Blog o moich zmaganiach z "oporną materią" podczas tworzenia różnego rękodzieła.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Haft cieniowany. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Haft cieniowany. Pokaż wszystkie posty

sobota, 25 czerwca 2022

Obrusik z pawiami w stylu folk.

 Ostatnio wyhaftowałam obrusik w pawie, w stylu folk. Wzór jest składany. Najpierw znalazłam wzór pawi, który bardzo mi się spodobał, a potem dopasowałam do niego fragment bułgarskiego wzoru na haft ludowy.

Wzór umieściłam na dłuższym boku obrusika. Celowo tak, ponieważ kładę obrusy w ten sposób, by było miejsce na wazon. Parę razy zdarzyło się, iż sok z kwiatów, znajdujących się w wazonie, kapnął na obrus, robiąc niespieralne plamy. Poza tym, haft ma być widoczny, a nie zakryty wazonem, czy cukiernicą. Dlatego haftuję w taki sposób, by hafty były widoczne i nie zostały zabrudzone. Trochę żal, kiedy napracuję się, a potem wynik tego  jest niewidoczny lub zniszczony.


 Wzór pawi był pojedynczy, musiałam zrobić lustrzane odbicie, by umieścić je na obrusiku w sposób, jaki widać.

Para pawi po lewej stronie haftu.


 Pawie po prawej stronie haftu.

Środek- bułgarski haft ludowy. On w oryginale jest haftem płaskim. Ja sobie poszalałam i zastosowałam różne ściegi hafciarskie.

Dobrałam też kolory według mojego widzi mi się.
 


Pawie haftowałam podwójną nitką muliny DMC Coloris, DMC Variations oraz Anchor Multicolor. Poza tym, zastosowałam zwykłą mulinę DMC. Każdy paw jest haftowany innym wariantem wielokolorowej muliny.

Haftowałam na batystowej bawełnie w odcieniu kremowym.  

Wymiary:

- haft ludowy: 17x19 centymetr ow,

- pojedynczy paw: 12X15 centymetrów,

- cały haft: 18X 79 centymetrów,

- cały obrusik: 70x93 centymetry.

niedziela, 25 kwietnia 2021

Wilga

Wilgi przylatują do naszego ogrodu od kilku lat, w lipcu. Słychać wtedy melodyjny śpiew samca lub skrzekliwy krzyk samicy, zapowiadającej deszcz.

Czekam na nie z niecierpliwością, bo są dla mnie dopełnieniem lata. Odlatują pod koniec sierpnia, ale przez te prawie dwa miesiące cieszą nas swą obecnością.

Długo szukałam wzoru, ponieważ chciałam wyhaftować wilgę do mojej kolekcji ptaków.

Znalazłam na Pintereście wzór, którego wykorzystałam fragment.

 


 Mój haft

Haftowanie wilgi sprawiło mi dużą przyjemność. Ptaka haftowało się szybko i praca była z tych łatwiejszych.


 Na ścianie, wśród ptaków  w kolekcji


Materiały:

Tkanina- Lugana Vintage 25ct marmur

Nici- mulina DMC, Anchor, DMC multicolor (drzewo)

Wielkość haftu 17x13 centymetrów, wielkość wilgi 10 centymetrów

 Miłego dnia.

