Blog o moich zmaganiach z "oporną materią" podczas tworzenia różnego rękodzieła.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wiedza. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wiedza. Pokaż wszystkie posty

piątek, 7 listopada 2025

Poduszki z haftem przewlekanym huck. Pillows with huck thread embroidery

 O tym hafcie już wstępnie pisałam, przy okazji zademonstrowania haftowanej tym ściegiem serwetki.

Dzisiaj opiszę moje spostrzeżenia, rady i wskazówki, które nasunęły mi się podczas haftowania poszewek na poduszki. Może się one komuś przydadzą.

Jak już sobie wybierzemy jakiś wzór (pełno ich jest w Internecie), obmyślimy kolorystykę, radzę przed haftowaniem obrębić tkaninę, bo łatwiej haftować na niej bez użycia tamborka i dosyć sporo się nią obraca. 

Początki są trudne, bo trzeba rozpracować wzór na tkaninie. Ja zaznaczam na niej  środek i zaczynam haft od środka wzoru na zewnątrz (najpierw np. w prawo, potem znów od środka w lewo lustrzannie). Trzeba mocno wówczas liczyć, by pierwszy rząd zrobić prawidłowo. Według tego rzędu często symetrycznie haftuje się następny.

Należy też pilnować w których momentach nitka idzie nad poprzednim rzędem, albo w którą stronę robi zwrot Od lewej czy od prawej strony w stosunku do pęczków nitek w tkaninie, przez które przewlekamy kolorową. Jak zrobimy zły kierunek, nitka się złamie, zamiast tworzyć ładne „półkole”.

Potem już dużo łatwiej, bo mamy punkt odniesienia i liczenie jest szybsze. A każdy następny rząd już jest łatwiutki.

Robię najpierw jeden rząd wzoru, np. górny (w stosunku do linii środkowej), a potem wzoruję na nim rząd dolny (lustrzane odbicie).

Najlepiej haftować naprzemiennie- rząd górny i odpowiednik jego-rząd dolny, potem następny rząd górny i rząd dolny. W ten sposób lepiej się liczy i mamy odzwierciedlenie tego samego rzędu od razu. Kiedy haftuje się najpierw całą górę, a dopiero potem cały dół, łatwo się pogubić, bo często rzędy są obok siebie- haft jest gęsty.

Przy haftowaniu naprzemiennym rzędów, od razu widać błędy, które naprawdę szybciutko można poprawić (niesamowicie proste prucie).

Trzeba równo napinać nitkę, by na nawrotach wyszła półokrągła, a nie załamywała się pod ostrym kątem.

Nitkę kolorową prowadzi się górą, przewlekając ją pod ekstra nitkami-pęczkami w tkaninie. Tkanina jest tak tkana, że mamy wyraźny wzór z nitkami na wierzchu- 2 nitki pionowe, 2 nitki poziome i tak naprzemiennie, rząd niżej oraz rząd wyżej jest jakby przesunięty- nad nitkami poziomymi są nitki pionowe. 

Na zdjęciu podbieranie nitek poziomych. Tak samo podbiera się nitki pionowe. I znów trzeba uważać, by igłą podebrać cały pęczek, jak niestarannie podbierzemy, pęczek się rozwarstwi i haft wychodzi nierówny.

Do tego rodzaju są dedykowane igły z lekko zaokrąglonym, tępym czubkiem. Ja mam trzy igły o różnej grubości (firma Clover). Haftuję najcieńszą.

Haftowanie polega na liczeniu tych pęczków i przewlekaniu pod nimi nitki kolorowej (haft przewlekany).

Najlepiej haftuje się, na tkaninie Geometry (firma DMC), kordonkiem nr5 (haftuję Mają nr5). Jeżeli odcinki haftu są krótkie- chodzi o odcinek od jednego przewleczenia do drugiego- to można haftować muliną (6 nitek). Przy długich odcinakach mulina rozwarstwia się i rozwarstwia się również, kiedy robimy nawroty ( pojedyncze nitki mają różne naprężenie).

Tu są długie odcinki.

 Zaczynałam muliną, a potem przeszłam na kordonek.

 Kordonek o niższej numeracji też się nadaje, ale haft będzie cieńszy.

Zresztą to wszystko zależy od tego, jaki haft zamierzamy zrobić- delikatny czy wyraźnie zaznaczony.

Kiedy nitka mi się kończyła( zostało tak około 10 centymetrów), wbijałam ją zaraz za nitkami pod którymi ją przewlekałam i w tym samym miejscu zaczynałam nową nitką.

