Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wampir. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Wampir. Pokaż wszystkie posty

piątek, 6 lipca 2018

Pierwszy Necrarch

Wampiry z linii necrarchów pojawiły się jako figurki do WFB w okresie, w którym moje zainteresowanie grą osłabło, głównie ze względu na prace nad Warzonem. Niemniej jednak jakiś czas nadal kupowałem niektóre miniaturki, tak chyba było własnie z tym necrarchem.

Nie mogę powiedzieć, żeby była to jedna z moich ulubionych figurek undeadów, aż trudno uwierzyć, że jej autorem jest Trish Morrison, autorka naprawdę fajnych rzeźb. Niemniej jednak, estetyka rzeźby dobrze wpisywała się w stylistykę innych miniaturek, wydanych w tym czasie, w roku 2000 i następnych.

Szczególnie fatalnie wypadają nogi i ich okolice, zaznaczone jedynie zgrubnie, zwłaszcza ta noga, która jest mocno przykryta szatą, całkowicie płaską od wewnętrznej strony. Być może te właśnie niedostatki rzeźby sprawiały, że miniaturka stała u mnie na półce do malowania ładnych kilka lat, wyjęta z blistra, w podkładzie, na podstawce gotowej do wzięcia w rękę i nakładania barw.

Zająłem się nią chcąc trochę odpocząć od Normanów i jej malowanie sprawiło mi naprawdę sporo przyjemności - może dlatego, że z uwagi na raczej nieliczne detale, mogłem skupić się na płaszczyznach i plamach kolorów - szacie, płaszczu i ciele. Poświęciłem im sporo uwagi, podobnie jak broni. Niestety, na fotach niuanse rozjaśnień i cieniowania praktycznie zniknęły, coś jednak chyba trzeba będzie zmienić w mojej aparaturze fotograficznej.

Z ostatecznego malowania jestem naprawdę zadowolony, choć dopiero na zdjęciach zauważyłem, że przy odczepianiu figurki od malarskiego chwytaka udało mi się zdrapać trochę farbę na krawędziach podstawki. Do poprawienia:)

Necrarch bloodline vampires were released, as WFB line of miniatures, during the period, when my interest in the game slightly lowered, when I worked for Warzone publisher. Nonetheless I bought some of the miniatures released during this time and later I was able to hunt most of the figures for my collection. This particular necrarch was bought at the store, if my memory serves me right.

I can't say that I really like this sculpt, one of the ugliest from the hands of talented Trish Morrison. The esthetics of the sculpt fits the other miniatures released in 2000 and few next years though, it is the kind of shortucts in the sculpts, which I don't like. It is particulary visible in the lower part of the miniature, on the robe's insides, where legs are barely sculpted at all and a robe is simply a flat surface. It was the main reason why the undercoated miniature sat on the workbench for a few years, waiting to be painted - it wasn't "fun" enough.

I finally decided to paint this miniature as a kind of break between Normans and - honestly - it really was a fun paintjob. Relative lack of details allowed me to focus on flat surfaces, robe, cape and body. I spent quite a lot of time painting all of them (and a sword too). Unfortunately, all the highlights nuances are lost on photos, it seems that I really have to change something in my photo-setup.










czwartek, 28 kwietnia 2016

Nosferatu

Następna figurka w mojej kolejce malowania ze zbioru "jak najszybciej, najlepiej do pół godziny" to ten stareńki wampir, wydany w okolicach 1985 r. Wchodził w skład wspominanej już wielokrotnie na łamach bloga serii Night Horrors. Kupiłem go do swojej pierwszej armii ożywieńców, ostatecznie jednak pomalowałem do niej innego wampira - w tej chwili zmyty czeka na nowe malowanie, a jego konkurent doczekał się, w końcu, dotyku pędzla.

Przyznam, że niegdyś nie byłem specjalnym fanem tej figurki, wydawała mi się dość brzydka, ale na tle - jak mi się zdawało - i tak nienajfajniejszych ówczesnych wampirów, mogła jeszcze ujść. Dziś moje zdanie na ten temat diametralnie się zmieniło, podoba mi się bowiem ta miniaturka okrutnie. Jej poza, grymas na twarzy, ciało konsolidujące się z mgły czy też dymu. No, po prostu, Nosferatu ze starego filmu co się zowie. Będzie godnym przeciwnikiem poszukiwaczy skarbów z Frostgrave, a - co jest dodatkowym bonusem - jest całkiem spory, wygląda nieźle nawet przy obecnych miniaturkach, więc pojawi się może też w jakiejś większej bitwie.

Next miniature in my slowly diminishing line of figures which I may "paint as fast as possible, 30 minutex max" is this very old vampire, released back in 1985 as a part of Night Horrors range. I bought him for my first Undead army but decided to paint another bloodsucker for my commander. As it turns out, my old commander is currently stripped of paint and this one has finally been touched by brush.

I must admit that I didn't especially like this particular miniature. I thought that it is rather ugly but it was one of the better sculpts anyway. Today I have drastically different opinion - I, simply, love this little fellow. I like his pose, grin on his face, his body growing solid from a smoke or a mist. This is stunning Nosferatu, straight from this old movie. This vampire will make a fine opponent for my group of Frostgrave knowledge seekers. Additionally, he is quite large, which makes him a possible choice for bigger battles, where he won't look out of place between newer miniatures.








piątek, 14 sierpnia 2015

Wampir z bardzo odległej przeszłości | Vampire from the distant past

Kilka dni temu Gonzo z Black Grom Studio przypomniał mi figurkę pewnego wampira, pytając czy nie miałem jej czasem w swoich zbiorach. Nie tylko miałem, lecz i mam nadal - od zdaje się równych 25 lat. A jako że nie pokazywałem jej wcześniej, postanowiłem pokazać coś z samego początku mojej figurkowej przygody.


Widoczny obok wampir był w grupie pierwszych kupionych przeze mnie figurek Citadel, ściągany jakimś nieprawdopodobnie skomplikowanym sposobem za pośrednictwem przelewu bankowego. Wzór wówczas już też mający kilka lat, nadal jednak relatywnie nowy, miał być dowódcą mojej armii ożywieńców z czasów 3. edycji WFB. Pomalowałem go jako jedną z pierwszych figurek w swojej "karierze" malarza. Pamiętam, że chciałem nawiązać kolorystyką do klasycznych, gotyckich wampirów - czerń wierzchu peleryny, czerwień jej wewnętrznej strony, sam stwór miał się zaś pojawiać z obłoków dymu. Cóż, powiedzmy, że efekt wówczas wydawał mi się niezły... Na swoje usprawiedliwienie dodam tylko, że nie miałem zielonego pojęcia o technikach malowania, nie wiedziałem, że istnieje coś takiego jak wash, malowanie warstwami, itd. Internetu wówczas w Polsce jeszcze nie było, dostępu do White Dwarfów też wówczas nie miałem...

A zauważyliście, że "oczko się odlepiło temu misiu"?:)


Few days ago Gonzo from Black Grom Studio asked me about some classic vampire miniature, wanting to know if I had got it in my collection. Well, had I got? Not only that, I still have it - for 25 years. And since it wasn't shown here yet, I decided to write a little about this miniature from the very start of my wargaming adventure.

This vampire miniature was amongst first figures I have ever bought from Citadel. It was bought via Mail Order by some kind of ultra complicated wire bank transfer (remember, 25 years ago, Poland has JUST gained freedom again, everything was much more complicated then it is now). This design was already few years old, but it was supposed to be my WFB 3rd. edition army's commander. It was painted as a one of very first miniatures in my painting 'career'. I vaguely remember that I wanted to use classic colours of gothic vampire, black cloak with red lining, and the vampire itself was to be painted as to emerge from smoke and shadows. Well, let's say that back then I really liked this effect... Just remember please, that I didn't even know about washes, layering, etc. Internet was to explode few years later, and I didn't have access to White Dwarfs back then...

And... Did you notice that his eyes is a little bit... misplaced?;)




sobota, 11 sierpnia 2012

Wampir - pieszy chorąży armii | Vampire - foot army standard bearer


Skończony i jestem z tego zadowolony. Tak, w skrócie, można podsumować moje wrażenia z malowania tej figurki. Efekt końcowy dość mocno odbiega od tego, jak wyobrażałem ją sobie przed malowaniem, ale to wyłącznie moja wina. Nie zwróciłem uwagi, że płaszcz wampira to nie jest jakaś szmata, tylko jeszcze jeden kawałek zdartej skóry. Wskutek tego figurka zrobiła się nieco jaśniejsza niż zamierzałem, wpadła w tonację czerwieni i pomalowanie pancerza na ten sam kolor, co początkowo zamierzałem, byłoby już przegięciem. Wobec tego zbroję postanowiłem pomalować w kolorach złota i brązu. Żeby nie była zbyt jednostajna, bo w sumie tworzy sporą część miniaturki, część złożoną z łusek malowałem znacznie jaśniejszymi odcieniami, natomiast elementy pancerza płytowego doczekały się warstwy podstawowej Tin Bitz, rozjaśnianej potem Mithril Silver, washowanej czerwienią, brązem i podmalowywanej coraz mocniej Mithril Silver. Na pancerz położyłem potem elementy patyny z Turquise Hawk, rozjaśniane miejscami nieco jaśniejszą warstwą. Zdecydowanie najtrudniejszym elementem do pomalowania był jednak freehand na sztandarze. Miałem już nawet odłożyć jego malowanie w bliżej nieokreśloną przyszłość, kiedy stwierdziłem - raz kozie śmierć. Długo nie mogłem zdecydować się na motyw, w końcu doszedłem do wniosku, że powinna być to jakaś czaszka - dzięki temu tarcze szkieletów powtarzają motyw sztandaru armii. Malując czachę wpadłem w czarną rozpacz. Najpierw w ogóle nie było jej widać. Tzn. namazałem już tak, że zdołałem zepsuć malowanie zdartej skóry, jednak to co na niej widniało, w niczym nie przypominało czaszki. I tak, z rozpaczą w sercu, kładłem kolejne warstwy farby, po czym, ku memu lekkiemu zdziwieniu, w końcu miałem coś, co - od biedy - można określić mianem czerepu. Ok, odłożyłem pędzle nie chcąc nic zepsuć. No dobra - ale co dalej? Czacha jest niezbyt duża, na dodatek przecięta mocno kontrastowymi szwami (psującymi generalnie jej i odbiór, i sam rysunek). Trzeba coś dodać. Idealne będą nietoperzowate skrzydła. Ale, ale... Po pierwsze - nie po to spędziłem dużo czasu cieniując skórę chorągwi, by ją teraz całkowicie zamalować... po drugie, mam złe doświadczenia z malowaniem skrzydeł... Wrzuciłem w wujka googla frazę "skull" i zacząłem przeglądać motywy... I nagle zaświtała mi myśl. Płomieni nie namaluję, za bardzo będą zlewać się z samą chorągwią... Ale może jakieś eteryczne mgły, poświaty i podobne miazmaty? I tak właśnie zrobiłem. Łatwe w malowaniu i całkiem przyjemne w ostatecznym rozrachunku...


