Posty

Jesień plecień...

Obraz
  Witajcie w ten piękny jesienny czas... Zasadniczo to pogoda jest dupa, ale na to wpływu nie mamy. Ale czy na pewno? Jesteśmy istotami duszy, boskimi iskrami jak pisał Icke. Może w jakiś sposób nasza świadomość kontroluje przypadek? Kontroluje, to czego się nie da kontrolować? Nie potrafię jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Miałem już tydzień temu pisać, ale był zły dzień, a nie miałem ochoty się zwierzać całemu internetowi. Okres przesilenia jesiennego to jeden z najtrudniejszych momentów dla ludzi, którzy mają problemy ze zdrowiem. Rzadko o tym mówię, ale psychicznie czuję się całkiem dobrze. Demony które kiedyś mną szarpały, teraz na chwilę znikły. Czasem się pojawiają w różnych sytuacjach. Najczęściej lęku i strachu. W życiu trzeba walczyć, ale nie na siłę. Trzeba próbować niektóre rzeczy robić i w kółko popełniać podobne błędy, żeby wznieść się na wyższy poziom. Z drugiej strony należy odpuścić niektóre gierki, bo nie są warte zachodu. "Always keep a diamond in Your m...

Rozbudowuję swój świat - mały duży świat

Obraz
Powyżej obraz, który sprawiłem sobie do pokoju. Mało się na obrazach znam, ale to jest Salvador Dali "Trwałość Pamięci". Już wiem, jaki kolejny sobie kupię, ale to zdradzę w przyszłości. Planuje obkleić cały pokój fajnymi grafikami. Mam już plakat filmowy Barry Lyndon Stanleya Kubricka. Puzzle na ścianę z serialu Przyjaciele oraz pionowy plakat Ministerstwa Głupich Kroków Monty Pythona. A co tak poza tym? W pracy całkiem regularnie czuję się przegrany, żeby poczuć, że faktycznie wygrywam. Zdarza mi się spać dwie godziny i wtedy jestem do bani. Czternaście godzin plus dojazdy robi swoje. Wczoraj na przykład przysnąłem w pracy i koleżanka mnie budzi, mówiąc "czy wszystko w proządku". Ja mówię, ocknąwszy się, że wszystko w porządku. Nie, nie jest w porządku. Trzeci dniówka pod rząd bo zmiennik zachorował. Na szczęście już zdrowy. Mam teraz długi weekend - trzy dniowy. Jutro tylko muszę iść na pół zmiany do roboty na rano. Ale to dobrze, popracuję, to potem będę się lep...

Zmiany idą w dobrą stronę

Obraz
Powyżej można zobaczyć, jakie drzewko bonsai właśnie sobie sprawiłem. Zawsze o tym marzyłem, ale to jeszcze nie to. W przyszłości chcę kupić takie bardziej przypominające karłowate drzewko. U mnie wiele się w ostatnim miesiącu działo. Regularnie chodzę do pracy - już zaczynam czwarty miesiąc. Jest to ogromny sukces, bo z problemami fizycznymi i psychicznymi nie wierzyłem, że pójdę kiedyś do pracy. A jednak udało się. Wpakowali mnie do roboty, ale tego nie żałuję. Mama mnie denerwuję. (pozdrawiam Mamę) Kupuje mi rzeczy, których nie chcę. Pobiła rekord, bo w ostatnim miesiącu kupiła mi trzy pary spodni. Po jaką cholerę? Ja jednak mam w sobie coś minimalisty i irytują mnie zakupy, które są mało potrzebne. Praca nad książką idzie na przód. Jestem aktualnie w ósmym rozdziale, a łącznie ma ich być dwadzieścia siedem. Czasem się martwię, że wyjdzie to mało profesjonalnie. Ale wyjdzie, jak wyjdzie. Zrobię to tak, jak potrafię. Marzeniem będzie, jeśli moje działo trafi do sklepów, gdziekolwiek....