 Tu od góry wbicie igły i wyciągnięcie jej na spodzie- tam nitkę zostawiamy około 5 cm. Dobrze jest zakończyć nitkę na skraju pęczka (najmniej widoczne zakończenie).

 

 Najlepiej jest to robić na prostych odcinkach np. jak mamy 4 momenty przewlekania, to po dwóch przewlekamy nitkę na lewą stronę. Nitki na lewej zostawiałam dłuższe, bo potem je wiązałam razem. Próbowałam nitki zaszywać, jednak nie wyglądało to ładnie. 
Dwie nitki na spodzie- jedna to kończąca, druga rozpoczynająca. 
Nie znalazłam nigdzie, jak taki haft zaczynać i jak kończyć – chodzi o nitki. Nitki na lewej stronie wiążę dopiero wtedy, kiedy upewnię się, że haft jest dobry oraz kiedy jest odpowiednio naprężony (nie ściąga tkaniny oraz nitki na wierzchu nie są zbyt luźne). Kiedy trzeba pruć, po prostu nitkę się wyciąga i haftuje na nowo. I należy przewlekać na lewą stronę dłuższą nitkę, nie czekać, aż będzie miała tylko 3 cm, bo wtedy trudno ją przebić na lewą i związać (lepiej trochę nici stracić niż się potem męczyć). Może też "ściągnąć" haft.

Rozpoczynamy, wbijając od spodu igłę z nitką w tym samym miejscu, w którym zakończyliśmy poprzednią.

Tu spód tkaniny. 


 Wierzch tkaniny. Tu jeszcze widać zaznaczony długopisem znikającym środek tkaniny.

 Kidy zaczynałam haftować nowy rząd od brzegu tkaniny, też zostawiałam trochę więcej nici w zapasie, po ukończeniu haftu, ucinałam je i podginałam brzeg (przy serwetce) lub wpuszczałam w szew (przy poszewkach). Ważne by te nici nie "uciekły" przy wykańczaniu robotki.

 

Kolory mogą być różne. Widziałam bardzo kolorowe hafty z kontrastującymi rzędami, widziałam hafty monochromatyczne. 

 Ja dobieram kolory na wyczucie, w zależności który z rzędów chcę podkreślić. Jedna poducha jest wyraźnie w odcieniach niebieskich, a inna ma podkreślony środkowy czerwony pas i pasy brzegowe. 

 Czasem wydawałoby się, że kolory do siebie nie pasują, a w tego rodzaju hafcie akurat dobrze współgrają.

 
Fiolet wprowadziłam, by haft „ nabrał rumieńców”- nie był mdły.

Wzory znalazłam w Internecie, ale uwaga- to jest haft szwedzki przewlekany (huck), który haftuje się na tkaninie typu Geometry. Tu przewleka się nić kolorową pod specjalnymi nitkami-pęczkami w tkaninie. I do tego typu tkaniny są odpowiednie wzory.

I jest haft przewlekany, który można haftować na normalnej kanwie do haftu krzyżykowego.Ten haft jest popularny na południu Europy.

Jest on bardzo podobny do haftu huck, ale wzory do niego niezbyt pasują. Huck to specjalna tkanina (Geometry), z której w Szwecji szyto ręczniki lub wstawki do ręczników, a te potem haftowano.

Wypróbowałam i się nacięłam- haft się „przesunął” i elementy przestały do siebie pasować.

Poza tym, na kanwie też trzeba uważać, który wzór dyktuje przewlekanie pod „kratkami pełnymi”, a który wzór dyktuje przewlekanie pod dwoma nitkami „kratki pełnej”- wtedy te nitki „wyłapujemy'” z całej „kratki”. Tyle zdołałam wyciągnąć wiedzy, po uważnym przyjrzeniu się tego typu haftowi.

Nie próbowałam takiego haftu, nie będę się wymądrzać. Jak spróbuję to napiszę o tym. 

Gotowe poduchy- kolory wyszły niezbyt- złe światło chyba miałam podczas robienia zdjęć. Już je zaanektowała Młoda.

 





Materiały:

Tkanina- kremowa tkanina Geometry.

Nici: mulina DMC-6 nitek, kordonek Maja firmy Ariadna nr 5, kordonek perle nr5 multicolor firmy Anchor.

Igły dedykowane haftowi przewlekanemu.
 

środa, 3 września 2025

Szwedzki haft przewlekany

 Serwetka została wyhaftowana jakiś czas temu w ramach zdobywania doświadczeń z różnymi rodzajami haftu. 