Finished and I'm glad of it. These are, in a nutshell, my feelings about painting this miniature. Final effect is a long shot from my first image of it in my mind's eye but this is entirely my fault. I didn't notice that cloak of this vampire is not some kind of cloth but this is another part of flyed skin. I wanted to paint it black first but black flyed skin? No, thanks. So I did choose to paint it in natural colors and it made whole miniature much brigher then I envisioned it first. And much more red unfortunately. I wanted to paint armour of this vampire red but it would be a step to far I think. So I decided to paint armour in gold and bronze, as kind of ancient suit of armour, with verdigris, scratches, etc. Parts made with scales were painted in brigter colors, as kind of ornament, plate parts were painted starting with Tin Bitz and then washed with reds, browns... Then highlights were painted with more and more Mithril Silver. Then in some recesses I painted verdigris, highlighted with white in some places. The most difficult part of this miniature was freehand itself. I suck at painting such free form images so my first thought was - leave it as it is, maybe someday I will paint something. Well, it was tempting but - to hell with it, I will try. So I have had to choose some symbol or icon... Nothing to complicated (remember, I suck at freehands) and nothing too big as I wanted skin of the banner to be visible (I've spent a lot of time painting it). So... Skull. Skull is easy to paint and it will be visible connection to skulls on my skeletons' shields. Great. I started to paint it and believe me. It was heartbreaking process. My finely blended skin on the banner was spoiled by some blob of paint. My first sketch was terrible. With grim heart I started to paint it over, with shadows, highlights, some colors here and there. And suddenly I've got a skull:) Maybe not very artistic one, skull nonetheless. Ok, so I put my brush off to not damage anything. What next? Skull is rather on the smallish side, there is plenty of room left to paint something and my chosen icon is not very striking, it seems to vanish in the background. Ok, some bat wings would be nice - it was my first thought. But then... First - they will cover a lot of background... Second - I suck at painting freehands. So i search of some inspiration I asked Uncle Google about skulls... Then suddenly I found a solution... Hell's flames! But no... Too red, and miniature is already on the red side of things... Hmm....Ok, something etheric, like mist or vapours! That's it! Easy to paint and I quite like the result...



środa, 8 sierpnia 2012

Wampir, WIP | Vampire, WIP

Staram się rzadko pokazywać prace w toku, tym razem jednak zrobię wyjątek. Maluję, w końcu, porządnego chorążego armii, stary wzór wampira ze sztandarem. Ogólnie nie jest to jakaś specjalnie skomplikowana figurka, gdyby nie sam sztandar, wykonany ze zdartej skóry. Doszedłem do etapu, w którym wykańczam już jego powierzchnię, malując docelowe cienie i rozjaśnienia, na to dopiero pójdzie jakiś tam wzór. I mam zagwozdkę. Raz mam wrażenie, że cieniowania już wystarczy, kiedy indziej wydaje mi się, że rozjaśnienia są zbyt małe. Nie jestem też do końca przekonany, czy ostateczny kolor skóry jest ok... Może powinien być jaśniejszy?

I try to show work in progress shots scarcely, but this is exception. I'm finally painting proper foot army standard bearer, old miniature of vampire. Miniature is nice but not very complicated... But I'm struggling with the banner itself, made from flyed skin. I'm slowly finishing its surface, painting shadows and highlights and I'm at loss. Sometimes I feel that shadows and highlights are done, that I shouldn't pain them more. Othertimes I feel that highlights are somewhat lacking... I'm not 100% sure final color of the skin is all right too... Shouldn't it be brighter?

