17 marca 2023

ładowanie

Czas na zmianę miejsca zamieszkania , chociaż na kilka dni.

Jeziora czekają na mnie wiosennie. Nic więcej mi nie potrzeba na dzień dzisiejszy.

Las co prawda  mam za płotem , ale mazurski pachnie inaczej. 

Jezioro i konie pasące się na łące , ukoją mój stan przygnębienia. 

Możliwe , że  przesilenie pory roku daje się we znaki i wystarczy naładować akumulatory innym klimatem. 

Możliwe , że spotkanie ze znajomymi dostarczy mi pozytywne emocje.

Możliwe , że wrócę pełna chęci do działania

wieczorowo macham .Dośka vel Gryzmo


16 marca 2023

się kręci

 a jednak się kręci..

Małymi krokami wchodzę w stan wiosenny . Ogrodowski nawołuje mnie i nawołuje. Ulegam , wychodzę z punktu A, rozglądam się naciągając kaptur na łepetynę .Pamiętam , żeby do kieszeni wsadzić sekator , a przez ramię przewiesić nożyce na teleskopie. Oczywiście kamasze wciągam na nogi , bo to i ciągnie od dołu ...nie to , że mnie ciągnie do wnętrza ziemi , o nie...ale żadnego grzmotu w ziemię jeszcze nie było i boję się dostać WILKA . I tu pada pytanie :czy owy wilk dostaje się tylko przez odwłok , czy może dostać się przez lewą stopę , albo przez inny organ organizmu. 

I tak oto kontenplując ,dochodzę do punktu B mojego siedliska . Dawno tu nie byłam .Wisteria czepia się stodoły i obawy mam , że mi ją przesunie siłą pnączy. Systematycznie obcinam pędy rozmyślając , jak silna jest roślina i w sumie mogę być świadkiem zawłaszczenia budynku przez roślinę gdy nadejdzie wiosna , a ja zaprzestanę brutalności cięcia. A jak rozprawi się ze stodołą i ta stanie się upadłą , to czy pięcio letnie sosny też weźmie w jasyr. Szkoda mi sosen . Są piękne i rozwalone niechlujne w przestrzeni ogrodowskiego. Okrążam sosnę i atakuję Wisterią od przeciwzastawnej , a tam dzika róża . Mam wrażenie , że gotowa jest do ucieczki . Daleko szelma nie ucieknie , bo kolcami uczepiła się mojej kurtki. Ależ ona jest niemiła w dotyku . Nie dosyć że mnie omotała to jeszcze krwi utoczyła z lewej dłoni...w prawej zagnieździł się sekator. Obcięłam gałęzie róży , a te uczepione mnie , poznawały resztę terenu . Potknęłam się o wielgarne kretowisko. Nie będę rozkminiała w jakim celu i w zasadzie do jakiego celu pomykają Krety. Moją uwagę przykuły góry ziemi , a raczej moja psia  ryjąca w nich  nerwowo .

nagle moje rozmyślania przerwał brutalnie Czarek :

- Kochanie , znowu życie Ciebie atakuje -  wyszarpał gałęzie róży kurczowo wpijające się w moją kurtkę

macham nocnie Dośka vel Gryzmolinda


12 maja 2022

jak nie urok

Oczywiście to był tylko minimalny spokój. Cisza przed burzą .

Dzięń jak codzień . wiosenne prace w siedlisku , przygotowanie do wiosny i do sezonu. Słabłam z dnia na dzień . W momencie kiedy w sklepie odleciałam i przestałam widzieć, a następnie doszłam do siebie ,dostałam olśnienia , że generalnie powinnam odwiedzić lekarza.

Weszłam do gabinetu lekarskiego zdrowa , a wyszłam prawie chora z plikiem pierwszych lekarstw i pierwszych skierowań na badania.

W między czasie oczywiście tyrałam jak mogłam , a że niestety niewiele mogłam to i tyra była do odwłoka. 

Domki do majówki przygotowane , roślinność zadbana , badania trwają i są pierwsze wyniki i kolejne i kolejne i...niedługo następne badania.

Obsadziłam skrzynie kwieciem barwnym , do gleby nawsadzałam krzewy ozdobne z liści oraz owocowe.

Ależ jest ślicznie , wiosna szaleje .Popełniłam skalniak dla Gości z ziołami , a niech wyrywają na zdrowie . Nie pryskane , podlewane nawozami naturalnymi.

