Blog o moich zmaganiach z "oporną materią" podczas tworzenia różnego rękodzieła.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Przemyślenia. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Przemyślenia. Pokaż wszystkie posty

piątek, 15 sierpnia 2025

Gobelin z ptakami czyli wielka porażka

 

Zapytała mnie Elżusia, czy kiedyś utkam ptaszora. Otóż utkałam nie tylko jednego, ale trzy ptaszory na jednym gobelinie.

Ten gobelin to wielka moja porażka. 

Po kolei.

Wzięłam wąską ramkę z wcięciami, naciągnęłam osnowę z nici lnianych (2 mm)- osnowa zatem dosyć rzadka. Jak rzadka osnowa, to trzeba tkać wątkiem o grubszej nici. Wzięłam to pod uwagę i włóczka, którą tkałam była średniej grubości. Tkałam włóczkami o prawie tej samej miękkości, ale przy tego typu osnowie, okazały się za miękkie. Jednak największym błędem był zastosowanie włóczki, która stanowiła tło. Miękka, naciągająca się i lejąca po osnowie. Wiedziałam już, że taka włóczka jest przy tkaniu do kitu. No ale... Jaskółka musi „przegwałcić” ogólnie przyjęte zasady i przekombinowałam. A taka była śliczna- „amerykańska" i nie chciałam z niej zrezygnować, tkałam na zasadzie „jakoś to będzie”. Jednak „nie było” - gobelin pofalował się na brzegach. 

Góra gobelinu i fala na bokach. 

Ptak środkowy.
Pierwszy utkany- po nim miałam ochotę całym tkaniem ptaszorów  trzasnąć i pozostać tylko przy tym jednym. A potem to samo było po utkaniu drugiego- miałam serdecznie dosyć zmagania się z tą miękką włóczką oraz kombinowania z kształtem ptaków.

Dodatkowym błędem (?), zaniedbaniem (?), a może jeszcze nie wiedziałam wtedy, że dobrze jest na brzegach dać trzy nitki osnowy i wokół niech tkać brzeg, podwójnie te trzy nitki owijając?  Jedna brzegowa nitka osnowy i miękki wątek „zrobiły swoje”- brzeg pływa, raz gobelin jest szerszy, w innym miejscu, węższy. 

 Wzór znalazłam na Pintereście- to pojedyncze wzory ptaków do haftu, Ułożyłam je pionowo tak, by kolejny ptak miał dziób w inną stronę. Kolory dobierałam sama, mając na uwadze kolory na oryginalnym wzorze. Tak było na początku, a później poleciałam swoimi kolorkami. Niektóre elementy są tkane włóczką melanżową, by nie było nudno. 

Nie tkałam już tych białych obwódek oczu- było to ponad moją cierpliwość i umiejętności na tym etapie tkania..

Zamiast śliczniusich, ptaszorków, wyszły Hungry Birds.

 Wzór zrobiłam „pod szerokość osnowy”- myśląc, że jak szeroka osnowa, to ptaki muszą być wielkie. No i dobrze, ale przy takiej szerokiej i grubej osnowie nie wychodzą zaokrąglenia „boczne”. Te dolne tak (brzuch ptaka nad łapkami, góra łebka) te boczne nie (np. zaokrąglenie szyi).

Inne elementy ptaków też modyfikowałam (skrzydełka, ogonki), by zachować ich proporcje, ale tu chyba wyszło to nieźle.

Nogi wyhaftowałam czarną muliną, a oczy stworzyłam z koralików i cekinów.

 



Wykończenie tradycyjne- zdjęcie z ramy, związanie nitek osnowy, przystrzyżenie nitek wątku na lewej stronie, przyszycie zarobienia i przyszycie nitek osnowy na lewej stronie, dorobienie frędzli,  przymocowanie gobelinu do drążka.

Przyszyłam pęczki związanej osnowy, nie kryjąc ich pod zarobieniem. Ładniej wygląda lewa strona, kiedy się je schowa pod zarobieniem. Nie wszystko z wykończeniem jest jeszcze u mnie z automatu.

Gotowiec. 

Wielkość: 39 centymetrów bez zarobienia z dwóch stron, 49 centymetrów z frędzlami i 19 centymetrów szerokości.

Spróbuję jeszcze te falujące brzegi podszyć sztywna taśmą- może uda się je choć trochę ustabilizować.
  

Wskazówki- jeżeli mamy większe elementy wzoru to przy szerokiej osnowie, a myślę, że przy węższej (rama z gwozdkami) nie używać miękkiej włóczki, albo wzmocnić (usztywnić ją) dodatkową nitką np. bawełnianą, albo inną, która się nie naciąga.

Unikać włóczek z wełną alpaki- na moim gobelinie tło- strasznie miękka i naciąga się bardzo. 

Wszystkie włóczki z niskim procentem wełny, czyli mniej niż połowa w składzie przędzy, są miękkie i ciągliwe. Do tkania nadaje się włóczka o minimum 75% wełny naturalnej (ale nie alpaki). Może to być merynos, lepszy jest szetland, a najlepsza nasza wełna owcza- szorstka (z włoskami, gryząca). Oczywiście wytrawne tkaczki poradzą sobie z przędzą każdego rodzaju, ale takie zielone jak ja, mogą się mocno naciąć, wkurzać i zniechęcić, kiedy źle dobiorą nici do wątku.

