Pokazywanie postów oznaczonych etykietą przymiotno. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą przymiotno. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 20 czerwca 2024

CZERWIEC.............................

Kolejny już miesiąc, w którym czas pędzi nieubłaganie. Niestety ja za nim nie nadążam:(:(

Prace w ogrodzie bardzo się spiętrzyły, bo nadal pracuję sama. Nawet nie mam czasu, by zrobić zdjęcia. Nie jestem rannym ptaszkiem ( kiedyś byłam z przymusu) więc teraz nadrabiam zaległości i kiedy wychodzę na ogród, po ogarnięciu domu, słońce przeszkadza takiemu amatorowi jak ja zrobić porządne zdjęcia.


Zacznę od początku czerwca. Powoli zaczęły kwitnąć ukochane róże. W moim rankingu ulubionych roślin - nr 2. Po lewej Aprikola - róża rabatowa i kilka innych, które zakwitły na początku miesiąca.

Ulubienica mojego M. Róża pnąca Amadeus
Jest przepiękna.
Niestety u nas trochę biedniutka. Robię, co mogę, by jej polepszyć dobrostan, ale nasz ogród nie sprzyja różom. Ja jednak bardzo chcę, by u nas rosły i jestem zadowolona z tego, co mamy. Wczoraj już po raz któryś z rzędu, podlewając zobaczyłam iż woda jakoś dziwnie szybko się wchłania. Gdy zaczęłam podlewać obficiej moim oczom ukazała się wielka nora. Kolejna róża padła ofiarą paskudnego szkodnika. Niestety oprócz niej podgryzła jeszcze trzy róże wielkokwiatowe.

Nory były tak duże i by je zasypać pod każdą z nich potrzebowałam wiaderka ziemi. Może się obronią? tak bardzo bym tego chciała. Takie nory robi szkodnik, pewnie nornica pod różami i katalpami. Róża po lewej jest również jej ofiarą.




Trochę innych kolorów. Nie jest ich wiele.
Jeżówka pionierka:)


Nie wysiewam ostróżek, ale wszystkie, które się ukażą zostawiam. Rosną szczególnie w warzywniku.










Pierwszy liliowiec. Teraz kwitnie ich więcej, ale nie doczekały się zdjęć.

Powróciłam do ściółkowania szyszkami. Kora znika w szybkim tempie, a kwota jaką musiałabym na nią wydać jest dla nas zbyt wysoka. Jednak ziemia nie może być "goła" W myśl zasady, że wszystko co na ogrodzie, na ogród powraca, szyszki znalazły zastosowanie w wielu miejscach.

Głowienka wielkokwiatowa.
Przymiotno

Kolorami mienią się berberysy. Zdjęcia nie do końca ukazują prawdziwe barwy. Mam ich wiele, bo są odporne na kiepskie warunki glebowe. Dla Was wybrałam te, które są najbardziej kolorowe. Nie są przyjemne w pielęgnacji:) jednak ich barwy wynagradzają ten dyskomfort.
Początek czerwca w warzywniku.

Jedną cukinię zawsze sadzę w donicy, by uchronić ją przed ślimakami, bo nigdy nie wiadomo czy uda mi się ochronić te wysiane do gruntu. Cukinia jest jednym z najbardziej ulubionych przez nas warzyw.








Pomidorami zawsze zajmował się mąż. Teraz będzie to chyba moja rola. Mój debiut w namiocie.
Czosnek. Dziękuję Ci Agatko, że podpowiedziałaś mi, iż można sadzić swój. Dotychczas zawsze kupowałam czosnek do sadzenia, bo myślałam, że nasz nie spełnia wymogów. Jednak jest urodziwy. Jeszcze chwila i będzie zbiór.

Seler na początku czerwca. Teraz jest znacznie większy.


Bardzo lubię pelargonie i dlatego staram się je każdego roku wysadzać na parapecie.
W tym roku kwitną bardzo obficie. Oby jak najdłużej, bo jest to okno kuchenne. Ja wiele czasu spędzam w kuchni i często z przyjemnością je podglądam.

Pelargonie rosną również pod tarasem.
Kotek na tarasie otrzymał też kolejnego kwiatka. Lubię te drobniutkie begonie.