poniedziałek, 13 czerwca 2011

Wampirzyca | Vampiress

Jak już kiedyś wspomniałem, wampirów nigdy nie za dużo - figurkowych, rzecz jasna. Przeszukując pudła z figurkami znalazłem kilka figurek wampirów GW z połowy lat 80. i postanowiłem pomalować jedną z nich. Wybór padł na wampirzycę. Prosta rzeźba, detali raczej mało, choć po położeniu podkładu i cieni okazało się, że twarz jest ślicznie wzbogacona o bardzo delikatne detale, całkowicie niewidoczne na gołym metalu. Ponieważ purpura to jeden z kolorów, które osobiście uważam za najtrudniejsze do dobrego pomalowania, postanowiłem wziąć byka za rogi i pobawić się właśnie fioletami i purpurą. Rzeźba miniaturki nie jest do końca jasna - wnioskując z ułożenia dłoni i całego ciała sądzę jednak, że wampirzyca właśnie nabrała ciała po przemienieniu z mgły czy też dymu. Stąd u mnie przejście od bardzo, bardzo ciemnego, praktycznie czarnego koloru, poprzez stopniowo jaśniejsze odcienie, aż do warlock purple na ekhem... wypukłych okrągłościach. Do przyciemnienia Liche Purple, które jest głównym kolorem całej szaty, użyłem dawno już nie produkowanego washa GW Shadow Black. Badab Black może się przy nim schować, jest mało nasycony i szary. Shadow Black to esencja ciemności, malutka kropelka wystarcza do mocnego przyciemnienia koloru bazowego. Skóra wampirzycy to kilka rozmaitych warstw - od Space Wolves Grey zmieszanego z Codex Grey, poprzez glazy i washe purpurowe i niebieskie, do rozjaśnień ze Space Wolves Grey, potem mieszanki z białym i bardo delikatnych ostatecznych rozjaśnień czystą bielą. Niestety - zauważyłem, że wzrok i ręce (oraz zbyt duży pędzel) nie pozwalają mi już na idealne pomalowanie najdrobniejszych detali - takich jak oczu. Nie udało mi się nałożyć na nie wiarygodnych rozjaśnień, ostatecznie więc z nich niemal zrezygnowałem. Szkoda ale lata lecą i sądzę, że lepiej malować już szczególików nie będę... Włosy celowo postanowiłem zrobić jasne - raz, że odcienie żółtego świetnie uzupełniają kolor sukni, dwa że rozjaśniają optycznie całą postać. Pomalowane są Iyanden Darksun jako warstwą podstawową, na którą nałożyłem washa z Gryphonne Sepia. Rozjaśnienia malowane są kilkoma warstwami Iyanden Darksun mieszanego z coraz większą proporcjonalnie ilością najpierw Sunburst Yellow a potem odrobiną bieli. Klejnot na szacie ma zieloną szarfę malowaną Goblin Green i rozjaśnioną Escorpena Green Vallejo, sam kamień to czerwień Scarab Red, rozjaśniana Blood Red, Macharius Solar Orange i miksem Blood Red z Sunburst Yellow. Po jednej warstwie rozwodnionego Shadow Black, nałożonego niemal punktowo na dolną część klejnotu, dorobiłem tylko błysk światła punkcikiem czystego białego.

Vampires are always warmly welcomed in my collection - miniature vampires, of course. I found some old, mid eightiees GW vampires while searching through my lead mountain last week so I decided to paint one of them. Miniature of choice was vampiress. Simple sculpt, bare metal seemd devoid of details. After miniature was undercoated and shadowed with thinned wash, face really came to life. It was full of very minute details like eyelids, lips, delicate cheekbones. As the purple is for me one of the hardest colors to paint nicely, I decided to take the bull by the horns and paint this little old gem in violets and purples. It fits in my army too. Sculpt of the miniature is not really clear - is the vampiress standing still in long dress or is she going corporal condensing from the mist? I chose second option, so I decided to paint her robe starting with very, very dark purple on the bottom, going through gradually lighter shades to pure Warlock Purple on her... ekhem... protruding roundnesses. To make Liche Purple darker I decided to use out of production wash by GW called Shadow Black. Current Badab Black is very bad in my opinion. It is really thinned and just grey. Old Shadow Black is darkness incarnate - very small drop of it can darken any color. Vampires's skin is painted in multiple layers of mixed Space Wolves Grey/Codex Grey, washed and glazed with blues and purples. Hightlights were painted with Space Wolves Grey with gradually added white and pure white for minute, final highlights. Unfortunately, I noticed that my sight is not that good as it was decade ago... I really can't paint all minutive details now - as eyes for example. I couldn't paint believable highlights on eyes for example, so finally I decided to just leave them as they are. It's a pity but I think I would not be able to paint small details better in coming years... Hair are painted as blonde on purpose. First - yellow is complimentary color for purple, so they look great next to each other. Second, it highlights the miniature, going from very dark lower part of the figure to bright hair. I used Iyanden Darksun as a base, washed with Gryphonne Sepia. Highlights were painted with Iyanden Darksun mixed with Sunburst Yellow and a little white. Gem's scarf on the dress is painted with Goblin Green highlighted with Escorpen Green by Valleji. Stone itself is painted with Scarab Red, highlights were made with Blood Red, Macharius Solar Orange and mix of Blood Red with Sunburst Yellow. Lower half were darkened next with a dot of watered down Shadow Black, and the final highlight of pure white was added.