 I kolejne badania

organizm daje się leczyć więc biegnę ku zdrowiu

macham wieczorowo  

14 stycznia 2022

zaskoczenie

trochę mi lżej gdy piszę . Bardzo mi brakowało wylania na blogową kartę tego , co satyryczne i tego , co przygnębiające. Zdaję sobie sprawę że ponownie nastanie przerwa w pisaniu z powodu pracy . Emerytura  w moim przypadku , nie jest wypoczynkiem , lecz pracą. Marazmu nie nawidzę i w momencie codziennej gonitwy , czuję się rewelacyjnie.

w sumie już zaczynam codzienność na wysokich obrotach . Sezon za pasem , a ja nie lubię zostawiać nic na ostatnią chwilę.

logistyka , reklamy , dokumentacja , przygotowanie rękodzieła , pozimowe sprzątanie  i wiosenne obsadzenia .i.t.d. 

Najważniejsze , że Czarek fantastycznie wraca do względnego zdrowia i rwie się do pomocy. W jego przypadku pozostaje ,,rwie się ".

Dzisiaj wracając z Mielnika oddalonego ok.5km od nas, zawierucha zwaliła drzewo i zabrała prąd. Z drzewem daliśmy sobie radę , ale prąd niestety to siła wyższa .

A i Syn wymyślił sobie wiosną , ślub w naszej małej , drewnianej , przeuroczej kapliczce. Rozmawialiśmy wstępnie z księdzem i przyznam , że się ucieszył , ponieważ nigdy takiego wydarzenia nie było. Zobaczymy co przyniesie przyszłość.

uwielbiam satyrę życia , uwielbiam samo życie .

macham wieczorowo z Podlasia . Dośka vel Gryzmolinda

p.s.nie mam pojęcia , dlaczego nie mogę komentować na wielu blogach i czasami u mnie też.

 

10 stycznia 2022

abra kadabra

ja : Czarek chodź do spichrza - warkot z mej paszczy się wydobył telefonicznie. Wnerwił mnie cholernik i nawet walenie z całej siły nie pomogło. No nie chciał ze mną współpracować

on: zaraz kochanie- jak zwykle opanowany i cichy krzyk 

ja : zaraz to mnie nie odmrozisz od drzwi!!!! - telefon to faktycznie przydatny wynalazek , a cholernik opierał się i opierał.

i się zaczęło, a co, a poco , a dla kogo i że dzisiaj skoro mróz , a...

faktycznie mróz jest , 60letni metalowy cholerny skobel zamarzł , a do wiosny to ja czekać nie mogę. Streściłam Małżonowi memu potrzebę wejścia do spichrza i do tego bez sprzeciwu. NO BO TAK!!!!

i odwłok blady . Nie da rady chuchnięcie  jeżeli owy chuch nie posiada w swoim składzie ankoholu . Do wiosny czasu to ja nie mam ale jutro palnikiem załatwię drania

on: jakim palnikiem kochanie????, brakuje nam jeszcze spalenizny w obejściu , a potem w lesie i cała wieś.... - dogadywał mój prywatny Mąż oczywiście obrzydliwie rozsądny

ja : Zawsze widzisz problemy, po prostu jutro włażę do spichrza!!!!

on: a po co ?

ja : po suszone grzyby - zamiast odpowiedzi zobaczyłam jego wystraszone i mocno zdziwione gałki oczne.

on : jakie grzyby? niema grzybów, niema nic , a nic

ja : a wiesz że Janeczka pożyczy mi książki - zmieniłam bezpiecznie temat

on: książki ?

ja: papierowe , jedna z dziewczyn napisała takie prawdopodobnie do czytania.

on : która? ostatnio opowiadasz mi o samych kobietach, 

ja: no tak się złożyło że są tylko kobiety. Faceci blogują w innej , męskiej grupie blogowej.- zaśmiałam się szyderczo

on : kochanie w takim razie nie rób ze mnie wariata!!! Stefam jakiś tam ptak , też jest może kobietą ???

ja : Bażant , Stefan Bażant po prostu

macham wieczorowo Dośka vel Gryzmo

 

9 stycznia 2022

sylwester

Święta minęły , kolejny dzień strachu i nasłuchiwania nocnego , czy na pewno Mąż oddycha. Kilka tygodni , siedząc w fotelu słuchałam życia.

Rano , dzień po świętach ,już byliśmy w szpitalu .Termin planowej operacji zobowiązywał do punktualności...

Pożegnanie w szpitalu i strach o jutro. Jak to możliwe , że nie uroniliśmy ani jednej łzy,a oczy czerwone i zamglone. Słowo kocham i rozstanie.

