Brrr.. chłodno..buro..nieprzyjemnie. Za oknem nieciekawie. W domu wszyscy podziębieni. Spędzam więc czas z gorącą herbatką z dużą ilością cytrynki. Od razu robi się cieplej i w dłonie i w sercu. W takie chłodne wieczory najmilej jest usiąść pod ciepłym kocykiem razem z igłą, nitką i sznureczkami :) I tak oto powstały dwa proste ślimaczkowe naszyjniki. Pierwszy w odcieniach niebieskiego i szarości. Drugi w różach i fioletach. Ot takie proste i spokojne. Każdy ma jakiś delikatny ozdobny element. Ozdobniki miały być niewielkie. Nie chciałam by za bardzo rzucały się w oczy, miały jedynie być drobnym (choć wyrazistym) dodatkiem. Mam nadzieję, że mi się udało :)
Dziś tylko tyle. Pozdrawiam Was serdecznie w ten chłodny wieczór i z radością uciekam pod ciepłą kołderkę.