niedziela, 17 marca 2019

Wykończyłam Ufoka


 Miały być róże i są róże. Nie przepadam za haftowaniem kwiatów, a róż bałam się jak ognia. Bo to i różne cienie na płatkach i kształt taki bardziej wymyślny. No, ale… Młoda tak długo marudziła, że się poddałam. To znaczy, kiedyś jej obiecałam, mając nadzieję, że zapomni. Nie zapomniała, kupiła duży stół do pokoju i zabrakło jej takiego czegoś, co mama obiecała- bieżnika w róże.  Nawet materiał sobie kupiła- jasnołososiową bawełnę z domieszką sztucznej nitki. Potem był problem z wybraniem wzoru. Mnie się podobają takie polne, a jej takie klasyczne, szlachetne i koniecznie czerwone.  Rozłożyłam na stole kilka wariantów. No jasne- wybrała ten najbardziej skomplikowany. To wzór na tatuaż, czarno-biały. Dobra, ułożyłam go w roku bieżnika, zaznaczając, że w przeciwległym będzie taki sam haft. Spodobało się. Tylko, że…. „Wiesz tu na środku będzie tak pusto, może jeszcze ten mi wyhaftujesz?” i Młoda położyła następny wzór na środku tkaniny. Matki to jednak mają wielkie serce… nie potrafiłam odmówić, a potem miałam za swoje. Wprawdzie usłyszałam: ”Nie musisz się spieszyć, kiedy zrobisz, będzie fajnie”.  Fajnie, fajnie….łososiowa tkanina, róże w odcieniach czerwieni i różu, liście… liście, jakie róże mają liście? Posiłkowałam się zdjęciami haftów róż i zdjęciami oryginalnych kwiatów, by dobrać kolory jak najwierniej. Ale ja to jestem ja, kiedy tak przez parę dni męczyłam się z kompletowaniem nici, dokładałam nowe do pudełka, w którym trzymam wszystkie potrzebne aktualnie nici, potem wyjmowałam, potem znowu dokładałam, porównując odcienie, poczułam irytację i postanowiłam haftować takimi kolorami jakie już mam w pudełku, bez kombinowania dalej.  Wyhaftowałam dwie róże w jednym motywie, kilka liści i odłożyłam haft do koszyka. Specjalnie tam, bo mam go pod ręka, w nim tamborki i co wyjmowałam jakiś tamborek, to musiałam haft przesuwać. Tkwił tam jak wyrzut sumienia przez parę miesięcy. W końcu postanowiłam się nim zająć, Wyhaftowałam następne kilka listków, ciągle w tym jednym motywie i znów haft powędrował do koszyka. Jak mam haftować z obrzydzeniem, pod przymusem, to nic z tego nie będzie. I tak właśnie rodzą się ufoki, które potrafią tkwić w jednym miejscu latami, czekając, aż nam przyjdzie ochota na ich wykończenie. Ten doczekał się zainteresowania z mojej strony miesiąc temu. A tylko dlatego, że zaczęłam haftować wielkiego ptaszora, który dał mi trochę popalić i jego, z kolei, odłożyłam „na potem”. Z tymi różami to się normalnie zawzięłam. Tak mi było niedobrze na widok tkwiącego w koszyczku haftu, tak mnie moliło, że „wisi” nade mną ten haft, że w każdej wolnej chwili  haftowałam i w ten sposób wykończyłam obrzydliwego foka.
To są wzory- dosyć spore one.
Ten ma wysokość 28 cm (kartka A-4)
Ten ma wysokość 25 cm (kartka A-4)




Zdjęcie bieżnika na stole jest jedynie poglądowe, bo położony jest on na większym i ciemniejszym, ale nie poleciałam na piętro (kolana mi wysiadają i jak nie muszę, to nie chodzę po schodach), by zrobić mu zdjęcie na jego właściwym miejscu. Zdjęcie zrobiłam „z góry”, stojąc na krześle. Naprawdę się starałam, a wyszło, jak zawsze, czyli do bani.



Wymiar bieżnika: 1,50x70 cm.
Tkanina- bawełna z domieszką sztucznej nici
Nici: mulina firm: DMC, Ariadna, Anchor oraz resztki starych mulin (kolory zielone).
Najgorzej haftowało mi się Ariadną. Nie wiem dlaczego nitka, przy nakładaniu na tkaninę, jakby rozdwajała się (haftuję podwójną nicią), co sprawiało wrażenie nierównego haftowania.
Najlepiej kładą się na tkaninie mulina Anchor i potem DMC. 
Kwiaty są różne, nie powtarzałam wiernie kolorów płatków w każdym. Tak samo haftowałam liście. Chyba nie ma takich samych. 


 Na wykończenie czeka następny ufok, a może mam ich ciut więcej? Sama nie wiem, a poza tym, one chyba się kocą w tym kredensie, bo co i rusz natykam się na nowe.

poniedziałek, 11 marca 2019

O haftowaniu i tamborkach


Trudno w to uwierzyć, ale jeszcze 10 lat temu, nie wiedziałam, że istnieje coś takiego jak tamborek, czy rama do haftu. Wszystkie kobiety w mojej rodzinie haftowały, trzymając tkaninę w ręce. Nie mając innego przykładu, haftowałam w taki sam sposób. Trudność polegała na równym kładzeniu nitek, by tkanina pod haftem nie marszczyła się. 
Na tym hafcie liście robione są ściegiem "janina", który raczej nie powodował marszczenia się materiału.

Przy krzyżykach łatwiej szło, ale przy płaskim było to sporym utrudnieniem. A ja wtedy haftowałam sporo ściegami płaskimi. 
 Te lilie wyhaftowałam ściegiem cieniowanym. Wyraźnie tkanina pod haftem pomarszczona chociaż bardzo starałam się, by to się nie stało.