Akurat miałam fazę na "nic mi się nie chce, a trzeba coś machnąć" i na "co by tu wyhaftować jak najmniejszym wysiłkiem i szybko".

Grzebałam we wzorach... może krzyżyk? Ech nie... nie lubię krzyżyków. To może jakiś szybki ptaszor? No może, ale jakim ściegiem?  

Wybrałam ptaka- chyba to był gołąb i zaczęłam szukać tkaniny pod haft. Kiedy tak przebierałam w bawełnie, lnie, w kolorach, wpadła mi do ręki nietypowa kanwa- kanwa do haftu liczonego. Dosyć dawno ją kupiłam a potem odłożyłam "na zaś".

Oooo.... kanwa na haft liczony, inaczej przewlekany, inaczej szwedzki. No proszę, samo się wepchało w ręce. Postanowiłam spróbować tego rodzaju haftu.

Historia: Haft huck jest znany pod kilkoma różnymi nazwami, takimi jak haft huckaback, szwedzkie tkanie (nie mylić z rodzajem tkania na krośnie o tej samej nazwie), Punto Oitinho w Brazylii i jugosłowiańskie tkanie, między innymi. Historia terminu huck może mieć kilka źródeł, jednym z nich jest odniesienie do materiału podkładowego, który był historycznie używany do haftowania tym stylem ściegu. Tkanina ta miała tendencję do bycia grubą, luźno tkaną tkaniną powszechnie używaną do toreb intensywnie użytkowanych, takich jak plecaki. Innym możliwym źródłem nazwy może być termin huckster, który był używany w wielu regionach północnej Europy w odniesieniu do handlarzy, którzy sprzedawali swoje kuchenne i materiałowe artykuły od drzwi do drzwi. Termin szwedzkie tkanie został prawdopodobnie przyjęty, ponieważ najstarsze zachowane okazy tej metody szycia, datowane na 1600 r. n.e., pochodziły z tego regionu.

 Ściegi stosowane w hafcie huck są podobne do ściegów stosowanych w wielu innych technikach hafciarskich. To, co wyróżnia tę metodę haftu dekoracyjnego, to fakt, że jest to haft czysto powierzchniowy, w którym nici w ogóle nie pojawiają się na spodniej stronie haftowanego elementu. To odróżnia ją od wizualnie podobnej techniki, znanej jako cerowanie huck, w której nić przechodzi przez wszystkie warstwy haftowanego elementu."

 


 


"Technika: Tradycyjnie haft huck był wykonywany na bardzo luźno tkanej tkaninie podkładowej, która miała wplecione w powierzchnię tkaniny ściegi, przez które mogła łatwo przechodzić nić ściegów. Takie tkaniny dzisiaj mogą obejmować sukno mnisie, płótno Aida, tkaninę popcorn, ręcznik huck, tkaninę waflową i inne. Wszystkie te tkaniny mają wyraźny splot kratkowy, w którym górne nici lub ściegi są luźne, co pozwala na łatwe przejście igły z nitką. Zastosowanie tych luźno tkanych tkanin pozwala na wykonanie haftu huck wyłącznie na powierzchni tkaniny podkładowej, bez prześwitywania ściegów na drugą stronę haftowanego elementu. Aby igła bez trudu przechodziła przez ściegi, zaleca się użycie tępej igły, aby nie zaczepiała się o nici ściegów podczas przechodzenia. Wzory używane do haftu huck są zazwyczaj większe, dlatego zaleca się grubsze nici, takie jak bawełna perłowa, a w przypadku większych elementów – włóczka czesankowa. Jeśli ma być używana mulina, zaleca się użycie od 6 do 12 nitek na raz."

Więcej o tym hafcie tu:

 https://www-edmontonneedlecraftguild-org.translate.goog/info/huck-embroidery?_x_tr_sl=en&_x_tr_tl=pl&_x_tr_hl=pl&_x_tr_pto=rq

oraz tu.

 https://pieceworkmagazine-com.translate.goog/embroidered-huck-towels/?_x_tr_sl=en&_x_tr_tl=pl&_x_tr_hl=pl&_x_tr_pto=rq

 Haftowało się szybko, ale trzeba było pilnować rytmu haftu, czyli na początku liczyć. A potem już szło automatycznie.


 Na serwetce wyhaftowany jest jeden brzeg. 


 Wielkość serwetki: 75X42 centymetry.

Wielkość haftu: 75X 17 centymetrów.

