Dla Was piszę

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Lukrecja. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Lukrecja. Pokaż wszystkie posty

5 stycznia 2014

Mus egzotyczny krem nawilżający Femi


Czas już skończyć świąteczne i noworoczne lenistwo. Początek roku to zawsze czas podsumowań. Moją dzisiejszą notkę z powodzeniem mogłabym zatytułować Doskonałość Roku 2013. O moich kosmetycznych odkryciach jeszcze napiszę. Dzisiaj jednak chcę napisać Wam o kosmetyku, któremu przyznaję mój tytuł doskonałości roku 2013 w zakresie pielęgnacji cery. Muszę przyznać, że długo się zastanawiałam nad wyborem. Poznaję dużo naturalnych kosmetyków. Próbuję, testuję, zmienia, odkrywam. Rynek kosmetyków naturalnych w mojej ocenie jest bardzo bogaty. Każdy może znaleźć odpowiednie produkty dla siebie. Tańsze, droższe, ale zawsze naturalne.
Moją Doskonałością Roku 2013 w zakresie pielęgnacji cery jest: Krem nawilżający Mus egzotyczny Femi.

O kremie z jego opakowania przeczytamy:
„Mus Egzotyczny – krem nawilżający na dzień, do pielęgnacji cery przesuszonej, mieszanej, skłonnej do podrażnień. Zawiera ekologiczne wyciągi roślinne z jagód goji, korzeni lukrecji i kurkumy, zasobne w minerały. Dostarcza skórze młodzieńczej energii. Mus zawiera wodę lipową i lawendową, oleje arganowy i oliwę z oliwek. Wyciągi roślinne wzbogacają skórę w substancje niezbędne dla zachowania piękna. Krem wygładza oraz rozjaśnia cerę, nadaje równomierny koloryt i promienny wyraz. Delikatny w dotyku mus, subtelnie pachnie ekscytującym olejkiem ylang-ylang.”
Więcej informacji na temat kremu znajdziecie tutaj.
Skład INCI: TILIA Platyphyllos Flower Water, Lavandula Angustifolia Flower Water, Olea Europea Oil, Glycyrrhiza Glabra Extract, Lycium Barbarum Fruit Extract, Glycerin, Aragania Spinosa Oil, Propanediol, D-Pantenol, Glyceryl Stearate, Cetyl Alcohol, Sodium Citrate, Hydrolysed Milk Protein, Xanthan Gum, Cyamopsis Tetragonoloba, Magnesium Stearate, Glyceryl Stearate Citrate, Glycyrrhetinic Acid, Tocopherol, Parfum, Allantoin, Turmerone, Brasssica Campestris Sterols, Canaga Odorata Oil, Lecithin, Ascorbyl Palmitate, Hydrogenated Palm Glycerides Citrate, Benzyl Benzoate, Benzyl Slicylate, Farnesol, Eugenol, Limonene, Linallol.


Moja opinia:
Pisząc o kosmetykach Femi nie można nie napisać o samych opakowaniach. Kolorowe kartoniki z przemyślaną grafiką. Szklane słoiczki z gustownymi nakrętkami. Na pierwszy rzut oka widać, że są one owocem przemyśleń oraz zamiłowania do detali.
 
Mój słoik egzotycznego musu zamknięto w kartoniku w barwach stonowanego różu. Cenną zawartość szklanego matowego słoika profesjonalnie zabezpieczono.

Po otwarciu kremu oczom ukazuje się beżowy krem. To charakterystyczne dla kosmetyków Femi. Kremy nie są białe. Dlaczego? Odpowiedź na to pytanie znajdziecie na stronie Femi.
Krem bardzo ładnie pachnie. Pierwsze skrzypce w tej woni gra zmysłowy olejek ylang-ylang. Ja lubię ten kwiatowy, mocny, trochę egzotyczny zapach. Bukiet jego jest bardzo bogaty. W wielu krajach Azji olejek ylangowy uznawany jest za niezwykły afrodyzjak. Jego zapach określa się jako zniewalający i przełamujące wszelkie opory. Zawartość olejku ylang-ylang w tym kremie nie jest przypadkowa. Aromaterapeuci podają, że olejek ten zmniejsza się przetłuszczanie skóry i wypadnie włosów. Dla cer przetłuszczających wydaje się być wybawieniem. Konsystencja kremu jest treściwa.
 