 Pierwszą ramę kupiłam 10 lat temu. Wtedy znalazłam w Necie instrukcje do haftów i zobaczyłam, że tkanina do haftowania napięta była na ramach lub tamborkach. Rama do haftu doskonale się sprawdziła przy krzyżykach- jest ona w jednej pozycji, oparta jest na podpórkach. Jednak podczas haftowania płaskim, gdzie trzeba tkaninę obracać w różnych kierunkach (przynajmniej ja tak haftuję) rama odpadła.  Kupiłam pierwsze tamborki i to było to. Nareszcie tkanina była napięta równomiernie i nie marszczyła się pod haftem po jej zdjęciu. Od tego czasu nie wyobrażam sobie haftowania bez tamborka czy ramy. A jest ich dosyć sporo do wyboru. Przy dużych projektach, teraz taki wykonuję, używam dużego tamborka, bo wtedy nadmiar tkaniny „odsuwa się” od haftowanego motywu i nie „plącze się” pod ręką podczas haftowania. Przy małych projektach używam takiego tamborka, by cały motyw mieścił się w obrębie jego ramy. Bywa, że motyw jest tak duży, iż nie da się go objąć ramą. Wtedy trzeba dobrać taki tamborek, aby obejmował fragmenty motywu, a przy zakładaniu należy zadbać, by jego rama nie raniła już wykonanego haftu.  Kiedy jednak tak się dzieje, należy jak najszybciej wyhaftować dany fragment  i  zdjąć tamborek (zbyt długo naciągnięta tkanina odkształca się i  po wykonaniu całego haftu, może w tym miejscu marszczyć się oraz uszkodzić haft już zrobiony). Trzeba też opanować umiejętność naciągania tkaniny na tamborek- nie może ona być zbyt mocno naciągnięta- odkształca się oraz nie może być zbyt luźna, bo wtedy źle się układają nitki.  Musi być ona również równo naciągnięta „po okręgu” tamborka- lekko dokręcamy śrubę, a potem obciągamy tkaninę wokół ramy. Kiedy mamy materiał równo naprężony, dokręcamy porządnie śrubkę. Niektóre panie, by nie ranić tkaniny, oraz by ona nie „puszczała” naprężenia, owijają dolną ramę tamborka materiałem. Moje tamborki są bez tej owijki. I jeszcze jedno- wszystkie mamy tzw. Ufoki- hafty, które z jakichś przyczyn odłożyłyśmy. Taki haft należy zdjąć z ramy czy tamborka i odłożyć, by tkanina na trwale się nie odkształciła. Jest też zalecane, by w ogóle zdejmować hafty z tamborka po zakończeniu w danym dniu pracy. Mnie to nie przekonuje, bo obawiam się, że następnego dnia, inaczej naciągnę tkaninę. Nie wiem, czy to ma jakieś znaczenie, ale na wszelki wypadek zostawiam haft na tamborku i staram się go szybko skończyć.
Jeszcze jeden haft, który robiony jest bez tamborka. Ten udało się zrobić bez większego marszczenia się tkaniny. Widocznie miałam już większą wprawę:)

 O,  proszę- miałam pokazać moje starsze hafty sprzed ery tamborka, a wyszedł całkiem niemały post o praktyczniej stronie haftowaniu na nim.

wtorek, 5 marca 2019

Poduchy w stylu crazy


Najpierw wyhaftowałam krzyżykiem róże na bardzo luźnej kanwie. To było w czasach, kiedy haftowałam głównie krzyżykami. Kanwę miałam tylko taką, a róże bardzo mi się spodobały. Hafty przeleżały w szufladzie dwa lata.  Potem pojawiły się duże możliwości przeglądania sieci, w której znajdowałam  zdjęcia pięknych płaskich haftów oraz coś, co było mi nieznane- crazy patchworki. I one mnie urzekły. Postanowiłam zrobić sobie poszewki w tym stylu. Wygrzebałam hafty z różami, przyszyłam do nich różne tkaniny- stworzyłam tło do haftów i… zabrakło mi pomysłu, co dalej. Odłożyłam- przeleżało to następny rok. A potem już poleciało. Zrobiłam dwie poszewki, które zaanektowała Młoda. Niestety, wtedy nie zrobiłam im zdjęć. Nie uprzedziłam nowej właścicielki poszewek, że pierze się je wyłącznie ręcznie. Zostały wyprane w pralce- trochę się zmechaciły, trochę cekinów odpadło, ale nadal są po prostu ładne.  Pokażę zdjęcia, które zrobiłam już po tych nieszczęsnych przepierkach. Myślę, że i tak pomysły na hafty crazy są niezłe.
Gotowe poszewki. Jakoś nie potrafię robić dobrych zdjęć poduszek. Tu chcę pokazać, jak wyglądają róże, bo nie zrobiłam im osobnych zdjęć.