Trzech ojców (białe wiersze)

Było ich trzech, chociaż myśleli inaczej Bankrutów brak, chociaż życia nie przeskoczy Brali na bark, chociaż to mieli w planie Pierwszy to ancymon wszechmogący Najlepiej ubrany i bystry, i iskrzący Gruby tak, lecz mądry i głupi Drugiego prawie nie było Matematykiem go zwali wielkim Rodzina się go zaczęła wypierać, bo głupia była Trzeci najgrubszy i głupi jak pień Mądrość miał wielką, lecz nie wiedział nic Ostatni zmarł, bo taki kaprys miał Historia ta prawdziwa jest Wracać będę częściej by rzec Gdy ojca brak, innego znajdź Bo to sensem jest...

Prosto i na temat

Obraz
 Witajcie w moich stronach! Na zdjęciu powyżej zapas książek, który postanowiłem zakupić. Będzie na przynajmniej trzy miesiące czytania. Piszę do Was w bardzo ważnym momencie. Zaczyna się nowa epoka - przynajmniej raz w miesiącu się zaczyna. Z książek wybrałem dwie fabularne. Kinga, który jest dla mnie sprawdzony oraz nowego dla mnie autora M. Sullivana. Reszta dotyczy rozwoju duchowego i osobistego. Będzie co czytać i pisać recenzje. W pracy jest w porządku, chociaż człowiek się trochę męczy. Z drugiej strony to zmęczenie wychodzi na dobre, bo potem można odpocząć, ale nie należy leżeć brzuchem do góry cały dzień. Warto znajdywać sobie jakieś zajęcia. Niektóre przyjemne, inne mniej. Tak, żeby się rozwijać. Kupiłem sobie kosmiczne buty. Nie będę ich tu pokazywał. Wziąłem je z myślą o tym, że mają wysoką amortyzująca podeszwę. Niestety nogi mnie w nich bolą, tak samo jak w zwykłych butach. Myśli różnie się mi układają. Przestałem mieć stany lękowe i napady paranoi. Tak naprawdę cięż...

Jak zwykle od serca - wolność istnieje, wierzmy w to

Obraz
Dzisiaj startujemy z taką mroczną grafiką, jaką stworzyłem w AI. Nie przepadam za drzemkami w dzień, ale ścięło mnie i przed chwilą się obudziłem. Dobra już - piszemy, co tam u mnie słychać. Z pracą jest wszystko w porządku. Ponad dwa miesiące jestem zatrudniony i zdążyłem się przyzwyczaić. Był problem z umową, bo poczta odmówiła działania, ale już wysłali mi ponownie. Dni pracy są chwilami ciężkie, lecz wracam do nich z dobrym humorem. Aktualnie założyłem sobie, że do końca roku będę tam pracować, chociaż ten czas się może wydłużyć. Pisanie książki przebiega sprawnie. W każdy wolny dzień piszę fragment długości około 2/4 lub 3/4 strony. Dzisiaj zacząłem trzeci rozdział, a łącznie ma ich być dwadzieścia siedem. Cieszę się, bo zdobywam nowe doświadczenie i tworzę coś interesującego. Przynajmniej w to wierzę. Aktualnie gram w Tibie . Relaksuje mnie to i pomaga odprężyć od innych zajęć. Pisanie na temat wiedzy tajemnej odłożyłem na bok. Jest trochę problem z tworzeniem takiej treści, bo ...

Praca Polskiego Portiera (PPP)

Obraz
Zwykle piszę teksty na ogólne tematy "co u mnie słychać", ale tym razem będzie nieco inaczej, bo skupię się głównie na kwestii pracy. W zasadzie od pół roku szukałem intensywnie roboty. Od 2 miesięcy bardziej intensywnie, bo wyrobiłem dokumenty o niepełnosprawność. W końcu udało się. Pewien budynek Zarządu w Krakowie przyjął mnie do pracy w charakterze portiera - ochroniarza. Jestem naprawdę szczęśliwy tym faktem. Poza pojedynczymi zdarzeniami nie miałem pracy na pełen etat ponad dziesięć lat. Szczerze to już wątpiłem, czy kiedykolwiek się gdzieś zatrudnię. To wszystko przez moje problemy zdrowotne - fizyczne jak i psychiczne - oraz przez uzależnienia, z którymi się borykam ponad połowę życia. Jak wygląda praca portiera? Dopiero zacząłem, ale potrafię już powiedzieć parę zdań w tym temacie. Będę pisał jak jest u mnie. Praca trwa dwa albo trzy dni w tygodniu po czternaście godzin na dobę. Jest to trochę dużo, ale w ten sposób mamy więcej dni wolnych. W robocie się robi wszystk...