Podczas jazdy odczytywałam od Męża  informację za informacją. Jeszcze nie teraz, jeszcze badania. Dojechałam do domu i kolejne informacje i kolejne badania. Kołomyja niesamowita .Wredny stan bezsilności i oczekiwania. A jeżeli nie zdążą ? To serce , trzeba je wzmocnić i zreperować.

sms na dobranoc i na dzień dobry i kolejny dzień . Konsultacje , narady podejmowanie decyzji. A może jeszcze jedno badanie. 

Drżący głos Męża : Kochanie , boję się. 

Czy można pocieszyć , skoro ja się też bardzo boję?

Oczywiście że można. Gadam zatem jakieś pierdoły, opowiadam o domu, o drewnie w drewutni , o zwierzętach o synu który pojechał do swojego domu ponieważ chciałam być sama .

Snułam się po siedlisku, po domu, po siedlisku,po domu.

i nagle wiadomość - operacja 

kolejne godziny wyczekiwania .

 Najgorsze , że wszystko mnie rozbolało. Głowa pulsowała i stała się ciężką. Żołądek bolał i nie przyjmował pokarmów ani płynów. Nogi z waty odmówiły mi posłuszeństwa , z rąk wypadały mi przedmioty ,Tuśka i kotka plątały się między nogami i nie odchodziły nawet na krok. 

Synowie i znajomi dopytywali się o Czarka , a ja nic nie wiedziałam . Kompletnie nic.

zwinięta w kłębek prosiłam ,tylko jedna prośba : niech żyje , niech mnie nie zostawia , niech żyje ...niech żyje. Słowa niczym echo płynęły jedne za drugimi.

Usnęłam zwinięta  w fotelu.Tyle tygodni bezsenności i sen mnie pokonał.

nagle sms :Kochanie troszkę boli , ale już po i kocham.

znowu ryczałam ale z cichej radości .

Wiecie że Sylwester 2021 na 2022rok był pierwszym Sylwestrem osobno od 42lat. 

Ależ cholerna pustka. Wisieliśmy na telefonie jak smarkateria zakochana w sobie. Gadaliśmy i gadaliśmy i gadaliśmy i...

Synowie przy telefonach z życzeniami i w gotowości , żeby w razie potrzeby przyjechać . Dzwonili przyjaciele i znajomi...

Nastał 2022 rok  a w nim pojawił się w domu Mąż . 

Sąsiad ze mną pojechał  do szpitala po Robokopa .

 

Wracamy trzymając się za ręce do gry zwanej ŻYCIE. 

A znamy się od szesnastego roku życia , a parą jesteśmy od osiemnastego. W sumie za nami całe nasze życie razem , czas na życie przed nami

Wraca satyra dnia codziennego, wraca uśmiech , wraca praca

 

tradycyjnie macham wieczorowo z Podlasia  Dośka vel Gryzmolinda 

dziękuję ... 

26 grudnia 2021

zawiecha

jak to Hana napisała , mamy zawiechę .

staram się unikać opowieści , kto i jak chorował i co mu operowano , ponieważ każdy organizm jest inny . Każda choroba, nawet gdy ma taką samą nazwę , przechodzi inaczej.

Święta minęły przyjemnie . Ubrałam strojnie dom ,  wyrychtowałam strawy , wcześniej odwiedziłam nasz maleńki , drewniany kościółek, przyjechali Synowie z Rodzinami .

Zawsze celebrowałam i celebruję święta, ponieważ lubię to ja i ,,reszta" . A i szanuję bardzo.

Nie uciekałam od zajęć przed świątecznych (przygotowań) i nie mam na myśli sanepidowego sprzątania , dlatego że dbamy o codzienny ład w domu .

Zima dopisała i bielą zasypała w tym roku. Spacer nad Bugiem przypomniał mi , dlaczego zamieszkaliśmy w miejscu gdzie zatrzymał się czas. Kawałki kry dostojnie płynęły rzeką , nie spłoszone sarny przebiegały a raczej przeskakiwały ponad powalonymi drzewami. Lis na chwilę zatrzymał się zaciekawiony wielkością pieska mojego Syna .   

Czarek przygotował dwa karmniki , dla dużych ptaków i dla maleńkich ciepieluch - tak więc w siedlisku jest gwarno.

nasz stan zdrowia to efekt przebytych problemów w przeszłości ,oraz w przypadku Czarka praca i szefowanie w wielkiej firmie .

mam nadzieję że wejdziemy w nowy 2022rok zdrowi i uśmiechnięci , czego wszystkim życzę .

macham wieczorowo z Podlasia ...Dośka vel Gryzmolinda

 

13 grudnia 2021

nic

już kiedyś byłam tak bardzo zmęczona i wyciśnięta . 

