI AGUSIU DZIĘKUJĘ!

Motywacja wyboru jest dziwna, mianowicie w dzieciństwie miałam bardzo ciekawe sny. Dwa z nich pamiętam do dziś, mgliście bo mgliście ale jednak. Ten obrazek bardzo mi jeden z nich przypomina :)
Myślę, że psychiatra miałby ogromne pole do popisu ;)

Kanwa przygotowana, nici po części takoż.

I tak spędzę następne czterdzieści lat ;)...

Do niedawna miałam zupełnie inny plan. Niesiona na fali radości wzór wydrukowałam, kanwę rozrysowałam... ale życie zadecydowało inaczej. Najzwyczajniej w świecie nie miałabym go gdzie powiesić...
Nie wykluczam jednak, że kiedys powstanie, jednak teraz byłoby to dla mnie trudne...


Tak się zlożyło, że obrazki mają prawie identyczne rozmiary, więc rozrysowana kanwa sie nie zmarnuje.
Ot, życie.