Dlatego, kiedy teraz kupuję przędzę, to sprawdzam skład i czy nitka ma "włoski".  I coraz mniej się nacinam.

O włóczkach, przędzy do tkania będę jeszcze pisała przy okazji przedstawiania kolejnych utkanków. Cały czas mam w głowie zdanie, jakie przeczytałam na którymś z blogów tkackich: „Tkać można wszystkim”. Owszem, tkać można wszystkim, ale nie wszystko. Otóż gobelinów, a w dodatku gobelinów z drobnymi elementami we wzorze nie można tkać wszystkim. Nie można tkać wszystkim gobelinów z szeroką osnową (rama z wcięciami) i o wzorze z zaokrągleniami oraz drobnymi elementami. To chyba potrafią tkaczki, które skończyły szkoły, kursy tkania oraz z dużym doświadczeniem. Ktoś taki, jak ja- samouk, niech raczej nie idzie drogą: ”Tkać można wszystkim”.

wtorek, 21 stycznia 2025

Pasiak oraz rzecz o przędzy (włóczkach) do tkania (tkanie cz. 7)

Utkałam kolejną część do parawanu na taras. Jest to pasiak, bo nie wiem, jak taki utkanek nazwać. Nie jest to typowy kilimek (nie jest dwustronny) i nie jest to typowy gobelin (nie ma wzoru). Wykorzystałam całą włóczkę typu sznureczek, tasiemka i tę najgrubszą. Z zapasów włóczkowych została mi tzw. trawka w różnych kolorach. Na razie czeka, może wpadnie mi jakiś pomysł do głowy, co z nią zrobić. Nie próbowałam nią tkać, bo jest strasznie cieniutka, trzeba było by składać kilka nitek razem, by dojść do potrzebnej grubości. No nic, niech czeka.

Pasiak jest w tonacji żółto- brązowo- czarnej z różowymi akcentami (resztka cieniowanej włóczki boucle).


Zdjęcie zrobiłam, kiedy wisiał jeszcze na ramie, ale kawałek osnowy już odcięłam i prawa górna strona zwisła smętnie.

Zanim napiszę o zaletach i wadach włóczek do tkania, jeszcze raz podkreślę- nie jestem alfą i omegą w tkaniu, nie dorównam dyplomowanym tkaczkom, ani instruktorkom tkania, jestem samoukiem, sama dochodzę to różnych wniosków, tkając gobeliny i inne utkanki. Dzielę się z wami tym, co przemyślałam, co „przepuściłam przez palce” podczas tkania. Z moich uwag i wniosków można skorzystać, można też samemu przechodzić przez początki tkania i swoje wnioski (być może inne) wysnuwać.

To, co zauważyłam, tkając różnymi włóczkami, czyli o doborze włóczek w tkaniu rzecz będzie. 

  Uwagi oparłam o własne doświadczenia, można z nich skorzystać, można samemu dojść do innych wniosków i tkać według siebie.

1.    Teoretycznie można tkać wszystkim, co się do tkania nadaje- włóczkami, przędzą dedykowaną tkaniu, tasiemkami z tkaniny, zwiniętymi rulonikami czy paskami papieru, a nawet trawą lub patyczkami. Tkamy tym, co sobie w projekcie zaplanujemy. Nie tkałam innymi wątkami niż tymi z przędzy i włóczki, i nie mam zamiaru innymi tkać. Nie interesuje mnie kilimek tkany lnem i trawą. Skupiam się na gobelinach, dlatego nie mam doświadczenia z innymi rodzajami wątku.

2.    Dobieramy wątek do projektu- jeżeli zakładamy, że gobelin będzie miał różnorodną fakturę, bierzemy przędzę o różnej grubości, o różnej fakturze.

3.    Generalna zasada podczas tkania wątkiem z przędzy lub włóczki przy założenie, że gobelin będzie miał równą fakturę (według mnie, chodzi o gładkość „powierzchni”)- włóczki używane jako wątek powinny być tej samej grubości.

4.    Druga generalna zasada- im gęściejsza osnowa, tym wątek cieńszy: osnowa 8 nitek na 1 centymetr- wątek średnia lub cieńsza nitka wątku. Osnowa 4 nitki na 1 centymetr- nitki wątku średnie lub ciut grubsze. Osnowa 2 nitki na 1 centymetr- wątek- tasiemki i grube włóczki itp.

5.    Jeżeli decydujemy się tkać biżuterię (na kartonie zaznaczamy bardzo gęsto szpilkami zaczepienie osnowy- osnowa cieniutka- kordonek- nitki wątku też tkamy kordonkiem). Znalazłam wzory i zaintrygowała mnie taka biżuteria. jej wykonanie nie powinno być zbyt trudne- przynajmniej te łatwiejsze wzory na początek.