Prawda o 22:14

Obraz
  Witam Was Wszystkich Dni mijają spokojnie, chociaż w mojej głowie czasem się pojawiają ogromne morskie fale, które zaburzają wszystko. Przestałem się bać pisania. Dalej jestem przy konspekcie, którego regularnie rozwijam. Zauważyłem, że muszę pisać codziennie, ale małymi dawkami. Wtedy najlepiej to wychodzi. Napisałem kilka recenzji na drugim blogu. Mało tam osób wchodzi, ale nie przejmuję się tym. A czy tu dużo wchodzi? Praca To temat rzeka... ale... Codziennie przeglądam oferty i szukam czegoś specjalnego. Tym razem znalazłem ogłoszenie na temat pracy w hostelu na nocki przy recepcji. Portier, stróż coś takiego. Po świętach mam rozmowę kwalifikacyjną, więc trzymajcie za mnie kciuki. Moja hipersomnia? Sen zaczął się lepiej układać, ale przynajmniej raz w tygodniu nie prześpię całej nocy i chodzę potem trochę w dzień jak zombie. Weekend Życzę Wam miłego długiego weekendu. W Krakowie mamy wianki, ale średnio mam ochotę na nie iść - no i ci piosenkarze w tym roku - to ja ich w ogól...

O tym jak przechodzę kolejne poziomy mojego życia

Obraz
Witam Was Wszystkich Zacznę od książki. Utrwalam nawyk pisania codziennie. Notatki również robię, gdy coś wymyślę ciekawego. Spędzam przy tym jakąś godzinę dziennie. Czasem trochę się denerwuję, bo chcę, żeby to była naprawdę fajna powieść. Przede mną rok pisania. Jak będę zadowolony, to na pewno ją wydam, niezależnie czy ktoś mi w tym pomoże czy nie. Dni mijają powoli. W zasadzie to bardzo szybko. Niedawno umarł mój przyjaciel - pan Józek. Łączyło mnie z nim wiele rozmów oraz regularnie pitej kawy. Bardzo mi go brakuje. Mój rytm dobowy snu się naprawia. Jeszcze w tamtym roku potrafiłem spać dziennie około piętnastu godzin. Aktualnie śpię sześć albo siedem i się bardzo dobrze czuję. Nie wierzyłem, że to możliwe, ale ciągła walka w jakimś celu powoli daje rezultaty. Przeszedłem dzisiaj do końca grę Wiedźmin 3: Dziki Gon. Wspaniała rozrywka. Napiszę o niej na blogu recenzenckim. Moje szukanie pracy idzie bardzo topornie. Mimo posiadanych dokumentów ciężko znaleźć coś na pół etatu, bo pra...

Nic się nie dzieje, czyli w uszach szumi pisanie książki

Obraz
Przyszedł czas pisania posta. Ostatnio robiłem to dwa tygodnie temu, więc to chyba dobry moment. Powyżej zdjęcie z kina plenerowego na placu Szczepańskim w Krakowie z okazji święta kina niezależnego - Mastercard Off Camera. Pojechałem do miasta zobaczyć to widowisko. Zastałem niestety mrówcze ilości ludzi, co samo w sobie mnie irytuje. Na szczęście nie miałem przez to ataków paniki czy lęków, jak to czasem bywa. W drodze okazało się, że mecz ma dzisiaj Wisła Kraków, a ja jestem za Cracovią, więc się trochę bałem, że dostanę po łbie. Seans zakończyłem szybko. Początek filmu mi się nie spodobał. Nazywał się "Kolacja pożegnalna". Niemiecka produkcja, podobno czarna komedia, czego nie uświadczyłem. Wolałem pójść wcześniej do domu, żeby ominąć wracających kibiców, a po drodze wstąpiłem na lody. Myślałem, żeby iść do Maca, ale takie kolejki, że mi się nie dobrze robi, więc w karfurze kupiłem big milka za krocie. (7 zł) A tak poza tym... Mam już wyrobione dokumenty o orzeczenie o ni...