Tym kolorowym, pelargoniowym akcentem zakończę miesiąc czerwiec. Bardzo dziękuję, że do mnie zaglądacie, zostawiacie miłe słowa. Odwiedzam Wasze blogi i podziwiam wszystko, co pokazujecie, piszecie, ale z komentarzami jest różnie. Mam nadzieję, że się to zmieni, ale jakiś czas jeszcze mój czas będzie ograniczony. Przesyłam serdeczne pozdrowienia i życzę wspaniałego wypoczynku:):):)

środa, 21 czerwca 2023

KOLOROWY POCZĄTEK CZERWCA.................

Witam moimi pelargoniami, które codziennie oglądam w oknie kuchennym!!!!

Po raz pierwszy od kilku lat są zdrowe o tej porze i kwitną tak, jak lubię😉

Nawet krzątanie się po kuchni (nie jest to moje ulubione zajęcie) jest bardziej znośne, widząc je po drugiej stronie szyby.

 Początek czerwca postraszył przymrozkami. Dobrze, że nas to ominęło. Jednak pomidory i ogórki w gruncie przez kilka dni okrywaliśmy włókniną, wiaderkami. Fotka na pamiątkę.
I trochę kwiecia z tego okresu. Oczywiście nie jestem na bieżąco. Początek czerwca😉


Kochamy maki, a przecież ogród jest sielski więc pozwalamy im rosnąć tam, gdzie chcą. To one wybierają, a my akceptujemy i cieszymy oczy, kiedy kwitną. 

Tutaj miała być sucha rzeka. Może kiedyś? teraz jest łan maków.

Podobnie jest z naparstnicami, te jednak przeprowadziłam z warzywnika pod płot i widzę, że się nie pogniewały. Jak ja je lubię. Oby dalej się rozsiewały, bo wówczas są bardziej okazałe.
I moje ukochane kosaćce i słabo kwitnące w tym roku piwonie.
Poniżej kosaćce, żurawki i kilkukolorowy posłonek ogrodowy.

Posłonek solo. Kolor przekłamany. Trudno jest wykonać zdjęcie w słońcu. Takim jestem niestety fotografem😄
Wysadzanie roślin pod drzewami zaczęłam od śliwy i posadziłam pod nią fiołki rogate. Zobaczyłam je w Dino, takie malutkie i już tylko sześć i nie oparłam się. Bardzo je lubię. Może przy odrobinie szczęścia się wysieją.
Ponieważ było ich za mało, do towarzystwa dałam im tojeść rozesłaną, która u nas rośnie w dużych ilościach.
 Nasz ogród, to też warzywa. Z nimi mam najwięcej kłopotów, ale nie wyobrażam sobie, by ich nie było. Warzywa zaczynają nas żywić począwszy od szparagów, które teraz zdominowała ostróżka. Jest to jeden z bardziej ulubionych kwiatów mojego M. W ogrodzie musi być i rozsiewa się sama, a ja jej nie przeszkadzam.
To jest permakultura "po mojemu" Zaczęłam w roku ubiegłym, sadząc cukinie, patisony, dynie. Wszystko pięknie urosło. W tym roku powiększyłam areał i posadziliśmy pomidory. Jaki będzie rezultat zobaczymy. Chciałam dobrze.
Tym samym cukinia powędrowała do donicy. Na razie spisuje się dobrze. Zdjęcie zrobiłam na początku czerwca. Konsumpcja własnej cukinii już nastąpiła😄
Dalsza część warzywnika spowita mgłą.




















Na zakończenie mojego, dłuuugiego postu dedykuję Wam moją bidulkę z tarasu. Kupiłam takie trzy mizeroty niemalże z litości, a teraz zakwitły i mam nadzieję, że będzie jeszcze lepiej. Pisząc przydługi post, na swoje wytłumaczenie mam tylko to, że chciałabym Wam jeszcze wiele pokazać, bo zostały kwitnące krzewy i wiele, wiele innych roślin. Ogród jest duży, a dla nas za duży więc wszędzie coś już tam rośnie. Nie wszystko ogarnęliśmy i pewnie nie ogarniemy, ale cieszy to, co już jest. Witam serdecznie Anitę. Bardzo mi miło. Dziękuję Wam bardzo za odwiedziny, komentarze. Wszystkich serdecznie pozdrawiam i zostawiam do kolejnego wpisu!!!!!