 

Zdjęcia z Pinterestu

6.    Najlepiej tka się przędzą lub włóczką średniej grubości- jeżeli decydujemy się zastosować włóczkę cieniutką, musimy dobierać wielokrotność nitek, aż dojdziemy do grubości średniej nitki.  Ja, na razie, miałam dobraną nitkę podwójną, cieńszych włóczek nie brałam pod uwagę.

Na razie tkam na ramie o rozstawie szczelin co 1 centymetr, gdzie osnowa jest 4 nitkowa na 1 centymetr- do tkania biorę wątek- włóczkę, przędzę- grubość trzynitkowa. Natomiast na osnowę biorę dratwę szarą (0,8mm) oraz dratwę białą (jest delikatniejsza i ciut grubsza 1 mm albo 2 mm).  Do tego odnoszę swoje uwagi na temat doboru włóczek na wątek.

 

Włóczki- to, co dobre

1.    Najlepsza do tkania kilimów jest przędza 100% wełny owczej- jest ona szorstka, dobrze się ubija, najczęściej jest średniej grubości (trzynitkowa), nie naciąga się, nie ślizga się po osnowie. W sklepach jest to przędza dedykowana tkaniu. Cena takiego motka jest przeciętna (około 20 zeta) i wybór kolorów coraz większy, ale jest ona matowa i brak odcieni poszczególnych kolorów.

2.    Można tkać włóczkami, które mają wysoki procent wełny owczej lub merynosa, ze sztucznymi dodatkami. Jednak nacięłam się na taka włóczkę parę razy- 70% wełny, 30% dodatku, a włóczka miękka, lejąca, naciągająca się.

Włóczki, jakimi do tej pory najlepiej mi się tkało:

- przędza 100% wełny owczej, dedykowana tkaniu (trzynitkowa). Świetnie układa się na osnowie, nie ślizga się dobrze się ubija, wychodzi równa tkana płaszczyzna, choć trochę twarda i szorstka.

- włóczka Ambiance Yarn Art. (80% akrylu, 20% wełna) batik, długie nitki jednego koloru w motku, co jest zaletą, bo sobie odcinam tyle, ile mi potrzeba aktualnie do wątku. Nitki są nierówne, a sama włóczka przypomina bardziej pasma (raczej wałeczki) wełny do filcowania, co jest zaletą, bo można ją ładnie „rozłożyć’ na osnowie. Bardzo dobrze układa się, nie ślizga się, ładnie się ubija i daje efekt lekkiego połysku. W jednym motku są różne kolory, wybór motków, z różnymi kolorami w jednym, jest duży, cena przystępna (około 20 zeta za motek).

- włóczka Papatya Batik Kamgarn (turecka) 100% akryl-jest grubości oryginalnej wełnianej przędzy do tkania, W każdym motku są trzy/4 różne kolory w długich nitkach. Mimo, że akrylowa, jest dosyć zwięzła i mało rozciąga się, Dobrze układa się na osnowie, jest równa, dobrze się ubija.

- podobnie zachowuje się włóczka Fantarial Merinos Extrafine (100% wełna z merynosa). Czteronitkowa, ale dosyć cienka. Jest to włóczka typu batik, ma długie pasma różnych odcieni jednego koloru. Lekko się naciąga, dobrze się ubija i równo się rozkłada po utkaniu.

- włóczka Hit Color  Schoeller stahl (100% poliakryl)- batik, cieńsza-dwunitkowa (przypomina frotte), na motku parę kolorów, ale w krótkich odcinkach (3/5 centymetrów). Nitki zwięzłe, nie rozciągają się, ładnie układają się podczas tkania, dobrze się ubijają.

-  włóczka Nepal Uni Color firmy Drops (65% wełny, 35 % wełny alpaki)-

trzynitkowa, szorstka włóczka, dobrze się układa na osnowie, dobrze ubija, wychodzi równa powierzchnia utkana, optycznie nie odbiega od przędzy dedykowanej tkaniu, ale naciąga się lekko przy tkaniu. W sumie może być.

- wełna gobelinowa do haftu gobelinowego- jest bardziej miękka od przędzy do tkania, ale ładnie się układa, ładnie się ubija, jednak cena za motek jest zaporowa, bo motki są 10 metrowe.

Włóczki- to, co niefajne.

Te włóczki kupiłam ze względu na skład, bo grubość wątku można sobie regulować biorąc wielokrotność nitki. Jeżeli piszę, że włóczka rozciąga się, to znaczy to, że podczas tkania trzeba jej naddawać i uważać, by nie naciągać zbyt mocno, źle się też owija na brzegowych nitkach osnowy  (ślizga się, rozchodzi w paśmie). Nitki niektórych włóczek są luźno skręcane, co powoduje ich „rozłażenie się” podczas tkania.

- jedno wielkie rozczarowanie to włóczka Merino Ekstra Fine Uni Color firmy Drops 100% wełny. Wydawałoby się- sama wełna, a włóczka rozciąga się, rozdwaja, ślizga się po osnowie. Jak się ją opanuje to daje ładny efekt- równą płaszczyznę tkania.

