A więc ciąg dalszy poprzedniego posta o wazonikach :) Gdy jeszcze w sklepie widziałam tamten brązowy wazonik, już wiedziałam co będzie jego przeznaczeniem. Więc wczoraj przystąpiłam do pracy. Poszłam do lasu, nazbierałam kolorowych liści klonowych i... oto efekt:
Z góry:
Z przodu:
Z tyłu:
Nauczyłam się robić te różyczki już w gimnazjum (jedyna fajna rzecz z lekcji sztuki ;P) i co jakiś czas sobie je robię. Przeglądając blogi zauważyłam, że wiele osób również je robi. Więc pozdrawiam wszystkich robiących róże z liści! :D