Ziewam. Takie są niestety efekty nocnych wędrówek po Wrocławiu. Kiedy tramwaje już nie jeżdżą, po ulicach suną głównie taksówki, a Ci nieliczni ludzie, których można jeszcze spotkać, marzą już na pewno o tym, żeby trafić do swoich ciepłych łóżek i przytulić się do poduszki. Tak jak i my marzyliśmy czekając na nasz nocny autobus.
Potem sen, za krótki zdecydowanie. Próbuję przerwać to swoje ziewanie słuchając prawie w kółko ZaZ, mojego nowego muzycznego odkrycia, uroczej kobietki z przerwą między jedynkami, pełnej energii, o głosie, który mnie zauroczył. Jeśli chcecie posłuchać - kliknijcie obok. Polecam!
I sięgam po ostatnią już muffinkę. Z gruszkami i imbirem. To też całkiem niedawne odkrycie, choć przepis pewnie większości czytelników już doskonale znany. Jak dla mnie - muffinkowa czołówka.
Muffinki gruszkowo-imbirowe Nigelli
Potrzebujemy:
250g mąki
150g cukru
75g jasnego brązowego cukru*
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1 łyżeczka imbiru
140 ml kwaśnej śmietany
125 ml oleju
1 łyżka miodu
2 jajka
300g obranej i drobno pociętej gruszki
Działąmy:
Nastawiamy piekarnik na 200 C.
W misce mieszamy mąkę, cukier, 50g brązowego cukru*, proszek do pieczenia i imbir. W drugiej misce łączymy ze sobą kwaśną śmietanę, olej, miód, jajka i przelewamy całość do miski z suchymi składnikami. Mieszamy krótko całość, tylko tak by połączyły się wszystkie składniki, następnie dodajemy pokrojoną gruszkę i mieszamy raz jeszcze. Tak przygotowaną masą wypełniamy foremki/papilotki.
Każdą muffinkę posypujemy 1/2 łyżeczki brązowego cukru i wsuwamy do piekarnika na około 20-25 minut - du suchego patyczka :) Upieczone muffinki pozostaw do ostygnięcia - choć ciepłe zdecydowanie smakują najlepiej. Smacznego!
Każdą muffinkę posypujemy 1/2 łyżeczki brązowego cukru i wsuwamy do piekarnika na około 20-25 minut - du suchego patyczka :) Upieczone muffinki pozostaw do ostygnięcia - choć ciepłe zdecydowanie smakują najlepiej. Smacznego!
* ilość cukru można, a myśle, że nawet należy, ograniczyć - ja już nie dodawałam tych dodatkowych 50g jasnego brązowego cukru, a muffinki były już wystarczająco słodkie za sprawą dojrzałych gruszek.
Ciasta wyszło mi trochę więcej niż na 12 muffinek - to co zostało upiekło się w formie na finansjerki i to też widzicie na zdjęciu. Prawdziwe muffinki zniknęły szybciej i nie załapały się już na sesję fotograficzną.
Przepis pochodzi z książki "Nigella ekspresowo".