- włóczka Flora firmy Drops (65% wełny, 35 % wełny alpaki)- cienka, naciąga się, jeszcze nią nie tkałam, ale pewnie będzie zachowywała się, jak ta Merino i trzeba będzie brać podwójną nitkę.

- włóczka Rosarios4 Merion (100% wełny merynosa) zwabiła mnie swoim pięknym kolorowym „rzucikiem” no i składem. Włóczka cienka, trzeba brać podwójną nitkę (do tej trzynitkowej). Włóczka naciąga się, ale pięknie ubija się i tworzy interesujący melanż po utkaniu.

- włóczka 100% wełny merynosa również jest miękka i naciąga się, ale układa się ładnie, ubija się dobrze, trzeba tylko pilnować, by tkaniu zbytnio jej nie naciągać (naddawać i miękko ubijać na początku).

- bardzo źle tka się włóczką bouckle, nie widać nitek osnowy spod „supełków” i łatwo zgubić rytm- osnowa nitka górna- osnowa nitka dolna. Im cieńsza nitka prowadząca i rzadziej rozstawione „supełki”, tym gorzej się tka.

- moher do tkania nadaje się średnio- gruba włóczka moherowa jest dobra, cieniutką tka się gorzej. Poza tym moher (puchatość) lubi wplątywać się w nitki wątku i „zagłuszać” kolor (mechaci się po całym utkaniu). Tkałam moherkiem, ale musiałam przycinać tę puchatość.

 - należy chyba unikać, przy zakupie włóczki do tkania, wszelkich określeń- ekstra miękka, delikatna, baby itp.- faktycznie takie włóczki nie nadają się do tkania, albo inaczej- nadają się, jak ktoś chce się z nimi męczyć.

- lepszy wybór- mieszanka z wełną alpaki niż z merynosa. Merynos jest bardzo delikatny, leje się, naciąga się dosyć mocno, lubi się rozdwajać. Alpaka bardziej zwięzła, mniej się naciąga. Taką różnicę zdążyłam zauważyć tkając. Jest jeszcze kaszmir- nie wiem, czy się nadaje- przeczytałam, że jest najdelikatniejszy.

 

Ogólnie.

Mam jeszcze spore zapasy różnych włóczek, których nazw i składu nie znam, bo kupione są dawno. Ostatnio robiłam segregację i zostawiłam te, które uważam za dobre do tkania oraz te, z którymi się pewnie pomęczę, ale szkoda było mi ich wyrzucać.

Generalnie dążę do tkania wełną, niemniej kupiłam sporo włóczek z akrylem typu batik, bo dobrze się nimi tka i na motkach jest wiele kolorów (długie kawałki), co zaniża cenę tkania, bo nie muszę kupować motków jednokolorowych, których być może nie wykorzystam i znów zalegną w szafie.

Przeglądam porady, dotyczące farbowania przędzy tkackiej. Wydaje się ono niezbyt trudne, zwłaszcza, że teraz barwniki są trwałe, a pracy przy farbowaniu jest niewiele.

 

niedziela, 15 grudnia 2024

Kilim, gobelin, kobierzec, makatka, czyli co można utkać (Tkanie cz.2)

 Zamarzył mi się gobelin, kupiłam dużą ramę tkacką- powierzchnia tkania 60/50 centymetrów. Potem siadłam przed kompem, przeleciałam w Necie mnóstwo stron, dotyczących tkania i obejrzałam sporo filmów z instrukcjami tkania- niestety większość po angielsku. Zaczęłam tkać mój pierwszy gobelin- prosty. Popełniłam trochę błędów, choćby ten z podłożeniem wzoru (nie wnikam teraz), ale gobelin wyszedł całkiem znośny. Gobelin pokażę w odrębnym poście. 

Następne były kilimki i poszewka na Jasiek, bo przecież musiałam jakoś wykorzystać te multum włóczek fantazyjnych. Między innymi takich, ale jest różnorodnych całe pudło.

 

Poszewka na jasiek- jeszcze na ramie.

Gotowa.



Kilimki tka się prosto, nie ma wzorów, włóczki ubyło. Kupiłam niedawno trzecią ramę, pośrednią wielkością do tych, co już mam. Uznałam, że tkając małe gobeliny na dużej ramie, zużyję niepotrzebnie mnóstwo sznurka na osnowę, dlatego ta mniejsza pojawiła się w domu.I tym sposobem mam trzy ramy różnej wielkości.

Jeden z kilimków- niebieski, staram się tkać  kilimki (na razie) w jednej tonacji.

Na ramie- robię zdjęcia prac na ramie, bo lepiej są one eksponowane.

I gotowy, ale jeszcze nie podszyty.
 

W podtytule tego bloga jest zwrot: ”moje zmagania z oporną materią”- od początku założyłam, że będę tutaj opisywała trudności, na jakie natykam się podczas tworzenia różnych rzeczy. Jedne problemy rozwiązuję od razu, rozwiązań innych szukam w Internecie. Tak samo postępuję podczas tkania.