Materiały:

- tkanina: DMC geometry, biała, ale można również haftować na kanwie do haftu krzyżykowego (trudniej się liczy). Lepiej zastosować geometry i tępą igłę.

- nici: kordonek 8 Ariadna 

Wzór z Pinterestu, gdzie jest ich sporo do haftu szwedzkiego i są one o różnym stopniu trudności. 

Przykłady haftu szwedzkiego (zdjęcia z Internetu).




 

piątek, 15 sierpnia 2025

Gobelin z ptakami czyli wielka porażka

 

Zapytała mnie Elżusia, czy kiedyś utkam ptaszora. Otóż utkałam nie tylko jednego, ale trzy ptaszory na jednym gobelinie.

Ten gobelin to wielka moja porażka. 

Po kolei.

Wzięłam wąską ramkę z wcięciami, naciągnęłam osnowę z nici lnianych (2 mm)- osnowa zatem dosyć rzadka. Jak rzadka osnowa, to trzeba tkać wątkiem o grubszej nici. Wzięłam to pod uwagę i włóczka, którą tkałam była średniej grubości. Tkałam włóczkami o prawie tej samej miękkości, ale przy tego typu osnowie, okazały się za miękkie. Jednak największym błędem był zastosowanie włóczki, która stanowiła tło. Miękka, naciągająca się i lejąca po osnowie. Wiedziałam już, że taka włóczka jest przy tkaniu do kitu. No ale... Jaskółka musi „przegwałcić” ogólnie przyjęte zasady i przekombinowałam. A taka była śliczna- „amerykańska" i nie chciałam z niej zrezygnować, tkałam na zasadzie „jakoś to będzie”. Jednak „nie było” - gobelin pofalował się na brzegach. 

Góra gobelinu i fala na bokach. 

Ptak środkowy.
Pierwszy utkany- po nim miałam ochotę całym tkaniem ptaszorów  trzasnąć i pozostać tylko przy tym jednym. A potem to samo było po utkaniu drugiego- miałam serdecznie dosyć zmagania się z tą miękką włóczką oraz kombinowania z kształtem ptaków.

Dodatkowym błędem (?), zaniedbaniem (?), a może jeszcze nie wiedziałam wtedy, że dobrze jest na brzegach dać trzy nitki osnowy i wokół niech tkać brzeg, podwójnie te trzy nitki owijając?  Jedna brzegowa nitka osnowy i miękki wątek „zrobiły swoje”- brzeg pływa, raz gobelin jest szerszy, w innym miejscu, węższy. 

 Wzór znalazłam na Pintereście- to pojedyncze wzory ptaków do haftu, Ułożyłam je pionowo tak, by kolejny ptak miał dziób w inną stronę. Kolory dobierałam sama, mając na uwadze kolory na oryginalnym wzorze. Tak było na początku, a później poleciałam swoimi kolorkami. Niektóre elementy są tkane włóczką melanżową, by nie było nudno. 

Nie tkałam już tych białych obwódek oczu- było to ponad moją cierpliwość i umiejętności na tym etapie tkania..

Zamiast śliczniusich, ptaszorków, wyszły Hungry Birds.

 Wzór zrobiłam „pod szerokość osnowy”- myśląc, że jak szeroka osnowa, to ptaki muszą być wielkie. No i dobrze, ale przy takiej szerokiej i grubej osnowie nie wychodzą zaokrąglenia „boczne”. Te dolne tak (brzuch ptaka nad łapkami, góra łebka) te boczne nie (np. zaokrąglenie szyi).

Inne elementy ptaków też modyfikowałam (skrzydełka, ogonki), by zachować ich proporcje, ale tu chyba wyszło to nieźle.

Nogi wyhaftowałam czarną muliną, a oczy stworzyłam z koralików i cekinów.

 



Wykończenie tradycyjne- zdjęcie z ramy, związanie nitek osnowy, przystrzyżenie nitek wątku na lewej stronie, przyszycie zarobienia i przyszycie nitek osnowy na lewej stronie, dorobienie frędzli,  przymocowanie gobelinu do drążka.

Przyszyłam pęczki związanej osnowy, nie kryjąc ich pod zarobieniem. Ładniej wygląda lewa strona, kiedy się je schowa pod zarobieniem. Nie wszystko z wykończeniem jest jeszcze u mnie z automatu.

Gotowiec. 

Wielkość: 39 centymetrów bez zarobienia z dwóch stron, 49 centymetrów z frędzlami i 19 centymetrów szerokości.

Spróbuję jeszcze te falujące brzegi podszyć sztywna taśmą- może uda się je choć trochę ustabilizować.
  

Wskazówki- jeżeli mamy większe elementy wzoru to przy szerokiej osnowie, a myślę, że przy węższej (rama z gwozdkami) nie używać miękkiej włóczki, albo wzmocnić (usztywnić ją) dodatkową nitką np. bawełnianą, albo inną, która się nie naciąga.

Unikać włóczek z wełną alpaki- na moim gobelinie tło- strasznie miękka i naciąga się bardzo. 

Wszystkie włóczki z niskim procentem wełny, czyli mniej niż połowa w składzie przędzy, są miękkie i ciągliwe. Do tkania nadaje się włóczka o minimum 75% wełny naturalnej (ale nie alpaki). Może to być merynos, lepszy jest szetland, a najlepsza nasza wełna owcza- szorstka (z włoskami, gryząca). Oczywiście wytrawne tkaczki poradzą sobie z przędzą każdego rodzaju, ale takie zielone jak ja, mogą się mocno naciąć, wkurzać i zniechęcić, kiedy źle dobiorą nici do wątku.

Dlatego, kiedy teraz kupuję przędzę, to sprawdzam skład i czy nitka ma "włoski".  I coraz mniej się nacinam.

O włóczkach, przędzy do tkania będę jeszcze pisała przy okazji przedstawiania kolejnych utkanków. Cały czas mam w głowie zdanie, jakie przeczytałam na którymś z blogów tkackich: „Tkać można wszystkim”. Owszem, tkać można wszystkim, ale nie wszystko. Otóż gobelinów, a w dodatku gobelinów z drobnymi elementami we wzorze nie można tkać wszystkim. Nie można tkać wszystkim gobelinów z szeroką osnową (rama z wcięciami) i o wzorze z zaokrągleniami oraz drobnymi elementami. To chyba potrafią tkaczki, które skończyły szkoły, kursy tkania oraz z dużym doświadczeniem. Ktoś taki, jak ja- samouk, niech raczej nie idzie drogą: ”Tkać można wszystkim”.

niedziela, 10 sierpnia 2025

Gobelin „Przebłyski”

 Tkałam go dwa miesiące. Skończyłam pod koniec lipca. Tkałam go na ramie z wcięciami, co automatycznie stanowiło o rzadszej osnowie. W planie było dalsze pozbywanie się miękkich włóczek- takich, którymi źle się tka oraz resztek wszelakich dziwacznych włóczek, których nie miałam już zamiaru używać.

Najpierw poszukałam sobie na Pintereście inspiracji i jak bywa w takich razach, wsiąkłam na parę dobrych godzin w poszukiwaniu odpowiedniego wzoru- odpowiedniego do moich możliwości i do właściwości włóczek. 

Znalazłam coś takiego.

Jakie fajne i proste- pomyślałam sobie- Tło zrobię czarne a te dziury też będą czarne, to stworzy wrażenie przestrzenne. Potem miałam zamiar utkać te dziury białą przędzą, a potem zaczęłam odrysowywać wzór na dużym kartonie. I za chiny nie dało się złapać proporcji pomiędzy tymi elementami. Rysowałam, wściekałam się, poprawiałam, w końcu pomyślałam sobie, że przecież to moja praca, mogę sobie narysować, co chcę. I narysowałam.
 
A potem poprawiłam i znów poprawiłam.

Osnułam na ramie osnowę, zabezpieczyłam ją od góry plastrem, bo podczas tkania nitki osnowy lubią się obsuwać i spadać.

 Utkałam łańcuszek zabezpieczający przed osuwaniem się tkaniny, oraz zarobienie i zaczęłam tkać według zmodyfikowanego przeze mnie wzoru.

No ale...jednak na ramie z wcięciami i z tak rzadką osnową nie da się utkać pewnych kształtów oraz drobnych elementów. Przyjęłam, że ten już zmodyfikowany mój wzór, muszę na bieżąco w tkaniu poprawiać. A potem trzymałam się już tylko zarysów wzoru i tkałam tak, jak podpowiadała mi wyobraźnia.

Wyszło coś takiego. Tu jeszcze na ramie

Trzeba przyznać, że końcowy efekt jest bardzo daleki od wzoru, jaki znalazłam na Pintereście. Ale to chyba nie jest jakaś wielka przewina. Po prostu wyszło mi coś zupełnie innego, nowego i chyba, jak to bywa w tkactwie, niepowtarzalnego.

 Tkałam różną gatunkowo przędzą i o różnej grubości. Starałam się, by ta grubość była taka sama, bo to jest w tkaniu gobelinów dosyć ważne. Tam, gdzie przędza była cieniutka, brałam podwójną nitkę.

Ale tym razem starałam się tak dobrać przędzę, by miała wysoki procent wełny z małym dodatkiem sztuczności. Niektóre elementy tkałam szorstką przędzą wełnianą, dedykowaną tkactwu. Tylko te „Przebłyski” były tkane z podwójną nitką lureksową. Jedna była melanżowa kolorowa ze srebrem, druga była melanżowa- złoto z czernią (na zdjęciach słabo to widać).

 

 
I bardzo starałam się, by tym razem kłaść nitkę równo i z „górką” oraz niezbyt mocno ubijać. 

 Po utkaniu górnego zarobienia oraz na samym końcu wzmacniającego łańcuszka, zdjęłam gobelin z ramy. 

 

Potem związałam nitki osnowy Oraz przycięłam, na lewej stronie, długie nitki wątku do około 1 centymetra.

Teraz gobelin czeka na podszycie zarobienia i na połączenie z utkanymi już gobelinami.

Tak wygląda po zdjęciu z ramy (trochę widać białego zarobienia). Wymiary: 37x 59 centymetrów.

Wersja pozioma. 

Może też być wersja pionowa. Wydaje mi się lepsza.
 
Można go układać w różnych wersjach i zawsze będzie dobrze.


wtorek, 21 stycznia 2025

Pasiak oraz rzecz o przędzy (włóczkach) do tkania (tkanie cz. 7)

Utkałam kolejną część do parawanu na taras. Jest to pasiak, bo nie wiem, jak taki utkanek nazwać. Nie jest to typowy kilimek (nie jest dwustronny) i nie jest to typowy gobelin (nie ma wzoru). Wykorzystałam całą włóczkę typu sznureczek, tasiemka i tę najgrubszą. Z zapasów włóczkowych została mi tzw. trawka w różnych kolorach. Na razie czeka, może wpadnie mi jakiś pomysł do głowy, co z nią zrobić. Nie próbowałam nią tkać, bo jest strasznie cieniutka, trzeba było by składać kilka nitek razem, by dojść do potrzebnej grubości. No nic, niech czeka.

Pasiak jest w tonacji żółto- brązowo- czarnej z różowymi akcentami (resztka cieniowanej włóczki boucle).


Zdjęcie zrobiłam, kiedy wisiał jeszcze na ramie, ale kawałek osnowy już odcięłam i prawa górna strona zwisła smętnie.

Zanim napiszę o zaletach i wadach włóczek do tkania, jeszcze raz podkreślę- nie jestem alfą i omegą w tkaniu, nie dorównam dyplomowanym tkaczkom, ani instruktorkom tkania, jestem samoukiem, sama dochodzę to różnych wniosków, tkając gobeliny i inne utkanki. Dzielę się z wami tym, co przemyślałam, co „przepuściłam przez palce” podczas tkania. Z moich uwag i wniosków można skorzystać, można też samemu przechodzić przez początki tkania i swoje wnioski (być może inne) wysnuwać.

To, co zauważyłam, tkając różnymi włóczkami, czyli o doborze włóczek w tkaniu rzecz będzie. 

  Uwagi oparłam o własne doświadczenia, można z nich skorzystać, można samemu dojść do innych wniosków i tkać według siebie.

1.    Teoretycznie można tkać wszystkim, co się do tkania nadaje- włóczkami, przędzą dedykowaną tkaniu, tasiemkami z tkaniny, zwiniętymi rulonikami czy paskami papieru, a nawet trawą lub patyczkami. Tkamy tym, co sobie w projekcie zaplanujemy. Nie tkałam innymi wątkami niż tymi z przędzy i włóczki, i nie mam zamiaru innymi tkać. Nie interesuje mnie kilimek tkany lnem i trawą. Skupiam się na gobelinach, dlatego nie mam doświadczenia z innymi rodzajami wątku.

2.    Dobieramy wątek do projektu- jeżeli zakładamy, że gobelin będzie miał różnorodną fakturę, bierzemy przędzę o różnej grubości, o różnej fakturze.

3.    Generalna zasada podczas tkania wątkiem z przędzy lub włóczki przy założenie, że gobelin będzie miał równą fakturę (według mnie, chodzi o gładkość „powierzchni”)- włóczki używane jako wątek powinny być tej samej grubości.