Nie wiem dlaczego określono go mianem musu. Mnie mus kojarzy się z czymś wyjątkowo lekkim. Na każdym kroku działanie tego kremu jest dla mnie ogromnym zaskoczeniem. Z jednej strony mus o treściwej konsystencji. Wbrew moim obawom dobrze się wchłania. Nie pozostawia tłustej warstwy. Tego się najbardziej obawiałam. Bogaty w olej arganowy kosmetyk wchłania się u mnie do matu. Mimo treściwej konsystencji krem ten bardzo dobrze sprawdza się w roli kremu dziennego pod makijaż. Wszystko jest tak jak obiecuje producent. Krem wyrównuje koloryt i rozjaśnia cerę. Dobrze odżywia. Dla mnie krem ten jest ogromnym zaskoczeniem na każdym kroku. Począwszy od działania a skończywszy na wydajności. Nie spodziewałam się, że krem o tak treściwej konsystencji będzie tak wydajny. Kremu używam regularnie od połowy września. Zużyłam połowę słoiczka. Taka wydajność rekompensuje cenę. Kosmetyki Femi do tanich bowiem nie należą. Stosowanie tego kremu daje poczucie luksusu. Każdego ranka patrząc w lustro i nakładając krem patrzę na zadbaną kobietę otuloną piękną wonią olejku ylangowego. To taki mały aromaterapeutyczny zabieg na początek dnia.

Nie będę Was pytała czy znacie kosmetyki marki Femi. Wiem, że cena stanowi dla wielu barierę. Warto jednak oszczędzać, aby pielęgnować urodę z najlepszymi kosmetykami. Marka Femi w swoich reklamowych folderach wykorzystuje sformułowanie „kwintesencja kobiecości”. Czym dla Was jest owa „kwintesencja kobiecości”? Czy to tylko zadbane ciało czy coś więcej?
 

25 września 2013

Tonik do twarzy jaśmin i zielona herbata Orientana

Moim kosmetykiem bez którego nie potrafię wyobrazić sobie pielęgnacji jest tonik. We wczesnej młodości nauczyłam się używać tych wydawałoby się dziwnych płynów.
Czym właściwie jest tonik i jaka jest jego rola?
Tonik kosmetyczny jest wodna zawiesiną lub roztworem zawierającym ekstrakty roślinne. W zależności od składu tonik może mieć działanie łagodzące, ściągające, odświeżające, tonizujące. Tonik służy do odświeżania skóry. Przywraca naturalne pH. Powinien być stosowany zawsze po zmyciu twarzy. Tonik doskonale zmywa resztki preparatów do demakijażu.
Toników używam najróżniejszych. Lubię je zmieniać, aby skórze podarować różnorodne czynne substancje w nich zawarte. W mojej pielęgnacji przeszłam już etap hydrolatów, które stosowałam zamiast toników. Obecnie sięgam po preparaty bogatsze w składniki. Nie tak jednorodne jak hydrolaty.
Firma Orientana zaproponowała, abym przetestowała nowość, a mianowicie Tonik do twarzy jaśmin i zielona herbata.