Niestety, informacji, dotyczących tkania na ramie jest niewiele i najczęściej dotyczą one podstaw. Więcej informacji dotyczy tkania na warsztatach tkackich. Wszelkie różne drobne problemy muszę rozwiązać sama.

Dlatego będę tutaj w kolejnych postach o tkaniu pisać wszystko, co mi wiadomo na ten temat- podstawowe informacje o tkaniu oraz  to, jak sobie radzę z trudnościami podczas tkania różnych rzeczy- głównie kilimków (chodniczków, poszewek) oraz gobelinów.

Postaram się zamieścić, jak najwięcej, informacji o tkaniu, by ktoś, kogo to interesuje i chce tkać lub już tka, a w jakiś sposób trafi na mój blog,  nie musiał szukać informacji w Internecie.

I powiem tak, jak przeczytałam na blogu pewnej tkaczki- to są moje osobiste odczucia, doświadczenia, ale  każdy może tkać, jak mu wygodnie, jak lubi, jak mu się podoba, swoimi sposobami. 

Na początek- różnice między kilimkiem i gobelinem (bardzo często te pojęcia są mylone i mylnie nazywa się utkane tkaniny) oraz innymi tkanymi materiami.

Gobelin

Różne definicje:

1./ Słowo gobelin jest często używane do opisania czegoś z bogatą i żywą historią. Ma to sens, biorąc pod uwagę, do czego gobelin był często używany, gdy został stworzony

 2. Tkana dekoracja ścienna przedstawiająca jakiś obraz chociaż niekoniecznie, może być gobelin z wzorem abstrakcyjnym, geometrycznym itp.

3  Gobelin może być tkany różnymi splotami i przędzami, dopóki wątek całkowicie pokrywa osnowę, pozostaje gobelinem.

Sedno znaczenia pojęcia gobelin od strony technicznej- Gobelin jest tkaniną tkaną wątkowo, w której wątek nie jest ciągły.

Należy on do tkactwa wątkowego.

"Tkactwo wątkowe to rodzaj tkania, w którym widać wątek, a nie osnowę. W gotowym tkactwie wątkowym jedynym miejscem, w którym można zobaczyć osnowę, jest górna i dolna krawędź (góra i dół tkania). Nawet wtedy jest to możliwe tylko wtedy, gdy wybierzesz określone techniki wykończenia.

Czyli w gobelinie osnowa jest zakryta wątkiem i tylko widoczna tam, gdzie wybierze się taki rodzaj rozpoczęcia, czy zakończenia, gdzie go widać.

W gobelinie im cieńsza osnowa, tym więcej możliwości tworzenia szczegółowych splotów, większa możliwość utkania bardzo szczegółowego wzoru.

Wątek w gobelinie nie przechodzi od krawędzi do krawędzi, ale może się zaczynać i kończyć w różnych jego miejscach- dyktuje to wzór.

Przy tkaniu gobelinu zaleca się większe naprężenie osnowy, co ułatwia tkanie wzoru. Jeżeli osnowa będzie luźniejsza, trudniej będzie kompresować ( ubijać grzebieniem wątek).

Im większy gobelin, tym osnowa powinna być bardziej naprężona.

 Techniki tkania gobelinów

1.    Od tyłu- widzisz tył tkanego gobelinu, nie widzisz efektu końcowego, dopóki nie skonczsz tkania całości.

2.    Od przodu- od razu widzisz efekt tkania, ale co najważniejsze, potrafisz od razu wyłapac wszystkie błedy w tkniu (np. przeplecenie wątku przez diwe kolejne nitki osnowy z przodu lub z tyłu, a chcesz tkać naprzemiennie).Wadą takiego tkania jest przeszkadzanie czółenek lub motylków zróznymi kolorami włóczkio które są na przedzie, a nie są używane w danej chwili( e dodatku lubią się rozwijać z nici). Kolejną wadą tkania od przodu jest wycieranie się gobelinu lub powstanie jego puszystość, bo wełna pocierana staje się puszysta. Ja tkam od przodu i na razie nic złego się nie dzieje. Nie uzywam czółenek, ani motylków, tkam krótkimi odcinkami wątku, a zakończenie nitki od razu przesuwam na tył gobelinu.

 Kierunek tkania gobelinu.

1 Można tkać od dołu ze wzorem ustawionym tak, że jego dół jest jednocześnie zgodny  z dołem ramy.

2. Można tkać od boku, czyli wzór jest ustawiony 90 stopni do dołu, czyli do dolnej ramy, ale tkamy gobelin w kierunku dół- góra. Dół wzoru-gobelinu jest równoległy do boku naszej ramy tkackiej. Tak ułożony wzór ułatwia tkanie cienkich linii, gałązek, łodyg itp.- wykorzystuje się go, jeżeli wzór ma dużo linii pionowych. Linie osnowy, na utkanym gobelinie, wychodzą wtedy poziomo w stosunku jego dołu"

https://warpedfibers-com.translate.goog/what-is-tapestry/?_x_tr_sl=en&_x_tr_tl=pl&_x_tr_hl=pl&_x_tr_pto=sc

Kilim

„Z tur. kelim, z persk. gilin to tkanina o przeznaczeniu użytkowym lub dekoracyjnym, jednakowa z obydwu stron. Cechą charakterystyczną kilimu jest jego dwustronność oraz całkowite pokrycie wełnianym wątkiem nitek osnowy, wynikające z mocnego przybijania kolejnych nici wątków. Nici wątku są zarówno elementem konstrukcyjnym, jak i dekoracyjnym wyrobu. Rodzaj krosna na którym wykonywany jest kilim oraz sposób dociskania wątku pozwala rozróżnić kilimy na płochowe i grzebyczkowe. W konstrukcji kilimów wykorzystuje się splot płócienny – jego charakterystyczny układ, z mocno dociśniętymi wątkami i niewidoczną osnową nazywa się też splotem gobelinowym. Kilimy mają najczęściej mocno zgeometryzowane wzornictwo. Mogą pełnić zarówno funkcję dywanu, jak i dekoracji ściennej, możemy eksponować je na podłodze lub na ścianie.”

 Tapiseria, gobelin, arras

To jednostronna tkanina dekoracyjna, wykonana splotem gobelinowym. „Cechą charakterystyczną (…) jest to, że nitka wątku określonego koloru, która według projektu wypełnia płaszczyznę danego wzoru, była ucinana i zaplatana lub wiązana (po lewej stronie tkaniny) z drugą, odmienną w barwie nitką, którą tkano już inną plamę barwną.” (Jadwiga Chruszczyńska, Ewa Orlińska-Mianowska, Tkaniny dekoracyjne: przewodnik dla kolekcjonerów, Arkady, Warszawa 2009, s.46 ). W strukturze tego rodzaju tkanin dekoracyjnych nie ma szparek pomiędzy obszarami o różnych kolorach. Zamiennie używa się też określenia gobelin, arras. Tapiserie to najczęściej tkaniny monumentalne, w których odpowiednio wiązane wątki naśladują efekty malarskie (przejścia kolorystyczne, cieniowanie). Często o wzornictwie naturalistycznym, przedstawiającym. Najczęściej możemy spotkać je w muzeach, zamkach lub pałacach. Warto przyjrzeć im się z bliska, bo misterność ich wykonania jest naprawdę niesamowita!”

Makata, makatka 

To określenie, którego używa się do wszystkich tekstyliów używanych do dekoracji ścian lub do okrycia stołów, łóżek i innych sprzętów. Odnosi się zarówno do kilimów, tapiserii, ale też do tkanin zdobionych haftem i aplikacjami.  Dziś słowo makatka staje się coraz bardziej popularne w odniesieniu się do małej tkaniny dekoracyjnej wykonywanej ręcznie na krośnie.

Kobierzec

To jednostronna tkanina dekoracyjne. Prawa strona kobierca pokryta jest runem, które zakrywa część konstrukcyjną tkaniny (wątek oraz osnowę). Wzór uzyskuje się poprzez wiązanie na osnowie węzłów z przędz o różnym wybarwieniu. Każdy kolejny rząd węzłów rozdzielany jest kilkoma nićmi wątku.  Ręczne wiązanie kobierców jest wyjątkowo czasochłonnym zajęciem, wszystkie tkaniny wykonywane w tej technice powstają nieporównywalnie dłużej niż ręcznie tkane kilimy. Sztuka kobiernicza najczęściej kojarzy nam się z Persją – to właśnie tam osiągnęła ona mistrzowski poziom i do dziś gęsto wiązane perskie kobierce są uznawane za najcenniejsze na świecie.

Co ciekawe, kobierce powstające maszynowo są dziś naprawdę nie do odróżnienia od tych tkanych ręcznie. Dlatego w tkackich manufakturach rzemieślniczych mistrzowie kobiernictwa z premedytacją popełniają kilka błędów w każdym z dywanów – dzięki temu widać, że tkanina wyszła spod ręki człowieka, maszyny nie potrafią tak pięknie się pomylić. Błąd zamienia się w kobiercu w podpis tkacza!

https://tartarugastudio.pl/rodzaje-tkanin-dekoracyjnych/

 "Kilim jest tkaniną dwustronną, o określonej kompozycji gdzie nici wątku kładzione są prostopadle do osnowy. Wzór jest tutaj geometryczny, powtarzalny."

 https://knkn.pl/gobelin-kilim-jest-jakas-roznica/

 "Kilimtkanina dekoracyjna, dwustronna, wykonywana wełnianym wątkiem na osnowie wełnianej lub lnianej. Wykonywana w splocie płóciennym techniką płochową lub grzebyczkową na warsztatach pionowych lub poziomych. Wzór tkaniny tworzą gęsto zbijane i kryjące osnowę nitki wątku[1]. Najprostszymi motywami dekoracyjnymi były pasy barwne lub wzory geometryczne oraz stylizowane ornamenty roślinne."

 https://pl.wikipedia.org/wiki/Kilim


niedziela, 24 listopada 2024

Tkany okrągły dywanik- zmagania z oporną materią (Tkanie cz.1)

 


 

Tkać zaczęłam w podstawówce. Dostałam małą ramę tkacką i wtedy utkałam sobie materiał na kosmetyczkę. Uczyłam się sama na podstawie zamieszczonej w pudełku instrukcji. Potem ramka gdzieś zaginęła i na długo porzuciłam tkanie.