4.    Druga generalna zasada- im gęściejsza osnowa, tym wątek cieńszy: osnowa 8 nitek na 1 centymetr- wątek średnia lub cieńsza nitka wątku. Osnowa 4 nitki na 1 centymetr- nitki wątku średnie lub ciut grubsze. Osnowa 2 nitki na 1 centymetr- wątek- tasiemki i grube włóczki itp.

5.    Jeżeli decydujemy się tkać biżuterię (na kartonie zaznaczamy bardzo gęsto szpilkami zaczepienie osnowy- osnowa cieniutka- kordonek- nitki wątku też tkamy kordonkiem). Znalazłam wzory i zaintrygowała mnie taka biżuteria. jej wykonanie nie powinno być zbyt trudne- przynajmniej te łatwiejsze wzory na początek.




 

Zdjęcia z Pinterestu

6.    Najlepiej tka się przędzą lub włóczką średniej grubości- jeżeli decydujemy się zastosować włóczkę cieniutką, musimy dobierać wielokrotność nitek, aż dojdziemy do grubości średniej nitki.  Ja, na razie, miałam dobraną nitkę podwójną, cieńszych włóczek nie brałam pod uwagę.

Na razie tkam na ramie o rozstawie szczelin co 1 centymetr, gdzie osnowa jest 4 nitkowa na 1 centymetr- do tkania biorę wątek- włóczkę, przędzę- grubość trzynitkowa. Natomiast na osnowę biorę dratwę szarą (0,8mm) oraz dratwę białą (jest delikatniejsza i ciut grubsza 1 mm albo 2 mm).  Do tego odnoszę swoje uwagi na temat doboru włóczek na wątek.

 

Włóczki- to, co dobre

1.    Najlepsza do tkania kilimów jest przędza 100% wełny owczej- jest ona szorstka, dobrze się ubija, najczęściej jest średniej grubości (trzynitkowa), nie naciąga się, nie ślizga się po osnowie. W sklepach jest to przędza dedykowana tkaniu. Cena takiego motka jest przeciętna (około 20 zeta) i wybór kolorów coraz większy, ale jest ona matowa i brak odcieni poszczególnych kolorów.

2.    Można tkać włóczkami, które mają wysoki procent wełny owczej lub merynosa, ze sztucznymi dodatkami. Jednak nacięłam się na taka włóczkę parę razy- 70% wełny, 30% dodatku, a włóczka miękka, lejąca, naciągająca się.

Włóczki, jakimi do tej pory najlepiej mi się tkało:

- przędza 100% wełny owczej, dedykowana tkaniu (trzynitkowa). Świetnie układa się na osnowie, nie ślizga się dobrze się ubija, wychodzi równa tkana płaszczyzna, choć trochę twarda i szorstka.

- włóczka Ambiance Yarn Art. (80% akrylu, 20% wełna) batik, długie nitki jednego koloru w motku, co jest zaletą, bo sobie odcinam tyle, ile mi potrzeba aktualnie do wątku. Nitki są nierówne, a sama włóczka przypomina bardziej pasma (raczej wałeczki) wełny do filcowania, co jest zaletą, bo można ją ładnie „rozłożyć’ na osnowie. Bardzo dobrze układa się, nie ślizga się, ładnie się ubija i daje efekt lekkiego połysku. W jednym motku są różne kolory, wybór motków, z różnymi kolorami w jednym, jest duży, cena przystępna (około 20 zeta za motek).

- włóczka Papatya Batik Kamgarn (turecka) 100% akryl-jest grubości oryginalnej wełnianej przędzy do tkania, W każdym motku są trzy/4 różne kolory w długich nitkach. Mimo, że akrylowa, jest dosyć zwięzła i mało rozciąga się, Dobrze układa się na osnowie, jest równa, dobrze się ubija.

- podobnie zachowuje się włóczka Fantarial Merinos Extrafine (100% wełna z merynosa). Czteronitkowa, ale dosyć cienka. Jest to włóczka typu batik, ma długie pasma różnych odcieni jednego koloru. Lekko się naciąga, dobrze się ubija i równo się rozkłada po utkaniu.

- włóczka Hit Color  Schoeller stahl (100% poliakryl)- batik, cieńsza-dwunitkowa (przypomina frotte), na motku parę kolorów, ale w krótkich odcinkach (3/5 centymetrów). Nitki zwięzłe, nie rozciągają się, ładnie układają się podczas tkania, dobrze się ubijają.