środa, 29 grudnia 2010

Wampir Necrarch | Necrarch vampire


Dzisiejsza figurka to prezent od mojego brata - zawsze wychodzę z założenia, że wampirów w kolekcji NIGDY nie jest za dużo:) Początek malowania tego konkretnego necrarcha ginie w pomroce dziejów., pierwsze pociągnięcia pędzlem miały miejsce kilka lat temu, ale wtedy pomalowana została tylko połowa figurki, po czym miniaturka musiała czekać na swoją kolej (skąd ja znam takie zachowania...). Czas na niego nadszedł wraz z reaktywacją mojej armii wampirów. Został dokończony, a podstawkę zrobiłem mu już sam, by pasowała do reszty armii. To jedna z najfajniej pomalowanych figurek, jakie widziałem na własne oczy. Jest pomalowana w nieco innym stylu, niż maluję ja sam, nigdy nie udało mi się do końca skutecznie pomalować żadnej miniaturki w ten sposób, za bardzo fiksuję się na przejściach tonalnych. Zwróćcie uwagę na twarz wampira, cieniowanie płaszcza i skórzanej szaty. Trudno mi będzie pomalować równie fajnie wersję na koniu.

Today's miniature is a gift from my brother - I think that there is not such a thing like too many vampires in a collection:) Beginning of painting of this miniature is clouded in long-forgotten times, it was at least several years ago. Upper half of the vampire was painted then and miniature was put on the shelf, waiting to be finished (cough... cough... My figures are never treated like that. Really. REALLY:)).Necrarch was finished for my revived vampire counts army, base was made by myself, to fit with the rest of the miniatures. This miniature is one of the best painted figures I've seen "live". It is painted in style different then mine, I never was able to truly replicate such painting - too much fixation on blending I guess. Please note how the face is painted, gradients on the cloak and nice dark leather effects on the robe. It will be really hard for me to paint mounted version as good as this one is painted.



czwartek, 25 listopada 2010

Ożywianie Vampire Counts | Rising Vampire Counts

Snuję swój czar przywołania ożywieńców. Jak dotychczas na wezwanie swojego mistrza w ciemności odpowiedział konny wampir, jeden z konnych wightów, kilkunastu szkieletów, grupa wilków i parę innych figurek. Każda doczekała się dokładnych oględzin, drobnych poprawek ewentualnych ubytków farby (na szczęście prawie ich nie było), wymiany podstawki na jednolitą i lepszą od poprzednich, a także weryfikacji kolorów malowania. Większość miniaturek dostała "coś" unifikującego je z resztą armii, "coś" w kolorze ciemnej czerwieni lub purpury. Zdecydowałem bowiem, że wbrew poprzednim zamierzeniem - czyli chłodnemu niebieskiemu - to ciemna czerwień i purpura będą kolorami armii. Szkielety otrzymały przemalowane tarcze, poprawiłem im też całościowo malowanie. W kolejce do przemalowania czeka pokazywany niedawno konny wight lord, kolejne szkielety, następne wighty... Dotychczasowy postęp prac jest dość szybki, głównie ze względu na niewiele elementów wymagających przemalowywania. Schody zaczną się dopiero przy bohaterach...

I'm still weaving my spell of undead rising. So far to call of his master in darkness responded mounted vampire, one of the mounted wights, about dozen of skeletons, banshee, unit of dire wolves and some other creatures. Every one of these miniatures was carefully looked at, minor corrections of paint scratches (fortunately almost non existent) were done, base was changed to better looking one, and I've made verification of colors used. Most of figures got "something" to unite it with the rest of the army, "something" being a part painted in dark red or deep purple. I decided - against to my preliminary thoughts - to use these colors as army colors, not a cold blue. All skeletons got new shields (well, new paint on the shields), I overpainted most of them too. Next to be raised are more skeletons, recently painted mounted wight lord, next wights... I'm rather glad from the progress so far, it is fast due to not so many miniatures needed to be repainted. All hard work will begin with characters, I'm afraid...


Grupowe ujęcie moich dire wolves. Wymienione podstawki, poza tym praktycznie zerowe poprawki.
Group shot of my dire wolves. Nothing is changed except bases.


Konny wampir. Zmieniona podstawka, położony nowy mat (zresztą jak na każdej figurce w budowanej armii VC). Wygląd starego wampira, a raczej podstawki, można zobaczyć tutaj. To jedna z moich ulubionych miniaturek produkcji Games Workshop.

Mounted vampire. Base changed, new matt finish (as every figure). One can see how this miniature looked like before here. This is one of my favourite Games Workshop miniatures.



Konny muzyk-wight, zgodnie z terminologią obecnej edycji Warhammera, Black Knight. Ta figurka, poza podstawką, doczekała się lekkiego przemalowania - pochwa miecza na jej plecach została pomalowana w "kolorze armii".

Mounted wight-musician. Black Knight in current edition terminology, I think. This miniature was slightly repainted. Sword scabbard was painted red to bind it with rest of the army.



Banshee. Nowa podstawka, zmieniłem też kolor szarfy na czerwony. Też całkiem przyjemna figurka, choć docelowo zamierzam kupić jeszcze inny wzór.
Banshee. New base, scarf color is changed to red too. Another nice miniature but I'd like to buy another variant too.



Figurki testowe szkieletów, sprawdzałem na nich, czy washe podziałają na figurki pokryte błyszczącym lakierem - działają, co mnie bardzo ucieszyło, bo dzięki temu dość szybko będę mógł zrobić jednostki szkieletów. Poprawiłem wygląd kilku kości, przemalowałem tarcze, wymieniłem podstawki, kilka maźnięć pędzlem tu, kilka maźnięć tam... Podstawki są pracochłonne, jednak wyglądają chyba całkiem, całkiem. Gotowe jest już też około tuzina następnych szkieletów.
Test skeletons. I checked if the washes will settle down on heavily gloss coated miniatures (yes, they do), repainted some bones, painted new shields, few touches here, few touches of brush there... Base are taking a really long time to do unfortunately, still they are looking nice I think. Another dozen or so skeletons are ready.

środa, 10 marca 2010

Wampir



Większa część mojej przygody z grami bitewnymi upłynęła pod znakiem gier Games Workshop. Dziś na tapecie wizyta w odległych czasach - tego konnego wampira pomalowałem dobrze ponad 10 lat temu, praktycznie chyba zaraz po jego ukazaniu się w sprzedaży. Był to dowódca mojej armii Undeadów, z jaką wybrałem się do Nottingham na Wielki Turniej GW. Funkcję dowódcy mojej armii ożywieńców wampir sprawował zresztą bardzo długo. Dopiero po kilku latach pomalowałem kilka innych figurek, które "wymieniały" się dowodzeniem w czasie rozmaitych, najczęściej przegrywanych przeze mnie bitew. Kiedy malowałem tę figurkę, Warhammer miał tylko jedną armię Undeads. Jutro powrotu do przeszłości ciąg dalszy...