Wróciłam do niego parę lat temu- kupiłam większą ramkę z nicielnicą i utkałam czarną tkaninę. Miałam zamiar wyhaftować na niej maki- tkaninę gdzieś wcięło, z maków nic nie wyszło.

Gdzieś dwa lata temu kupiłam okrągłą ramę do tkania z zamiarem tkania dywaników. Rama pozostała w pudełku, zamiar się ulotnił. Jednak w tym roku, robiąc porządki w szafie, natknęłam się na dwa potężne pudła z włóczkami, takimi „nie wiem już, co z nich miło być”.

Przypomniałam sobie o ramie do okrągłych dywaników no i ruszyłam te zapasy różnych włóczek- utkałam swój pierwszy okrągły dywanik.

Moja wiedza o tkaniu, jeszcze w lipcu, była znikoma, toteż dywanik ma w sobie multum błędów tkackich. Ale poooszło. 

Pierwszy, główny błąd popełniłam, wybierając gruby bawełniany sznurek na osnowę.

Mocując tym sznurkiem osnowę, popełniłam drugi błąd- nie dopilnowałam, by pleść osnowę równo, wokół obręczy, umieszczając sznurek w kolejnych rowkach. Ja ten sznurek przeplatałam byle jak- raz w jeden rowek, by po przeciwnej stronie umieścić go  niedokładnie naprzeciwko, tylko np. dwa rowki dalej. Nie pilnowałam również, by sznurek szedł równo raz pod spodem obręczy, a z powrotem nad obręczą. Wszystko to spowodowało, że na środku zrobiło się nierówne zgrubienie.

Żeby wszystko było jasne- przy tkaniu na obręczach te zgrubienia, z krzyżujących się sznurków osnowy, są widoczne i nie ma na nie rady, ale są one przynajmniej równe, a nie takie poplątane jak w moim dywaniku.

Tkając na obręczy można osnowę umieszczać gęsto w każdym rowku, można też umieszczać ją rzadziej. 

Najlepiej na osnowę użyć cienką dratwę lnianą albo cienki lniany sznurek.  

Trzecim błędem, który miał wpływ na kształt dywanika, było zbyt mocne naprężenie osnowy na obręczy. Po krótkim czasie obręcz przybrała postać owalną, a dywanik po zdjęciu trochę się wybrzusza z jednej strony.

Ale skąd miałam to wiedzieć, kiedy jedyne filmy, które pokazywały tkanie okrągłych rzeczy, obrazowały tkanie na małych tekturowych kółkach, albo zamiast sznurka, osnowę robiono z elastycznych paseczków, uzyskanych z pociętych koszulek bawełnianych, naciągniętych, jak gumka, w nacięcia koła.

Tkałam, przy pomocy igły tkackiej, techniką gobelinową- wątek osnuwa w całości osnowę (osnowy nie widać po ukończeniu pracy).


Jako wątek wykorzystałam włóczki różnej grubości- gdzie trzeba było, brałam podwójną nitkę.
Na koniec, jako ostatni rząd wątku, zrobiłam zabezpieczający łańcuszek- wtedy wątek się nie zsuwa z osnowy.

Po zdjęciu dywanika z obręczy, związałam osnowę parami i dorobiłam frędzle. Jako frędzle wykorzystałam też nitki osnowy. 

Frędzle wyrównałam i przycięłam do równej długości.

Na spodzie dywanika przycięłam, bardzo krótko, nitki wątku.

No i na koniec pozostał do ukrycia ten paskudny środek. Najpierw chciałam naszyć na niego aksamitne kółko. Przycięłam, położyłam- nie pasowało. Ostatecznie zrobiłam kółko na szydełku i przyszyłam je do dywanika. I kiedy tak patrzę na gotowiec, to myślę sobie, że jak mi się ten środek dalej  nie będzie podobał (a nie podoba mi się), to go wypruję.

Gotowy dywanik czeka na wiosnę, będzie leżał na tarasie.
 




 

niedziela, 18 września 2022

Czas na jelenie- biscornu pagoda.

Biscornu o kształcie pagody zostało wymuszone. To miało być biscornu normalne, ale znowu coś pokręciłam z obliczeniami i powstał dosyć duży haft. Jak już pisałam, nie przepadam za dużymi biscornu, dlatego postanowiłam z tego haftu zrobić pagodę, by nie powtarzać ciągle zigugu. Ale problem polegał na tym, że nie miałam drugiej części pagody- daszka. Musiałam sama wymyślić wielkość kwadratu na ten daszek. 

Najpierw haft


 A teraz pagoda  w różnych ujęciach.

Daszek wymyślony przeze mnie - góra biscornu.