Czarek wiosną miał drugi zawał  , umierał mi na rękach , ale udało się. Medycy stanęli na wysokości zadania . 

minęło kilka miesięcy i Czarek otrzymał holder .Wynik badań tragiczny. Czarkowi zatrzymało się serce na kilka sekund , kilka razy .Po 3 dniach zadzwonił lekarz i potrzebny jest rozrusznik ... koniecznie. Lekarz oznajmił , że postara się załatwić operację przed świętami.

jestem niesamowicie osłabiona . A już zaczynałam się śmiać i żartować . Płakać nie chcę , śmiać się nie mogę. Za pasem święta , a ja snuję się jak ćma .

A jeszcze doszła problematyka pieprzonej  droga , którą wszyscy mają w odwłoku. Karetka nie dojedzie o czasie za Boga Ojca. Tłumaczenie : to jest przecież zima i głaskanie drani drogowych i usprawiedliwianie dodatkowo mnie osłabia.

Dobra , wylałam z siebie to , co mnie pcha w piekielną odchłań . Czas na zresetowanie się i detoks od ciężkiego okresu w moim życiu.

macham tradycyjnie z Podlasia . Dośka vel Gryzmolinda

 

22 listopada 2021

szosa w lesie

Wczoraj wieczorem popełniłam zupę w kociołku. Niosąc słoik ze strawą do sąsiada , zakotłowało się w mojej kudłatej raz kolejny .

W ,,szosie" , bo to chyba taką nazwę nosi dziurawiec leżący między chaupami , same leje po bombie. Od czasu do czasu , przybywa ,,ekipa" i na zasadzie zasmarkania , wypełnia ubytki. Dlaczego teraz mam nieprzyjemność o tym pisać ? Ano ponieważ , iż , że , albowiem , zima nadchodzi !!!. A z drugiej strony , jak w ,,leje" po bombie napada deszczówka i zamarznie owa , to po zamarznięciu się wyrówna szos - o ja gupia ani chybi .

Bo ja taka kobieta z miasta i się czepiam .

Natenczas Docent pakuje paczkę do Krysi z Podlasia , wyruszamy na pocztę , przez pola , knieje i drogowe ,,leje" , i wysyłamy z trwogą , coby dotarła bez zmian cielesnych.

Poważnie : nie ma siły , mocnych i w sumie odpowiedzialnych , coby dojazd był  prawidłowy. A to tylko 4 km

tradycyjnie macham z nadbużańskiego Podlasia .Dośka vel Gryzmolinda


 

21 listopada 2021

Stodoła

 - Czarek chodź ze mną do stodoły ! - zaprosiłam Męża mego prywatnego , nie dając możliwości sprzeciwu.

- teraz Kochanie ? - w zasadzie to nie było zdziwienie , tylko wyczekiwanie zaskoczenia czymś.

- a kiedy? , jak słońce zajdzie ?

Szedł jak na skazanie , nie mając pojęcia co Go czeka i dlaczego ? Wrota stodoły rozwarł na oścież , stanął i gałkami ocznymi lustruje moją osobę . 

Czyżbym mu się spodobała w paltociku pikowanym , wielkim , długim pod kostki w podobie do śpiwora i do tego niebiewskim albo błękitnym, gumianym obuwiu z wyściółką w kratkę i szaliku zakutanym kole szyi i drażniącym mnie - bowiem latał i powiewał stresująco.

- co mam robić kochanie - usłyszałam niepewny głosik Czarka

- zdejmij krzesła ze stołu - jedno mi spadło, drugie prawie a trzecie ....ręki wolnej nie miałam na łapanie drania.

- po co ???? - lęk nie tylko w mowie , ale i w ocz błękicie Męża dał się zaobserwować 

- bo muszę na nim się rozwalić !!! - odparłam prawie spokojnie

czy ktokolwiek widział kiedyś zatrzask umysłowy ? a ja miałam przyjemność : u męża mego . Stał nieruchomo i oczekiwał w bezruchu na moje rozwalenie się.

a ja z wielkiego kosza wiklinowego rozwalałam serwetę po serwecie na wielkim biesiadnym stole i foty czyniłam .

 z nadbużańskiego Podlasia macham tradycyjnie i wieczorowo , Dośka vel Gryzmolinda