Witajcie w 2014 roku :):):)
Nie było mnie sto lat, ale nie wynikało to, Kochani, z mojej złej woli, ba nawet i nie z braku czasu.
Zwyczajnie dopiero kilka dni temu wróciłam do Polski i cieszę się z pozostawionych mi przez mamę świątecznych smakołyków - na raz zjadłam 14 pierogów i wypiłam dwa kubki barszczu, co, wierzcie mi lub nie, ale zdarzyło się w moim życiu po raz pierwszy :):):)
Nawet się ostał dla mnie kawałek sernika :):):)
Do tego czekały na mnie paczki, które dotarły do mnie już po moim wyjeździe - za to ile radochy z nich miałam :):):)
Po pierwsze więc candy, które wygrałam u kochanej Dagi Mara.
Dziękuję Ci bardzo, sprawiłaś mi mnóstwo radości :*:*
Czekał też na mnie i inny blogowy prezent - śliczny ptaszek zrobiony przez Anię.
A oto i kawałek mojej choinki :):)
Wszystko to dlatego, że utknęłam w Anglii na święta, ponieważ mój lot został odwołany z powodu pogody.
Wróciłam więc niedługo po, jednak skłamałabym, że się nie pobeczałam w pierwszej chwili, że ominie mnie choinka, rodzinka i wszystkie smakołyki.
Nie życzę nikomu.
Stąd, kiedy już dotarłam do domu, nie ruszam się z niego całymi dniami - jem śniadanka, obiady i kolacje na własnych talerzach, piję kawę i angielskie herbatki - imbirowo-cytrynowa rządzi - a dziś upiekłam nawet babeczki cytrynowe :):):) Czytam sobie sprezentowane mi książki, jeden dzień poszalałam na wyprzedażach - ogólnie jest CUDNIE :):):)
I, co najlepsze, do pracy wracam dopiero w przyszłym tygodniu, mogę więc sobie jeszcze troszeczkę poleniuchować :):):)
Życzę wam szczęścia i uśmiechu w NOWYM ROKU i spełnienia najskrytszych marzeń i postanowień.
Myślę, że to dobry czas, żeby sobie coś ubzdurać i starać się to zrealizować.
Ja mam już kilka postanowień - niektóre są dla mnie bardzo ważne, inne traktuję troszku z humorem:
1. Oszczędzać!!! Nie wydawać tyle pieniążków na setną sukienkę czy bluzkę, bo przy mojej ilości bluzek nie mam zwyczajnie czasu się nimi nacieszyć.
2. Kupić szafę na te ubranka, które już mam - choćby dla tej szafy warto mi pooszczędzać.
3. Ogarnąć moje ubranka - oddać/sprzedać to, co zalega i się kurzy - może komuś posłuży, skoro u mnie się nie sprawdziło.
5. Przestać uśmiercać kwiatki - po każdym wyjeździe jakiś biedak pada, a ja mam z tego powodu wyrzuty sumienia.
6. Nie kolekcjonować kosmetyków!!! Mam zapasy na 100 lat - choćby mi zamknęli wszystkie rossmany i super-pharmy i tak tego nie odczuję zbyt szybko.
7. Jeść zdrowiej - ogólnie idzie mi dobrze, ale mam straszne przyzwyczajenie - uwielbiam wciągać paczkę chipsów, kiedy oglądam jakiś serial na laptopie, a że zdarza się to często... to i jest problem. A do tego cola. Czy tylko ja tak mam??? Macie wyrzuty sumienia??
8. Robić więcej zdjęć!!!!
9. Najtrudniejsze w moim wypadku - ogarnąć się i zmobilizować i ruszyć tyłek - czyli zacząć ćwiczyć!!!
10. Uzbierać na kolejną podróż w nieznane. Wiem, z mojego bloga tego nie widać, choć tytuł wskazuje coś innego - podróżuję dużo, po prostu częstotliwość sprawiła, że nie miałam kiedy ogarnąć wszystkiego i opisać. Ale postanowiłam, że od tego roku to się zmienia i biorę się do roboty!!!
A tu kawałek Anglii, a konkretniej Londynu - moje ulubione miejsce...kto zgadnie, gdzie to jest???
Buziaki i pozostawiam Was z zagadką :):):)
Miłego wieczorku :):):)
Magda