-  włóczka Nepal Uni Color firmy Drops (65% wełny, 35 % wełny alpaki)-

trzynitkowa, szorstka włóczka, dobrze się układa na osnowie, dobrze ubija, wychodzi równa powierzchnia utkana, optycznie nie odbiega od przędzy dedykowanej tkaniu, ale naciąga się lekko przy tkaniu. W sumie może być.

- wełna gobelinowa do haftu gobelinowego- jest bardziej miękka od przędzy do tkania, ale ładnie się układa, ładnie się ubija, jednak cena za motek jest zaporowa, bo motki są 10 metrowe.

Włóczki- to, co niefajne.

Te włóczki kupiłam ze względu na skład, bo grubość wątku można sobie regulować biorąc wielokrotność nitki. Jeżeli piszę, że włóczka rozciąga się, to znaczy to, że podczas tkania trzeba jej naddawać i uważać, by nie naciągać zbyt mocno, źle się też owija na brzegowych nitkach osnowy  (ślizga się, rozchodzi w paśmie). Nitki niektórych włóczek są luźno skręcane, co powoduje ich „rozłażenie się” podczas tkania.

- jedno wielkie rozczarowanie to włóczka Merino Ekstra Fine Uni Color firmy Drops 100% wełny. Wydawałoby się- sama wełna, a włóczka rozciąga się, rozdwaja, ślizga się po osnowie. Jak się ją opanuje to daje ładny efekt- równą płaszczyznę tkania.

- włóczka Flora firmy Drops (65% wełny, 35 % wełny alpaki)- cienka, naciąga się, jeszcze nią nie tkałam, ale pewnie będzie zachowywała się, jak ta Merino i trzeba będzie brać podwójną nitkę.

- włóczka Rosarios4 Merion (100% wełny merynosa) zwabiła mnie swoim pięknym kolorowym „rzucikiem” no i składem. Włóczka cienka, trzeba brać podwójną nitkę (do tej trzynitkowej). Włóczka naciąga się, ale pięknie ubija się i tworzy interesujący melanż po utkaniu.

- włóczka 100% wełny merynosa również jest miękka i naciąga się, ale układa się ładnie, ubija się dobrze, trzeba tylko pilnować, by tkaniu zbytnio jej nie naciągać (naddawać i miękko ubijać na początku).

- bardzo źle tka się włóczką bouckle, nie widać nitek osnowy spod „supełków” i łatwo zgubić rytm- osnowa nitka górna- osnowa nitka dolna. Im cieńsza nitka prowadząca i rzadziej rozstawione „supełki”, tym gorzej się tka.

- moher do tkania nadaje się średnio- gruba włóczka moherowa jest dobra, cieniutką tka się gorzej. Poza tym moher (puchatość) lubi wplątywać się w nitki wątku i „zagłuszać” kolor (mechaci się po całym utkaniu). Tkałam moherkiem, ale musiałam przycinać tę puchatość.

 - należy chyba unikać, przy zakupie włóczki do tkania, wszelkich określeń- ekstra miękka, delikatna, baby itp.- faktycznie takie włóczki nie nadają się do tkania, albo inaczej- nadają się, jak ktoś chce się z nimi męczyć.

- lepszy wybór- mieszanka z wełną alpaki niż z merynosa. Merynos jest bardzo delikatny, leje się, naciąga się dosyć mocno, lubi się rozdwajać. Alpaka bardziej zwięzła, mniej się naciąga. Taką różnicę zdążyłam zauważyć tkając. Jest jeszcze kaszmir- nie wiem, czy się nadaje- przeczytałam, że jest najdelikatniejszy.

 

Ogólnie.

Mam jeszcze spore zapasy różnych włóczek, których nazw i składu nie znam, bo kupione są dawno. Ostatnio robiłam segregację i zostawiłam te, które uważam za dobre do tkania oraz te, z którymi się pewnie pomęczę, ale szkoda było mi ich wyrzucać.

Generalnie dążę do tkania wełną, niemniej kupiłam sporo włóczek z akrylem typu batik, bo dobrze się nimi tka i na motkach jest wiele kolorów (długie kawałki), co zaniża cenę tkania, bo nie muszę kupować motków jednokolorowych, których być może nie wykorzystam i znów zalegną w szafie.

Przeglądam porady, dotyczące farbowania przędzy tkackiej. Wydaje się ono niezbyt trudne, zwłaszcza, że teraz barwniki są trwałe, a pracy przy farbowaniu jest niewiele.