Pokazywanie postów oznaczonych etykietą mitenki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą mitenki. Pokaż wszystkie posty

środa, 20 lutego 2013

"A cóż to za zewłok spoczywa na tym łożu?"

Ano te "zwłoki" to ja. Dopadło mnie pewien czas temu choróbsko i dopiero teraz powoli zaczyna opuszczać mój organizm. Niestety, jak to przy takich okazjach bywa - zwaliło mi się na głowę wiele spraw i nie mogłam spokojnie "odchorować". Ganianie po mieście, obecność obowiązkowa na kursie (o którego rozpoczęciu dowiedziałam się na dzień przed...ale to już inna historia) i ciągłe spotkania nie ułatwiają wyleczenia. 

Zdaję sobie sprawę, że mam mnóstwo zaległości blogowych, ale nic to! Dam radę :) Zaprezentuję wam wszystko co powstało w tzw. międzyczasie, no i oczywiście przed moim "zasłabnięciem kondycyjnym".

Na pierwszy ogień pójdą może niezbyt ładne, ale zdecydowanie użyteczne mitenki, które zrobiłam z resztek wiekowej włóczki typu "bukla", znalezionej przez moją mamę podczas robienia porządków. 
Musze przyznać, że szydełkowanie z tego rodzaju wełny to niezły horror. Zgrubienia zawsze trafiały się w miejscach, w których nie powinny, prucie to koszmar jeszcze większy, bo wszystko się plącze. Postanowiłam się jednak nie poddawać, bo włóczka ta jest niezwykle ciepła. Efekt pracy jest następujący:


Za kolorem różowym również nie przepadam, ale o dziwo, ten odcień zaakceptowałam  ;)



Te mitenki może nie są ani skomplikowane, ani ładne ale poziomem odgrzewania nadrabiają wszystkie swoje inne braki :D


Powstało także kilka spraw związanych z blogiem! Jestem bardzo szczęśliwa, że do grona obserwatorów dołączyło piętnaście nowych osób! Witam wszystkich ciepło i mam nadzieję, że moje twory dostarczą wam dużo inspiracji i rozrywki :D

Pozdrawiam was wszystkich i dziękuję za wyrozumiałość!

piątek, 2 listopada 2012

Na chłód - mitenki!

Jakiś czas temu odkryłam w internecie wzór szydełkowy zwany łuską krokodyla. Spodobał mi się on niemiłosiernie i postawiłam sobie za punkt honoru wykorzystanie go w jakiejś robótce. Struktura wzoru doskonale pasowała do jednej z nowych włóczek, zakupionych przeze mnie jakiś czas temu (prezentowałam je wam w jednym z poprzednich postów :) ). Przejrzałam wiele opisów i tutoriali wykonania tego ściegu, jednak moim zdaniem najlepiej przedstawiła go Ginger z bloga Lost and Found Lane. Dzięki niej pojęłam wszystko w mig i mogłam przystąpić do pracy. Oto efekty:

 


Rękawki miały swoją "premierę" podczas odwiedzania grobów mojej rodziny i znajomych podczas święta zmarłych. Wzbudzały one duże zainteresowanie wśród kobiet chodzących po cmentarzu. Ukradkiem spoglądały na nie starsze Panie, a pewne młode dziewczyny szeptały między sobą "zobacz jakie ma fajne rękawiczki!" (tak, podsłuchałam to :P). Moja mama również zapragnęła mieć takie, więc mam zapewnioną robotę na kilka kolejnych wieczorów. 
Z radością mogę również stwierdzić, że włóczka byłą warta zakupu. Jest ciepła, nie mechaci się, po rozciągnięci robótka ładnie wraca do poprzedniego kształtu. 
Niestety, minusem tego wzoru jest duża "włóczkożerność". Na parę takich mitenek użyłam jeden motek mojej włóczki, a to dużo. No ale cóż, piękne rzeczy wymagają poświęceń ;)

A jak wam się podobają?

Pozdrawiam gorąco!

czwartek, 19 lipca 2012

Kolorowe mitenki

Uwielbiam mitenki. Takie "rękawki", mimo braku palców sprawiają, że ciepło rozchodzi się po całym moim ciele. Jak pokazuje tegoroczne kapryśne lato, mogą być przydatne również teraz ;)
Cała przygoda zaczęła się od chęci posiadania czarnych. Później, zaczęłam jednak przeszukiwać okoliczne pasmanterie w poszukiwaniu innych, ciekawych kolorów. Pewnego razu, stojąc przed wielkimi półkami pełnymi włóczek, w mojej głowie pojawiło się pytanie: "Czy to musi być tylko jeden kolor?" i wtedy zobaczyłam przepiękny melanż firmy Himalaya. Niestety, w tym kolorze motek był tylko jeden. Włóczka nie okazała się zbyt wydajna. Ów motek starczył tylko na mitenki i "pseudo-szalik" czyli wąski paseczek na szyje, zakończony białymi pomponami.
W tym roku udało mi się znaleźć kolejny ciekawy melanż tej firmy. Nie mogąc się oprzeć kupiłam dwa motki.

Oto włóczka oraz efekty przetwarzania ;)






Z obu motków udało mi się zrobić dwie pary rękawków oraz dłuuugi wąski szaliczek zakończony pomponami. Dokładnie taki:



Zdjęcia zupełnie nie oddają jego uroku. Owinięty wokół szyi kilka razy, doskonale grzeje i będzie idealny na chłodne, deszczowe wieczory.