I reszta haftów













 

niedziela, 28 października 2018

Mandarynka


„Mandarynka, kaczka mandarynka[4] (Aix galericulata) – gatunek średniego ptaka wodnego z rodziny kaczkowatych (Anatidae). Zamieszkuje dorzecze Amuru, Sachalin, Japonię, Mandżurię i wschodnie Chiny. Zimuje w Japonii i południowo-wschodnich Chinach. Hodowany w Europie od XVIII wieku jako ptak ozdobny. Zbiegłe osobniki utworzyły utrzymujące się, osiadłe populacje, głównie w dużych miastach. Spotykana również w Polsce.
W kulturze chińskiej para kaczek mandarynek jest symbolem wierności. Ptaki te bowiem łączą się w pary na całe życie. Chińczycy uważają, że kiedy jedna z kaczek ginie, druga umiera ze zgryzoty.”
Śliczna kaczucha, prawda? Znalazłam na Pintereście  wzór- obrazek takiej małej kaczuszki i zamarzył mi się haf.
Marzenia należy spełniać, zatem wyhaftowałam kaczkę mandarynkę
Góra kaczuchy
I dół
A teraz "plecki" w związku z dyskusją na temat haftowania i wykańczania haftu z tyłu.
Na razie bez flizeliny
Lewa strona haftu z naklejoną flizeliną. Przedtem ucięłam wszystkie wystające, poza kontur haftu, resztki nitek.
Wykończenie mocowania haftu
Nie zaklejam papierem- chcę mieć możliwość łatwego zdjęcia haftu, by go odświeżyć.


Tkanina- len ecru z domieszką sztucznej nitki.
Nici- mulina DMC, Anchor i Ariadna.
Zamiast wyhaftować owoce mandarynek, naszyłam szklane koraliki. Myślę, że to był dobry pomysł.
Haftowałam bardzo krótkimi ściegami - haft staje się bardziej jednolity, mniej w nim widać ściegi.





wtorek, 9 października 2018

Trochę Turcji

Niedawno powstał taki szybki haft. Wzór wzięłam z tureckiego kafelka.
To jest wzór, znaleziony na Pintereście
A to jest mój haft.

Ogon wyhaftowałam nową muliną DMC Etoile. W realu trochę pobłyskuje, na zdjęciu tego nie widzę.
Reszta haftowana mulinami: DMC, Anchor, Ariadna, na bawełnianej tkaninie (kolor Ecru) z domieszką sztucznej nitki.
Wielkość haftu: 12x12 cm

wtorek, 17 lipca 2018

Anemony i inne (post przeniesiony- październik 2016r.)


Obiecałam koleżance coś wyhaftować, zatem wyhaftowałam, jako prezent urodzinowy, te dwa wzory. Nitka do nitki i zrobiły się dwie poduchy.


Na pierwszej poduszce wyhaftowałam bardzo oryginalne kwiaty.

Nie mam pojęcia, co to za rośliny. Wyglądają na łąkowo- błotne.
Dół haftu

 Góra haftu

 Cała poduszka
Obramowanie uszyłam z szarego płótna bawełnianego w białe gwiazdy, a haft obszyłam biało- niebieską koronką.

Uzupełniam informację( poszukałam w Necie, co to za roślina i udało się)- kwiaty białe to storczyki  Habenaria radiata- storczyk "Biała czapla"
A pod tym adresem można sobie kupic nasiona tej rośliny
https://shipgratis.eu/seminka-japonske-volavky-habenaria-radiata?gclid=EAIaIQobChMI0eC4zsao3AIVg4bVCh12zQZfEAYYASABEgL-YfD_BwE

Na drugiej poduszce wyhaftowałam anemony i jeszcze jakieś oryginalne dzwonki.
Góra haftu
Dół haftu
 Cała poduszka
Tu także obramowanie poduszki uszyłam z szarego bawełnianego płótna w białe gwiazdy, ale obramowanie hafu jest z koronki w tonacji szaro- różowej.
Oba hafy wykonałam na jasnoszarym płótnie muliną Ariadna. Kolory dobrałam zbliżone.
Wymiar każdej poduszki: 40x40 cm.
Wzory dla chętnych:


 Oryginały