Jelenie znalazły się na bokach- szkoda, że są one mało widoczne. Gdyby we wzorze były ułożone narożnie, wyszłyby bardziej widoczne. No, ale to miało być klasyczne biscornu i wzór był zrobiony pod takie.
Dół biscornu ozdobiłam trzema chwostami w kolorach haftu.

Policzyłam, wyhaftowałam, zszyłam, a podczas tworzenia kolejnego biscornu doszłam do takich wniosków (to są moje spostrzeżenia, mogę się mylić):

- im większa liczba  ct. w kanwie, tym mniejsze kwadraty na biscornu- nic nowego, wytrawne hafciarki, które mają na co dzień do czynienia z haftem krzyżykowym o tym wiedzą, ale mnie dojście do takiego wniosku zajęło trochę czasu. W końcu moim głównym sposobem haftowania jest haft płaski.

- nie należy rezygnować z haftów na np. 100 krzyżyków, bo można je wykorzystać albo na zigugu, albo na pagodę,

- nie trzeba się przejmować, że nie mamy we wzorze „daszka’ do pagody, bo ważne jest tylko to, by kwadrat na daszek był ciut mniejszy od kwadratu na dół pagody. Może mieć 1/2 długości boku kwadratu, może mieć 1/4 lub 1/3, nie szkodzi, będzie on po prostu mniejszy lub większy,

- odliczamy w każdym brzegu dużego kwadratu pagody tyle krzyżyków, ile ma bok daszka, zaznaczamy miejsce odliczenie, potem zszywamy brzegi głównego kwadratu do zaznaczonych miejsc i doszywamy daszek. Przedtem trzeba doszyć dolne ‘ozdoby pagody do środka dużego kwadratu (chwosty, perełki itp.).

- przy zigugu należy pilnować, by wzór był odpowiednio ułożony w zależności od tego gdzie chcemy, by było zszycie.

- na średnie biscornu bierzemy kwadrat 50-40 krzyżyków, haftując na kanwie 16 ct. lub kwadrat 40-30 krzyżyków, haftując na kanwie 14 ct., lub kwadrat 70-60 krzyżyków haftując na kanwie 18 ct. (moje wymiary, każdy sobie sam oblicza, daję tylko przykład)

- na kanwach 16ct i 18 ct, haftuję podwójną nitką muliny, na kanwie 14 ct haftuję podwójną lub potrójną nitką muliny,

-  szwy na dolnej i górnej części biscornu, które potem będę zszywać, robię luźniejsze. Wtedy łatwiej je podważyć igłą i równo ze sobą zszyć.

- w obu częściach biscornu zostawiam zawsze trzy kratki przy szwach na zagięcie (szerszy margines przeszkadza w zszywaniu). Spotkałam się z zaleceniem obcinania rogów, ale  kiedy to zrobiłam, kanwa zaczęła się strzępić. Podginam brzegi tak, by rogi głębiej schować pod szwy.

- zawsze przed przycięciem zaznaczam środki boków pisakiem (zmywalnym) i zostawiam zaznaczenia do końca zszywania (one i tak pozostają na marginesie i są niewidoczne). Ułatwia to  równe zszywanie części.

- jeżeli z jakichś powodów okazuje się, że przy zszywaniu jedna część np. górna jest ciut dłuższa, gubię nadmiar w poszczególnych szwach (np. w jeden szew górny wszywam dwa dolne). Nie widać tego, a rogi ze środkami pasują idealnie.

- kiedy doszywam środek boku do rogu części, robię podwójny szew- nie ucieka mi wtedy nitka przy układaniu następnych części do zszywania.

- haftując górę oraz spód biscornu, zawsze zaznaczam ich środki, zwłaszcza wtedy, kiedy nie wskazuje tego wzór. Ułatwia to późniejsze równe ściąganie środków ku sobie. Robię to długą igłą i nicią monofilową.

- po zszyciu wszystkich boków zostawiam nie doszyty kawałek (około 3 centymetrów) i pomagając sobie pęsetą, wypełniam biscornu wypełniaczem. Kiedyś upychałam wypełniacz palcami, ale zaręczam, że pęsetą idzie to o wiele łatwiej. Poza tym peseta sięga do wszystkich rogów i można nią równo wypełnienie w nich upchać.

Plusem jest również to, że jest ona wąska i przy wypełnianiu nie naciągają się nie zszyte brzegi, jak to miało miejsce przy wypełnianiu palcami.

 Wzór znalazłam w internecie na Pintereście. Nie wyhaftowałam serduszek na jelonkach i zmieniłam kolory. Zrobiłam również inny środek w dużym kwadracie. Nie przepadam za serduszkami pchanymi w takie wzory, dlatego zrobiłam jelonki bardziej naturalnymi.

Wielkość:

- kwadrat duży- 11 centymetrów,

- kwadrat mały-  3,5 centymetra,

- dolny bok pagody- 7,5 centymetra,

- wysokość około 5 centymetrów.

Materiały:

- biała kanwa Aida 16 ct.

- nici: mulina DMC (podwójna nitka), złote nici Diamant, Metalux zielone błyszczące (góra pagody)

- Miss Alize multikolor bawełniane do chwostów

- zielony koralik