O toniku przeczytamy:
„Delikatny, naturalny tonik bez alkoholu do pielęgnacji skóry twarzy, szyi i dekoltu.
Sposób użycia: spryskać twarz, szyję i dekolt unikając okolic oczu lub nawilżyć wacik i wklepywać w skórę. Stosować rano i wieczorem oraz w razie potrzeby odświeżenia i nawilżenia cery.
Skład INCI: Aqua (woda),Aloe Barbadensis Leaf Juice (sok z aloesu),Camelia Sinensis Leaf Extract (ekstrakt z liści zielonej herbaty),Glycerin (gliceryna), Glycyrrhiza Glabra Root Extract (ekstrat z lukrecji gładkiej), Withania Somnifera Root Extract (ekstrakt z żeńszenia indyjskiego), Jasminum Officinale Flower Leaf Oil (olejek z jaśminu), Oramix Ns (naturalna substancja powierzchniowo czynna aprobowana przez Ecocert), Sodium Benzoate (benzoesan sodu pozyskiwany z jagód), Potassium Sorbate (sorbinian potasu pozyskiwany z jagód).

Stworzony jedynie z naturalnych składników tonik o wysokiej zawartości ekstraktu z jaśminu indyjskiego i zielonej herbaty doskonale pielęgnuje cerę normalną. Jaśmin głęboko nawilża i wzmacnia skórę. Zielona herbata opóźnia proces starzenia.”
Moja opinia:
Tonik umieszczono w plastikowej, przezroczystej butelce z atonizerem. Etykieta w barwach stonowanej zieleni i bieli robi bardzo dobre wrażenie. Pierwszą informacją, która rzuca się w oczy jest napis „bez alkoholu.” Zastanawiałam się czy tonik bez alkoholu poradzi sobie z moją mieszaną cerą, a przede wszystkim z jej tłustymi partiami.
 
Po prawie miesięcznym używaniu stwierdzam, że moja skóra nie odczuwa braku alkoholu w toniku. Strefa T nie zrobiła się bardziej tłusta. Wszystko jest pod kontrolą. Tonik bardzo ładnie pachnie. Osoby lubiące zapach jaśminu będą oczarowane tą wonią. Zapach jest intensywny. Utrzymuje się na skórze około dwóch godzin tzn. ja czuję zapach jaśminu przez ten czas. Jeśli ktoś nie lubi narkotycznej, głębokiej i zmysłowej woni jaśminu niech nie sięga po ten tonik. Nie będzie zadowolony. To zdecydowanie kosmetyk dla miłośników jaśminu. Używanie tego toniku mogłabym porównać do zanurzenia twarzy w obłokach parującej dobrej gatunkowo jaśminowej herbacie. Ja przynamniej tak robię. Uwielbiam jaśminową herbatę. Często zbliżam twarz do parującego kubka tego fantastycznego napoju, aby cieszyć się upojnym aromatem. Wracając do toniku. Tonik robi to do czego został przeznaczony. Na twarz nanoszę go za pomocą bawełnianego płatka. Nie lubię spryskiwania twarzy, gdyż mam wrażenie lepkości po takiej aplikacji. Muszę przyznać, że atonizer w moim egzemplarzu nie jest zbyt udany. Rozpyla drobne kropelki płynu po bokach, a nie centralnie. To jedyny minus na jaki ten produkt, a właściwie jego opakowanie, zasłużył. Dla mnie jednak upojna won jaśminu wynagradza tę drobną niedogodność.

Analizując skład chciałabym zatrzymać się przy składniku o tajemniczej nazwie Oramix Ns. Jedyną informację jaką znalazłam to: „Niejonowy środek powierzchniowo czynny pochodzenia roślinnego. Delikatny środek czyszczący. Tworzy obfitą pianę. Doskonały do rozpuszczania olejków eterycznych, zapachów i kationowych środków powierzchniowo czynnych w formułach spieniających. Caprylyl Capryl Glucoside.”
Na opakowaniu znajdziemy także informację, że jest to kosmetyk w 100 % naturalny. Nie jest testowany na zwierzętach. Wyprodukowano go w Indiach.

Podsumowując moją przydługą notkę muszę napisać, że mój pierwszy kontakt z kosmetykami Orientany jest bardzo obiecujący. Mam wielką ochotę na poznanie innych kosmetyków tej rodzimej marki.
Znacie kosmetyki Orientany? Co o nich sądzicie? Co polecacie?
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...