jeszcze w maju
Justynka zostawiła u mnie tysięczny komentarz, ale przez te moje problemy nie miałam głowy do robótek. Potem nawarstwiło się tych prac i nie dawałam rady z wszystkim, ale w końcu udało się i w piątek paczuszka poleciała.
No więc z okazji tysięcznego komentarza wysłałam karteczkę z podziękowaniem i przeprosinami, że tak długo musiała czekać na ten prezencik:
do tego dorzuciłam własnoręcznie wykonane gipsowe serduszka:
oczywiście jeszcze przydasie i słodkości. A że w sobotę Justynka wychodziła za mąż, to przygotowałam dla niej skromny prezent. Ramkę w jej ulubionych kolorach na ślubne (bądź też inne) zdjęcie:
No i karteczkę tym razem wyszywaną koralikami: