Na wstępie bardzo dziękuję za komentarze pod peoniami i różami.
Nie spodziewałam się takiego zainteresowania tymi obrazami - post z peoniami ma ponad 400 wyświetleń, co jest dla mnie wielkim osiągnięciem.
Tak, jak pisałam wczoraj, zaczęłam nowy projekt.
Przecież nie samymi UFOKami człowiek żyje.
Niestety nikt nie zgadł, jaki to projekt, a szykowałam drobny upominek...
Tym projektem jest jeden z tegorocznych planów hafciarskich - Madonna z Dzieciątkiem, obraz, który pojawił się w ubiegłym roku w wydawanym przez Kokardkę Hafcie gobelinowym i skradł moje serce, bo dawno w polskich gazetkach nie widziałam takiego fajnego obrazu.
Muliny i kanwę uszykowałam już dawno, ale powiedziałam sobie, że choć kilka UFOK-ów muszę wysadzić w kosmos zanim go zacznę. A ponieważ wakacyjny plan UFOK-owy w sumie zrealizowałam to mogę z czystym sumieniem zabrać się za coś nowego.
Gotowy obraz będzie rozmiarowo taki sam jak portret Jana Pawła II - 200 na 160 krzyżyków.
Podejrzewam, że gdybym tylko na nim się skupiła to do końca wakacji być może udało by mi się zrobić prawie całość. Jednak tak nie będzie, bo w międzyczasie chcę wyszyć trochę haftów na celinkowe poduszki - kilka nota bene mam rozgrzebanych i powoli je kończę. Niektóre już skończyłam i czekają tylko na pranie, prasowanie i pokaz.
Mam cichą nadzieję po wakacjach wysłać do Celiny kilka jak nie kilkanaście aplikacji.
Ale o celinkach przy innej okazji.
Nowy obraz zaczęłam wyszywać w piątek wieczorem i przysiadłam do niego w sobotę i niedzielę. Zrobiłam 6000 krzyżyków.
Super się go wyszywa, przynajmniej na razie, kiedy jest mało zmian kolorów.
Oto efekty weekendowego dłubania: